[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdyby słuchali nas parę lat temuuważnie  może uniknęliby paru błędów w historii.W młodejkapitalistycznej Polsce, na początku lat dziewięćdziesiątych, mówisz: Nic się nie zmieniło prócz nazwisk, nadziei i cen.W ładza ciągle pomaga kabaretowcom robić karierę, chociaż uważam, że aktualniekabaret jest w kryzysowej, patowej sytuacji.Finansowo jest trudniej.Aleludzie żyją w takim stresie, że szukają jakiegoś rozwiązania, jakiegośleku na stres, jakieś recepty.Czy w 2010 nie ma już szansy na to, żebypokazać ludziom sztukę, wysoki poziom i żeby tłumy na to waliły? Bezgołej pani, bez słowa  dupa , bez przaśnych żartów?Wszystko się porąbało, zdewaluowało.Ideały zniknęły.Zniknął wspólnywróg.Teraz się nalatuje na pojedyncze osoby.To już jest bez sensu.Od 1947 do 2010 najważniejsze wydarzenia w twoim życiu.Takiedecydujące.Powstanie Kabaretu  Pod Budą , przeniesienie do  Teya.Ale to życie zawodowe.A mnie chodzi o całe życie.Moje życie prywatne było związane z zawodowym.Wszystko byłozależne.Najważniejsze to chyba było przeniesienie do Poznania rodziny,wejście w całkowicie nowe środowisko.No i odejście mojej mamy.Straciłem wtedy najlepszego przyjaciela.Mogłem zawsze do niej przyjechać, o każdej porze dnia i nocy.Zawsze namnie czekała.I zawsze coś fajnego doradziła.Trzecie wyjście znalazłazawsze moja mama.A następny taki ważny czas to borykanie się z moją rodziną.Zmierć.Pózniej ten etap, kiedy się zastanawiałem, co robić: czy uruchomić sięzawodowo, jak wrócić na scenę.Grać mi się wtedy chciało najmniej.Jasne,że wówczas pomógł mi Krzysiek Deszczyński.Ale naprawdę nie byłnajważniejszy.%7łeby wyjść na scenę wtedy i teraz, najistotniejsza jestżyczliwość wszystkich bliskich ludzi, też w domu.Musi być dobraatmosfera.Jak tego nie ma, to trudno żyć.Nie jest najważniejsze, żebymzarabiał.Ja bardzo mało jem i nie potrzebuję dużo pieniędzy.Najbardziejmi żal, że teraz muszę się prosić, żebym mógł sobie paczkę papierosówkupić. Popularność przed trzydziestu laty miała inny wymiar.W gazetach,telewizji nie było żadnych informacji o życiu prywatnym artystów.Możegdzieś jakaś plotka szeptana, że któraś piosenkarka ma porsche alboromans.Nawet w wywiadach nikt nie miał tyle odwagi czy bezczelności,żeby pytać o tę sferę życia.Aktor to zawód, więc odpytywało się go naokoliczność życia zawodowego, nie prywatnego.Jak tworzył rolę, jakocenia film, jak interpretuje wydarzenie artystyczne.Nawet sobie nie wyobrażam, żeby widownia rozważała w czasie audycjiradiowej czy telewizyjnej, czy Jan Aomnicki nosi bieliznę wyszczuplającą,Irena Kwiatkowska pije w nocnym klubie z nieznanym brunetem,a Bronisław Pawlik ma na sobie czerwone buty za tysiąc pięćset złotych.Pod koniec lat osiemdziesiątych zaczęły się pojawiać pierwsze gazetkiplotkarskie.Na naszych oczach świat oszalał.Ceną tego jest to, czego sięnajbardziej boisz.Utrata prywatności.Mówiłeś, że z popularnością jest jak z olimpijczykiem: kiedy zdobędziemedal, wszyscy go podrzucają w górę.Ale zawsze może przyjść moment,że rozejdą się i delikwent zostanie sam w powietrzu.Na jakim ty jesteśetapie?To może być jeszcze inaczej.Ktoś odejdzie sam, wcześniej.I ludzie niebędą mieli kogo podrzucać.Stoisz koło tych, którzy podrzucali, czy siedzisz z boku?Siedzę z boku.To jest nawet coś więcej niż ławka rezerwowych.To jestławka pańska.Aaska pańska.Rozumiem, że nie przeszkadza ci to, że jesteś z boku? %7łe nie tęsknisz dotych tłumów, które były wokół ciebie?Nie.Nareszcie mam coś podobnego do spokoju.Osiągnąłem to, czegopodświadomie zawsze pragnąłem.Jestem z boku.Zawodowo zapewne masz spokój, ale wewnętrznie?Nie tęsknię za wyjazdami.Wiem, że nie dam rady nawet jednego koncertu wykonać samodzielnie, bo jest mi trudno chodzić i utrzymać równowagę.Wewnętrzny spokój staram się łapać.Dużą radość mam, jak patrzę, że ktośmi przesadza drzewka.Wymyślam sobie, jak byłoby dobrze, jak będąpasować do siebie kolorystycznie i gatunkowo.To jest moja uciecha na codzień.Chcę mieć bezpieczne miejsce, gdzie nikt nie będzie decydował zamnie.Gdzie sąsiad jest na odległość strzału, nikt nie wtrąca się dowszystkiego, nie krytykuje.Najgorzej, jak ktoś nie szanuje mojegozdania, nie akceptuje moich decyzji.A dlaczego z synami tak rzadko się odwiedzacie?Każdy ma swój dom.Swoje życie.Jak mają potrzebę:  Tato, przyjedz , tojadę.Tak samo ja mogę ich zawsze o to poprosić.Ale każdy z nas idzieswoją drogą.Akceptujemy swoje wybory.Oni mają swoje rodziny, o któredbają.Zawsze się chwalimy, że jesteśmy zadowoleni i dumni z siebie.Oniposzli swoją drogą i za Chiny nie chcieli, żebym im w czymkolwiekpomagał.%7ładen nie chciał podążać w takim kierunku, jak ja.Pokończyliszkoły, do których się nie wtrącałem, każdy znalazł swój zawód.A oniakceptują moje wybory.To jak i z kim żyłem, jaki dom zbudowałem.To, żezałożyłem Fundację.Jak człowiek jest młody, to bardziej mu zależy, żebymieć blisko do pracy, żeby dzieci do szkoły szybko dowiezć.A jak sięstarzeje, to rozumie, że najważniejszy jest spokój.Ucieka się od ludzi.Jamuszę mieć dużą przestrzeń wokół siebie i dlatego mieszkam na wsi.Z czasem też człowiek rozumie, że ważne jest to, co po nim zostanie.Chciałbym, żeby po mnie został jakiś ślad, stąd Fundacja.Marzę, że jakumrę, to po mnie zostanie.To miejsce.Czujesz się wolny teraz?Tak.Nie przyjeżdża nikt, nie każe mi się pakować, bo mam być jutrow Kaliszu, Katowicach i Olsztynie&Do pełni szczęścia potrzeba jeszcze jednego ogniwa.No tak.Niestety ZUS-y i inne organizacje, na które się płaci całe życie, niedają na starość nic sensownego.Wprost przeciwnie.Trzeba z nimi walczyćo każdy grosz, przypominają sobie, że to ja mam zaległości, nie oni.Zawsze się starałem, żeby nie mieć nic na czarno, wszystko popłacone na czas.I coz tego? Artyści mają bardzo niskie renty, emerytury.Nie możemy przejśćna wcześniejszą emeryturę, ale nie mamy też możliwości pracy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl