[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uświadomiła sobie z niejakim zdziwieniem, że do tej pory nieprzeczytała nowego numeru, który jej podarował podczas wyprawybalonem.Poprzednie przejrzała dość dokładnie, ale może cośprzegapiła?Położyła się i zaczęła czytać broszurkę, a gdy skończyła, nieposiadała się ze zdumienia.Wielki Boże! Czy to możliwe, żebymężczyzna potrafił żaspokoić kobietę ustami? W dodatku Constancezrobiła swojemu kochankowi to samo! Nie wierząc własnym oczom,przeczytała ten fragment jeszcze raz.Tak, Constance była niewątpliwiezachwycona, że zadowala lorda Masterly'ego, klęcząc na kolanach, a zrozkoszy niemal kręciło jej się w głowie.On zaś był niewątpliwiezachwycony jej pieszczotami.Ktoś otworzył drzwi.- Dobry wieczór - powiedział Tristan i wszedł do sypialni w znanymjej już ciemnozielonym szlafroku.Pośpiesznie schowała pisemko pod poduszkę.- Dobry wieczór.Usiadł na łóżku i objął ją, a potem przyciągnął do siebie, aż plecamioparła się o jego pierś.- Nudziłaś się, czekając tu na mnie? - zamruczał, muskając wargamipodstawę jej szyi.- Skądże - odparła.- Nie? Nowo poślubieni mężowie nie lubią słyszeć takich rzeczy -powiedział, pozwolił jej opaść na materac i ułożył się za nią.-Co to zalektura tak cię zajęła?- Lektura? Jaka lektura?Joan trudno było zebrać myśli, kiedy rozwiązywał wstążki jej nocnejkoszuli.Sam dotyk jego palców na gołym ciele wystarczał, żebyzapomniała o bożym świecie.Położył dłoń na jej piersi i pogładziłkciukiem brodawkę.Co za cudowne uczucie; dreszcz przeszedł ją ażdo stóp.Może wcale nie potrzebuje żadnej specjalnej techniki.WPięćdziesięciu twarzach grzechu mężczyzni zawsze dawali wskazówkiConstance.Kto jak kto, ale Tristan na pewno wiedział, co należy robić.Przeturlał ją na plecy i dotknął ustami jej szyi, a potem całował plecy,kierując się coraz niżej.Wciąż pieścił jej pierś, tak cudownie, że Joanprężyła się z rozkoszy, przy okazji pozbywając się koszuli.Wreszciezamruczał gardłowo i położył się na niej; był nagi, tak samo jak ona.- Więc co to było? - mruknął, w dalszym ciągu obsypującpocałunkami jej szyję.- Co takiego? - Nie miała pojęcia, o co mu chodzi.W tej chwilichciała tylko wyplątać nogi z pościeli, żeby otoczyć nimi jego biodra.Czuła go na udzie; był taki twardy i gruby.A jego pocałunkiprzepędziły wszystkie zmartwienia i niepokoje.- Co tam ukradkiem czytałaś? - Joan tylko zamrugała, a onuśmiechnął się szatańsko.- Jestem ciekaw, czym się zajmowałaś ztakim zainteresowaniem w naszą noc poślubną i dlaczego próbujesz toprzede mną ukryć.- Och! - Zarumieniła się, kiedy wreszcie dotarło do niej, o co muchodzi.- To naprawdę nic takiego.- Nic? - Wsunął dłoń pod poduszkę, nie dbając o to, że Joanrozpaczliwie próbuje go powstrzymać.- Ale tu przecież coś jest.- Chciałam tylko zabić czas! - wykrzyknęła w desperacji.- To nicważnego!- Nie, nie, to bardzo ważny mężowski obowiązek - zaprotestował iwyciągnął broszurkę.- Muszę wiedzieć, co zajmuje moją żonę do tegostopnia, że zapomina o tym, że mamy się kochać.- Skądże znowu, nie mogę się doczekać - odparła, poruszając lekkobiodrami.Naprawdę lepiej było się z nim kochać.Szczerze mówiąc, tobyło najlepsze ze wszystkiego.Tristan nie powinien czytać tegookropnego pisemka.Stężał w odpowiedzi na jej nieme zaproszenie, ale nie spuszczałwzroku z broszury.- Pięćdziesiąt twarzy grzechu? - spytał, marszcząc brwi.- To tapowiastka dla dam, którą miałem ci kupić?- Dla dam - powtórzyła, chwytając się tej wymówki.- Właśnieszukałam w niej porady.no wiesz, na temat życia małżeńskiego.- %7łycie małżeńskie! - Oczy mu błysnęły.- W takim razie powinienemto przeczytać jako młody żonkoś.- Raczej nie, to broszura tylko dla pań.- Tym bardziej muszę się z nią zapoznać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Uświadomiła sobie z niejakim zdziwieniem, że do tej pory nieprzeczytała nowego numeru, który jej podarował podczas wyprawybalonem.Poprzednie przejrzała dość dokładnie, ale może cośprzegapiła?Położyła się i zaczęła czytać broszurkę, a gdy skończyła, nieposiadała się ze zdumienia.Wielki Boże! Czy to możliwe, żebymężczyzna potrafił żaspokoić kobietę ustami? W dodatku Constancezrobiła swojemu kochankowi to samo! Nie wierząc własnym oczom,przeczytała ten fragment jeszcze raz.Tak, Constance była niewątpliwiezachwycona, że zadowala lorda Masterly'ego, klęcząc na kolanach, a zrozkoszy niemal kręciło jej się w głowie.On zaś był niewątpliwiezachwycony jej pieszczotami.Ktoś otworzył drzwi.- Dobry wieczór - powiedział Tristan i wszedł do sypialni w znanymjej już ciemnozielonym szlafroku.Pośpiesznie schowała pisemko pod poduszkę.- Dobry wieczór.Usiadł na łóżku i objął ją, a potem przyciągnął do siebie, aż plecamioparła się o jego pierś.- Nudziłaś się, czekając tu na mnie? - zamruczał, muskając wargamipodstawę jej szyi.- Skądże - odparła.- Nie? Nowo poślubieni mężowie nie lubią słyszeć takich rzeczy -powiedział, pozwolił jej opaść na materac i ułożył się za nią.-Co to zalektura tak cię zajęła?- Lektura? Jaka lektura?Joan trudno było zebrać myśli, kiedy rozwiązywał wstążki jej nocnejkoszuli.Sam dotyk jego palców na gołym ciele wystarczał, żebyzapomniała o bożym świecie.Położył dłoń na jej piersi i pogładziłkciukiem brodawkę.Co za cudowne uczucie; dreszcz przeszedł ją ażdo stóp.Może wcale nie potrzebuje żadnej specjalnej techniki.WPięćdziesięciu twarzach grzechu mężczyzni zawsze dawali wskazówkiConstance.Kto jak kto, ale Tristan na pewno wiedział, co należy robić.Przeturlał ją na plecy i dotknął ustami jej szyi, a potem całował plecy,kierując się coraz niżej.Wciąż pieścił jej pierś, tak cudownie, że Joanprężyła się z rozkoszy, przy okazji pozbywając się koszuli.Wreszciezamruczał gardłowo i położył się na niej; był nagi, tak samo jak ona.- Więc co to było? - mruknął, w dalszym ciągu obsypującpocałunkami jej szyję.- Co takiego? - Nie miała pojęcia, o co mu chodzi.W tej chwilichciała tylko wyplątać nogi z pościeli, żeby otoczyć nimi jego biodra.Czuła go na udzie; był taki twardy i gruby.A jego pocałunkiprzepędziły wszystkie zmartwienia i niepokoje.- Co tam ukradkiem czytałaś? - Joan tylko zamrugała, a onuśmiechnął się szatańsko.- Jestem ciekaw, czym się zajmowałaś ztakim zainteresowaniem w naszą noc poślubną i dlaczego próbujesz toprzede mną ukryć.- Och! - Zarumieniła się, kiedy wreszcie dotarło do niej, o co muchodzi.- To naprawdę nic takiego.- Nic? - Wsunął dłoń pod poduszkę, nie dbając o to, że Joanrozpaczliwie próbuje go powstrzymać.- Ale tu przecież coś jest.- Chciałam tylko zabić czas! - wykrzyknęła w desperacji.- To nicważnego!- Nie, nie, to bardzo ważny mężowski obowiązek - zaprotestował iwyciągnął broszurkę.- Muszę wiedzieć, co zajmuje moją żonę do tegostopnia, że zapomina o tym, że mamy się kochać.- Skądże znowu, nie mogę się doczekać - odparła, poruszając lekkobiodrami.Naprawdę lepiej było się z nim kochać.Szczerze mówiąc, tobyło najlepsze ze wszystkiego.Tristan nie powinien czytać tegookropnego pisemka.Stężał w odpowiedzi na jej nieme zaproszenie, ale nie spuszczałwzroku z broszury.- Pięćdziesiąt twarzy grzechu? - spytał, marszcząc brwi.- To tapowiastka dla dam, którą miałem ci kupić?- Dla dam - powtórzyła, chwytając się tej wymówki.- Właśnieszukałam w niej porady.no wiesz, na temat życia małżeńskiego.- %7łycie małżeńskie! - Oczy mu błysnęły.- W takim razie powinienemto przeczytać jako młody żonkoś.- Raczej nie, to broszura tylko dla pań.- Tym bardziej muszę się z nią zapoznać [ Pobierz całość w formacie PDF ]