[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Chodzcie za mną. A więc to tak.Zabierają mnie poza strefę bezpieczeństwa.Podążam za Vanessą, Dominic trzyma się tuż za mną i talprzechodzimy przez ciemne wygłuszone drzwi do najbardziejprywatnej części klubu.Wchodzimy na piętro i Vanessa zwracasię do Dominica:- Czy chciałaby obejrzeć pokoje?- Dlaczego jej nie zapytasz? - odpowiada Dominie cicho.-Stoi tuż obok.Vanessa kieruje na mnie chłodny wzrok.- Chciałabyś? Biorę głęboki wdech. Czemu nie?.- Tak, proszę  mówię.- Dobrze.- Vanessa podchodzi do najbliższych drzwi iotwiera Dziś mamy słaby ruch.Ten pokój jest pusty.To częśćżłobka.Odsuwa się, żebym mogła zajrzeć.Wchodzę więc irozglądam się.Znalazłam się w typowym niemowlęcym pokoju z dawnychlat przystrojonym niebiesko-różowymi kokardami i falbankami, zbiałą komodą, słodkimi króliczkami, kojcem i łóżeczkiem zrozrzuconą | pościelą, tyle że wszystko to jest ogromne.Włóżeczku na pewno zmieści się dorosły mężczyzna; w kącie stoiwielki nocnik potężny stół zapewne służy jako przewijak,ponieważ leżą na nim niemowlęce chusteczki i zasypki, koszpełen jednorazowych pieluch dla dorosłych oraz butelki dokarmienia, miśki, grzechotki i inne zabawki.Patrzę na to w zdumieniu.Więc to się zdarza naprawdę.Ludzierzeczywiście chcą odgrywać tę fantazję.%7łłobek cieszy się dużą popularnością - zauważa Vanessa.- Drugi pokój jest w tej chwili zajęty.Sądząc po odgłosach,dzidziuś był dzisiaj niegrzeczny.Przejdziemy dalej?Wychodzę za nią, przez moment walcząc z sobą, by nie parsknąćśmiechem.Ale odczuwam też dziwną pociechę w świadomości żejeżeli ktoś naprawdę ma palącą potrzebę powrotu do żłobka tuznajdzie dla siebie idealne miejsce.- Możesz zajrzeć również tutaj - mówi Vanessa, wiodąc mniedo drzwi po przeciwnej stronie.Otwiera je i zaglądamy obie.Tostaroświecka szkolna sala z czarną tablicą, starodawnymi ławkamipółkami pełnymi podręczników, zeszytów, piór i ołówków.Jest tuteż metalowy globus i podobne rzeczy, a także - bardzo widoczne- narzędzia do karcenia: szpiczasta czapka wyszydzająca nieuka,długa trzcina do bicia, rzemień, wielka drewniana kijanka doprania niekoniecznie ubrań.Widać ponadto drewniany przyrząd przypominający tunikę, który  jak się domyślam również służydo wymierzania kary.Bardzo popularna.Nadzwyczaj - komentuje Vanessa.Moimprawdziwym problemem jest nastarczenie z guwernantkami.Dobrze wyszkolone są na wagę złota.Zamyka drzwi klasy i idziemy dalej.Rzucam Dominicowipytające spojrzenie, lecz on potrząsa głową z uśmiechem irozumiem że wszystko to jest interesujące, ale z nami nie ma nicwspólnego- Zdaje się, że kolejne pokoje są w tej chwili zajęte - mówiVanessa. Pójdziemy prosto do mnie.Znowu wspinamy się po schodach, na najwyższą kondygnację.Nasza gospodyni zatrzymuje się przed zielonymi drzwiami iotwiera je.Wchodzimy do zupełnie innych wnętrz.Przestronnapięknie urządzona przestrzeń i zapierający dech w piersi widokponad dachami miasta robią niesamowite wrażenie.Vanessaprowadzi nas i gestem wskazuje, żebyśmy usiedli, podczas samaidzie po napoje.- Dlaczego tu jesteśmy?  szepczę do Dominica, gdy jużsiedzimy na ciemnozielonej skórzanej sofie.- Chcę, żeby Vanessa cię zaakceptowała.A poza tym samamasz do niej pytania.Wie o tym wiele z kobiecego punktuwidzenia - Dominic unosi moją dłoń do ust i całuje ją, patrząc namnie ciepło.- Chcę to zrobić we właściwy sposób, Beth.Wydajemi się, że tędy droga.Vanessa wraca z tacą, na której stoi butelka wina, kieliszki i talerzsolonych migdałów.Rozlewa trunek i wręcza nam szkło, po czymsama siada ze swoim kieliszkiem naprzeciwko nas, w eleganckimbrązowym fotelu z zamszu.Mierzy mnie spojrzeniem, które niejest już nieprzyjazne, raczej powściągliwe.- Zatem, Beth, Dominic mówi, że jesteś zainteresowanaczłonkostwem. Potakuję głową.- Co cię sprowadza do naszego szczęśliwego świata? pyta, unosząc brwi.- Chciałabyś zostać panią?Nie bardzo rozumiem, co ma na myśli, więc mówię:- Nie jestem pewna.- Niepewna? - Jej spojrzenie prześlizguje się na Dominica.-O, w takim razie można od razu stwierdzić, że nie chcesz.Panijest zazwyczaj bardzo pewna tego, czego pragnie.- Beth myśli o sobie raczej jako o poddanej - wtrącaDominic.- Ach.Rozumiem.Zatem świat dominatrix przypuszczalniennie jest dla ciebie.Zdarzają się w nim kobiety jako poddane, alena ogół panie dominują, a uległymi są panowie.W salach zabaw,które ci pokazałam, wszystko jest urządzone pod kątem mężczyznkaranych przez silne kobiety.W takich parach to on jest chłostanyto on znajduje spełnienie i zadowolenie w tym, że zostaje ukanyWłaściwie nie o samą karę chodzi, tylko o akt buntu, strachodwetem i ostatecznie radość z poddania się temu, czemu musi siępoddać. Vanessa wzdycha niemal ze szczęściem w głosie jakbyprzypominała sobie przyjemne chwile.Bawi się kieliszkiem izauważam, że paznokcie u jednej ręki ma długie, a u drugiejkrótkie.Potem znów przenosi na mnie wzrok i ciągnie dalej:- Rola dominatrix wiąże się ściśle z dyscypliną i karą.Paniodgrywa ją w odpowiednim ubraniu i scenerii, posługując sięokreślonymi rekwizytami.Jest szorstka i surowa.Niegrzecznichłopcy dostają taką karę, że na samą myśl można się popłakać.Natomiast niegrzeczne dziewczynki. Oczy jej błyszczą, gdysię do ninie nachyla i mówi niskim, pieszczotliwym głosem: Jak myślisz Beth, jaka kara czeka niegrzeczne dziewczynki?Czuję się dziwnie, jak gdyby świat zaczął pędzić szybciej, a jawiruję wraz z nim.- Nnie.nie wiem  jąkam się.Jej głos przechodzi w hipnotyzującą nutę: - Myślę, że takie dziewczynki chcą poczuć żądło gniewuswojego pana.Takie dziewczynki wiedzą, że dopiero wtedy będąnaprawdę sobą, gdy się poddadzą rozkosznemu działaniuszpicrutyalbo bicza z trzaskiem opadającego na ich grzbiet, gdy wyruszająw nadzwyczajną podróż, w którą zabiera je chłosta.Takiedziewczynki pragną mieć kostki i nadgarstki związane linami,głodne cipki wypełnione nieprzyzwoitymi zabawkami, chcą, abyból przeistoczył się w arcyintensywną przyjemność.Przekrzywiam głowę i posyła mi przesłodzony uśmiech.-- Czy jesteś taką dziewczynką Beth?Serce bije mi jak oszalałe i oddech przyśpiesza, ale staram toukryć.- Nie wiem.Może. Mój głos trochę się łamie.Uśmiech Vanessy gaśnie, gdy zwraca się do Dominica.- Mam nadzieję, że wiesz, co robisz  mówi bezbarwnym itonem.- Wiesz, co się stanie, jeśli.Dominic przerywa jej szybko:- W porządku, Vanesso, naprawdę.Ona zamyśla się przez chwilę, a potem znów spogląda na mnie.- Chcę się upewnić, że rozumiesz, Beth.Są rzeczy, którychżyczą sobie niektórzy dorośli, lecz reszta społeczeństwa traktuje jez dystansem, a nawet odrazą.Nie przystaje to do powszechnieakceptowanych opisów seksualności i mówi nam cośniewygodnego o nas samych.Uważam jednak, że każdy człowiekma prawo żyć takim szczęściem, jakiego sam pragnie, i jeżeli toszczęście polega na sporadycznych batach, może się nimi cieszyć.Urządziłam to miejsce, by było niebem dla takich ludzi,przestrzenią, do której mogą przyjść i bezpiecznie przeżyć swojefantazje.Bezpieczeństwo i przyzwolenie to klucz do wszystkiego,co się dzieje w tym domu, Beth.Gdy to zrozumiesz, poczujesz siępewniej na drodze na którą wkraczasz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl