[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Helen pocałowała ją w głowę ipozwoliła jej odejść.Nathan odwrócił się w kierunku Jasona. Ty też, Henry& Tato, przepraszam, przepraszam. Henry patrzył na niego ogromnymioczami. Nie chciałem cię obudzić.Nathan zamknął oczy, a jego twarz wykrzywiła się w bolesnym grymasie.Rozłożył ręce, a Annalise wypuściła Henry ego, który wpadł w ramionaswojego taty. To nie twoja wina. To dlaczego siedziałeś w pokoju ze strzelbą? Helen, chodzmy, już po wszystkim powiedział Frank.Zastygła. Na miłość boską! Mój syn właśnie strzelił i zrobił dziurę wścianie własnego domu.Nigdzie nie idę. Wszystko jest już pod kontrolą.Przecież masz dzisiaj wizytę, którejabsolutnie nie możesz odwołać. Powiedział i dodał błagalnym tonem: Proszę cię.I znowu cały pokój ogarnęła cisza.Helen czuła, że jej gardło zaczyna palić.Ledwie była w stanie wydusić zsiebie słowo. Jak się o tym dowiedziałeś? Spojrzała Frankowi w oczy,czując, że narasta w niej furia. Szpiegowałeś mnie? Mamo, o jakiej wizycie on mówi? Odezwał się Nathan za jej plecami,już prawie normalnym głosem.Frank mocno zacisnął usta, a do jego oczu napłynął smutek. Helen,powiedz im. Co mam im powiedzieć? Niczego jeszcze nie wiem! To było tylko kilkabadań. Helen, czy coś ci dolega? Pytanie wyszło od Annalise.Zobaczymy, czy kiedykolwiek jeszcze upiecze dla Franka szarlotkę lub czyjeszcze zaprosi go do siebie.Chciała uciszyć Franka swoim pełnymwściekłości spojrzeniem, ale on je wytrzymał.No dobrze.Odwróciła się do swojego syna i Annalise. Lekarze sądzą, żeto może być nawrót raka.Jakby skurcz przebiegł przez twarz Nathana.Annalise zasłoniła dłonią usta. Helen.Dlatego, właśnie dlatego nie chciała, żeby wiedzieli.Teraz narobią wokółtego zamieszania i znów poczuje się& jak inwalidka. To nic takiego.Idę do kliniki, ale najpierw pomogę wam sprzątnąć tenbałagan& Zawiozę ją do kliniki odezwał się Frank.Helen odwróciła się do niego. Nigdzie z tobą nie jadę.Nie wiem, jak siędowiedziałeś, ale naruszyłeś moją prywatność.Oszukałeś mnie.Po prostutrzymaj się z daleka od mojego życia.Jej słowa nie zniechęciły go. Pozwól, żebym cię odwiózł&Uniosła rękę. Ale ja się nigdzie nie wybieram. Mamo, proszę.Jedz do kliniki.Musimy to posprzątać i wyprawićdzieciaki do szkoły powiedział Nathan. Przyrzekam, że tutaj wszystko jestjuż w porządku. Chyba jednak nie.Nathan, czy& czy grozi ci jakieś niebezpieczeństwo?Co cię opętało, żeby przynieść tu strzelbę ojca? Helen&Miała ochotę odwrócić się i wymierzyć Frankowi policzek, ale tylkoodcięła się. Frank, trzymaj się od tego z daleka.Nie jesteś częścią mojegożycia, więc trzymaj się z daleka. A mimo to jej głos zadrżał pod koniec.Nie będzie płakać przed całą rodziną.Musiała być dla nich silna. Mamo, wszystko jest już dobrze. Nathan podszedł do niej, złapał ją zaramiona i uśmiechnął się tak, jak uśmiechał się podczas kampanii& nigdywcześniej nie czuła się tak oszukana, jak teraz.Jej syn okłamywał ją.Patrząc prosto w oczy.W końcu zamienił się w swojego ojca.Ból, jaki poczuła w sercu, groził tym, że za chwilę wybuchnie płaczem.Alezamiast tego potrząsnęła tylko głową. Dobrze.Nathan, skoro nalegasz,pojadę. Nabrała powietrza. Ale wrócę po wizycie.I wtedy będziesz mimusiał wytłumaczyć, co spowodowało, że strzeliłeś do rodzinnej fotografii.Odepchnęła Franka i wyszła na zewnątrz w jesienny, jasny dzień,zastanawiając się, dlaczego zrobiło się tak ciemno.***Nigdy nie uda im się uciec przed swoimi lękami.Wiedziała o tym, obserwując Nathana sprzątającego szkło, które było jakzamarznięte łzy na drewnianej podłodze w holu.Zawsze żyłby z tym lękiem,czającym się gdzieś w nim, nieustannie próbując ich chronić.I w tychstaraniach, żeby stać się bohaterem, wszystkich by ich pozabijał.Musiała wyjechać, sama, zanim za jej wybory będą musieli zapłacićnajwyższą cenę. Mamo, potrzebuję pieniędzy na lunch. Henry pochylił się do niej ztylnego siedzenia. Pamiętaj.Wydawało się, że zupełnie się otrząsnął z porannego, niemalżetraumatycznego zdarzenia.Jakby miseczka Cheerios i tost z masłemorzechowym były w stanie naprawić świat. Wypiszę ci czek, kiedy dojedziemy do szkoły.Próbowała nie zauważyć tego, że Nathan sprzątnął cały bałagan.Nadal cośzbierał, kiedy ładowała dzieciaki do samochodu.Tak bardzo chciała się pożegnać! Objąć go ramionami w pasie i przytulićsię, jeszcze ten jeden raz.Poczuć mocny, znajomy i prawdziwy zapachmężczyzny, którego poślubiła.Ale wtedy wszystko stałoby się oczywiste.I prawdopodobnie odepchnąłby ją.Wyraz zawodu na jego twarzy, z powoduoszukania go po ujawnieniu sprawy Colleen, mówił wszystko.Obok niej, bez słowa, usiadł Jason, jakby próbował odgadnąć, co sięwydarzyło w ich domu; Colleen nadal rzucała gniewne spojrzenia w kierunkuAnnalise, jakby to wszystko w rzeczywistości było jej winą.Cóż, pewnie było.Ale nie chciała tak się z nimi rozstawać.Nie chciała, żeby dzisiejszy ranekbył ich ostatnim wspomnieniem o niej.Jeśli mogłaby, zatrzymałaby ich wdomu, ale, według Franka, szkoła ze swoim systemem bezpieczeństwa mogłabyć dla nich najbezpieczniejszym miejscem.Skręciła na parking przed szkołą.Zachowaj spokój.Uśmiechaj się.Zatrzymała samochód, a Jason złapał za klamkę.Położyła dłoń na jegoramieniu. Jason, kocham cię.Odwrócił się i uśmiechnął do niej. Ja też cię kocham, mamo.Miłego dnia.A potem, jakimś cudem, pochylił się do niej i pocałował ją w policzek.Chciało jej się płakać.Ale zdołała się uśmiechnąć.Colleen zdążyła już wysiąść.Annalise wyłączyła silnik i wysiadła. Colleen, kochanie! Zawołała doniej ponad dachem samochodu.Colleen spojrzała znad ramienia. Co? Wszystko będzie dobrze! Wszystko się ułoży, obiecuję.Po prostu&pamiętaj o tym.Colleen zmarszczyła czoło. Skoro tak twierdzisz& Do zobaczeniawieczorem na meczu.Do zobaczenia.Gardło Annalise zacisnęło się. Mamo, a pieniądze na lunch?Och, najdroższy, najdroższy Henry.Stał przy drzwiach samochodu zplecakiem przewieszonym przez jedno ramię.Tak po dorosłemu.Pokiwałagłową i szybko sięgnęła po torbę, bo do oczu zaczęły napływać jej łzy.Wyciągnęła książeczkę czekową, napisała kwotę, a potem wydarła kwit ipodała mu.Wyciągnął rękę, a ona złapała go za kurtkę, zanim zdążył odejść. Cały czasczytaj, Henry.Codziennie.wicz, a czytanie stanie się łatwiejsze.Przyrzekam.Wzruszył ramionami. Okej, mamo.A potem, cóż, nie mogła się powstrzymać.Złapała go i mocno uścisnęła.Wyjątkowo, tym razem nie wykręcił się [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Helen pocałowała ją w głowę ipozwoliła jej odejść.Nathan odwrócił się w kierunku Jasona. Ty też, Henry& Tato, przepraszam, przepraszam. Henry patrzył na niego ogromnymioczami. Nie chciałem cię obudzić.Nathan zamknął oczy, a jego twarz wykrzywiła się w bolesnym grymasie.Rozłożył ręce, a Annalise wypuściła Henry ego, który wpadł w ramionaswojego taty. To nie twoja wina. To dlaczego siedziałeś w pokoju ze strzelbą? Helen, chodzmy, już po wszystkim powiedział Frank.Zastygła. Na miłość boską! Mój syn właśnie strzelił i zrobił dziurę wścianie własnego domu.Nigdzie nie idę. Wszystko jest już pod kontrolą.Przecież masz dzisiaj wizytę, którejabsolutnie nie możesz odwołać. Powiedział i dodał błagalnym tonem: Proszę cię.I znowu cały pokój ogarnęła cisza.Helen czuła, że jej gardło zaczyna palić.Ledwie była w stanie wydusić zsiebie słowo. Jak się o tym dowiedziałeś? Spojrzała Frankowi w oczy,czując, że narasta w niej furia. Szpiegowałeś mnie? Mamo, o jakiej wizycie on mówi? Odezwał się Nathan za jej plecami,już prawie normalnym głosem.Frank mocno zacisnął usta, a do jego oczu napłynął smutek. Helen,powiedz im. Co mam im powiedzieć? Niczego jeszcze nie wiem! To było tylko kilkabadań. Helen, czy coś ci dolega? Pytanie wyszło od Annalise.Zobaczymy, czy kiedykolwiek jeszcze upiecze dla Franka szarlotkę lub czyjeszcze zaprosi go do siebie.Chciała uciszyć Franka swoim pełnymwściekłości spojrzeniem, ale on je wytrzymał.No dobrze.Odwróciła się do swojego syna i Annalise. Lekarze sądzą, żeto może być nawrót raka.Jakby skurcz przebiegł przez twarz Nathana.Annalise zasłoniła dłonią usta. Helen.Dlatego, właśnie dlatego nie chciała, żeby wiedzieli.Teraz narobią wokółtego zamieszania i znów poczuje się& jak inwalidka. To nic takiego.Idę do kliniki, ale najpierw pomogę wam sprzątnąć tenbałagan& Zawiozę ją do kliniki odezwał się Frank.Helen odwróciła się do niego. Nigdzie z tobą nie jadę.Nie wiem, jak siędowiedziałeś, ale naruszyłeś moją prywatność.Oszukałeś mnie.Po prostutrzymaj się z daleka od mojego życia.Jej słowa nie zniechęciły go. Pozwól, żebym cię odwiózł&Uniosła rękę. Ale ja się nigdzie nie wybieram. Mamo, proszę.Jedz do kliniki.Musimy to posprzątać i wyprawićdzieciaki do szkoły powiedział Nathan. Przyrzekam, że tutaj wszystko jestjuż w porządku. Chyba jednak nie.Nathan, czy& czy grozi ci jakieś niebezpieczeństwo?Co cię opętało, żeby przynieść tu strzelbę ojca? Helen&Miała ochotę odwrócić się i wymierzyć Frankowi policzek, ale tylkoodcięła się. Frank, trzymaj się od tego z daleka.Nie jesteś częścią mojegożycia, więc trzymaj się z daleka. A mimo to jej głos zadrżał pod koniec.Nie będzie płakać przed całą rodziną.Musiała być dla nich silna. Mamo, wszystko jest już dobrze. Nathan podszedł do niej, złapał ją zaramiona i uśmiechnął się tak, jak uśmiechał się podczas kampanii& nigdywcześniej nie czuła się tak oszukana, jak teraz.Jej syn okłamywał ją.Patrząc prosto w oczy.W końcu zamienił się w swojego ojca.Ból, jaki poczuła w sercu, groził tym, że za chwilę wybuchnie płaczem.Alezamiast tego potrząsnęła tylko głową. Dobrze.Nathan, skoro nalegasz,pojadę. Nabrała powietrza. Ale wrócę po wizycie.I wtedy będziesz mimusiał wytłumaczyć, co spowodowało, że strzeliłeś do rodzinnej fotografii.Odepchnęła Franka i wyszła na zewnątrz w jesienny, jasny dzień,zastanawiając się, dlaczego zrobiło się tak ciemno.***Nigdy nie uda im się uciec przed swoimi lękami.Wiedziała o tym, obserwując Nathana sprzątającego szkło, które było jakzamarznięte łzy na drewnianej podłodze w holu.Zawsze żyłby z tym lękiem,czającym się gdzieś w nim, nieustannie próbując ich chronić.I w tychstaraniach, żeby stać się bohaterem, wszystkich by ich pozabijał.Musiała wyjechać, sama, zanim za jej wybory będą musieli zapłacićnajwyższą cenę. Mamo, potrzebuję pieniędzy na lunch. Henry pochylił się do niej ztylnego siedzenia. Pamiętaj.Wydawało się, że zupełnie się otrząsnął z porannego, niemalżetraumatycznego zdarzenia.Jakby miseczka Cheerios i tost z masłemorzechowym były w stanie naprawić świat. Wypiszę ci czek, kiedy dojedziemy do szkoły.Próbowała nie zauważyć tego, że Nathan sprzątnął cały bałagan.Nadal cośzbierał, kiedy ładowała dzieciaki do samochodu.Tak bardzo chciała się pożegnać! Objąć go ramionami w pasie i przytulićsię, jeszcze ten jeden raz.Poczuć mocny, znajomy i prawdziwy zapachmężczyzny, którego poślubiła.Ale wtedy wszystko stałoby się oczywiste.I prawdopodobnie odepchnąłby ją.Wyraz zawodu na jego twarzy, z powoduoszukania go po ujawnieniu sprawy Colleen, mówił wszystko.Obok niej, bez słowa, usiadł Jason, jakby próbował odgadnąć, co sięwydarzyło w ich domu; Colleen nadal rzucała gniewne spojrzenia w kierunkuAnnalise, jakby to wszystko w rzeczywistości było jej winą.Cóż, pewnie było.Ale nie chciała tak się z nimi rozstawać.Nie chciała, żeby dzisiejszy ranekbył ich ostatnim wspomnieniem o niej.Jeśli mogłaby, zatrzymałaby ich wdomu, ale, według Franka, szkoła ze swoim systemem bezpieczeństwa mogłabyć dla nich najbezpieczniejszym miejscem.Skręciła na parking przed szkołą.Zachowaj spokój.Uśmiechaj się.Zatrzymała samochód, a Jason złapał za klamkę.Położyła dłoń na jegoramieniu. Jason, kocham cię.Odwrócił się i uśmiechnął do niej. Ja też cię kocham, mamo.Miłego dnia.A potem, jakimś cudem, pochylił się do niej i pocałował ją w policzek.Chciało jej się płakać.Ale zdołała się uśmiechnąć.Colleen zdążyła już wysiąść.Annalise wyłączyła silnik i wysiadła. Colleen, kochanie! Zawołała doniej ponad dachem samochodu.Colleen spojrzała znad ramienia. Co? Wszystko będzie dobrze! Wszystko się ułoży, obiecuję.Po prostu&pamiętaj o tym.Colleen zmarszczyła czoło. Skoro tak twierdzisz& Do zobaczeniawieczorem na meczu.Do zobaczenia.Gardło Annalise zacisnęło się. Mamo, a pieniądze na lunch?Och, najdroższy, najdroższy Henry.Stał przy drzwiach samochodu zplecakiem przewieszonym przez jedno ramię.Tak po dorosłemu.Pokiwałagłową i szybko sięgnęła po torbę, bo do oczu zaczęły napływać jej łzy.Wyciągnęła książeczkę czekową, napisała kwotę, a potem wydarła kwit ipodała mu.Wyciągnął rękę, a ona złapała go za kurtkę, zanim zdążył odejść. Cały czasczytaj, Henry.Codziennie.wicz, a czytanie stanie się łatwiejsze.Przyrzekam.Wzruszył ramionami. Okej, mamo.A potem, cóż, nie mogła się powstrzymać.Złapała go i mocno uścisnęła.Wyjątkowo, tym razem nie wykręcił się [ Pobierz całość w formacie PDF ]