[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A ja wiem, comówię, ponieważ swój po-64grzeb, że tak się wyrażę, na skórze własnej przeżyłam.Najbardziej denerwowało mnie podczasceremonii, że ten mężczyzna w habicie ze smutkiem na twarzy udawanym dokładnie nie kojarzyłnazwiska oraz imienia trupa, którego trumnę skrapia.Gdyby mu ministrant na kartce długopisem wkolorze czerwonym nie napisał, toby mnie z Marianną, którą skrapiał około godziny wcześniej,niechybnie pomylił.A to by Leona zdenerwowało chyba bardzo.W pewnym sensie chciałam tego, bochociaż na chwilę zamieniłby Leon rozpacz w nerwowość i na chwilę od smutku by się oderwał.Bałam się jedynie, co Kaziczek uczyni, bo jak go znam, a znam go od samego urodzenia, toby kapłanaz powodu tej pomyłki niecenzuralnymi słowami, w trakcie pogrzebu mojego, zbeształ i być może dorękoczynów nad niezasypanym jeszcze grobem moim by doszło.Sam synuś brata swego znasz, więcwyobrazić sobie to dokładnie możesz.Dlatego, chwała Bogu, ministrant na kartce słowo  Marianna"skreślił oraz  Irena" literami drukowanymi dopisał.W ten sposób do żadnej zadymy na cmentarzupodczas pogrzebu mojego nie doszło, nad czym trochę ubolewam, ponieważ odejście moje szybkozapomniano.Gdyby Kaziczek z powodu furii księdza do wykopanego dołu zepchnął, to pozostałabym w pamięci nadłużej.Wybacz synuś żartobliwość w tych okolicznościach raczej niestosowną, ale taka mnie w tejchwili obecnej naszła.Z pogrzebu swojego najbardziej babcię Martę pamiętam, która 65pod nosem po niemiecku szeptała, jak katarynka jakaś nakręcona, że  niesprawiedliwa i wredna jestem, umierając przed nią".Leona, który chciał jak najszybciej powrócićdo domu, rozsypać nasze fotografie na stole, świece zapalić i upić się wódką na umór.Oraz Ciebie,który na powagę sytuacji nie zważając, w trakcie odkle-pywanej mowy kapłana paczkę klubowych zkieszeni kurtki wydobyłeś i zapałek znalezć nie potrafiłeś.Wówczas Kaziczek czujny zapałki wkieszeni płaszcza swojego czarnego znalazł i ognia Ci podał.I Ty się dymem pierwszego  sztacha"zaciągnąłeś głęboko, tak że Cię trochę zamroczyło, bo na pusty od trzech dni żołądek zapaliłeś.Apotem babcię Martę do siebie przytuliłeś, a babcia Marta - na dawne nienawiści osobiste nie zważając- Leona za rękę chwyciła.A Leon jej wtedy to, że Ty na główkę swoją łysą i niekształtną z łóżeczka wdzieciństwie z powodu mleka upadałeś, ostatecznie wybaczył i płakaliście zjednoczeni, jak w jakimśchórze greckich opłaconych płaczek.Ksiądz moderator spojrzał na Was tylko oka kątem, z oburzeniem i zniesmaczeniem wyraznym i nie-udawanym, ale Wy wszyscy jak mąż jeden głęboko gdzieś to mieliście, bo to był Waszej Irenkipogrzeb, a nie tej z jego kartki czerwonym długopisem przez ministranta opisanej.I wtedypomyślałam, że co jak co, ale pogrzeb mi się udał znakomicie.I odeszłam w spokoju i godnie.Ale przed tym na swoją trumnę ostatni raz popatrzyłam.Taką najzwyklejszą, dłońmi z drewnaociosaną, jak gdyby to cieśla 66Józef z Nazaretu się nad nią pochylił.Najskromniejsza i najpiękniejsza, jaka była w magazynie.Leondo magazynu nie wszedł, Kaziczek w magazynie płakał, ale Ty po magazynie wędrując, nie płakałeś.Ty Nusza jednej łzy nie uroniłeś.Trumien wszystkich w magazynie dłońmi swoimi tak dotykałeś, jakgdybyś sukienkę ślubną dla mnie kupował.Na mój ślub czwarty.Na nową drogę życia.I wybrałeś mitrumnę najpiękniejszą w tym magazynie.Taką bukiem pachnącą, co jeszcze w katalogu nie była,ponieważ niepolakierowana stała.I jej lakierować surowo zabroniłeś i powiedziałeś im stanowczo, żejeśli polakierują, to  ich kurwa do sądu" podasz.Bo chciałeś, abym ja w dalszą drogę bukiempachnąca poszła.Bo dla Ciebie śmierć jest ciekawostką-tak sobie chyba z rozpaczy wmówiłeś - po której dalej wędrować trzeba.Zmierć jest naprawdę ciekawostką synuś.Rację miałeś.Niczego sobie Nusza nie wmówiłeś.Jednakże od mojego pogrzebu abstrahując, z rodzinami grzebanych samobójców się duchowoutożsamiam.To bolesne być synuś musi, gdy głęboko wierząca katolicka matka syna samobójcępogrzebać godnie pragnie, a kleryk jej wmawia, iż syn jej złoczyńcą i grzesznikiem jest, ponieważsobie żyły żyletką podciął.Mordercą w pełni się stając.Zamordował przecież.Siebie samego.Nie chciałabym spotkania z takim klerykiem, synuś, przeżyć.Agdybym nawet przeżyła, to kleryk z pewnością nie.Udusiłabym go jego różańcem lub rękami swoimi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl