[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Trzymaj się ode mnie z daleka, dobrze? Słyszysz mnie? Trzymaj się z daleka.Niechcę tego złapać. Nie sądzę, aby to było prawdopodobne wymamrotał Frank. To chorobapłciowa.Przechodzi z człowieka na człowieka poprzez wymianę płynów ustrojowych. Jak AIDS? Dokładnie tak, jak AIDS. Skąd wiesz? Bo jestem lekarzem i dlatego, że właśnie tak się zaraziłem. Poprzez seks? Właśnie, poprzez seks.Teraz staram się dostać do Sisters of Jerusalem.Niemogęzadzwonić, bo telefony nie działają, moja komórka nie działa, tak samo komputer.Ale ktoś musisię dowiedzieć, co odkryłem. Jeśli próbujesz się dostać do Sisters of Jerusalem, to trochę zboczyłeś z drogi.Wiesz, gdziejesteś?Frank rozejrzał się.Oślepiało go słońce, a w głowie tak mu pulsowało, że ledwiemógł myśleć. Bo ja wiem& na Siódmej, niedaleko Dwudziestej? Jesteś w West Village.Hudson Street przy Barrow.Frank zaczął się podnosić zziemi. Muszę się dostać do Sisters of Jerusalem& Nie obchodzi mnie, stary, gdzie musisz się dostać, jeśli tylko grzecznie sięodwrócisz ipójdziesz, skąd przyszedłeś. Boże, nikt nic nie rozumie! To wampiry& prawdziwe, najprawdziwsze wampiry.Nazywają się strigoi.Młody człowiek przyjrzał mu się uważnie. Powiedziałeś właśnie to, co mi się zdawało, że usłyszałem?Frank był zdezorientowany.W głowie pulsowało mu coraz boleśniej i byłprzekonany, żeczuje swąd palonych włosów. %7łe jak? Nie wiem, co powiedziałem. Powiedziałeś strigoi.Wiesz coś o strigoi? Niewiele, ale wiem, że istnieją, i odkryłem, gdzie się chowają, kiedy wzejdziesłońce.Przynajmniej tak mi się wydaje.I chyba wiem też, jak je powstrzymać przezprzyjściem do nas, kiedy robi się ciemno. Ale sam jesteś jednym z nich. Jeszcze nie.Zgadza się, jestem zakażony, ale jeszcze nie przeszedłem na drugąstronę.Młody człowiek zdawał się nie wiedzieć, jaką decyzję podjąć.Rozejrzał się naboki, po czympowiedział: Nie możesz iść do Sisters of Jerusalem. Dlaczego? To nie ma sensu.Słyszałem, że mają tam przepełnienie i zaczął się pożar. Mimo wszystko muszę znalezć kogoś z władz.Z władz sanitarnych albo z CDC. Nie wiem, czy ci się to uda& całe miasto zamieniło się w dom wariatów.Frankwykaszlał jeszcze trochę krwi.Młodzieniec przez chwilę go obserwował. Posłuchaj powiedział końcu spotkałem gościa, który wie coś o strigoi.Chybanajlepiej będzie, jak się z nim spotkasz. Na pewno? Nie mam pojęcia, ale co możemy innego zrobić? Frank zasłonił oczy dłonią ipopatrzył na niego. Pewnie wie pan, że mam wielką ochotą napić się ludzkiej krwi.Nie udaję, że nie.Moja skóra zdaje się płonąć i jeżeli mnie pan ze sobą zabierze, nie mogęgwarantować, że nie spróbuję poderżnąć panu gardła, by wypić pańską krew. Jak się nazywasz? spytał młodzieniec. Frank Winter, doktor Winter. A ja się nazywam Gil Johnson i jestem członkiem Gwardii Narodowej, weteranemdywizji Rainbow i jeśli choćby tylko spojrzysz na moje gardło, wezmę ten kawałekdrewna, który trzymam w ręku, i rozwalę ci mózg.Frank wstał z trudem. Uwierz mi, Gil& to prawdopodobnie byłaby wielka ulga.14 Krew DraculiJenica nalała dwa kieliszki słodkiego białego rumuńskiego wina i zaproponowałami migdałowe ciasteczka, które smakowały jak drobny piasek.Siedziała obok mniena obitej aksamitem kanapie, na tyle blisko, że nasze kolana się ze sobą stykały. Ojciec dzwonił z Bukaresztu, zaraz po tym jak usłyszał, co się dzieje w NowymJorku.Pierwsze jego słowo brzmiało: strigoi.Zakrztusiłem się ciasteczkiem. Zpiewająca Skała ostrzegł mnie, że nie powinienem wypowiadać tego słowa.Wiepani, jeśli to coś usłyszy swoje imię, przyjdzie po mnie.Mówił, że rozerwie mnie nakawałki. Nie, nie powiedziała uspokajająco Jenica. Samo słowo strigoi nie jestniebezpieczne.To ogólne określenie wampira, a nie imię jednego z nich.Twójprzewodnik duchowy ostrzegał cię przed nimi, ale musiał ci jeszcze podać imię&Pokręciłem głową. Jeżeli mi je dał, to tego nie zauważyłem. Skoro ci go jeszcze nie powiedział, to na pewno wkrótce powie oświadczyłaJenica. Jeśli w Nowym Jorku na ulice nagle wyszło tyle wampirów, musząwychodzić z gniazda. Nie bardzo rozumiem. Gniazdo to miejsce, gdzie ukrywa się wiele strigoi, może to też być miejscezamknięte przez myśliwych wampirów.Tkwią tam przez setki lat i czekają namoment, kiedy będą mogły uciec.Ojciec badał strigoi w Rumunii, na uniwersytecie wBabes-Bolyai.Zawsze był przekonany, że w Nowym Jorku jest gniazdo.Szukał goprzez całe lata, od samego przyjazdu do Ameryki.Był w wielu bibliotekach, badałstare mapy i pamiętniki, ale nie udało się mu zlokalizować gniazda.Wzięła moją dłoń i zaczęła rysować na niej jakieś wzorki, co miało bardzoerotyczny podtekst. Gniazdo strigoi zawsze jest pilnowane przez bardzo silnego ducha wampirazwanegosvarcolaci.Po angielsku svarcolaci to chyba martwy wampir.Nie ma cielesnejpostaci jakstrigoi. Svarcolaci.Nigdy o czymś takim nie słyszałem.No, ale w końcu do tej pory niesłyszałem także o strigoi. W rumuńskich legendach ludowych svarcolaci to także zbieracz wampirów.Jeśli strigoi z gniazda zarazi ludzi, Zbieracz Wampirów zaczyna ich szukać isprowadza do gniazda.Tam uczy ich życia w nocy, aby stały się strigoi.Twój duchprzewodni na pewno ostrzegał cię przed svarcolaci, bo Zbieracz Wampirów słyszyswoje imię, nieważne jak z daleka, nawet w szepcie& nawet wymawiane we śnie.Czasem wystarczy je tylko pomyśleć, a on już przychodzi. A& jak oni wyglądają, ci Zbieracze Wampirów? Mają różne kształty, Harry, różne twarze.Najczęściej ludzie nazywają ichSkośnymi, bo wyglądają jak odsuwające się od światła cienie.Pokażę ci.Przeszła przez pokój i przyniosła małą, oprawioną w skórę książkę.Otworzyła ją ipokazała mi fragment tekstu.Był po rumuńsku, ale ilustracja nie potrzebowałapodpisu.Ukazywała dwoje śpiących dzieci, przy których łóżku paliła się kapiącaświeca.Nad dziećmi stała skośna, ciemna, niesamowicie wyciągnięta postać,dokładnie taka jak ta, która pojawiła się u mnie w mieszkaniu, kiedy przepowiadałemprzyszłość Tedowi Buschowi.Poczułem w żołądku dziwny chłód i ucisk taki sam,jaki pojawia się, kiedy człowiek uświadamia sobie, że sprawy poszły nie po jegomyśli i pozostaje mu już tylko siedzieć i czekać na najgorsze. Widziałem go powiedziałem, oddając książkę Jenicy Widziałem tego łobuza.Pokazał mi go Zpiewająca Skała, w moim mieszkaniu.To on albo coś bardzopodobnego. Więc mamy pewność, z czym mamy do czynienia stwierdziła Jenica [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
. Trzymaj się ode mnie z daleka, dobrze? Słyszysz mnie? Trzymaj się z daleka.Niechcę tego złapać. Nie sądzę, aby to było prawdopodobne wymamrotał Frank. To chorobapłciowa.Przechodzi z człowieka na człowieka poprzez wymianę płynów ustrojowych. Jak AIDS? Dokładnie tak, jak AIDS. Skąd wiesz? Bo jestem lekarzem i dlatego, że właśnie tak się zaraziłem. Poprzez seks? Właśnie, poprzez seks.Teraz staram się dostać do Sisters of Jerusalem.Niemogęzadzwonić, bo telefony nie działają, moja komórka nie działa, tak samo komputer.Ale ktoś musisię dowiedzieć, co odkryłem. Jeśli próbujesz się dostać do Sisters of Jerusalem, to trochę zboczyłeś z drogi.Wiesz, gdziejesteś?Frank rozejrzał się.Oślepiało go słońce, a w głowie tak mu pulsowało, że ledwiemógł myśleć. Bo ja wiem& na Siódmej, niedaleko Dwudziestej? Jesteś w West Village.Hudson Street przy Barrow.Frank zaczął się podnosić zziemi. Muszę się dostać do Sisters of Jerusalem& Nie obchodzi mnie, stary, gdzie musisz się dostać, jeśli tylko grzecznie sięodwrócisz ipójdziesz, skąd przyszedłeś. Boże, nikt nic nie rozumie! To wampiry& prawdziwe, najprawdziwsze wampiry.Nazywają się strigoi.Młody człowiek przyjrzał mu się uważnie. Powiedziałeś właśnie to, co mi się zdawało, że usłyszałem?Frank był zdezorientowany.W głowie pulsowało mu coraz boleśniej i byłprzekonany, żeczuje swąd palonych włosów. %7łe jak? Nie wiem, co powiedziałem. Powiedziałeś strigoi.Wiesz coś o strigoi? Niewiele, ale wiem, że istnieją, i odkryłem, gdzie się chowają, kiedy wzejdziesłońce.Przynajmniej tak mi się wydaje.I chyba wiem też, jak je powstrzymać przezprzyjściem do nas, kiedy robi się ciemno. Ale sam jesteś jednym z nich. Jeszcze nie.Zgadza się, jestem zakażony, ale jeszcze nie przeszedłem na drugąstronę.Młody człowiek zdawał się nie wiedzieć, jaką decyzję podjąć.Rozejrzał się naboki, po czympowiedział: Nie możesz iść do Sisters of Jerusalem. Dlaczego? To nie ma sensu.Słyszałem, że mają tam przepełnienie i zaczął się pożar. Mimo wszystko muszę znalezć kogoś z władz.Z władz sanitarnych albo z CDC. Nie wiem, czy ci się to uda& całe miasto zamieniło się w dom wariatów.Frankwykaszlał jeszcze trochę krwi.Młodzieniec przez chwilę go obserwował. Posłuchaj powiedział końcu spotkałem gościa, który wie coś o strigoi.Chybanajlepiej będzie, jak się z nim spotkasz. Na pewno? Nie mam pojęcia, ale co możemy innego zrobić? Frank zasłonił oczy dłonią ipopatrzył na niego. Pewnie wie pan, że mam wielką ochotą napić się ludzkiej krwi.Nie udaję, że nie.Moja skóra zdaje się płonąć i jeżeli mnie pan ze sobą zabierze, nie mogęgwarantować, że nie spróbuję poderżnąć panu gardła, by wypić pańską krew. Jak się nazywasz? spytał młodzieniec. Frank Winter, doktor Winter. A ja się nazywam Gil Johnson i jestem członkiem Gwardii Narodowej, weteranemdywizji Rainbow i jeśli choćby tylko spojrzysz na moje gardło, wezmę ten kawałekdrewna, który trzymam w ręku, i rozwalę ci mózg.Frank wstał z trudem. Uwierz mi, Gil& to prawdopodobnie byłaby wielka ulga.14 Krew DraculiJenica nalała dwa kieliszki słodkiego białego rumuńskiego wina i zaproponowałami migdałowe ciasteczka, które smakowały jak drobny piasek.Siedziała obok mniena obitej aksamitem kanapie, na tyle blisko, że nasze kolana się ze sobą stykały. Ojciec dzwonił z Bukaresztu, zaraz po tym jak usłyszał, co się dzieje w NowymJorku.Pierwsze jego słowo brzmiało: strigoi.Zakrztusiłem się ciasteczkiem. Zpiewająca Skała ostrzegł mnie, że nie powinienem wypowiadać tego słowa.Wiepani, jeśli to coś usłyszy swoje imię, przyjdzie po mnie.Mówił, że rozerwie mnie nakawałki. Nie, nie powiedziała uspokajająco Jenica. Samo słowo strigoi nie jestniebezpieczne.To ogólne określenie wampira, a nie imię jednego z nich.Twójprzewodnik duchowy ostrzegał cię przed nimi, ale musiał ci jeszcze podać imię&Pokręciłem głową. Jeżeli mi je dał, to tego nie zauważyłem. Skoro ci go jeszcze nie powiedział, to na pewno wkrótce powie oświadczyłaJenica. Jeśli w Nowym Jorku na ulice nagle wyszło tyle wampirów, musząwychodzić z gniazda. Nie bardzo rozumiem. Gniazdo to miejsce, gdzie ukrywa się wiele strigoi, może to też być miejscezamknięte przez myśliwych wampirów.Tkwią tam przez setki lat i czekają namoment, kiedy będą mogły uciec.Ojciec badał strigoi w Rumunii, na uniwersytecie wBabes-Bolyai.Zawsze był przekonany, że w Nowym Jorku jest gniazdo.Szukał goprzez całe lata, od samego przyjazdu do Ameryki.Był w wielu bibliotekach, badałstare mapy i pamiętniki, ale nie udało się mu zlokalizować gniazda.Wzięła moją dłoń i zaczęła rysować na niej jakieś wzorki, co miało bardzoerotyczny podtekst. Gniazdo strigoi zawsze jest pilnowane przez bardzo silnego ducha wampirazwanegosvarcolaci.Po angielsku svarcolaci to chyba martwy wampir.Nie ma cielesnejpostaci jakstrigoi. Svarcolaci.Nigdy o czymś takim nie słyszałem.No, ale w końcu do tej pory niesłyszałem także o strigoi. W rumuńskich legendach ludowych svarcolaci to także zbieracz wampirów.Jeśli strigoi z gniazda zarazi ludzi, Zbieracz Wampirów zaczyna ich szukać isprowadza do gniazda.Tam uczy ich życia w nocy, aby stały się strigoi.Twój duchprzewodni na pewno ostrzegał cię przed svarcolaci, bo Zbieracz Wampirów słyszyswoje imię, nieważne jak z daleka, nawet w szepcie& nawet wymawiane we śnie.Czasem wystarczy je tylko pomyśleć, a on już przychodzi. A& jak oni wyglądają, ci Zbieracze Wampirów? Mają różne kształty, Harry, różne twarze.Najczęściej ludzie nazywają ichSkośnymi, bo wyglądają jak odsuwające się od światła cienie.Pokażę ci.Przeszła przez pokój i przyniosła małą, oprawioną w skórę książkę.Otworzyła ją ipokazała mi fragment tekstu.Był po rumuńsku, ale ilustracja nie potrzebowałapodpisu.Ukazywała dwoje śpiących dzieci, przy których łóżku paliła się kapiącaświeca.Nad dziećmi stała skośna, ciemna, niesamowicie wyciągnięta postać,dokładnie taka jak ta, która pojawiła się u mnie w mieszkaniu, kiedy przepowiadałemprzyszłość Tedowi Buschowi.Poczułem w żołądku dziwny chłód i ucisk taki sam,jaki pojawia się, kiedy człowiek uświadamia sobie, że sprawy poszły nie po jegomyśli i pozostaje mu już tylko siedzieć i czekać na najgorsze. Widziałem go powiedziałem, oddając książkę Jenicy Widziałem tego łobuza.Pokazał mi go Zpiewająca Skała, w moim mieszkaniu.To on albo coś bardzopodobnego. Więc mamy pewność, z czym mamy do czynienia stwierdziła Jenica [ Pobierz całość w formacie PDF ]