[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To było.kieliszek. Człowiek zaraz czuje się pewniej na myśl, \e niewiele się A ja Uczyłem.Pięć.Pięć gwałtownych, szokujących uderzeń.zmieniamy, choć \ycie toczy się dalej.Annie, jak ty dawałaś sobie beze mnieradę ze wszystkimi dziewczętami? Spojrzał na Margo równie ironicznie, jak ona na niego. Ale i tak uwa\am, Było cię\ko, pani Templeton.Na przykład, moja mama trzymała\e wtedy zawiniła Margo.w kuchni rózgę.Solidną, leszczynową rózgę. Ja? Ach, jakie to typowe.Ali, zapominając o sprzeczce, gapiła się na Ann. Dokuczał ci bezlitośnie wtrąciła się Ann. I dręczył panienkę Twoja mama biła cię kijem?Laurę.A poniewa\ wtedy panienka Kate dopiero co do nas przyjechała, miał Raz.czy dwa rzeczywiście mnie zbiła.a jeszcze większą karą byłynowy cel dla drwin.Liczył wówczas sobie chyba ze dwanaście lat i za-próby siadania po takim laniu.Ale głównie chodziło o to, \e sam widok tejchowywał się jak łobuziak.rózgi wiszącej na gwozdziu przy drzwiach wystarczał, by się pilnować i nie To tylko nadmiar zdrowej energii bronił się Josh. W dalszymmówić nic brzydkiego.ciągu uwa\am, \e Margo. Była cztery lata młodsza od ciebie powiedziała Ann w taki sposób,180\e znów poczuł się dwunastolatkiem. A ty, choć powinieneś byćrozsądniejszy, namówiłeś ją i resztę dziewczynek, aby zejść w dół urwiska.\e własny dom urządzała, zwracając uwagę jedynie na elegancję.by poszukać tej całej skrzyni ze skarbem.W dodatku jeszcze je przezywałeś.Ciepło i serdeczność ju\ zbyt długo pozostawały w zapomnieniu.Co gorsza, poszliście tam, kiedy kazałam ci zostać z nimi na podwórku przezJosh siedział obok Kate przy fortepianie; improwizowali bluesa.Taka leniwa,jedną jedyna godzinę.Przez jedną jedyną godzinę powtórzyła, mierząc golecfc poruszająca muzyka, pomyślała.Dobrze do niego pasuje.Josh grywałoskar\ycielskim spojrzeniem bo chciałam w spokoju skończyć prasowanie.rzadko.Zapomniała ju\, jak mu to zgrabnie idzie.Szkoda tylko, \e malowniczyA wy uciekliście i gdybym was przypadkiem nie zauwa\yła, cała czwórkaobrazek przypomniał Margo, jak zręczne okazały się te ręce poprzedniej nocy.mogłaby roztrzaskać się na skałach.Szkoda \e słuchając, jak przyjaznie śmieje się razem z Kate, patrząc, jak Ach.to było wtedy uśmiechnęła się Margo. W dalszym ciąguintymnie zbli\ają się ich głowy, odczuwała zazdrość, kującą niczym oset.chciałabym wiedzieć, dlaczego to ja byłam winna.Zmieszna reakcja, skarciła się.Mechaniczna jak podrzut kolanem, w któreJosh odchrząknął, bo krawat nagłe wydał mu się za ciasny.Zdał sobiektoś stuka młotkiem.To porównanie nawet dobrze pasuje do sytuacji, bosprawę, \e Annie wcale nie straciła nad nimi władzy.przez cały wieczór czulą się i zachowywała właśnie jak stuknięta.Ale ten Powiedziałaś, \e wiesz, gdzie jest ten skarb.śe go widziałaś i nawetdrań nie popsuje mi spotkania, zarzekała się w myśli.Zamierzała dobrze sięmasz złotego dublona.bawić w towarzystwie Templetonów, w domu, który kochała od dziecka, więc No, to skłamałam odparowała.Josh mo\e sobie iść do diabła. Gdybym o tym wiedziała, te\ byś zarobiła lanie.Nawet na nią nie spojrzy, podły, \eby się przekonać, jak bardzo MargoJosh, zadowolony, nalał wszystkim wina.nim gardzi. A widzisz?Zbyt pochłonęły ją własne gniewne myśli, by dostrzec, \e Templetonowie Przyjąłeś to jak mę\czyzna, co? Thomas poklepał syna powymienili między sobą znaczące spojrzenie, po czym Susan kiwnęła głowąplecach. I nie wmieszałeś w tę sprawę kobiety.i wstała.Poszła na górę, by przyprzeć Laurę do muru i dowiedzieć się Skamlał jak zbity pies. Suche oświadczenie Annie wywołałowybuch śmiechu. Ale to prawda, \e mnie bolało bardziej ni\ jego.Byłam dokładnie, co jej córka myśli i czuje.pewna, \e wyrzucicie mnie z pracy za to, \e zbiłam panicza.Thomas nalał brandy, zapalił cygaro \ona pozwalała mu teraz na jedno Dałabym ci podwy\kę odparła natychmiast Susan.dziennie i rozsiadł się na wygodnej sofie.Pochwycił wzrok Margo i Nie ma to, jak miłość matczyna oburzył się Josh.poklepał poduszkę obok siebie. Nie minęła godzina, a przyszedł do mnie do kuchni.Wyglądało na to, Nie boisz się, \e znowu będę się mazać?\e sobie wszystko dobrze przemyślał. Teraz Ann spoglądała na Josha Mam świe\ą chusteczkę.serdecznym wzrokiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.To było.kieliszek. Człowiek zaraz czuje się pewniej na myśl, \e niewiele się A ja Uczyłem.Pięć.Pięć gwałtownych, szokujących uderzeń.zmieniamy, choć \ycie toczy się dalej.Annie, jak ty dawałaś sobie beze mnieradę ze wszystkimi dziewczętami? Spojrzał na Margo równie ironicznie, jak ona na niego. Ale i tak uwa\am, Było cię\ko, pani Templeton.Na przykład, moja mama trzymała\e wtedy zawiniła Margo.w kuchni rózgę.Solidną, leszczynową rózgę. Ja? Ach, jakie to typowe.Ali, zapominając o sprzeczce, gapiła się na Ann. Dokuczał ci bezlitośnie wtrąciła się Ann. I dręczył panienkę Twoja mama biła cię kijem?Laurę.A poniewa\ wtedy panienka Kate dopiero co do nas przyjechała, miał Raz.czy dwa rzeczywiście mnie zbiła.a jeszcze większą karą byłynowy cel dla drwin.Liczył wówczas sobie chyba ze dwanaście lat i za-próby siadania po takim laniu.Ale głównie chodziło o to, \e sam widok tejchowywał się jak łobuziak.rózgi wiszącej na gwozdziu przy drzwiach wystarczał, by się pilnować i nie To tylko nadmiar zdrowej energii bronił się Josh. W dalszymmówić nic brzydkiego.ciągu uwa\am, \e Margo. Była cztery lata młodsza od ciebie powiedziała Ann w taki sposób,180\e znów poczuł się dwunastolatkiem. A ty, choć powinieneś byćrozsądniejszy, namówiłeś ją i resztę dziewczynek, aby zejść w dół urwiska.\e własny dom urządzała, zwracając uwagę jedynie na elegancję.by poszukać tej całej skrzyni ze skarbem.W dodatku jeszcze je przezywałeś.Ciepło i serdeczność ju\ zbyt długo pozostawały w zapomnieniu.Co gorsza, poszliście tam, kiedy kazałam ci zostać z nimi na podwórku przezJosh siedział obok Kate przy fortepianie; improwizowali bluesa.Taka leniwa,jedną jedyna godzinę.Przez jedną jedyną godzinę powtórzyła, mierząc golecfc poruszająca muzyka, pomyślała.Dobrze do niego pasuje.Josh grywałoskar\ycielskim spojrzeniem bo chciałam w spokoju skończyć prasowanie.rzadko.Zapomniała ju\, jak mu to zgrabnie idzie.Szkoda tylko, \e malowniczyA wy uciekliście i gdybym was przypadkiem nie zauwa\yła, cała czwórkaobrazek przypomniał Margo, jak zręczne okazały się te ręce poprzedniej nocy.mogłaby roztrzaskać się na skałach.Szkoda \e słuchając, jak przyjaznie śmieje się razem z Kate, patrząc, jak Ach.to było wtedy uśmiechnęła się Margo. W dalszym ciąguintymnie zbli\ają się ich głowy, odczuwała zazdrość, kującą niczym oset.chciałabym wiedzieć, dlaczego to ja byłam winna.Zmieszna reakcja, skarciła się.Mechaniczna jak podrzut kolanem, w któreJosh odchrząknął, bo krawat nagłe wydał mu się za ciasny.Zdał sobiektoś stuka młotkiem.To porównanie nawet dobrze pasuje do sytuacji, bosprawę, \e Annie wcale nie straciła nad nimi władzy.przez cały wieczór czulą się i zachowywała właśnie jak stuknięta.Ale ten Powiedziałaś, \e wiesz, gdzie jest ten skarb.śe go widziałaś i nawetdrań nie popsuje mi spotkania, zarzekała się w myśli.Zamierzała dobrze sięmasz złotego dublona.bawić w towarzystwie Templetonów, w domu, który kochała od dziecka, więc No, to skłamałam odparowała.Josh mo\e sobie iść do diabła. Gdybym o tym wiedziała, te\ byś zarobiła lanie.Nawet na nią nie spojrzy, podły, \eby się przekonać, jak bardzo MargoJosh, zadowolony, nalał wszystkim wina.nim gardzi. A widzisz?Zbyt pochłonęły ją własne gniewne myśli, by dostrzec, \e Templetonowie Przyjąłeś to jak mę\czyzna, co? Thomas poklepał syna powymienili między sobą znaczące spojrzenie, po czym Susan kiwnęła głowąplecach. I nie wmieszałeś w tę sprawę kobiety.i wstała.Poszła na górę, by przyprzeć Laurę do muru i dowiedzieć się Skamlał jak zbity pies. Suche oświadczenie Annie wywołałowybuch śmiechu. Ale to prawda, \e mnie bolało bardziej ni\ jego.Byłam dokładnie, co jej córka myśli i czuje.pewna, \e wyrzucicie mnie z pracy za to, \e zbiłam panicza.Thomas nalał brandy, zapalił cygaro \ona pozwalała mu teraz na jedno Dałabym ci podwy\kę odparła natychmiast Susan.dziennie i rozsiadł się na wygodnej sofie.Pochwycił wzrok Margo i Nie ma to, jak miłość matczyna oburzył się Josh.poklepał poduszkę obok siebie. Nie minęła godzina, a przyszedł do mnie do kuchni.Wyglądało na to, Nie boisz się, \e znowu będę się mazać?\e sobie wszystko dobrze przemyślał. Teraz Ann spoglądała na Josha Mam świe\ą chusteczkę.serdecznym wzrokiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]