[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chociaż może popra­wiÅ‚by ci siÄ™ humor, gdybyÅ› odwiedziÅ‚ jeden z tych domówpublicznych w zakazanych dzielnicach, w których tak czÄ™stobywasz.Z jakiegoÅ› powodu myÅ›l o przelotnej rozkoszy w ramio­nach nierzÄ…dnicy wcale go nie pociÄ…gaÅ‚a.ZwÅ‚aszcza teraz,kiedy czuÅ‚ jeszcze na ustach sÅ‚odycz pocaÅ‚unku Caroline.Jednym Å‚ykiem wypiÅ‚ resztÄ™ brandy, ale nawet palÄ…cyalkohol nie zatarÅ‚ tego smaku.- Jedyna rzecz, która by mi poprawiÅ‚a humor, to szybkipowrót panny Caroline Cabot do domu, do Surrey.- Z twojego tonu wnoszÄ™, że panna Cabot nie zamierzaw najbliższych dniach wrócić do swego wiejskiego domu.- WÅ‚aÅ›nie.Zdaje siÄ™, że ona i jej urocze siostry dotrzyma­jÄ… nam w tym tygodniu towarzystwa w Wiltshire.Julian wyprostowaÅ‚ siÄ™ i zamrugaÅ‚ powiekami.Teresa Medeiros Po północy - W tym tygodniu? JesteÅ› pewien, że to nie za wczeÅ›nie?SpodziewaÅ‚em siÄ™, że wyjedziemy dopiero w przyszÅ‚ymtygodniu.A co z Duvalierem? SkÄ…d masz pewność, żepodąży za nami?- Och, nie obawiaj siÄ™.UdaÅ‚o nam siÄ™ pobudzić jegociekawość.- Adrian spojrzaÅ‚ bratu prosto w oczy.Bezwahania przekazaÅ‚ mu zÅ‚Ä… wiadomość.- DziÅ› w nocy byÅ‚w parku Vauxhall.Julian znieruchomiaÅ‚.- WidziaÅ‚eÅ› go? - wyszeptaÅ‚ niemal bezgÅ‚oÅ›nie.Adrian przypomniaÅ‚ sobie, jak usiÅ‚owaÅ‚ podejść Duvalie-ra, który z kolei Å›ledziÅ‚ niczego nieÅ›wiadomÄ… Caroline.Po­trzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….- Nie musiaÅ‚em go widzieć.WyczuÅ‚em go na odlegÅ‚ość.Ale kiedy byÅ‚em już blisko tego Å‚ajdaka, rozpÅ‚ynÄ…Å‚ siÄ™w mroku.Dopiero pózniej zdaÅ‚ sobie sprawÄ™, że znikniÄ™cie Duvalie-ra byÅ‚o wrÄ™cz bÅ‚ogosÅ‚awieÅ„stwem.Gdyby zobaczyÅ‚, jaknamiÄ™tnie caÅ‚uje Caroline, z ich planów nic by nie wyszÅ‚o.- Obawiam siÄ™, że nie mamy wyboru.Musimy jak naj­szybciej wyjechać z Londynu - oÅ›wiadczyÅ‚ ponuro.- Nietylko Duvalier krążyÅ‚ dziÅ› po parku.Larkin robi siÄ™ corazbardziej dociekliwy.JeÅ›li go nie zmylimy, to wylÄ…dujemyw wiÄ™zieniu Newgate jeszcze przed balem.A nie muszÄ™ cimówić, jakie by to miaÅ‚o tragiczne konsekwencje.- PotarÅ‚dÅ‚oniÄ… podbródek.- I tak mam coÅ› do zaÅ‚atwienia w Wilts-hire.DostaÅ‚em dzisiaj wiadomość od Wilbury'ego, że ktoÅ›- albo coÅ› - zabija zwierzÄ™ta gospodarskie w Nettlesham.Farmerzy sÄ… przerażeni.- To nie ja - odrzekÅ‚ Julian.- Nigdy nie lubiÅ‚em smakubaraniny.- OdwróciÅ‚ wzrok, ale Adrian zdążyÅ‚ spostrzecTeresa Medeiros 96 Po północy w jego oczach cieÅ„ wÄ…tpliwoÅ›ci.- Wiem, jakie to musi byćdla ciebie trudne.Ale nie spiszesz mnie na straty, prawda?- spytaÅ‚ lekkim tonem, żeby ukryć, jak ciężko mu zadawaćtakie pytanie.Adrian podszedÅ‚ do brata.Choć w pierwszym odruchuchciaÅ‚ zmierzwić jego ciemne wÅ‚osy, to jednak tylko lekkozacisnÄ…Å‚ mu rÄ™kÄ™ na ramieniu i zaczekaÅ‚, aż Julian na niegospojrzy.- Nigdy nie spiszÄ™ ciÄ™ na straty, Jules.Na pewno.I niechBóg ma w swojej opiece każdego, kto bÄ™dzie chciaÅ‚ stanąć mina drodze.Julian uniósÅ‚ brew.- Nawet pannÄ™ Caroline Cabot?- ZwÅ‚aszcza tÄ™ pannÄ™ - odrzekÅ‚ Adrian, choć serce Å›cis­nęło mu siÄ™ z żalu. eszcz dzwoniÅ‚ o szyby okien powozu.Caroline nieDwidziaÅ‚a przez nie nic, prócz wÅ‚asnego odbicia.Wy­tężyÅ‚a wzrok, żeby zobaczyć krajobraz Wiltshire, ale napróżno.Wszystko zasÅ‚aniaÅ‚ deszcz i zapadajÄ…ce ciemnoÅ›ci.Niebo przecięła bÅ‚yskawica, zalewajÄ…c okolicÄ™ nieziems­kim, oÅ›lepiajÄ…cym Å›wiatÅ‚em.MogÅ‚aby przysiÄ…c, że przezchwilÄ™ mignęła jej przed oczami sylwetka pochylonego jez­dzca, galopujÄ…cego na koniu obok powozu.Potem znówzapadÅ‚y ciemnoÅ›ci i widziaÅ‚a w szybie tylko wÅ‚asnÄ… zamyÅ›­lonÄ… twarz.Zaniepokojona opuÅ›ciÅ‚a mahoniowe żaluzje i oparÅ‚a siÄ™o poduszki wyÅ›cieÅ‚ajÄ…ce Å‚aweczkÄ™.W eleganckim powoziewicehrabiego nie czuÅ‚o siÄ™ tanich perfum i zastarzaÅ‚egoodoru dymu tytoniowego, tylko zapach skóry, rumu i jakÄ…Å›nieokreÅ›lonÄ… woÅ„ mÄ™skiej obecnoÅ›ci.Elegancji dopeÅ‚niaÅ‚ymosiężne okucia lamp z mlecznego szkÅ‚a.Portia siedziaÅ‚a skulona naprzeciw niej, opierajÄ…c gÅ‚owÄ™na ramieniu Vivienne.Delikatne koÅ‚ysanie resorowanegopojazdu i bÄ™bnienie kropel deszczu o dach ukoÅ‚ysaÅ‚y jÄ…do snu.Przynajmniej wszystkie przebywaÅ‚y w ciepÅ‚ym i suchymwnÄ™trzu.Caroline mogÅ‚a sobie tylko wyobrażać, jakich nie-Teresa Medeiros 98 Po północy wygód doÅ›wiadcza stangret i lokaje jadÄ…cy na zewnÄ…trz.Deszcz padaÅ‚ nieustannie, odkÄ…d powóz wicehrabiego wcze­snym popoÅ‚udniem zatrzymaÅ‚ siÄ™ przed drzwiami domu cio­tki, żeby je zabrać do zamku.Ku wielkiemu rozczarowaniuVivienne, a uldze Caroline, Kane wyjechaÅ‚ do WiltshiredzieÅ„ wczeÅ›niej, żeby uprzedzić sÅ‚użbÄ™ o przybyciu goÅ›ci.Dwa razy zatrzymywali siÄ™, żeby zmienić konie.MusiaÅ‚ybrodzić po kostki w bÅ‚ocie, żeby przejść przez dziedzinieczajazdu, ogrzać siÄ™ przy kominku i wypić filiżankÄ™ herbaty.Caroline wÄ…tpiÅ‚a, czy podróżujÄ…c w tym tempie, dotrÄ… dozamku Trevelyan przed północÄ….A może gospodarzowi wÅ‚aÅ›nie o to chodziÅ‚o?OdpÄ™dziÅ‚a od siebie tÄ™ niedorzecznÄ… myÅ›l.Adrian KanebyÅ‚ czÅ‚owiekiem zdecydowanym i wÅ‚adczym, ale na pewnonie potrafiÅ‚ kontrolować pogody.Zerknęła na Vivienne, która cierpliwie wyszywaÅ‚a jakÄ…Å›makatkÄ™ w mdÅ‚ym Å›wietle lampy podróżnej.NadarzyÅ‚a siÄ™okazja, żeby wybadać, jak bardzo Kane zawÅ‚adnÄ…Å‚ sercemsiostry.Portia spaÅ‚a gÅ‚Ä™boko, pochrapujÄ…c lekko przez roz­chylone usta.- Na pewno nie możesz siÄ™ już doczekać tej wizyty i baluna zamku - zagadnęła ostrożnie Caroline.- O, tak.- Vivienne wbiÅ‚a igÅ‚Ä™ w materiaÅ‚, nawet niepodnoszÄ…c wzroku znad robótki.Caroline westchnęła cicho.Wydobyć jakÄ…kolwiek infor­macjÄ™ z Vivienne byÅ‚o równie trudno, jak zmusić PortiÄ™,żeby nie wyrzucaÅ‚a z siebie każdej myÅ›li, jaka jej tylkoprzyszÅ‚a do gÅ‚owy.- Lord Trevelyan wydaje siÄ™ tobÄ… bardzo zauroczony.Siostra uÅ›miechnęła siÄ™ skromnie.- Chyba powinnam być wdziÄ™czna losowi, prawda? TakiTeresa MedeirosPo północy99 konkurent to marzenie każdej dziewczyny: szarmancki, in­teligentny, elokwentny, dobry.I potrafi Å›wietnie caÅ‚ować.Caroline zagryzÅ‚a wargÄ™, od­czuwajÄ…c wyrzuty sumienia na wspomnienie gorÄ…cych, na­miÄ™tnych ust Kane'a.Jeszcze raz zerknęła na PortiÄ™, żeby siÄ™ upewnić, że naj­mÅ‚odsza siostra nie podglÄ…da ich spod spuszczonych rzÄ™s.- Powiedz mi, Vivienne.Nie mogÄ™ opanować ciekawo­Å›ci.Czy przez caÅ‚y ten czas, który spÄ™dziliÅ›cie razem,wicehrabia próbowaÅ‚ kiedykolwiek.hm.bardziej siÄ™ dociebie zbliżyć?Vivienne podniosÅ‚a wzrok znad robótki.Na jej policzkiwystÄ…piÅ‚ rumieniec, podkreÅ›lony przez biel zatkniÄ™tej zauchem róży.PochyliÅ‚a siÄ™ lekko do przodu, a Portia cichostÄ™knęła i przesunęła gÅ‚owÄ™ na poduszki oparcia.Przybita Caroline oczekiwaÅ‚a, że zaraz usÅ‚yszy opowieśćo tym, jak to Kane w każdej sposobnej chwili uczy mÅ‚odekobiety, jak siÄ™ caÅ‚ować.- Raz.- zaczęła Vivienne konfidencjonalnym szeptem,patrzÄ…c na starszÄ… siostrÄ™ rozszerzonymi z przejÄ™cia oczami- raz, kiedy wysiadaliÅ›my z powozu, potknęłam siÄ™, a lordTrevelyan poÅ‚ożyÅ‚ mi rÄ™kÄ™ na ramieniu, żeby mnie pod­trzymać.Ze wzglÄ™du na okolicznoÅ›ci musiaÅ‚am mu wyba­czyć tÄ™ niestosownÄ… Å›miaÅ‚ość.Caroline poczuÅ‚a coÅ› w rodzaju ulgi, choć sama przed sobÄ…nie chciaÅ‚a tego przyznać.- To bardzo wielkodusznie z twojej strony.- NastÄ™pnesÅ‚owa dobraÅ‚a bardzo starannie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl