[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Szturchnęła go łagodnie,czując się niczym zbieg i czekając, aż Dante zajmie się opanowaniemsytuacji.- Alex, kochanie - czuła, jak odrzuca na bok kołdrę, szuka napodłodze spodenek i wstaje z łóżka, a potem idzie do drzwi.- Czy coś cięobudziło?A ponieważ to była Alex, nie dostał odpowiedzi na swoje pytanie.Matylda słyszała pocieszające słowa i to, jak Dante bierze dziecko na ręce iwychodzi z pokoju.Poczekała, aż zamkną się za nimi drzwi.WłożyłaszlafrokDantego i czekała na niego w łóżku, lekko drżąc pomimo nocnegoupału.- Nic jej nie jest? - Popatrzyła na niego zaniepokojona.- Chyba mnienie widziała, tak tutaj ciemno, usłyszałam, jak otwiera drzwi.- Wszystko w porządku, dałem jej wody do picia i zasnęła znowu.Nie wiem, co się z nią dziś dzieje.- Usiadł i objął ją ramieniem, ale onawyczuwała jego napięcie, wiedziała, że martwi się, co Alex mogłazobaczyć.81R S- Słyszałam, jak otwiera drzwi i schowałam się, naprawdę nie sądzę,żeby mnie widziała.- Nie wydawała się zmartwiona, myślę, że chciało jej się po prostupić.- Odgarnął włosy z czoła i Matylda dostrzegła w nim teraz niekochanka, lecz ojca, którym na zawsze pozostanie.- Pójdę do siebie.- Nie.- Pokręcił głową i wyciągnął rękę, usiłując przytrzymać ją zanadgarstek.Wiedziała, że nie chce, żeby szła, i sama też nie chciała iść, aleczuła, że tak będzie właściwie.- Dante, nic się nie dzieje, Alex może przyjść znowu i żadne z nasnie wypocznie.Pójdę i położę się u siebie, tak będzie lepiej.Raz nam sięudało.- Rozumiesz?- Całkowicie - powiedziała łagodnie Matylda, obejmując dłonią jegopoliczek.Czuła pod palcami szorstkość jego zarostu.- Musisz być tutaj zewzględu na Alex - wyszeptała.Pocałowała go w policzek, wiedząc, że jest rozdarty międzypragnieniem a poczuciem obowiązku, i wiedząc, że będzie mu łatwiej, jeślipójdzie.Poczuła się lepiej, mogąc umościć się we własnym łóżku owiniętajego szlafrokiem, nadal ciepła od jego dotyku.To była najbardziej dorosładecyzja w jej życiu.To była miłość.- Dante! - Brutalnie obudzona piskliwym krzykiem Matylda usiadław łóżku.W pierwszej sekundzie nie wiedziała, co się dzieje.Usiłowałazebrać w całość wydarzenia ubiegłej nocy i zorientować się, co się dzieje.82R S- Gdzie ona jest?Owinęła się szlafrokiem Dantego i wyszła z łóżka.Czuła, jak sercewali jej młotem, słysząc przestrach w głosie Katriny, która czekała naodpowiedz Dantego.Na jego odpowiedz, że Alex jest u niego w łóżku.Matylda poczuła skurcz w żołądku, kiedy otworzyła drzwi i zobaczyłapobladłą, wykrzywioną w rozpaczy twarz Dantego.- Alex nie ma w łóżeczku.Nie możemy jej nigdzie znalezć.Matylda wypadła z pokoju wprost na Dantego.- Basen! - krzyknęli jednogłośnie.Zaczęły ożywać najgorsze koszmary Dantego; Matylda pospieszyłaza nim, ledwie dotykając bosymi stopami podłogi.Biegła, przeskakując podwa stopnie naraz.Basen był ogrodzony i zamknięty, usiłowałaracjonalizować w myślach.Dante zawsze bardzo uważał na córkę, jejbezpieczeństwo było dla niego na pierwszym miejscu; nie byłomożliwości, aby Alex mogła się dostać na teren basenu.Dante był już nadwodą, w końcu dogoniła go i zerknęła na błękitną powierzchnię.Nie byłotam nikogo.Oświetlona światłami zatoka migotała w oddali, olbrzymiocean rozciągał się tuż obok, a malutkiej dziewczynki nadal nigdzie niebyło.- Dzwoń na policję.- Jego głos był spokojny, ale usta miałzaciśnięte, a na jego twarzy grały mięśnie, spojrzał na zatokę i dodał: - Po-wiedz, żeby zawiadomili straż przybrzeżną.- Wczoraj w nocy nic jej nie było! - ostry ton głosu Katrinyniebezpiecznie zagrał na już i tak nadwerężonych nerwach Matyldy.Policja zdążyła już przybyć, w tle słychać było szum radia, a oficerowierozpoczęli procedurę przesłuchiwania dorosłych, przeszukiwania domu i83R Sogrodu.Słychać było odgłos krążącego nad zatoką helikoptera.Spojrzałana Dantego, który wrócił wraz z policjantami z plaży.Na widok jegoprzytłoczonej rozpaczą sylwetki zapragnęła go przytulić, ale byłaświadoma reakcji Katriny, więc się powstrzymała.- Zaglądałam do niej, kiedy szłam do łóżka.- Która to była godzina? - spytał policjant robiący notatki.- Jedenasta, może dwunasta - odparła Katrina.- Dante był już usiebie.- Zatem to pani widziała ją jako ostatnia?- Nie - powiedział Dante.- To ja widziałem ją ostatni.Byłaniespokojna, kiedy szła spać, ale uspokoiła się potem i kilka godzinpózniej przyszła do mnie do sypialni.- Wyszła z łóżeczka?- Nauczyła się to robić.Chciało jej się pić, więc dałem jej wody iprzytuliłem na chwilę.- Była zdenerwowana?- Nie, nie wydaje mi się.- Nie wydaje się panu? - spytał policjant i Matylda pomyślała, żezaraz uderzy go za brak zrozumienia, ale Dante zdawał się nieporuszony.- Moja córka ma problemy, problemy związane z zachowaniem.Niereaguje w zwykły sposób, nigdy do końca nie wiemy, co myśli, pańscykoledzy mogą być kilka metrów od niej i wołać jej imię, a ona niezareaguje.Trzeba to im powiedzieć.Oficer skinął głową do swego partnera, który po chwili wyszedł zpokoju.- Dał jej pan pić i co potem?- Otworzyłem nieco bardziej okno.84R S- Coś jeszcze? Czy jeszcze wydarzyło się coś, co byłoby niezwykłetej nocy? Jakieś dziwne odgłosy, telefony, cokolwiek, nawet jeśli zdaje siępanu, że nie ma związku z zaginięciem pańskiej córki? Coś, co mogłoby jązdenerwować?Dante spojrzał na Matyldę.- Nie.- Jednak poczucie winy w jego oczach z powodu zatajeniaprawdy sprawiło, że wiedziała, co nastąpi za chwilę, jedyną osobą, którejchciał w tej sytuacji bronić Dante, była jego córka.- Panie komisarzu, czy możemy wyjść na zewnątrz i porozmawiać?- O czym? - zażądała wyjaśnień Katrina.- Czego nie chcesz nampowiedzieć Dante? Co takiego stało się zeszłej nocy, czego nie możeszpowiedzieć przy mnie?Matylda stała zmieszana, ale Katrina sama odpowiedziała sobie na topytanie:- Ty dziwko - warknęła.- Masz na sobie szlafrok Dantego.Byłaś znim w łóżku, to dlatego ta mała uciekła w środku nocy.- Nie sądzę, aby mnie widziała - odparła Matylda.- Oboje spaliśmy,a ona otworzyła drzwi.- I zobaczyła kobietę, która nie jest jej matką w łóżku własnego ojca!Czy zdajesz sobie sprawę z tego, co zrobiłaś, Matyldo? Czy masz pojęcie,jaką szkodę wyrządziłaś mojej wnuczce?- Daj spokój, Katrino - rzekł Dante ostrzegawczym tonem.- Z całą pewnością nie dam.Czy Alex was widziała? Weszła izobaczyła, jak.- To nie było tak.- rzekła Matylda.- Zamknij się! Zaniknij się, do diabła! Nie masz tu nic dopowiedzenia, ani słowa!85R S- Katrino - rzekł Dante, poszarzały na twarzy.- To nic nie pomoże.- Oczywiście, że pomoże.W jaki sposób przespanie się z nią miałopomóc twojej córce? Czy zhańbienie pamięci mojej córki pomoże Alex?Mówiłam ci, mówiłam, żebyś trzymał swoje sprawy z daleka od Alex, a tunagle taka mała.- Powiedziałem, dość! - Lodowaty ton przepełniony był taką złością,że Katrina ucichła.- Teraz musimy pomóc policji, kłótnie nic tu nie dadzą - wtrąciła sięMatylda.- Ma rację - rzekł Dante do Katriny, komentując słowa Matyldy.Jednak ból w jej piersiach rósł coraz większy i przelał się, kiedyDante zwrócił się do niej i rzekł:- Myślę, że powinnaś teraz odejść, Matyldo.- Odejść? - Pokręciła głową przerażona jego słowami.- Nie odtrącajmnie Dante, zeszłej nocy powiedziałeś.- Zeszłej nocy byłaś jego dziwką - krzyknęła Katrina [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Szturchnęła go łagodnie,czując się niczym zbieg i czekając, aż Dante zajmie się opanowaniemsytuacji.- Alex, kochanie - czuła, jak odrzuca na bok kołdrę, szuka napodłodze spodenek i wstaje z łóżka, a potem idzie do drzwi.- Czy coś cięobudziło?A ponieważ to była Alex, nie dostał odpowiedzi na swoje pytanie.Matylda słyszała pocieszające słowa i to, jak Dante bierze dziecko na ręce iwychodzi z pokoju.Poczekała, aż zamkną się za nimi drzwi.WłożyłaszlafrokDantego i czekała na niego w łóżku, lekko drżąc pomimo nocnegoupału.- Nic jej nie jest? - Popatrzyła na niego zaniepokojona.- Chyba mnienie widziała, tak tutaj ciemno, usłyszałam, jak otwiera drzwi.- Wszystko w porządku, dałem jej wody do picia i zasnęła znowu.Nie wiem, co się z nią dziś dzieje.- Usiadł i objął ją ramieniem, ale onawyczuwała jego napięcie, wiedziała, że martwi się, co Alex mogłazobaczyć.81R S- Słyszałam, jak otwiera drzwi i schowałam się, naprawdę nie sądzę,żeby mnie widziała.- Nie wydawała się zmartwiona, myślę, że chciało jej się po prostupić.- Odgarnął włosy z czoła i Matylda dostrzegła w nim teraz niekochanka, lecz ojca, którym na zawsze pozostanie.- Pójdę do siebie.- Nie.- Pokręcił głową i wyciągnął rękę, usiłując przytrzymać ją zanadgarstek.Wiedziała, że nie chce, żeby szła, i sama też nie chciała iść, aleczuła, że tak będzie właściwie.- Dante, nic się nie dzieje, Alex może przyjść znowu i żadne z nasnie wypocznie.Pójdę i położę się u siebie, tak będzie lepiej.Raz nam sięudało.- Rozumiesz?- Całkowicie - powiedziała łagodnie Matylda, obejmując dłonią jegopoliczek.Czuła pod palcami szorstkość jego zarostu.- Musisz być tutaj zewzględu na Alex - wyszeptała.Pocałowała go w policzek, wiedząc, że jest rozdarty międzypragnieniem a poczuciem obowiązku, i wiedząc, że będzie mu łatwiej, jeślipójdzie.Poczuła się lepiej, mogąc umościć się we własnym łóżku owiniętajego szlafrokiem, nadal ciepła od jego dotyku.To była najbardziej dorosładecyzja w jej życiu.To była miłość.- Dante! - Brutalnie obudzona piskliwym krzykiem Matylda usiadław łóżku.W pierwszej sekundzie nie wiedziała, co się dzieje.Usiłowałazebrać w całość wydarzenia ubiegłej nocy i zorientować się, co się dzieje.82R S- Gdzie ona jest?Owinęła się szlafrokiem Dantego i wyszła z łóżka.Czuła, jak sercewali jej młotem, słysząc przestrach w głosie Katriny, która czekała naodpowiedz Dantego.Na jego odpowiedz, że Alex jest u niego w łóżku.Matylda poczuła skurcz w żołądku, kiedy otworzyła drzwi i zobaczyłapobladłą, wykrzywioną w rozpaczy twarz Dantego.- Alex nie ma w łóżeczku.Nie możemy jej nigdzie znalezć.Matylda wypadła z pokoju wprost na Dantego.- Basen! - krzyknęli jednogłośnie.Zaczęły ożywać najgorsze koszmary Dantego; Matylda pospieszyłaza nim, ledwie dotykając bosymi stopami podłogi.Biegła, przeskakując podwa stopnie naraz.Basen był ogrodzony i zamknięty, usiłowałaracjonalizować w myślach.Dante zawsze bardzo uważał na córkę, jejbezpieczeństwo było dla niego na pierwszym miejscu; nie byłomożliwości, aby Alex mogła się dostać na teren basenu.Dante był już nadwodą, w końcu dogoniła go i zerknęła na błękitną powierzchnię.Nie byłotam nikogo.Oświetlona światłami zatoka migotała w oddali, olbrzymiocean rozciągał się tuż obok, a malutkiej dziewczynki nadal nigdzie niebyło.- Dzwoń na policję.- Jego głos był spokojny, ale usta miałzaciśnięte, a na jego twarzy grały mięśnie, spojrzał na zatokę i dodał: - Po-wiedz, żeby zawiadomili straż przybrzeżną.- Wczoraj w nocy nic jej nie było! - ostry ton głosu Katrinyniebezpiecznie zagrał na już i tak nadwerężonych nerwach Matyldy.Policja zdążyła już przybyć, w tle słychać było szum radia, a oficerowierozpoczęli procedurę przesłuchiwania dorosłych, przeszukiwania domu i83R Sogrodu.Słychać było odgłos krążącego nad zatoką helikoptera.Spojrzałana Dantego, który wrócił wraz z policjantami z plaży.Na widok jegoprzytłoczonej rozpaczą sylwetki zapragnęła go przytulić, ale byłaświadoma reakcji Katriny, więc się powstrzymała.- Zaglądałam do niej, kiedy szłam do łóżka.- Która to była godzina? - spytał policjant robiący notatki.- Jedenasta, może dwunasta - odparła Katrina.- Dante był już usiebie.- Zatem to pani widziała ją jako ostatnia?- Nie - powiedział Dante.- To ja widziałem ją ostatni.Byłaniespokojna, kiedy szła spać, ale uspokoiła się potem i kilka godzinpózniej przyszła do mnie do sypialni.- Wyszła z łóżeczka?- Nauczyła się to robić.Chciało jej się pić, więc dałem jej wody iprzytuliłem na chwilę.- Była zdenerwowana?- Nie, nie wydaje mi się.- Nie wydaje się panu? - spytał policjant i Matylda pomyślała, żezaraz uderzy go za brak zrozumienia, ale Dante zdawał się nieporuszony.- Moja córka ma problemy, problemy związane z zachowaniem.Niereaguje w zwykły sposób, nigdy do końca nie wiemy, co myśli, pańscykoledzy mogą być kilka metrów od niej i wołać jej imię, a ona niezareaguje.Trzeba to im powiedzieć.Oficer skinął głową do swego partnera, który po chwili wyszedł zpokoju.- Dał jej pan pić i co potem?- Otworzyłem nieco bardziej okno.84R S- Coś jeszcze? Czy jeszcze wydarzyło się coś, co byłoby niezwykłetej nocy? Jakieś dziwne odgłosy, telefony, cokolwiek, nawet jeśli zdaje siępanu, że nie ma związku z zaginięciem pańskiej córki? Coś, co mogłoby jązdenerwować?Dante spojrzał na Matyldę.- Nie.- Jednak poczucie winy w jego oczach z powodu zatajeniaprawdy sprawiło, że wiedziała, co nastąpi za chwilę, jedyną osobą, którejchciał w tej sytuacji bronić Dante, była jego córka.- Panie komisarzu, czy możemy wyjść na zewnątrz i porozmawiać?- O czym? - zażądała wyjaśnień Katrina.- Czego nie chcesz nampowiedzieć Dante? Co takiego stało się zeszłej nocy, czego nie możeszpowiedzieć przy mnie?Matylda stała zmieszana, ale Katrina sama odpowiedziała sobie na topytanie:- Ty dziwko - warknęła.- Masz na sobie szlafrok Dantego.Byłaś znim w łóżku, to dlatego ta mała uciekła w środku nocy.- Nie sądzę, aby mnie widziała - odparła Matylda.- Oboje spaliśmy,a ona otworzyła drzwi.- I zobaczyła kobietę, która nie jest jej matką w łóżku własnego ojca!Czy zdajesz sobie sprawę z tego, co zrobiłaś, Matyldo? Czy masz pojęcie,jaką szkodę wyrządziłaś mojej wnuczce?- Daj spokój, Katrino - rzekł Dante ostrzegawczym tonem.- Z całą pewnością nie dam.Czy Alex was widziała? Weszła izobaczyła, jak.- To nie było tak.- rzekła Matylda.- Zamknij się! Zaniknij się, do diabła! Nie masz tu nic dopowiedzenia, ani słowa!85R S- Katrino - rzekł Dante, poszarzały na twarzy.- To nic nie pomoże.- Oczywiście, że pomoże.W jaki sposób przespanie się z nią miałopomóc twojej córce? Czy zhańbienie pamięci mojej córki pomoże Alex?Mówiłam ci, mówiłam, żebyś trzymał swoje sprawy z daleka od Alex, a tunagle taka mała.- Powiedziałem, dość! - Lodowaty ton przepełniony był taką złością,że Katrina ucichła.- Teraz musimy pomóc policji, kłótnie nic tu nie dadzą - wtrąciła sięMatylda.- Ma rację - rzekł Dante do Katriny, komentując słowa Matyldy.Jednak ból w jej piersiach rósł coraz większy i przelał się, kiedyDante zwrócił się do niej i rzekł:- Myślę, że powinnaś teraz odejść, Matyldo.- Odejść? - Pokręciła głową przerażona jego słowami.- Nie odtrącajmnie Dante, zeszłej nocy powiedziałeś.- Zeszłej nocy byłaś jego dziwką - krzyknęła Katrina [ Pobierz całość w formacie PDF ]