[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Przywódcy, którzy oglądali twój krajobraz strachu.z czegośsię śmiali.O? - Gryzę się mocno w wargę.- Miło mi, że mój strach ichrozbawił.Orientujesz się.o którą przeszkodę chodziło?Nie.Kłamiesz - stwierdza Christina.- Zawsze gryziesz się w wargę,kiedy ściemniasz.To cię zdradza.Przestaję zagryzać wargę.Will ściąga usta, jeśli dzięki temupoczujesz się lepiej - dodaje.Will natychmiast zasłania dolną część twarzy.Dobra.Bałamsię.intymności - przyznaję.Intymności - powtarza Christina.- Jak.seks?Zaczynam się denerwować.Zmuszam się, żeby kiwnąćgłową.Nawet jeśli to jest tylko moja przyjaciółka i nikogo innego niema w pobliżu, to i tak chętnie udusiłabym ją na miejscu.Myślęo kilku sposobach robienia największej krzywdy przynajmniejszym wysiłku.Próbuję buchnąć płomieniem zoczu.Will się śmieje.Jak to było? - pyta Christina.- To znaczy,czy ktoś po prostu.próbował to z tobą zrobić? Kto?Och wiesz, człowiek bez twarzy.niezidentyfikowanymężczyzna.A jak z twoimi ćmami?Obiecałaś, że nie wypaplasz! - krzyczy i wali mnie po ramieniu.my - ożywia się Will.- Boisz się ciem?Nie, tylko chmar ciem - burczy Christina - jakby.rojów.Wszędzie.Wszystkie te skrzydła, nóżki i.- Dygocze, kręcigłową. Przerażające - mamrocze Will z żartobliwą powagą.- Oto mojadziewczyna.Twarda jak bawełniana kulka.Oj, zamknij się.Gdzieś piszczy mikrofon tak głośno, że przesłaniam dłońmiuszy.Patrzę na drugą stronę jadalni na Erica.Stoi na jednym zestołów z mikrofonem w dłoni i stuka w niego palcami.Kiedy jużpostukał i tłum Nieustraszonych cichnie, Erie odchrząkuje.Niejesteśmy tutaj dobrzy w wygłaszaniu mów - zaczyna.Tłum sięśmieje.Zastanawiam się, czy wiedzą, że kiedyś był Erudytą, żepod udawaną brawurą i nawet brutalnością Nieustraszonych jestbardziej Erudytą niż kimkolwiek innym.Gdyby słyszeli o tym,wątpię, czyby się z niego śmiali.- Więc będę mówił krótko.Jestnowy rok, a my mamy nową paczkę nowicjuszy.I trochęmniejszą paczkę nowych członków.Gratulujemy im.Na słowo gratulujemy sala wybucha, nie są to oklaski, alewalenie pięściami w blaty.Hałas wibruje mi w piersi,uśmiecham się.Wierzymy w odwagę.Wierzymy wpodejmowanie działania.Wierzymy w wolność od strachu inabywanie umiejętności, by wypierać złych ze świata, abydobrzy mogli szczęśliwie żyć i się rozwijać.Jeśli takżewierzycie w te rzeczy, witamy.Wiem, że Erie prawdopodobnie nie wierzy w żadną z tychrzeczy, ale mimo to uśmiecham się, bo ja w nie wierzę.Nie maznaczenia, jak bardzo przywódcy wypaczyli ideałyNieustraszonych, bo one nadal mogą być moje.Znowu waląpięści, tym razem hukowi towarzyszą okrzyki.Jutro pierwszadziesiątka nowicjuszy, po raz pierwszy w charakterze członków,wybierze sobie zawody, w tej kolejności, w jakiej trafili dorankingu - ciągnie Erie.- Zdaję sobie sprawę, że tak naprawdęwszyscy czekają na ranking.Kolejność na liście wynika z połączenia trzech notowań: z etapunauki walki, z etapu symulacji i z ostatecznych egzaminów wkrajobrazie strachu.Notowania pojawią się na ekranie zamną.Ledwie wypowiada siowo mną , na ekraniezakrywającym prawie całą ścianę wyświetlają się imiona.Oboknumeru pierwszego jest moje zdjęcie i imię Tris.Ciężar spadami z serca.Nie wiedziałam, że go noszę, dopóki się niepozbyłam tego balastu i nie muszę go już dzwigać.Uśmiechamsię, rozchodzi się po mnie mrowienie.Pierwsza.Choćbym byłaNiezgodna, należę właśnie do tej frakcji.Zapominam o wojnie;zapominam o śmierci.Will chwyta mnie w niedzwiedzieobjęcia.Słyszę wiwaty, śmiech i krzyki.Christina pokazuje naekran, jej szeroko otwarte oczy wypełniają się łzami.TrisUriahLynnMarlenePeterPeter zostaje.Tłumię westchnienie.Potem odczytuję pozostałeimiona.WillChristinaUśmiecham się, Christina nachyla się nad stołem, żeby mnieuściskać.Jestem zbyt zdenerwowana, żeby zaprotestowaćprzeciwko temu wylewowi uczuć.Zmieje mi się do ucha.Ktośłapie mnie od tyłu i też śmieje mi się do ucha.To Uriah.Niemogę się odwrócić, więc sięgam i ściskam go zaramię.Gratulacje! - krzyczę.Pobiłaś ich! - odkrzykuje.Puszcza mnie, śmieje się i biegnie dotłumu nowicjuszy, którzy urodzili się jako Nieustraszeni.Wyciągam szyję, żeby jeszcze raz popatrzeć na ekran.Odczytuję listę.Osiem, dziewięć i dziesięć imion nowicjuszyurodzonych jako Nieustraszeni.Prawie ich nierozpoznaję.Numer jedenasty i dwunasty to Molly i Drew.Zostająwylani.Drew, który próbował uciec, kiedy Peter trzymał mnieza gardło nad przepaścią, i Molly, która dołożyła się do kłamstwErudytów na temat mojego ojca, są bezfrakcyjni.Will i Christinacałują się, trochę zbyt namiętnie jak na mój gust.Wokółwszędzie słychać walące pięści Nieustraszonych.Czuję stukaniew ramię, obracam się i widzę, że za mną stoi Tobias.Wstajęrozpromieniona.Myślisz, że gdybym cię uściskał, topozwoliłbym sobie na zbyt wiele? - pyta.No.to nie ma znaczenia.- Staję na palcach i przyciskam wargido jego warg.To najlepszy moment w moim życiu.Chwilę pózniej kciukTobiasa ociera się o moją szyję w miejscu, gdzie dostałamzastrzyk, i kilka spraw nagle układa się w całość.Nie rozumiem,jak mogłam wcześniej tego nie załapać.Jeden: Pokolorowaneserum zawiera transmiter.Dwa: Transmitery łączą umysł zprogramem symulacyjnym.Trzy: Erudyci wynalezliserum.Cztery: Erie i Max pracują dla Erudytów.Wyrywam się zobjęć i patrzę na Tobiasa wielkimi oczami.Tris? - mamroczezmieszany.Kręcę głową.Nie teraz.- Mam na myśli nie tutaj".Nie przyWillu i Christinie, którzy stoją tuż obok mnie.Gapią się zotwartymi ustami pewnie dlatego, że właśnie pocałowałamTobiasa.I nie w tym zgiełku robionym przez Nieustraszonych.Ale musi wiedzieć, że to ważne.- Pózniej - dodaję.-Okay?Kiwa głową.Nawet nie wiem, jak mu to pózniejwyjaśnię.Nie wiem, jak rozplątać myśli.Ale wiem, jak Erudycichcą nas wciągnąć do walki.Rozdział 33Próbuję złapać Tobiasa samego, kiedy już ogłoszono ranking,aie gromada nowicjuszy i członków jest za gęsta i ścisk przyskładaniu gratulacji odsuwa go ode mnie.Postanawiam wykraśćsię z sypialni, kiedy już wszyscy zasną, i znalezć go, alekrajobraz strachu zmęczył mnie bardziej, niż myślałam, więcwkrótce zapadam w sen.Obudziłam się na odgłos skrzypiącegomateraca i szurających stóp.Początkowo nic nie widzę, alewkrótce mój wzrok dostosowuje się do ciemności.Christinazawiązuje sznurowadło.Otwieram usta, żeby zapytać, co robi,ale wtedy dostrzegam, że naprzeciwko Will zakłada koszulę.Nie śpią, zachowują się cicho.Christina - szepczę.Nie patrzy namnie, więc łapię ją za ramię i potrząsam.- Christina!Nadal zawiązuje sznurowadło.%7łołądek mi się kurczy na widokjej twarzy.Oczy ma otwarte, ale puste, mięśnie twarzyzwiotczałe.Porusza się jak automat, jest tylko na wpółrozbudzona.Cala reszta wygląda jak ona.Will? - Przechodzęprzez pokój [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.- Przywódcy, którzy oglądali twój krajobraz strachu.z czegośsię śmiali.O? - Gryzę się mocno w wargę.- Miło mi, że mój strach ichrozbawił.Orientujesz się.o którą przeszkodę chodziło?Nie.Kłamiesz - stwierdza Christina.- Zawsze gryziesz się w wargę,kiedy ściemniasz.To cię zdradza.Przestaję zagryzać wargę.Will ściąga usta, jeśli dzięki temupoczujesz się lepiej - dodaje.Will natychmiast zasłania dolną część twarzy.Dobra.Bałamsię.intymności - przyznaję.Intymności - powtarza Christina.- Jak.seks?Zaczynam się denerwować.Zmuszam się, żeby kiwnąćgłową.Nawet jeśli to jest tylko moja przyjaciółka i nikogo innego niema w pobliżu, to i tak chętnie udusiłabym ją na miejscu.Myślęo kilku sposobach robienia największej krzywdy przynajmniejszym wysiłku.Próbuję buchnąć płomieniem zoczu.Will się śmieje.Jak to było? - pyta Christina.- To znaczy,czy ktoś po prostu.próbował to z tobą zrobić? Kto?Och wiesz, człowiek bez twarzy.niezidentyfikowanymężczyzna.A jak z twoimi ćmami?Obiecałaś, że nie wypaplasz! - krzyczy i wali mnie po ramieniu.my - ożywia się Will.- Boisz się ciem?Nie, tylko chmar ciem - burczy Christina - jakby.rojów.Wszędzie.Wszystkie te skrzydła, nóżki i.- Dygocze, kręcigłową. Przerażające - mamrocze Will z żartobliwą powagą.- Oto mojadziewczyna.Twarda jak bawełniana kulka.Oj, zamknij się.Gdzieś piszczy mikrofon tak głośno, że przesłaniam dłońmiuszy.Patrzę na drugą stronę jadalni na Erica.Stoi na jednym zestołów z mikrofonem w dłoni i stuka w niego palcami.Kiedy jużpostukał i tłum Nieustraszonych cichnie, Erie odchrząkuje.Niejesteśmy tutaj dobrzy w wygłaszaniu mów - zaczyna.Tłum sięśmieje.Zastanawiam się, czy wiedzą, że kiedyś był Erudytą, żepod udawaną brawurą i nawet brutalnością Nieustraszonych jestbardziej Erudytą niż kimkolwiek innym.Gdyby słyszeli o tym,wątpię, czyby się z niego śmiali.- Więc będę mówił krótko.Jestnowy rok, a my mamy nową paczkę nowicjuszy.I trochęmniejszą paczkę nowych członków.Gratulujemy im.Na słowo gratulujemy sala wybucha, nie są to oklaski, alewalenie pięściami w blaty.Hałas wibruje mi w piersi,uśmiecham się.Wierzymy w odwagę.Wierzymy wpodejmowanie działania.Wierzymy w wolność od strachu inabywanie umiejętności, by wypierać złych ze świata, abydobrzy mogli szczęśliwie żyć i się rozwijać.Jeśli takżewierzycie w te rzeczy, witamy.Wiem, że Erie prawdopodobnie nie wierzy w żadną z tychrzeczy, ale mimo to uśmiecham się, bo ja w nie wierzę.Nie maznaczenia, jak bardzo przywódcy wypaczyli ideałyNieustraszonych, bo one nadal mogą być moje.Znowu waląpięści, tym razem hukowi towarzyszą okrzyki.Jutro pierwszadziesiątka nowicjuszy, po raz pierwszy w charakterze członków,wybierze sobie zawody, w tej kolejności, w jakiej trafili dorankingu - ciągnie Erie.- Zdaję sobie sprawę, że tak naprawdęwszyscy czekają na ranking.Kolejność na liście wynika z połączenia trzech notowań: z etapunauki walki, z etapu symulacji i z ostatecznych egzaminów wkrajobrazie strachu.Notowania pojawią się na ekranie zamną.Ledwie wypowiada siowo mną , na ekraniezakrywającym prawie całą ścianę wyświetlają się imiona.Oboknumeru pierwszego jest moje zdjęcie i imię Tris.Ciężar spadami z serca.Nie wiedziałam, że go noszę, dopóki się niepozbyłam tego balastu i nie muszę go już dzwigać.Uśmiechamsię, rozchodzi się po mnie mrowienie.Pierwsza.Choćbym byłaNiezgodna, należę właśnie do tej frakcji.Zapominam o wojnie;zapominam o śmierci.Will chwyta mnie w niedzwiedzieobjęcia.Słyszę wiwaty, śmiech i krzyki.Christina pokazuje naekran, jej szeroko otwarte oczy wypełniają się łzami.TrisUriahLynnMarlenePeterPeter zostaje.Tłumię westchnienie.Potem odczytuję pozostałeimiona.WillChristinaUśmiecham się, Christina nachyla się nad stołem, żeby mnieuściskać.Jestem zbyt zdenerwowana, żeby zaprotestowaćprzeciwko temu wylewowi uczuć.Zmieje mi się do ucha.Ktośłapie mnie od tyłu i też śmieje mi się do ucha.To Uriah.Niemogę się odwrócić, więc sięgam i ściskam go zaramię.Gratulacje! - krzyczę.Pobiłaś ich! - odkrzykuje.Puszcza mnie, śmieje się i biegnie dotłumu nowicjuszy, którzy urodzili się jako Nieustraszeni.Wyciągam szyję, żeby jeszcze raz popatrzeć na ekran.Odczytuję listę.Osiem, dziewięć i dziesięć imion nowicjuszyurodzonych jako Nieustraszeni.Prawie ich nierozpoznaję.Numer jedenasty i dwunasty to Molly i Drew.Zostająwylani.Drew, który próbował uciec, kiedy Peter trzymał mnieza gardło nad przepaścią, i Molly, która dołożyła się do kłamstwErudytów na temat mojego ojca, są bezfrakcyjni.Will i Christinacałują się, trochę zbyt namiętnie jak na mój gust.Wokółwszędzie słychać walące pięści Nieustraszonych.Czuję stukaniew ramię, obracam się i widzę, że za mną stoi Tobias.Wstajęrozpromieniona.Myślisz, że gdybym cię uściskał, topozwoliłbym sobie na zbyt wiele? - pyta.No.to nie ma znaczenia.- Staję na palcach i przyciskam wargido jego warg.To najlepszy moment w moim życiu.Chwilę pózniej kciukTobiasa ociera się o moją szyję w miejscu, gdzie dostałamzastrzyk, i kilka spraw nagle układa się w całość.Nie rozumiem,jak mogłam wcześniej tego nie załapać.Jeden: Pokolorowaneserum zawiera transmiter.Dwa: Transmitery łączą umysł zprogramem symulacyjnym.Trzy: Erudyci wynalezliserum.Cztery: Erie i Max pracują dla Erudytów.Wyrywam się zobjęć i patrzę na Tobiasa wielkimi oczami.Tris? - mamroczezmieszany.Kręcę głową.Nie teraz.- Mam na myśli nie tutaj".Nie przyWillu i Christinie, którzy stoją tuż obok mnie.Gapią się zotwartymi ustami pewnie dlatego, że właśnie pocałowałamTobiasa.I nie w tym zgiełku robionym przez Nieustraszonych.Ale musi wiedzieć, że to ważne.- Pózniej - dodaję.-Okay?Kiwa głową.Nawet nie wiem, jak mu to pózniejwyjaśnię.Nie wiem, jak rozplątać myśli.Ale wiem, jak Erudycichcą nas wciągnąć do walki.Rozdział 33Próbuję złapać Tobiasa samego, kiedy już ogłoszono ranking,aie gromada nowicjuszy i członków jest za gęsta i ścisk przyskładaniu gratulacji odsuwa go ode mnie.Postanawiam wykraśćsię z sypialni, kiedy już wszyscy zasną, i znalezć go, alekrajobraz strachu zmęczył mnie bardziej, niż myślałam, więcwkrótce zapadam w sen.Obudziłam się na odgłos skrzypiącegomateraca i szurających stóp.Początkowo nic nie widzę, alewkrótce mój wzrok dostosowuje się do ciemności.Christinazawiązuje sznurowadło.Otwieram usta, żeby zapytać, co robi,ale wtedy dostrzegam, że naprzeciwko Will zakłada koszulę.Nie śpią, zachowują się cicho.Christina - szepczę.Nie patrzy namnie, więc łapię ją za ramię i potrząsam.- Christina!Nadal zawiązuje sznurowadło.%7łołądek mi się kurczy na widokjej twarzy.Oczy ma otwarte, ale puste, mięśnie twarzyzwiotczałe.Porusza się jak automat, jest tylko na wpółrozbudzona.Cala reszta wygląda jak ona.Will? - Przechodzęprzez pokój [ Pobierz całość w formacie PDF ]