[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zmierz następną.Dani wcisnęła się w czerwoną koktajlową suknię z odkrytymi plecami, wiązaną na szyi.Uznała, żewygląda jak kokota, która pracowała na tej ulicy w dawnych czasach.- Masz ją na sobie?- Niewiele tego.- Wyjdz - rzekł zniecierpliwiony.Włożyła szpilki i ostrożnie wyszła z przebieralni, żeby się nie przewrócić.Bryce szeroko otworzył oczy.- No, no.Wyglądasz seksownie, ale gdybyś się w niej gdzieś pokazała, doszłoby do bójki.Za to nadaje sięna kolację we dwoje.- Wolałabym twój dres - przyznała.- Wygoda ponad modę.Dani się uśmiechnęła.- Dobrze się bawisz? - spytał.Kiwnęła głową.- No to zobaczmy następną.Tym razem włożyła niebieską suknię wybraną przez Bryce^.Kiedy przejrzała się w lustrze, nie poznałasię.Wyglądała i czuła się jak księżniczka.Czy tak czuła się Marissa, kiedy nareszcie znalazła swoją suknięślubną?Włożyła srebrne pantofle na rozsądnej wysokości obcasach i tanecznym krokiem wyszła z przymierzami.- Olśniewająca.- Bryce pochylił się do przodu.- Moja faworytka. 286Melissa McCIone- Moja też.- Dotknęła miękkiego materiału.- Ale lepiej przebiorę się w swoje ciuchy.Dwie pozostałe suknie i buty zostały już z przymierzal-ni usunięte.Gabrielle podała jej szklankę wodymineralnej z plasterkiem cytryny.- To dla pani.W sklepach, gdzie Dani robiła zakupy, można było wziąć do przymierzami najwyżej sześć rzeczy, asprzedawcy wręczali klientom tylko plastikowe numerki.- Dziękuję.- Czy mogę wziąć suknię, jak pani ją zdejmie, żeby ją powiesić na wieszaku?- Oczywiście.- Dani zasunęła zasłonę i zdjęła suknię.Niechętnie podała ją Gabrielle.- Dziękuję, Dani.- To ja dziękuję.Tutaj nawet przymierzalnia była luksusowa, z jedwabnymi zasłonami, wyściełanymi ławkami i lustremw złotej ramie.Dani przebrała się w swoje ubranie i wróciła do głównej części sklepu.Fotel był pusty.Rozejrzała się.Bryce stał przy drzwiach z błyszczącą torbą w ręce.Serce jej zamarło.- Nie zrobiłeś tego.- Ta niebieska była jakby dla ciebie uszyta.Dani zaczęła coś mówić, ale zauważyła, że ludzie na nich patrzą, więc wyszła ze sklepu.- Mieliśmy oglądać, nie kupować.- Zmieniłem zdanie, widząc cię w tej sukni.Przystanęła przed kolejnym sklepem.- Doceniam to, ale nie czuję się z tym dobrze.- To prezent - rzekł, jakby kupił jej kawę w kawiarni na Wymarzona randka287rogu, a nie koktajlową suknię i zapewne buty.- Na pewno masz w co się ubrać na przyjęcie zaręczynowe,ale chciałem dla ciebie zrobić coś specjalnego.Tak się cieszył, że nie potrafiła go zranić.- To słodkie, ale ja chcę sama kupować sobie ubrania.- Kupujesz sobie prezenty?- Nie.- Nie lubisz prezentów.- Raczej do nich nie przywykłam.- Pora to zmienić.- Bryce ją objął.Od jego zapachu zakręciło jej się w głowie.- Zacznijmy od dzisiaj.-Ja.- Nie chcę ci robić przykrości - dokończył za nią.- Ja tobie też.Nie wiedziała, co powiedzieć.Przeniosła wzrok na torbę.- Wiesz, posłuchałem twojej rady i poczytałem trochę artykułów na stronie - rzekł Bryce.- Kompromis toklucz do udanego związku.- To my jesteśmy w związku?- Nosisz moje ubrania, całowałaś mnie jak szalona, spędziłaś noc w moim domu i oczarowałaś mojąrodzinę.-Uśmiechnął się.- Jeśli to jeszcze nie związek, to jesteśmy bardzo blisko.- Tego się niespodziewała.- I co teraz powiesz?Ogarnęła ją taka radość, że spojrzała znów na luksusową torbę i odparła:- Chyba nauczę się sztuki kompromisu. ROZDZIAA DZIESITYDo: Angiebkababka Kangurzyca Od:Dani Temat: Nie uwierzycie!Dostałam Wasze wiadomości.Przepraszam, że ostatnio nie byłam na czacie.Spędzałam czas,z Bryceem.Kolacje,kino, nauczyłam go nawet robić cukierki.Jest wspaniały.Wiem, że to trochę za szybko, ale może to ten jedyny.Daciewiarę? Jutro wybieram się na przyjęcie zaręczynowe jego siostry.Trzymajcie kciuki, żebym zrobiła dobre wrażeniena jego rodzinie.Denerwuję się.Pózniej napiszę, jak było.Mam nadzieję, że u Was w porządku.Tęsknię za Wami.D.- Jestem prawie gotowa.W sobotni wieczór przez zamknięte drzwi garderoby Bryce usłyszał spanikowany głos Dani.Czekałspokojnie, byle tylko Dani się nie denerwowała.- Nie ma pośpiechu.Mówiąc prawdę, on także bał się tego wieczoru.Miała,tam być cała jego rodzina.Czuł się jak outsider, kiedy klan Delaneyów zbierał się razem, więc cieszył sięz towarzystwa! Dani.Rozumiała go lepiej niż jego bliscy.- Naprawdę będzie tam prasa? - spytała zza drzwi. Wymarzona randka289- Tak.Wszystkie wydarzenia w rodzinie Delaneyów trafiają na kolumny towarzyskie.Caidin poznałaswojego przyszłego męża na stworzonej przeze mnie stronie, więc zaręczyny to ciekawy temat.Od pięciu lat, od czasu swojego głośnego rozstania, Bryce nie przyprowadził do domu żadnej kobiety.Sporadycznie umawiał się na randki, ale nie miał ochoty na żadne zobowiązania.Teraz myślał, że byćmoże znalazł kogoś więcej niż przyjaciółkę.Drzwi do garderoby otworzyły się [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl