[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z Dunakin przybyÅ‚o tu z niÄ… wielu mężczyzn, ale nie byÅ‚apewna, czy teraz, kiedy zostaÅ‚a podopiecznÄ… Kintaila, wypeÅ‚nilibyjej rozkazy tak samo ochoczo, jak to robili dotychczas.OdwagaMolly zostaÅ‚a poddana ciężkiej próbie.- Hej, wy tam na dole! Co robicie? - dobiegÅ‚ z góry kobiecygÅ‚os.Molly uniosÅ‚a gÅ‚owÄ™ i zobaczyÅ‚a stojÄ…cÄ… na skalistym zboczu,w poÅ‚owie drogi miÄ™dzy zamkowÄ… bramÄ… a brzegiem, rudowÅ‚osÄ…pulchnÄ… kobietÄ™.WyglÄ…daÅ‚a na starszÄ… od Molly o jakieÅ› dziesięć118 lat.Porywisty wiatr rozwiewaÅ‚ jej dÅ‚ugie wÅ‚osy, ale nie zważaÅ‚ana to.OpierajÄ…c rÄ™ce na udach, patrzyÅ‚a wilkiem na pracujÄ…cychna dole mężczyzn.Wszyscy zerknÄ™li na niÄ… i zdezorientowani wymienili spojrzenia.- Mauri MacRae, to tak witasz dziedzica? CzyżbyÅ› czekaÅ‚a nanas z obiadem?! - krzyknÄ…Å‚ Kintail.- A jakże! DziÄ™ki Bogu jeden z chÅ‚opców dojrzaÅ‚ na morzuÅ‚odzie i rozpoznaÅ‚ po proporcu, że to ty wracasz, panie.Przygo­towaÅ‚am obiad jak należy.Ale dlaczego jesteÅ›cie tacy rozbawieni,a damy, które przywiezliÅ›cie, stojÄ… jak tyczki? Zachowujecie siÄ™jak poganie.Wstydzcie siÄ™, że nawet nie potraficie godnie powitaćich w zamku!Molly powÅ›ciÄ…gnęła uÅ›miech.PomyÅ›laÅ‚a, że w Eilean Donanpolubi przynajmniej jednÄ… osobÄ™.SpojrzaÅ‚a na Kintaila ciekawa,jak też on odpowie na te sÅ‚owa.WidzÄ…c, że spoglÄ…da na rudowÅ‚osÄ…kobietÄ™ mocno nachmurzony, przypomniaÅ‚a sobie teraz, że nadanomu przydomek Szalony Fin.MiaÅ‚a nadziejÄ™, że nie potraktujestrofujÄ…cej go Mauri MacRae zbyt surowo.Tak też siÄ™ staÅ‚o, aleteraz na niÄ… przeniósÅ‚ gniewne spojrzenie.- Dlaczego tak stoicie? - zapytaÅ‚ z wymówkÄ….- CaÅ‚y Å‚adunektrzeba wnieść do zamku.Ludzie Mackinnona bÄ™dÄ… nas ochranialitylko, dopóki nie zabierzemy rzeczy z Å‚odzi.Wówczas odpÅ‚ynÄ….OczekujÄ™, że obie zabierzecie siÄ™ do pomocy.Doreen ruszyÅ‚a w stronÄ™ galery, ale gdy usÅ‚yszaÅ‚a ostatniezdanie, zatrzymaÅ‚a siÄ™ zszokowana i zerknęła na swojÄ… paniÄ….- Pomocy? - powtórzyÅ‚a zdumiona Molly.- Czyli bÄ™dzie tak,jak siÄ™ spodziewaÅ‚am, nieprawdaż? Zamierzasz zrobić ze mniesÅ‚użącÄ…?- Nie mów gÅ‚upstw - warknÄ…Å‚.- Czy nie zauważyÅ‚aÅ›, że ja teżwyÅ‚adowujÄ™ rzeczy z Å‚odzi? SÄ…dzisz, że w zwiÄ…zku z tym uważamsiÄ™ tu za sÅ‚użącego?- Przecież to zajÄ™cie dla sÅ‚użących.- Niestety, nie zawsze można sztywno przestrzegać zasad -119 przerwaÅ‚ jej bezceremonialnie.- ZwÅ‚aszcza że znajdujÄ…c siÄ™ zamurami jesteÅ›my narażeni na atak.Najlepiej bÄ™dzie, jeÅ›li zro­zumiesz to od razu i zaczniesz pomagać nosić rzeczy, o ile,naturalnie, nie chcesz dalej dyskutować tu ze mnÄ… na ten temat.Molly miaÅ‚a wielkÄ… ochotÄ™ odmówić, zbulwersowana takÄ…odpowiedziÄ… Kintaila, bo przecież powinien byÅ‚ zaprowadzić jÄ…po tym stromym zboczu do zamku i powitać tam jak należy.Aleinstynkt podpowiedziaÅ‚ jej, że czÅ‚owiek, który tak jak on nieprzywiÄ…zuje wagi do stosownego zachowania, mógÅ‚by zareagowaćna demonstracjÄ™ buntu w sposób dla niej niepomyÅ›lny.Wypros­towaÅ‚a siÄ™ z godnoÅ›ciÄ… i zamieniÅ‚a w sopel lodu, nie chcÄ…csprawdzać reakcji swego opiekuna przed tak dużym nieznanymaudytorium.PodeszÅ‚a do najbliżej stojÄ…cej galery, wzięła z rÄ…kThomasa MacMorrana maÅ‚y pakunek i ruszyÅ‚a do zamku.GdyskrÄ™caÅ‚a, spostrzegÅ‚a, że Kintail odwróciÅ‚ siÄ™ gwaÅ‚townie do sirPatricka, który staÅ‚ po drugiej stronie Å‚odzi i uÅ›miechaÅ‚ siÄ™ doniego szeroko, jakby wÅ‚aÅ›nie coÅ› powiedziaÅ‚.Sir Patrick staÅ‚odwrócony tyÅ‚em do kanaÅ‚u oddzielajÄ…cego wysepkÄ™ od staÅ‚egolÄ…du, rozstawiÅ‚ szeroko stopy, zatknÄ…Å‚ kciuki za pas i znowu coÅ›powiedziaÅ‚ do Kintaila, bo stojÄ…cy obok nich mężczyzni zaÅ›mialisiÄ™ w kuÅ‚ak.ZaczynaÅ‚ siÄ™ przypÅ‚yw.Umilkli, bo pan zamku chwyciÅ‚ przyjaciela za ramiÄ™ i po­pchnÄ…Å‚ go tak mocno, że ten straciÅ‚ równowagÄ™ i wpadÅ‚ dowody, miotajÄ…c przekleÅ„stwa.RozlegÅ‚y siÄ™ salwy Å›miechu,ale gdy sir Patrick na chwilÄ™ zniknÄ…Å‚ pod wodÄ…, Kintail bÅ‚ys­kawicznie rzuciÅ‚ mu linÄ™ i wyciÄ…gnÄ…Å‚ go na brzeg.OciekajÄ…cywodÄ… niedoszÅ‚y topielec pochyliÅ‚ siÄ™, oparÅ‚ dÅ‚onie na kolanachi krztuszÄ…c siÄ™, z trudem zÅ‚apaÅ‚ oddech.Wówczas Kintailznowu klepnÄ…Å‚ go w ramiÄ™, omal nie wrzucajÄ…c z powrotemdo wody.- Czy twoja bezczelność dostatecznie już przemokÅ‚a, czy teżwymaga jeszcze jednej kÄ…pieli? - spytaÅ‚ dobitnie, tak by wszyscyusÅ‚yszeli jego sÅ‚owa.120 Sir Patrick bÅ‚ysnÄ…Å‚ na niego oczami, ale napotykajÄ…c jegozimne, nieprzejednane spojrzenie, wzruszyÅ‚ ramionami i uÅ›miech­nÄ…Å‚ siÄ™ ponuro.- PoddajÄ™ siÄ™.BÄ™dÄ™ trzymaÅ‚ jÄ™zyk za zÄ™bami - przyrzekÅ‚skruszony.- DopilnujÄ™ tego- zagroziÅ‚ mu Kintail.Tym razem nikt siÄ™ nie rozeÅ›miaÅ‚.Gdy Kintail zerknÄ…Å‚ na Molly, odwróciÅ‚a gÅ‚owÄ™ i poÅ›piesznieruszyÅ‚a do zamku, a w Å›lad za niÄ… Doreen, dzwigajÄ…c znaczniewiÄ™kszy pakunek.Na skalistym zboczu podeszÅ‚a do nich rudowÅ‚osa kobieta.Wzięła z rÄ…k Molly paczkÄ™ i uÅ›miechnęła siÄ™ do niej szeroko,ukazujÄ…c rzadko rozstawione zÄ™by.- Witam, panno Gordon.Jestem Mauri MacRae.- UkÅ‚oniÅ‚a siÄ™jej niezdarnie, wsuwajÄ…c pakunek pod pachÄ™.- Czy zechcesz,pani, pójść ze mnÄ… do zamku?- Tak [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl