[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Cudownie tańczysz - wyszeptała Starr, opierając mu głowę na piersi.- Poczekaj, aż zobaczysz mnie w tangu albo w fokstrocie - zażartował, żebyzmienić nieco nastrój.Callum obawiał się, że zauroczony jej podziwem powie coś, na co jest za wcześnie.Na razie wystarczy, że jest nam dobrze ze sobą, uznał.- Jesteś pełen niespodzianek - westchnęła rozmarzona.Miała szeroko otwarte oczy.Kiedy nerwowym gestem zwilżyła rozchylone wargi,Callum przekonał się, że jest tak samo zmieszana i niepewna jak on.Paradoksalniedodało mu to odwagi i poprawiło nastrój.- Mógłbym zademonstrować ci ich kilka.- Puścił oczko.- W takim razie może wrócimy do bungalowu, a ja pokażę ci moje buty dostepowania?- Czy to jest to samo, co zaproszenie po randce na kawę?- Mhm.- Przesunęła dłoń od jego barków, przez tors, płaski brzuch i niżej, aż dopaska spodni, za który delikatnie pociągnęła.Callum pochwycił jej niesforną dłoń, zanim posunęła się za daleko.- Idziemy.Nagle nabrałem ochoty na obejrzenie całej przeklętej kolekcji butów -oznajmił gwałtownie.Tym razem roześmiali się oboje.Starr zdjęła drugi but, chwyciła Calluma za rękę ipociągnęła w stronę nadmorskiej promenady, gdzie zostawili meleksa.Jej bose stopyśmigały po piasku tak szybko, że Callum ledwie za nią nadążał.Starr rozchyliła powieki i uśmiechnęła się.Zobaczyła nieco wymiętego Calluma,podpartego na łokciu i wpatrującego się w nią intensywnie.- O czym tak myślisz? - zapytała.RLT - %7łe ta noc przekroczyła moje oczekiwania.- To znaczy?- Ty - powiedział cicho, wiodąc palcem po jej ramieniu.- My.My.Jedno krótkie słowo, które tak wiele mówiło.Po wspólnie spędzonymtygodniu musieli odbyć tę rozmowę.Ale strach zagościł w sercu Starr na widokposępnego spojrzenia Calluma.- Teraz już jesteśmy my?- A jak myślisz?Nagle poczuła się niezręcznie pod jego uważnym spojrzeniem.Umknęławzrokiem, usiadła i zaczęła nerwowo miąć pościel, zastanawiając się, czy powinnawyznać prawdę.Mogłaby przecież powiedzieć, że zakochała się po uszy, ale nadal bałasię, że po powrocie do Melbourne Callum znów zmieni się w zimnego maniaka kontroli.Podawała mu serce na dłoni, a on je odpychał.Czy powinnam wyznać, jak bardzo mnieto przeraża, szczególnie po tym, co ostatnio przeszłam? I jak przeraża mnie możliwość,że całkiem go stracę?- Jeśli ma nam się udać, musisz być ze mną szczera.Jej schowane pod przykryciem dłonie były mokre od potu.Obawiała się wyznań,nie wiedząc, co Callum odpowie.Musiała jednak to zrobić, zanim próżne domysłydoprowadzą ją do obłędu.Odetchnęła głęboko, by się uspokoić.- Lubię cię.Bardzo.Ale wprowadzasz mnie w zakłopotanie.W tym tygodniuzachowywałeś się jak inny człowiek, ale nie wiem, czy po powrocie nie okaże się, że tobył tylko sen.Ponieważ Callum się nie odzywał, Starr zerknęła na niego.W najlepszym wypadkuspodziewała się zaciekawienia, a w najgorszym jawnej drwiny, lecz to, co zobaczyła wjego wzroku, zaparło jej dech w piersiach.Było to coś więcej niż zrozumienie,współczucie czy troska.W głębi jego pięknych, brązowych oczu zobaczyła miłość.Uczucie, o którym marzyła i którego nie zaznała od swoich ekscentrycznych rodzicówani Sergia.- Kim jesteś, Callumie Cartwrighcie? - szepnęła.RLT - Człowiekiem, który oszalał na twoim punkcie.- Pogładził jej włosy, potem wziąłją w ramiona i tulił tak mocno, że z trudem oddychali.Kiedy wreszcie ją puścił, jeszczeprzez chwilę milczał, jakby szukając właściwych słów.- A także facetem, który unikałzwiązków.Aż do teraz.- Znów zamilkł, głaszcząc w zamyśleniu plecy Starr.- Niemiałem na to czasu ani ochoty.Byłem zbyt zajęty rozkręcaniem firmy.- Odniosłeś tak wielki sukces, że teraz praktycznie kręci się sama.- To nie stało się tylko dzięki mnie.- Nie rozumiem.Przymknął oczy, ciężko przetarł dłońmi twarz.Kiedy znów je otworzył, Starrdostrzegła w nich ogromny ból.- Przejąłem ją po Archiem, moim starszym bracie, który zmarł.- Tak mi przykro.Ile miałeś wtedy lat?- Dziewiętnaście.- Musiało ci być ciężko.- Zginął przeze mnie.- Jego twarz wykrzywił grymas bólu.- Jak to się stało?- Byłem z kumplami.Piliśmy, wygłupialiśmy się.Policja zgarnęła nas zazakłócanie porządku, wrzuciła do celi, żeby dać nam nauczkę.Zrobiłem to, co zawsze.Zadzwoniłem po Archiego.Zginął w wypadku samochodowym w drodze do aresztu -wykrztusił Callum.Pogładziła go delikatnie po policzku.Minęło tyle lat, a on wciąż cierpiał.- Wypadki się zdarzają.Nie miałeś na to wpływu - powiedziała cicho i w nagłymrozbłysku pojęła, że właśnie to stało za jego obsesyjnym dążeniem do doskonałości.-Czujesz się winny - wyszeptała, a kiedy Callum drgnął, jakby go uderzyła, pożałowałaswojej niedelikatności.- Wybacz, nie chciałam.- Nie przepraszaj.Masz rację.- Położył palec na jej ustach.- Archie byłnajlepszym prezesem, jakiego mogła sobie życzyć firma.Przez całe życie próbujęodkupić swój błąd i dawać z siebie tyle, co on.- Masz jeszcze jakąś rodzinę?RLT - Rhys, mój młodszy brat, radzi sobie z bólem, wciąż uciekając.Rodzice na szczę-ście przenieśli się do Londynu.- Widujecie się?- Ojciec jeszcze pracuje.Nie jesteśmy ze sobą zbyt blisko.- A twoja mama i Rhys?- Matka wini mnie za śmierć Archiego.Nie rozmawialiśmy ze sobą od wypadku.Rhys dzwoni od czasu do czasu.Do diabła, zaklęła w myślach Starr.Chciałam wiedzieć, co uczyniło Callumawłaśnie takim, no i dostałam odpowiedz.Niestety, przy okazji otworzyłam starą ranę,której nie potrafię zabliznić.Chyba że uda się zająć go czymś innym.- Moi rodzice zmarli jakiś czas temu, ale nigdy nie byliśmy prawdziwą rodziną -powiedziała.- Zwariowani aktorzy.Jezdzili po całym kraju w poszukiwaniu pracy iciągnęli mnie ze sobą.- Nie lubiłaś tego?- Nienawidziłam.Jedyne, czego pragnęłam, to normalnego domu.Wciążzmieniałam szkoły, nie miałam przyjaciół, a za każdym razem, kiedy wracałam do naszejprzyczepy, zastanawiałam się, czy rodzice już spakowali moje rzeczy i znów ruszamy wtrasę.- To dlatego tak spodobał ci się mój gościnny domek.- Myślałam, że zbuduję swoją przyszłość u boku mojego byłego.Ciężkopracowałam, płaciłam czynsz i ufałam, że Sergio spełni nasze marzenie i stworzymyzespół taneczny.Niestety, tak się nie stało.- Uśmiechnęła się smutno, słyszącprzekleństwo, które wyrwało się Callumowi.- Wierzyłam w każde jego kłamstwo.Mówił, że mnie kocha.Obiecywał, że jeśli będę nas utrzymywać, przeznaczyoszczędności na założenie naszej firmy.- I co się stało? - zapytał, gładząc pocieszająco jej ramię.- Zdradził mnie.Potem zagroził, że wyrzuci mnie z przedstawienia, jeśli gozostawię.Kiedy odeszłam, prosząc, żeby oddał mi część pieniędzy, spełnił swoją grozbę.- Przecież to były twoje pieniądze.RLT - %7łyliśmy w związku, chociaż nieformalnym, więc połowa tych pieniędzy była mo-ja.Ale nie chciałam się z nim procesować [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl