[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Każdy oddech wypeÅ‚nionyodrażajÄ…cym smrodem przepalaÅ‚ jej gardÅ‚o, ale nawet terazwyczuwaÅ‚a Å›lady zapachu szamponu Peony, którego jejprzybrana siostra używaÅ‚a wiele dni wczeÅ›niej.Zamknęła fiolkÄ™ w dÅ‚oni, delikatnie uwolniÅ‚a Peony zeswoich objęć i pozwoliÅ‚a jej opaść na poduszki.Oczy dziew­czyny byÅ‚y nadal otwarte.Cinder uderzyÅ‚a pięściÄ… w materac.Odrobina antido­tum rozlaÅ‚a siÄ™ na jej kciuk.Zacisnęła powieki tak moc-297 no, aż ujrzaÅ‚a gwiazdy, opadÅ‚a na koc i ukryÅ‚a w nimtwarz.- Cholera jasna! Cholera jasna! Peony!OdchyliÅ‚a siÄ™ do tyÅ‚u, wzięła gÅ‚Ä™boki, urywany oddechi spojrzaÅ‚a w drobnÄ… twarz swojej przybranej siostry i jejmartwe oczy.- DotrzymaÅ‚am sÅ‚owa.PrzyniosÅ‚am ci lekarstwo.- Cin-der z trudem powstrzymaÅ‚a siÄ™ od roztrzaskania fiolki, któ­rÄ… zaciskaÅ‚a w dÅ‚oniach.- I do tego rozmawiaÅ‚am z Kaiem.Peony, on z tobÄ… zataÅ„czy.ObiecaÅ‚ mi, że zataÅ„czy.Nie ro­zumiesz? Nie możesz umrzeć.Jestem tutaj i.Potworny ból rozsadziÅ‚ jej czaszkÄ™.ChwyciÅ‚a siÄ™ brzegumateraca i opuÅ›ciÅ‚a gÅ‚owÄ™, pozwalajÄ…c, by opadÅ‚a jej napierÅ›.yródÅ‚em bólu byÅ‚ górny odcinek krÄ™gosÅ‚upa, ale tymrazem nie odebraÅ‚ jej caÅ‚kowicie panowania nas sobÄ… jakwczeÅ›niej.CzuÅ‚a tylko nieprzyjemne gorÄ…co, jak oparzeniasÅ‚oneczne od Å›rodka.Uczucie minęło, pozostawiajÄ…c po sobie tylko tÄ™pe pul­sowanie i myÅ›l o pustym spojrzeniu Peony.Cinder uniosÅ‚agÅ‚owÄ™ i zakorkowaÅ‚a osÅ‚abÅ‚ymi nagle palcami fiolkÄ™, wsu­wajÄ…c jÄ… do kieszeni.WyciÄ…gnęła rÄ™kÄ™ i zamknęła oczy Pe­ony.UsÅ‚yszaÅ‚a znajomy skrzyp bieżników na brudnym beto­nie i dostrzegÅ‚a zbliżajÄ…cego siÄ™ do nich robota medyczne­go, który nie miaÅ‚ w chwytakach wody ani mokrych rÄ™czni­ków.ZatrzymaÅ‚ siÄ™ po drugiej stronie łóżka Peony, otworzyÅ‚swój korpus i wysunÄ…Å‚ skalpel.Cinder siÄ™gnęła przez łóżko i zacisnęła dÅ‚oÅ„ w rÄ™ka­wiczce na nadgarstku Peony. - Nie - powiedziaÅ‚a gÅ‚oÅ›niej, niż zamierzaÅ‚a.Pacjenci znajdujÄ…cy siÄ™ najbliżej odwrócili gÅ‚owy.Sensor androida uniósÅ‚ siÄ™ w jej stronÄ™, ale padajÄ…cez niego Å›wiatÅ‚o nie zmieniÅ‚o natężenia.ZÅ‚odzieje.SkazaÅ„cy.Uciekinierzy.- Nie możesz tego zabrać.Android staÅ‚ przed niÄ… z pÅ‚askÄ… biaÅ‚Ä… twarzÄ… i z wystajÄ…­cym z korpusu skalpelem.Na krawÄ™dzi ostrza można byÅ‚odostrzec kropelki zaschniÄ™tej krwi.Robot wyciÄ…gnÄ…Å‚ jedno z wolnych ramion i uczepiÅ‚ sięłokcia Peony.- ZostaÅ‚em zaprogramowany.- Nie obchodzi mnie, do czego zostaÅ‚eÅ› zaprogramowa­ny.Nie dostaniesz go.Cinder wyszarpnęła ramiÄ™ Peony z uchwytu androida.Chwytaki zostawiÅ‚y gÅ‚Ä™bokie szramy na skórze.- MuszÄ™ usunąć i zabezpieczyć jej czip identyfikacyjny- oznajmiÅ‚ android, ponownie siÄ™gajÄ…c przed siebie.Cinder siÄ™gnęła przez szerokość łóżka i poÅ‚ożyÅ‚a dÅ‚oÅ„na sensorze androida, trzymajÄ…c go na dystans.- PowiedziaÅ‚am, że go nie dostaniesz.Zostaw jÄ… w spo­koju.Android machnÄ…Å‚ skalpelem na oÅ›lep, zatapiajÄ…c jegoczubek w rÄ™kawiczce Cinder.RozlegÅ‚ siÄ™ dzwiÄ™k metaluuderzajÄ…cego o metal.Cinder zatoczyÅ‚a siÄ™ w tyÅ‚ zasko­czona.Ostrze utkwiÅ‚o w grubej tkaninie jej roboczych rÄ™­kawiczek.ZagryzÅ‚a zÄ™by, wyrwaÅ‚a skalpel z rÄ™kawiczki i wbiÅ‚a gow sensor androida.RozlegÅ‚ siÄ™ brzÄ™k tÅ‚uczonego szkÅ‚a. RozbÅ‚ysÅ‚o żółte Å›wiatÅ‚o.Android odjechaÅ‚ w tyÅ‚, machajÄ…cbezÅ‚adnie metalowymi ramionami, a ukryte gÅ‚oÅ›niki zaczÄ™­Å‚y emitować gÅ‚oÅ›ne piski i komunikaty o bÅ‚Ä™dach.Cinder przetoczyÅ‚a siÄ™ przez łóżko i uderzyÅ‚a androidapięściÄ… w gÅ‚owÄ™.RunÄ…Å‚ na ziemiÄ™, nie wydajÄ…c już żadnychdzwiÄ™ków, choć jego ramiona nadal spazmatycznie drgaÅ‚y.Cinder, dyszÄ…c ciężko z emocji, rozejrzaÅ‚a siÄ™ wokół.Część pacjentów w lepszym stanie usiadÅ‚a na łóżkach, mru­gajÄ…c wodnistymi oczami.Robot medyczny cztery alejki odniej porzuciÅ‚ swojego pacjenta i ruszyÅ‚ w jej stronÄ™.Cinder wciÄ…gnęła powietrze.Przykucnęła, wetknęładÅ‚oÅ„ w potrzaskany sensor androida i wyciÄ…gnęła skalpel [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl