[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Liliana wpadła w jakiśamok, wiedziałam \e mogła skręcić mi z łatwością kark, ale nie miałatakiego zamiaru.Gdzieś zagubiła się w swoich sadystycznych planach,w których maiłam krwawić i cierpieć z jej dłoni.Wykorzystałam jejzaślepienie.Chwyciłam ją za nadgarstki i ścisnęłam mocno.Krzyknęła z bólu.Szarpnięciem oderwałam jej ręce od mojej szyi i odsunęłam daleko odwłasnego ciała.Po czym walnęłam ją czołem prosto w środek twarzy.Bolało i zamroczyło mnie na dobre 10 sekund, ale było warto.Jęknęła z bólu.Ja kucnęłam i kopnęłam ją pod kolano, powalając naziemię.Zwinęła się cała, wyglądała trochę jak Zła Czarownica zZachodu, gdy ta została oblana wodą.- Proszę, nie zabijaj jej.- Niewyobra\alne, ale nie jeden, a dwa głosypowstrzymały mnie przed wykończeniem tej suki.Aidyn powiedział mito twarzą w twarz, głos Vayla szepnął mi te słowa do ucha.212 Jennifer Rardin - Jaz Parks 01 - Once Bitten Twice Shy- Zabiłabym cię, gdybym mogła.- Odezwałam się do powalonej naziemię przeciwniczki.- Nie obchodzi mnie, kto prosi o twoje \ycie.Jesteś zła i nie zasługujesz nawet na kroplę litości.Mimo, \e Tor-Al-Degan nie wydała z siebie \adnego odgłosu, wszyscynagle zwrócili się w jej stronę.- Podoba mi się dusza tej kobiety.- Cholera, jaki sfiksowany głos.Jakby stado pająków przesuwało mi się pod skórą.Powodował, \emiałeś ochotę wrzeszczeć i trząść się ze strachu.Zagryzłam wargi, by nie zacząć błagać ją o litość.Kierowani przezBozcowskiego zgromadzeni, jak jeden mą\ uklękli na zabłoconymklepisku.Stałam tylko ja i Tor.Demon patrzył na mnie jak na talerz z apetycznym sernikiem.- Ona będzie smakowała wigorem i ostrością.Zaczynajmy.Przygotowałam się do walki, ale to nie mnie chwycili poplecznicyAssana.Derek upadł na ziemię obok Liliany, wijąc się w błocie, a wampirzycakrzyknęła z bólu.Assan i jego trzech akolitów uniosło kobietę z błota izaniosło na stół.Usiadła na nim, zwieszając nogi z jednej stronyołtarza.Kopnęła jednego ze sługusów, po czym została mocniejchwycona.- Powiedz to!- Rozkazał Bozcowski klęcząc w błocie.- Powiedz tesłowa!Aidyn ruszył, by stanąć przy stole, ale słowa senatora nie byłyskierowane do niego, Liliany czy Dereka.Odnosiły się do Assana, którysięgał do torby sportowej, którą musiał tu wcześniej podrzucić.Wyjął zniej przedmiot, wielkości normalnej latarki, owinięty w materiał.Gdy chirurg odwinął rzecz i ustawił ją pomiędzy stopami Tor-Al-Degan, zobaczyłam, \e podstawę stanowiła mała czaszka, chybadziecięca.Trzy prymitywne sztylety wychodził z kości czaszki, tworzącbazę dla płytkiej kamiennej misy, uło\onej na nich.Na sygnał Bozcowskiego, Assan zaczął śpiewać.Zgromadzeniepowtarzało cyklicznie wersy jego inkantacji.Przywołało mi to na myślspotkanie harcerek przy ognisku, które śpiewają za liderką:Pewnego dnia ( Pewnego dnia), Spotkałam niedzwiedzia (Spotkałamniedzwiedzia), Głęboko w środku lasu (Głęboko w środku lasu), Hentam (Hen tam).Zdałam sobie sprawę, \e mój umysł bawi się ze mną, próbującusunąć mi ze świadomości scenę z piwnicy, i przenieść mnie dostarych, dobrych czasów.W ten sposób chronił moje wątłe zdrowiepsychiczne, przy tego typu sytuacjach.Jaki dobry pomysł.Szkoda, \enie mogłam pozwolić sobie na takie zapomnienie.Zmusiłam się, by213 Jennifer Rardin - Jaz Parks 01 - Once Bitten Twice Shywszystko dokładnie obserwować.Gdzieś między nimi, w tej scenie,mógł być ukryty klucz do zniszczenia potwora.Chirurg wyjął z torby kolejne przedmioty- tym razem były to trzymakabryczne posą\ki- podstawki, które ustawił w trójkącie, wokół Tor.Liliana sama przypieczętowała swój los.Siedziała na brzegu ołtarza,między jej udami stał Derek z przechyloną na bok szyją.Gotowa była wka\dej chwili zacząć pić jego krew.Przez wzgląd na Vayla, zwróciłam się do niej z ostrze\eniem.- Liliana, jeśli skosztujesz jego krwi- umrzesz.Słyszałaś jak Aidyn otym mówił, prawda?Rzuciła w moją stronę irytujący uśmieszek.- Myślisz, \e zostało opracowane tylko antidotum dla ludzi? Co zaniedorozwój.- Gdy kobieta pochylała się do szyi swojej ofiary,zerknęłam przypadkiem na Aidyna.To co zobaczyłam na jego twarzy,było wyrokiem śmierci dla Liliany.- Nadszedł czas!- Drgnęłam słysząc głos Tor-Al-Degan.-Przyprowadzcie ją!Assan wrócił do zgromadzenia, stając za senatorem.Kontynuowaliśpiew, który się w widoczny sposób zmienił.Podobnie jak i demon.Torwyglądała bardziej jadowicie, drapie\nie.- Vayl.- Szepnęłam.- Gdzie jesteś?Nie otrzymałam \adnej odpowiedzi.Do diabła z tymi cholernymiprototypami Bergmana.- Twój mały eunuch nie uratuje cię.- Warknął wampir-terrorysta.Złapał mnie za rękę i szarpnął, ustawiając obok Dereka, który trzęsącsię opadł na kolana.Liliana, nadal znajdująca się na blacie, poło\yłasię na powierzchni kamiennego ołtarza.- Nie ją imbecylu!- Warknęła Tor, na co Aidyn się skrzywił.-Wampirzycę!Prawie się roześmiałam widząc twarz wampira.Nie przyjął rozkazudemona dobrze.Wyglądał jak kaznodzieja, który właśnie odkrył \e jegowiara ma pełno dziur i nieścisłości [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl