[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nawet, jeśli byłamobserwowana przez kamery, a przypuszczałam, że jestem to, co zrobiłam byłonie do zauważenie chyba, że ktoś odtworzyłby taśmę w zwolnionym tempie.Spód stołu nie był najoryginalniejszym miejscem dla pluskwy, ale jedynainstrukcja, którą miałam kazała unikać umieszczania punkcików w pobliżuzródła ciepła.Otworzyłam swoją teczkę i wyjęłam folder zawierający fotografiękolekcji Schneibel a.Udając zainteresowanie książką wstałam, niedbalepodchodząc do biblioteczki.Gdy wyciągam rękę by zdjąć książkę, drugą rękazłapałam krawędz półki, abym mogła zainstalować drugą pluskwę.Zdjęłamksiążkę, która wygląda jakby nigdy nie była otwierana.Były to %7ływoty ZwiętychButlera.Gdy tam stałam, z książką w ręku, drzwi się otworzyły i wszedłBonaventure.Towarzyszyło mu dwóch mężczyzn.Jeden z nich, Kaukaz,pokaznych i ogromnych rozmiarów, z tłustymi przyklapniętymi włosami ipokrytą bliznami twarzą, wpatrywał się we mnie ze szczerym zainteresowaniem.Drugi był Afrykańczykiem, łysy, z wykrzywianymi ustami i obrzydliwy.Okulary przeciwsłoneczne zasłaniały jego oczy, ale nie ukryły czystonienawistnego spojrzenia, które mi posłał.Bonaventure, ropuch w smokingu, obdarzył mnie szerokim uśmiechem. Panno Urban, to przyjemność.Proszę, usiądzmy! Jego wygląd różnił się odsylwetki, którą widziałam na zdjęciu.Zgolił swoją brodę, i przybrał trochę nawadze, łapiąc brzuszka.Wylewnie zamachnął ręką, potem wyciągnął mojekrzesło i zaczekał na mnie bym przeszła przez pokój.Jego towarzysze zajęlimiejsca po obu stronach pokoju, obserwując.Odłożyłam szybko książkę ipromieniejąc moim najlepszym uśmiechem, powiedziałam. Dla mnie także,- 57 -panie Bonaventure.To może być zarówno przyjemny i opłacalny wieczór dlanas obojga. Po prostu Bonaventure, panno Urban.Mogę zaproponować drinka? Mamwódkę, oczywiście! Roześmiał się tubalnym śmiechem.Z tym, w prawiemagiczny sposób, pokojówka otworzyła drzwi i postawiła tacę zawierającąwytworne kryształy, butelki mineralnej wody, plasterki cytryny, i karafkęwypełnioną klarownym płynem, który zakładałam, że był wódką.Jak klejnoty wkoronie, półmiski małych tostów okrążały górę czarnego kawioru zajmującegośrodek tacy.Zmietana i czerwony kawior również leżały na delikatnymporcelanowym półmisku.Srebro stołowe było zdobne i wysokiej jakości. Woda mineralna byłaby wspaniała powiedziałam.Pokojówka ustawiła kieliszek czystej wódki i drugi wody mineralnejprzed Bonaventure em, który siedział na przedzie stołu.Potem nalała miszklankę wody, dodała plasterek cytryny i postawiła przede mną.Zignorowaładwóch ochroniarzy jak gdyby w ogóle nie istnieli. Coś jeszcze, proszę pana? powiedziała.Spojrzał na mnie pytająco.Powiedziałam. Tak jest okej. Dobrze.To wszystko, Tanya. Po cichu opuściła pokój.Włosy na moim karku się zjeżyły.Wszystkie moje zwierzęce zmysły byływ hiper pogotowiu.Stojący mężczyzni pachnieli krwią, podejrzewałam, żeniedawno kogoś zabili.Ich oczy były oszalałe, ich wszystkie ruchy byłynerwowe, napięte, i obaj obserwowali mnie jak kot tropiący ptaka.Pozornieupewniłam się, że wydaję się zachwycona moim interesem.%7ładnego potuzdradzającego mnie, żadnego zapachu strachu.Jednak, tak wielka była mojapercepcja zagrożenia, że musiałam walczyć z instynktem przemiany.Z gracją, wystudiowanymi ruchami zyskanymi na dworach królewskich,odwróciłam się w kierunku Bonaventure y i powiedziałam. Pan Schneibelprzesyła swoje pozdrowienia. Ach, pan Schneibel.Słyszałem, że ostatnio nie czuje się za dobrze.Jakgo znalazłaś? Wziął długi, płynny łyk wódki.Opary alkoholu były widoczne,ponieważ unosiły się z jego kieliszka.Dyplomatycznie powiedziałam. Czuje się na tyle, na ile pozwala mujego stan.Ale cóż, dziękuję.Moc i młodość jest w głowie, jeśli nie w ciele.Wspaniały dżentelmen. Wypijmy za jego zdrowie. Bonaventure zaśmiał się znowu i wziąłkolejny długi łyk.Był pijany w sposób taki jak alkoholik jest pijany, przesiąknąłalkoholem, aby funkcjonować. I za ciebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Nawet, jeśli byłamobserwowana przez kamery, a przypuszczałam, że jestem to, co zrobiłam byłonie do zauważenie chyba, że ktoś odtworzyłby taśmę w zwolnionym tempie.Spód stołu nie był najoryginalniejszym miejscem dla pluskwy, ale jedynainstrukcja, którą miałam kazała unikać umieszczania punkcików w pobliżuzródła ciepła.Otworzyłam swoją teczkę i wyjęłam folder zawierający fotografiękolekcji Schneibel a.Udając zainteresowanie książką wstałam, niedbalepodchodząc do biblioteczki.Gdy wyciągam rękę by zdjąć książkę, drugą rękazłapałam krawędz półki, abym mogła zainstalować drugą pluskwę.Zdjęłamksiążkę, która wygląda jakby nigdy nie była otwierana.Były to %7ływoty ZwiętychButlera.Gdy tam stałam, z książką w ręku, drzwi się otworzyły i wszedłBonaventure.Towarzyszyło mu dwóch mężczyzn.Jeden z nich, Kaukaz,pokaznych i ogromnych rozmiarów, z tłustymi przyklapniętymi włosami ipokrytą bliznami twarzą, wpatrywał się we mnie ze szczerym zainteresowaniem.Drugi był Afrykańczykiem, łysy, z wykrzywianymi ustami i obrzydliwy.Okulary przeciwsłoneczne zasłaniały jego oczy, ale nie ukryły czystonienawistnego spojrzenia, które mi posłał.Bonaventure, ropuch w smokingu, obdarzył mnie szerokim uśmiechem. Panno Urban, to przyjemność.Proszę, usiądzmy! Jego wygląd różnił się odsylwetki, którą widziałam na zdjęciu.Zgolił swoją brodę, i przybrał trochę nawadze, łapiąc brzuszka.Wylewnie zamachnął ręką, potem wyciągnął mojekrzesło i zaczekał na mnie bym przeszła przez pokój.Jego towarzysze zajęlimiejsca po obu stronach pokoju, obserwując.Odłożyłam szybko książkę ipromieniejąc moim najlepszym uśmiechem, powiedziałam. Dla mnie także,- 57 -panie Bonaventure.To może być zarówno przyjemny i opłacalny wieczór dlanas obojga. Po prostu Bonaventure, panno Urban.Mogę zaproponować drinka? Mamwódkę, oczywiście! Roześmiał się tubalnym śmiechem.Z tym, w prawiemagiczny sposób, pokojówka otworzyła drzwi i postawiła tacę zawierającąwytworne kryształy, butelki mineralnej wody, plasterki cytryny, i karafkęwypełnioną klarownym płynem, który zakładałam, że był wódką.Jak klejnoty wkoronie, półmiski małych tostów okrążały górę czarnego kawioru zajmującegośrodek tacy.Zmietana i czerwony kawior również leżały na delikatnymporcelanowym półmisku.Srebro stołowe było zdobne i wysokiej jakości. Woda mineralna byłaby wspaniała powiedziałam.Pokojówka ustawiła kieliszek czystej wódki i drugi wody mineralnejprzed Bonaventure em, który siedział na przedzie stołu.Potem nalała miszklankę wody, dodała plasterek cytryny i postawiła przede mną.Zignorowaładwóch ochroniarzy jak gdyby w ogóle nie istnieli. Coś jeszcze, proszę pana? powiedziała.Spojrzał na mnie pytająco.Powiedziałam. Tak jest okej. Dobrze.To wszystko, Tanya. Po cichu opuściła pokój.Włosy na moim karku się zjeżyły.Wszystkie moje zwierzęce zmysły byływ hiper pogotowiu.Stojący mężczyzni pachnieli krwią, podejrzewałam, żeniedawno kogoś zabili.Ich oczy były oszalałe, ich wszystkie ruchy byłynerwowe, napięte, i obaj obserwowali mnie jak kot tropiący ptaka.Pozornieupewniłam się, że wydaję się zachwycona moim interesem.%7ładnego potuzdradzającego mnie, żadnego zapachu strachu.Jednak, tak wielka była mojapercepcja zagrożenia, że musiałam walczyć z instynktem przemiany.Z gracją, wystudiowanymi ruchami zyskanymi na dworach królewskich,odwróciłam się w kierunku Bonaventure y i powiedziałam. Pan Schneibelprzesyła swoje pozdrowienia. Ach, pan Schneibel.Słyszałem, że ostatnio nie czuje się za dobrze.Jakgo znalazłaś? Wziął długi, płynny łyk wódki.Opary alkoholu były widoczne,ponieważ unosiły się z jego kieliszka.Dyplomatycznie powiedziałam. Czuje się na tyle, na ile pozwala mujego stan.Ale cóż, dziękuję.Moc i młodość jest w głowie, jeśli nie w ciele.Wspaniały dżentelmen. Wypijmy za jego zdrowie. Bonaventure zaśmiał się znowu i wziąłkolejny długi łyk.Był pijany w sposób taki jak alkoholik jest pijany, przesiąknąłalkoholem, aby funkcjonować. I za ciebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]