[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Po- stronie.wierzchnie tamtych planet zmienili ze względów strategicznych i logistycznych, a tym- - Akurat ty nie powinieneś mi robić wymówek, że obracałem się w towarzystwieczasem stan Caluuli już jest taki, jaki chcieliby osiągnąć w całej galaktyce.Mimo swo- mętnych typów, Solo - dogryzł mu Bothanin.jego niewątpliwego barbarzyństwa, Yuuzhanie szanują różne formy życia.Han uśmiechnął się z przymusem.- Zachowujesz się, jakbyś im współczuła.pani profesor - prychnął Wraw.- Wyrosłem z tego, kolego - powiedział.- Kto wie, może mógłbyś wziąć ze mnie- Wraw! - odezwała się ostro Leia, ale Ho'Dinka machnęła lekceważąco wyposa- przykład?żoną w przyssawki dłonią.Wraw pokiwał głową.- Czego innego można się spodziewać po przedstawicielu rasy istot, które zamie- - Zastanowię się nad tym - odparł wymijająco.rzają wymordować wszystkich Yuuzhan Vongów? - zapytała, nawiązując do bothań- Han zwolnił, żeby znalezć się obok żony.skiej doktryny ar'krai, czyli totalnej wojny.- Dlaczego w ogóle zadawałeś sobie tyle trudu? - zapytała księżniczka.Wraw parsknął śmiechem.- No cóż, albo ja zmienię zdanie, albo on będzie musiał zmienić twarz - mruknął- Tylko żartowałem - powiedział.Han.Sierść na jego twarzy nie zdradzała żadnych uczuć.Leia zaczekała, aż Meloque i - Nawet wtedy nie nakłonisz go do zmiany poglądów - zauważyła żona.Ferfer wyruszą na poszukiwanie następnych muszli, i dopiero wówczas podeszła do - Może nie, ale poczuję się o niebo lepiej.Bothanina.Nagle Leia usłyszała napływający z dołu szybki tętent.Chwilę pózniej pojawił się- Wydaje mi się, że Meloque nie docenia twojego poczucia humoru - zagadnęła.znów Kyp.Wraw wzruszył ramionami.- Yuuzhan Vongowie - powiedział.- Wspinają się z tej doliny przed nami.- Od-- Co mogę na to poradzić? - zapytał.- Ja i ona to dwa różne światy.wrócił się i pokazał kierunek.- Tam.gdzie ta kępa szerokolistnych drzew.- Więc twój cynizm nie wynika z chęci zrobienia amoralnej, kiepsko płatnej karie- - Damy radę uniknąć spotkania z nimi? - zaniepokoiła się księżniczka.ry? - Mowy nie ma - odparł Durron.- Nie możemy też sobie pozwolić, żeby stoczyć z- Może i amoralnej, ale na pewno nie kiepsko płatnej.nimi walkę na tym zboczu.- Chciałeś powiedzieć, że w kategorii kredytów.Han stanął w strzemionach i wskazał na skały wystające za następnym zakrętem- A jakie inne kategorie mogą istnieć? szlaku.Leia zerknęła na Hana, który tylko rozłożył bezradnie ręce.- Zwietne miejsce na zasadzkę - zauważył.- Nie krępuj się i drwij sobie z niego, ile chcesz - powiedział.- Nie zamierzam cię - Ja też tak uważam.- Kyp kiwnął głową.powstrzymywać.Przyspieszyli, pokonali zakręt i wjechali do wąwozu, gdzie czekali już Sasso i Pa-Właśnie wówczas do obozu wrócili Page i Kyp.Oficer przyjrzał się po kolei Ha- ge.Ferfer poprowadził wierzchowce, żeby je ukryć za skałami, a pozostali zajęli do-nowi, Leii, Wrawowi i znów Hanowi.godne pozycje do strzału po obu zboczach parowu.Han, Leia, Page i Meloque ukryli- Przeszkodziliśmy wam w czymś? - zapytał.się po jednej, a Sasso i Kyp po drugiej stronie.- Zpiewaliśmy trochę przy ognisku - odparł wymijająco Solo.Solo skierował w dół lufę wojskowego blastera, a Page postąpił tak samo z karabi-Page nie poprosił o wyjaśnienia.nem typu DC-15.Meloque ściskała w ogromnych dłoniach drewnianą rękojeść zabyt-- Znalezliśmy ślady patrolu Yuuzhan Vongów - zameldował.-Zwierzęta tropiące i kowej broni, a Leia odpięła od pasa świetlny miecz, ale nie wysunęła energetycznejkilka dwunastonogich wierzchowców.klingi.- Bissopy i quenaki - domyślił się Sasso, zrywając się na nogi.-Lepiej się stąd za- Wkrótce z dołu napłynęły odgłosy zbliżających się wojowników.Pierwsze wyło-bierajmy.Im szybciej znajdziemy się za łańcuchem następnych wzgórz, tym lepiej.niły się spomiędzy drzew trzy bissopy.Miały krótkie łapy i chodząc, kołysały się zKiedy wszyscy spakowali pozostały sprzęt, Ferfer zajął miejsce na czele karawa- boku na bok.Obracały w różne strony długie pyski i wciągały powietrze w wilgotneny [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.- Po- stronie.wierzchnie tamtych planet zmienili ze względów strategicznych i logistycznych, a tym- - Akurat ty nie powinieneś mi robić wymówek, że obracałem się w towarzystwieczasem stan Caluuli już jest taki, jaki chcieliby osiągnąć w całej galaktyce.Mimo swo- mętnych typów, Solo - dogryzł mu Bothanin.jego niewątpliwego barbarzyństwa, Yuuzhanie szanują różne formy życia.Han uśmiechnął się z przymusem.- Zachowujesz się, jakbyś im współczuła.pani profesor - prychnął Wraw.- Wyrosłem z tego, kolego - powiedział.- Kto wie, może mógłbyś wziąć ze mnie- Wraw! - odezwała się ostro Leia, ale Ho'Dinka machnęła lekceważąco wyposa- przykład?żoną w przyssawki dłonią.Wraw pokiwał głową.- Czego innego można się spodziewać po przedstawicielu rasy istot, które zamie- - Zastanowię się nad tym - odparł wymijająco.rzają wymordować wszystkich Yuuzhan Vongów? - zapytała, nawiązując do bothań- Han zwolnił, żeby znalezć się obok żony.skiej doktryny ar'krai, czyli totalnej wojny.- Dlaczego w ogóle zadawałeś sobie tyle trudu? - zapytała księżniczka.Wraw parsknął śmiechem.- No cóż, albo ja zmienię zdanie, albo on będzie musiał zmienić twarz - mruknął- Tylko żartowałem - powiedział.Han.Sierść na jego twarzy nie zdradzała żadnych uczuć.Leia zaczekała, aż Meloque i - Nawet wtedy nie nakłonisz go do zmiany poglądów - zauważyła żona.Ferfer wyruszą na poszukiwanie następnych muszli, i dopiero wówczas podeszła do - Może nie, ale poczuję się o niebo lepiej.Bothanina.Nagle Leia usłyszała napływający z dołu szybki tętent.Chwilę pózniej pojawił się- Wydaje mi się, że Meloque nie docenia twojego poczucia humoru - zagadnęła.znów Kyp.Wraw wzruszył ramionami.- Yuuzhan Vongowie - powiedział.- Wspinają się z tej doliny przed nami.- Od-- Co mogę na to poradzić? - zapytał.- Ja i ona to dwa różne światy.wrócił się i pokazał kierunek.- Tam.gdzie ta kępa szerokolistnych drzew.- Więc twój cynizm nie wynika z chęci zrobienia amoralnej, kiepsko płatnej karie- - Damy radę uniknąć spotkania z nimi? - zaniepokoiła się księżniczka.ry? - Mowy nie ma - odparł Durron.- Nie możemy też sobie pozwolić, żeby stoczyć z- Może i amoralnej, ale na pewno nie kiepsko płatnej.nimi walkę na tym zboczu.- Chciałeś powiedzieć, że w kategorii kredytów.Han stanął w strzemionach i wskazał na skały wystające za następnym zakrętem- A jakie inne kategorie mogą istnieć? szlaku.Leia zerknęła na Hana, który tylko rozłożył bezradnie ręce.- Zwietne miejsce na zasadzkę - zauważył.- Nie krępuj się i drwij sobie z niego, ile chcesz - powiedział.- Nie zamierzam cię - Ja też tak uważam.- Kyp kiwnął głową.powstrzymywać.Przyspieszyli, pokonali zakręt i wjechali do wąwozu, gdzie czekali już Sasso i Pa-Właśnie wówczas do obozu wrócili Page i Kyp.Oficer przyjrzał się po kolei Ha- ge.Ferfer poprowadził wierzchowce, żeby je ukryć za skałami, a pozostali zajęli do-nowi, Leii, Wrawowi i znów Hanowi.godne pozycje do strzału po obu zboczach parowu.Han, Leia, Page i Meloque ukryli- Przeszkodziliśmy wam w czymś? - zapytał.się po jednej, a Sasso i Kyp po drugiej stronie.- Zpiewaliśmy trochę przy ognisku - odparł wymijająco Solo.Solo skierował w dół lufę wojskowego blastera, a Page postąpił tak samo z karabi-Page nie poprosił o wyjaśnienia.nem typu DC-15.Meloque ściskała w ogromnych dłoniach drewnianą rękojeść zabyt-- Znalezliśmy ślady patrolu Yuuzhan Vongów - zameldował.-Zwierzęta tropiące i kowej broni, a Leia odpięła od pasa świetlny miecz, ale nie wysunęła energetycznejkilka dwunastonogich wierzchowców.klingi.- Bissopy i quenaki - domyślił się Sasso, zrywając się na nogi.-Lepiej się stąd za- Wkrótce z dołu napłynęły odgłosy zbliżających się wojowników.Pierwsze wyło-bierajmy.Im szybciej znajdziemy się za łańcuchem następnych wzgórz, tym lepiej.niły się spomiędzy drzew trzy bissopy.Miały krótkie łapy i chodząc, kołysały się zKiedy wszyscy spakowali pozostały sprzęt, Ferfer zajął miejsce na czele karawa- boku na bok.Obracały w różne strony długie pyski i wciągały powietrze w wilgotneny [ Pobierz całość w formacie PDF ]