[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ten facet często się przewija - zauważyła.- Duncan McAfee.Jedyny autor, którego książki miały przynajmniej cztery ofiary.- Chyba znalezliśmy związek.Westchnął.- Teraz chciałbym wiedzieć, dlaczego interesowali się śmiercią kliniczną.- Do tego właśnie służą telefony - powiedziała.- Wez trzy morderstwa, a ja dwa.Zadzwonimy do krewnych, a ja namierzę też Duncana McAfee.Będę dzwonić z komórki,więc ty możesz skorzystać z linii hotelowej.Alicia czytała coś w internecie, kiedy Brady skończył ostatnią rozmowę.Zabrało im tonieco więcej niż dwie godziny.- Umieram z głodu - oznajmił.Chwyciła za słuchawkę telefonu na biurku.- Może zamówimy coś do pokoju? Co chcesz? - Zamówiła posiłek dla nich obojga, poczym przeszła do sprawy: - No cóż, uroczy były mąż Cyntii Loeb powiedział, że jej serceprzestało bić podczas histerektomii cztery lata temu.Najpierw mówiła, że to było okropne.Potem w ogóle przestała poruszać ten temat, ale zaczęła mieć obsesję na punkcie życiapozagrobowego: nieba, piekła, aniołów, demonów.Zapewniał, że nie rozstaliby się, gdyby jejtak nie odbiło, to jego słowa.- Przerzuciła stronę.- Nie udało mi się namierzyć nikogo zkrewnych Williama Bella.Jego szef powiedział, że miał kilka lat temu jakiś wypadek.Rozbiłsię na quadzie czy skuterze, nie pamiętał.Spędził miesiąc w szpitalu, ale nigdy o tym niemówił.Po wypadku zmienił się z duszy towarzystwa w skrytego odludka.- Wzruszyłaramionami.- No i dowiedziałam się, że Duncan McAfee to katolicki ksiądz z Manhattanu.- Ksiądz?- No.Mam też jego numer.- Dobra.Ja miałem dwa trafienia.Była żona Daniela Frearsa odłożyła słuchawkę,kiedy zapytałem o jego historię zdrowia.Jego matka powiedziała, że przeszedł ciężkiechwile zeszłego roku przy pęknięciu wyrostka, a potem też odłożyła słuchawkę.Tak samobyło przy rozmowie z trójką krewnych Josepha Johnsona.Jakbym był reporterem zplotkarskiej gazety i wypytywał o skłonności ich zmarłych bliskich do transwestytyzmu.MążJessiki Hampton powiedział, że z całą pewnością przeżyła śmierć kliniczną, kiedy jej serceprzestało bić w czasie skomplikowanego porodu.Gdy ją docucili, wrzeszczała przerażona odemonach i piekle.W sali pooperacyjnej powiedziała mu, że demony zabrały ją do piekła ipróbowały tam zatrzymać, lecz coś ciągnęło jej duszę z powrotem do ciała.Następnego dniaoświadczyła, że nie chce o tym mówić i tak już zostało, mimo że ją wspierał i zachęcał, żebysię otworzyła.Stała się bardzo religijna, zaczęła uczestniczyć w nabożeństwachprezbiteriańskich trzy razy w tygodniu i chodzić na kółko biblijne dwa razy w tygodniu.Od jakiegoś czasu siedział na łóżku po turecku.Teraz rozprostował ramiona i nogi, poczym wstał.- Ochlapię się, a potem zadzwonię do Zacha, zanim przyniosą jedzenie - zapowiedział.Wyszedł, obiecując wrócić po kwadransie.Alicia otwarła klapkę swojej komórki i wybrałanumer ojca McAfee.Za ósmym dzwonkiem telefon odebrał mężczyzna.- Halo?Albo go obudziła, albo był pijany.- Ojciec Duncan McAfee?- Tak, kto mówi?- Agentka specjalna Alicia Wagner z Federalnego Biura Zledczego.- FBI? W związku z moimi aktami?- Yy.z jakimi aktami?- Nie chodzi o moje akta? Więc czego pani chce?- Co się stało z aktami ojca?- Zostały skradzione! - wrzasnął.Alicia odsunęła słuchawkę od ucha.- Kiedy do tego doszło?- Trzy tygodnie temu! Złożyłem doniesienie!- Co to były za akta?- Dzieło mojego życia.Efekty całej mojej pracy.- Przykro mi.Może mogłabym w czymś.- Och, przestańcie mnie nękać! Nic w tej sprawie nie zrobicie.Policja się tym niezajmie.- Czy te akta miały coś wspólnego z książkami ojca o doświadczeniach bliskichśmierci?- A czego innego miałyby dotyczyć?- Dzwonię do ojca, ponieważ znalezliśmy ojca książki na miejscu kilku morderstw.Chciałam więc zapytać.- Więc teraz jestem podejrzany? Tego już za wiele!- Nie, chodzi tylko o to.- Więc przestańcie zawracać mi głowę!Klik.- Halo? Ojcze McAfee?O rany.*Ojciec McAfee odłożył słuchawkę i zamknął oczy.Co teraz, dobry Boże? Wizyta ojca Randalla przed trzema tygodniami zapoczątkowałaokres udręki i nieprzespanych nocy.Nie żeby odżyły dawne winy czy lęki, McAfee umiałsobie radzić z demonami psychiki.Przez pięćdziesiąt dziewięć z sześćdziesięciu ośmiu latżycia odpędzał je wyłącznie modlitwą.Nie, teren kościoła nawiedzał inny demon, możenawet demon wcielony, choć McAfee niechętnie dopuszczał do siebie tę myśl.Dziwne cienie,pogłos kroków w pustych korytarzach, potworny śmiech w zakrystii trwający wystarczającodługo, żeby zdążył się przebudzić i zdać sobie sprawę, że to nie sen - tak się to zaczęło.Tydzień temu prześladowania się nasiliły.Gdy wchodził do kaplicy, zastawał figuryświętych poprzewracane, z pourywanymi głowami i kończynami, zapaskudzone czymś, cowyglądało na krew, ale okazało się czerwona farbą.Budziło w nim to wstręt i przerażenie.Policja tylko wzruszyła ramionami.To sprawka szczeniaków, zawyrokowali.Ale McAfeewiedział, że się mylą.Winowajcą był ten lub to, co nawiedzało jego i kościół, a conajwyrazniej pozostawił po sobie ojciec Randall.Usłyszał szuranie buta tuż za swoimi plecami i odwrócił się gwałtownie.Cieńprzemknął po ścianie w korytarzu za otwartymi drzwiami jego gabinetu.- Kto tam? - zawołał.Czuł się głupio, jak ktoś, kto wypiera fakty.Cień zniknął, ale dobiegł go teraz dobrze już znany śmiech, właściwie chichot.Kiedyumilkł, rozległ się brzęk tłuczonego szkła.- Odejdz! - wrzasnął McAfee.- Odejdz stąd w imię Jezusa Chrystusa! - Przeżegnał się.Nie było żadnej odpowiedzi, ale kilka chwil pózniej cień znów się pojawił i nie znikał.Ten, kto go rzucał, musiał stać w korytarzu tuż poza zasięgiem wzroku.Serce księdza zabiłoszybciej.Zamknął oczy, mamrocząc pod nosem modlitwę.Kiedy znów je otworzył, cieńzniknął.*Alicia otwarła drzwi w odpowiedzi na pukanie Brady ego z komórką zatkniętą międzypoliczkiem a ramieniem.Machnięciem zaprosiła go do środka.- John, posłuchaj mnie - powiedziała do telefonu.- Nie, nie jest doskonały, ale prawie.Słuchała.Podszedł do stolika, gdzie leżał posiłek przyniesiony przez obsługę hotelową i znalazłswojego cheeseburgera na tacy pod metalową przykrywką.Zaczął jeść stojąc.- Już zrobiliśmy postępy.Odkryliśmy związek.- Opadła ciężko na łóżko.- Tak,dobrze.Dzięki.- Zatrzasnęła klapkę telefonu i dokończyła: - Za nic [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.- Ten facet często się przewija - zauważyła.- Duncan McAfee.Jedyny autor, którego książki miały przynajmniej cztery ofiary.- Chyba znalezliśmy związek.Westchnął.- Teraz chciałbym wiedzieć, dlaczego interesowali się śmiercią kliniczną.- Do tego właśnie służą telefony - powiedziała.- Wez trzy morderstwa, a ja dwa.Zadzwonimy do krewnych, a ja namierzę też Duncana McAfee.Będę dzwonić z komórki,więc ty możesz skorzystać z linii hotelowej.Alicia czytała coś w internecie, kiedy Brady skończył ostatnią rozmowę.Zabrało im tonieco więcej niż dwie godziny.- Umieram z głodu - oznajmił.Chwyciła za słuchawkę telefonu na biurku.- Może zamówimy coś do pokoju? Co chcesz? - Zamówiła posiłek dla nich obojga, poczym przeszła do sprawy: - No cóż, uroczy były mąż Cyntii Loeb powiedział, że jej serceprzestało bić podczas histerektomii cztery lata temu.Najpierw mówiła, że to było okropne.Potem w ogóle przestała poruszać ten temat, ale zaczęła mieć obsesję na punkcie życiapozagrobowego: nieba, piekła, aniołów, demonów.Zapewniał, że nie rozstaliby się, gdyby jejtak nie odbiło, to jego słowa.- Przerzuciła stronę.- Nie udało mi się namierzyć nikogo zkrewnych Williama Bella.Jego szef powiedział, że miał kilka lat temu jakiś wypadek.Rozbiłsię na quadzie czy skuterze, nie pamiętał.Spędził miesiąc w szpitalu, ale nigdy o tym niemówił.Po wypadku zmienił się z duszy towarzystwa w skrytego odludka.- Wzruszyłaramionami.- No i dowiedziałam się, że Duncan McAfee to katolicki ksiądz z Manhattanu.- Ksiądz?- No.Mam też jego numer.- Dobra.Ja miałem dwa trafienia.Była żona Daniela Frearsa odłożyła słuchawkę,kiedy zapytałem o jego historię zdrowia.Jego matka powiedziała, że przeszedł ciężkiechwile zeszłego roku przy pęknięciu wyrostka, a potem też odłożyła słuchawkę.Tak samobyło przy rozmowie z trójką krewnych Josepha Johnsona.Jakbym był reporterem zplotkarskiej gazety i wypytywał o skłonności ich zmarłych bliskich do transwestytyzmu.MążJessiki Hampton powiedział, że z całą pewnością przeżyła śmierć kliniczną, kiedy jej serceprzestało bić w czasie skomplikowanego porodu.Gdy ją docucili, wrzeszczała przerażona odemonach i piekle.W sali pooperacyjnej powiedziała mu, że demony zabrały ją do piekła ipróbowały tam zatrzymać, lecz coś ciągnęło jej duszę z powrotem do ciała.Następnego dniaoświadczyła, że nie chce o tym mówić i tak już zostało, mimo że ją wspierał i zachęcał, żebysię otworzyła.Stała się bardzo religijna, zaczęła uczestniczyć w nabożeństwachprezbiteriańskich trzy razy w tygodniu i chodzić na kółko biblijne dwa razy w tygodniu.Od jakiegoś czasu siedział na łóżku po turecku.Teraz rozprostował ramiona i nogi, poczym wstał.- Ochlapię się, a potem zadzwonię do Zacha, zanim przyniosą jedzenie - zapowiedział.Wyszedł, obiecując wrócić po kwadransie.Alicia otwarła klapkę swojej komórki i wybrałanumer ojca McAfee.Za ósmym dzwonkiem telefon odebrał mężczyzna.- Halo?Albo go obudziła, albo był pijany.- Ojciec Duncan McAfee?- Tak, kto mówi?- Agentka specjalna Alicia Wagner z Federalnego Biura Zledczego.- FBI? W związku z moimi aktami?- Yy.z jakimi aktami?- Nie chodzi o moje akta? Więc czego pani chce?- Co się stało z aktami ojca?- Zostały skradzione! - wrzasnął.Alicia odsunęła słuchawkę od ucha.- Kiedy do tego doszło?- Trzy tygodnie temu! Złożyłem doniesienie!- Co to były za akta?- Dzieło mojego życia.Efekty całej mojej pracy.- Przykro mi.Może mogłabym w czymś.- Och, przestańcie mnie nękać! Nic w tej sprawie nie zrobicie.Policja się tym niezajmie.- Czy te akta miały coś wspólnego z książkami ojca o doświadczeniach bliskichśmierci?- A czego innego miałyby dotyczyć?- Dzwonię do ojca, ponieważ znalezliśmy ojca książki na miejscu kilku morderstw.Chciałam więc zapytać.- Więc teraz jestem podejrzany? Tego już za wiele!- Nie, chodzi tylko o to.- Więc przestańcie zawracać mi głowę!Klik.- Halo? Ojcze McAfee?O rany.*Ojciec McAfee odłożył słuchawkę i zamknął oczy.Co teraz, dobry Boże? Wizyta ojca Randalla przed trzema tygodniami zapoczątkowałaokres udręki i nieprzespanych nocy.Nie żeby odżyły dawne winy czy lęki, McAfee umiałsobie radzić z demonami psychiki.Przez pięćdziesiąt dziewięć z sześćdziesięciu ośmiu latżycia odpędzał je wyłącznie modlitwą.Nie, teren kościoła nawiedzał inny demon, możenawet demon wcielony, choć McAfee niechętnie dopuszczał do siebie tę myśl.Dziwne cienie,pogłos kroków w pustych korytarzach, potworny śmiech w zakrystii trwający wystarczającodługo, żeby zdążył się przebudzić i zdać sobie sprawę, że to nie sen - tak się to zaczęło.Tydzień temu prześladowania się nasiliły.Gdy wchodził do kaplicy, zastawał figuryświętych poprzewracane, z pourywanymi głowami i kończynami, zapaskudzone czymś, cowyglądało na krew, ale okazało się czerwona farbą.Budziło w nim to wstręt i przerażenie.Policja tylko wzruszyła ramionami.To sprawka szczeniaków, zawyrokowali.Ale McAfeewiedział, że się mylą.Winowajcą był ten lub to, co nawiedzało jego i kościół, a conajwyrazniej pozostawił po sobie ojciec Randall.Usłyszał szuranie buta tuż za swoimi plecami i odwrócił się gwałtownie.Cieńprzemknął po ścianie w korytarzu za otwartymi drzwiami jego gabinetu.- Kto tam? - zawołał.Czuł się głupio, jak ktoś, kto wypiera fakty.Cień zniknął, ale dobiegł go teraz dobrze już znany śmiech, właściwie chichot.Kiedyumilkł, rozległ się brzęk tłuczonego szkła.- Odejdz! - wrzasnął McAfee.- Odejdz stąd w imię Jezusa Chrystusa! - Przeżegnał się.Nie było żadnej odpowiedzi, ale kilka chwil pózniej cień znów się pojawił i nie znikał.Ten, kto go rzucał, musiał stać w korytarzu tuż poza zasięgiem wzroku.Serce księdza zabiłoszybciej.Zamknął oczy, mamrocząc pod nosem modlitwę.Kiedy znów je otworzył, cieńzniknął.*Alicia otwarła drzwi w odpowiedzi na pukanie Brady ego z komórką zatkniętą międzypoliczkiem a ramieniem.Machnięciem zaprosiła go do środka.- John, posłuchaj mnie - powiedziała do telefonu.- Nie, nie jest doskonały, ale prawie.Słuchała.Podszedł do stolika, gdzie leżał posiłek przyniesiony przez obsługę hotelową i znalazłswojego cheeseburgera na tacy pod metalową przykrywką.Zaczął jeść stojąc.- Już zrobiliśmy postępy.Odkryliśmy związek.- Opadła ciężko na łóżko.- Tak,dobrze.Dzięki.- Zatrzasnęła klapkę telefonu i dokończyła: - Za nic [ Pobierz całość w formacie PDF ]