[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W tym mieście kwitnie tak wielka żegluga i tak wielki jest ruch okrętów,że kto nie widział, nie uwierzy.Nie myślcie, że są to duże okręty; sątakie, jakie nadają się do żeglugi rzecznej.I mówię wam, że owa flotazawozi do Mandżi i do Kataju takie mnóstwo kupi, że dziw bierze.Gdyzaś wracają, wracają znów naładowane.I jest to zadziwiający widokowych statków ładownych, w dół i w górę rzeki płynących.OpuścimySindżumatu, opowiemy zaś o innej okolicy w kierunku południowym, abędzie to wielka prowincja zwana Lindżin.CXXXVIITu opowiada się o wielkim mieście LindżinGdy opuścimy miasto Sindżumatu, jedzie się osiem dni w kierunkupołudniowym, spotykając ciągle po drodze dość miast i zamków, które sąbardzo godne, wielkie i bogate oraz bardzo handlowe i kwitnące rzemio-słem.Mieszkańcy są bałwochwalcami i palą swoich zmarłych; podlegająWielkiemu Chanowi, pieniądze mają papierowe.Po owych dniach ośmiudojeżdża się do miasta zwanego Lindżin*, podobnie jak cała kraina; jestto stolica królestwa.Miasto jest bardzo godne i bogate.Ludność jestwojownicza.Zaznaczyć trzeba, że odbywa się tam znaczny handel ikwitną rękodzieła.Mają bogate polowania na zwierzynę i ptactwo.%7ływności wszelakiej jest wielka obfitość.|W całej okolicy jest mnóstwo jujuby, która jest dwa razy tak wielka jakdaktyle i ludność wyrabia z niej chleb.|Miasto leży również nad wyżej wymienioną rzeką.Mają okrętywiększe niż inne miasta, o których opowiadałem, i przewożą na nichróżnorodne drogie towary.Zostawimy to miasto i prowincje i opowiadać będziemy dalej onowych ziemiach.Zajmiemy się miastem zwanym Pindżu, wielkim ibardzo bogatym.CXXXVIIITu opowiada się o mieście PindżuPo opuszczeniu miasta Lindżin jedzie się trzy dni w kierunkupołudniowym i ciągle spotyka się liczne i bogate miasta i zamki |należącedo Kataju.| Lud jest bałwochwalczy i pali swych zmarłych; podlegaWielkiemu Chanowi podobnie jak inne, o których mówi-łem.Pieniądze mają papierowe.Tu również są znakomite polowania nazwierzynę i ptactwo, nie mające równych na świecie.Wszelakiejżywności mają pod dostatkiem.Po trzech dniach tej podróży spotykamymiasto Pindżu* zwane, bardzo wielkie i znakomite, gdzie kwitnie handeli przemysł.Jedwabiu mają obfitość wielką, |jest to kraj bardzo piękny iprzyjemny|.Miasto to jest u wjazdu do wielkiej prowincji Mandżi; w tymmieście kupcy ładują na wozy wszelaką kupię i wywożą ją do Mandżiprzez liczne miasta i zamki.Miasto to przynosi wielkie dochodyChanowi.Nic poza tym nie ma tam do opisywania; więc pojedziemydalej i opowiadać będziemy o innym mieście zwanym Czindżu, jeszczebardziej na południe położonym.CXXXIXTu opowiada się o mieście CzindżuGdy wyjedziemy z miasta Pindżu, jedziemy dwa dni ku południowiprzez bardzo piękne okolice, obfitujące w rozmaite bogactwa, gdzie sądobre polowania na rozmaitego rodzaju zwierzynę i ptaki.Po dwu dniachdrogi dojeżdża się do miasta Czindżu*, bardzo wielkiego i bogatego whandel i rękodzieła.Ludność jest bałwochwalcza i pali ciała swychzmarłych.Mają pieniądze papierowe i podlegają Wielkiemu Chanowi.Sątam piękne równiny i pola; mnóstwo jest pszenicy i rozmaitego zboża.Lecz nic poza tym nie ma szczególnego, wyjedziemy zatem i opowiemyo innych, dalszych ziemiach.Po wyjezdzie z tego miasta Czindżupodróżuje się trzy dni w kierunku południowym przez piękne okolice,zamki i wioski, przez piękne uprawne ziemie i pola, gdzie są dobrepolowania oraz obfitość pszenicy i wszelkiego zboża.Mieszkańcy sąbałwochwalcami, podlegają Wielkiemu Chanowi.Pieniądze ich sąpapierowe.Przy końcu trzeciego dnia przyjeżdża się nad wielką rzekę Karamoranpłynącą z krajów Księdza Jana z północy.Jest ona bardzo wielka iszeroka.Szerokość jej bowiem wynosi milę.Jest ona bardzo głęboka, także mogą po niej pływać wielkie okręty.%7łyją w niej liczne, wielkie ryby.Pływa* po niej dobrych piętnaście tysięcy okrętów, |boję sięwypowiedzieć tę cyfrę, aby nie nazwano mnie kłamcą.I to nie tylko wtym miejscu, lecz przy wielu innych miastach leżących po obu brzegachrzeki.| Wszystkie te okręty należą do Wielkiego Chana i przeznaczone sąna to, aby przeprawić wojska jego na wyspy morskie, gdyż morze jeststąd oddalone o jeden dzień drogi.Każdy z okrętów bierze dwudziestumarynarzy i może unieść piętnaście koni z obsługą i żywnością,uzbrojeniem i uprzężą.Po obu brzegach rzeki są naprzeciw siebie dwamiasta: jedno zwie się Kojgandżu, zaś drugie Kajdżu*.Jedno jest wielkie,drugie zaś małe.Odtąd po przeprawieniu się przez tę rzekę wjeżdżamy w wielką krainęMandżi i opowiem wam, jak ten kraj został przez Wielkiego Chanapodbity [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.W tym mieście kwitnie tak wielka żegluga i tak wielki jest ruch okrętów,że kto nie widział, nie uwierzy.Nie myślcie, że są to duże okręty; sątakie, jakie nadają się do żeglugi rzecznej.I mówię wam, że owa flotazawozi do Mandżi i do Kataju takie mnóstwo kupi, że dziw bierze.Gdyzaś wracają, wracają znów naładowane.I jest to zadziwiający widokowych statków ładownych, w dół i w górę rzeki płynących.OpuścimySindżumatu, opowiemy zaś o innej okolicy w kierunku południowym, abędzie to wielka prowincja zwana Lindżin.CXXXVIITu opowiada się o wielkim mieście LindżinGdy opuścimy miasto Sindżumatu, jedzie się osiem dni w kierunkupołudniowym, spotykając ciągle po drodze dość miast i zamków, które sąbardzo godne, wielkie i bogate oraz bardzo handlowe i kwitnące rzemio-słem.Mieszkańcy są bałwochwalcami i palą swoich zmarłych; podlegająWielkiemu Chanowi, pieniądze mają papierowe.Po owych dniach ośmiudojeżdża się do miasta zwanego Lindżin*, podobnie jak cała kraina; jestto stolica królestwa.Miasto jest bardzo godne i bogate.Ludność jestwojownicza.Zaznaczyć trzeba, że odbywa się tam znaczny handel ikwitną rękodzieła.Mają bogate polowania na zwierzynę i ptactwo.%7ływności wszelakiej jest wielka obfitość.|W całej okolicy jest mnóstwo jujuby, która jest dwa razy tak wielka jakdaktyle i ludność wyrabia z niej chleb.|Miasto leży również nad wyżej wymienioną rzeką.Mają okrętywiększe niż inne miasta, o których opowiadałem, i przewożą na nichróżnorodne drogie towary.Zostawimy to miasto i prowincje i opowiadać będziemy dalej onowych ziemiach.Zajmiemy się miastem zwanym Pindżu, wielkim ibardzo bogatym.CXXXVIIITu opowiada się o mieście PindżuPo opuszczeniu miasta Lindżin jedzie się trzy dni w kierunkupołudniowym i ciągle spotyka się liczne i bogate miasta i zamki |należącedo Kataju.| Lud jest bałwochwalczy i pali swych zmarłych; podlegaWielkiemu Chanowi podobnie jak inne, o których mówi-łem.Pieniądze mają papierowe.Tu również są znakomite polowania nazwierzynę i ptactwo, nie mające równych na świecie.Wszelakiejżywności mają pod dostatkiem.Po trzech dniach tej podróży spotykamymiasto Pindżu* zwane, bardzo wielkie i znakomite, gdzie kwitnie handeli przemysł.Jedwabiu mają obfitość wielką, |jest to kraj bardzo piękny iprzyjemny|.Miasto to jest u wjazdu do wielkiej prowincji Mandżi; w tymmieście kupcy ładują na wozy wszelaką kupię i wywożą ją do Mandżiprzez liczne miasta i zamki.Miasto to przynosi wielkie dochodyChanowi.Nic poza tym nie ma tam do opisywania; więc pojedziemydalej i opowiadać będziemy o innym mieście zwanym Czindżu, jeszczebardziej na południe położonym.CXXXIXTu opowiada się o mieście CzindżuGdy wyjedziemy z miasta Pindżu, jedziemy dwa dni ku południowiprzez bardzo piękne okolice, obfitujące w rozmaite bogactwa, gdzie sądobre polowania na rozmaitego rodzaju zwierzynę i ptaki.Po dwu dniachdrogi dojeżdża się do miasta Czindżu*, bardzo wielkiego i bogatego whandel i rękodzieła.Ludność jest bałwochwalcza i pali ciała swychzmarłych.Mają pieniądze papierowe i podlegają Wielkiemu Chanowi.Sątam piękne równiny i pola; mnóstwo jest pszenicy i rozmaitego zboża.Lecz nic poza tym nie ma szczególnego, wyjedziemy zatem i opowiemyo innych, dalszych ziemiach.Po wyjezdzie z tego miasta Czindżupodróżuje się trzy dni w kierunku południowym przez piękne okolice,zamki i wioski, przez piękne uprawne ziemie i pola, gdzie są dobrepolowania oraz obfitość pszenicy i wszelkiego zboża.Mieszkańcy sąbałwochwalcami, podlegają Wielkiemu Chanowi.Pieniądze ich sąpapierowe.Przy końcu trzeciego dnia przyjeżdża się nad wielką rzekę Karamoranpłynącą z krajów Księdza Jana z północy.Jest ona bardzo wielka iszeroka.Szerokość jej bowiem wynosi milę.Jest ona bardzo głęboka, także mogą po niej pływać wielkie okręty.%7łyją w niej liczne, wielkie ryby.Pływa* po niej dobrych piętnaście tysięcy okrętów, |boję sięwypowiedzieć tę cyfrę, aby nie nazwano mnie kłamcą.I to nie tylko wtym miejscu, lecz przy wielu innych miastach leżących po obu brzegachrzeki.| Wszystkie te okręty należą do Wielkiego Chana i przeznaczone sąna to, aby przeprawić wojska jego na wyspy morskie, gdyż morze jeststąd oddalone o jeden dzień drogi.Każdy z okrętów bierze dwudziestumarynarzy i może unieść piętnaście koni z obsługą i żywnością,uzbrojeniem i uprzężą.Po obu brzegach rzeki są naprzeciw siebie dwamiasta: jedno zwie się Kojgandżu, zaś drugie Kajdżu*.Jedno jest wielkie,drugie zaś małe.Odtąd po przeprawieniu się przez tę rzekę wjeżdżamy w wielką krainęMandżi i opowiem wam, jak ten kraj został przez Wielkiego Chanapodbity [ Pobierz całość w formacie PDF ]