[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zmarszczył brwi i usiadł obok niej. Czy rzeczywiście chcesz, żebym przeprowadził się do innego pokoju? Zrobiłbydla niej wszystko.Czasami trudno było pamiętać o tym, że mieli inne życia, októrych musieli myśleć, tak bardzo wydawało im się, że tu była ich jedynarzeczywistość.Ale nie chciał zrobić nic, mogłoby ją któregoś dniaunieszczęśliwić, zwłaszcza jeśli nie będzie tam, by ją przed nimi obronić.Naprawdę przykro mi, Aud.Nie przypuszczałem, że możemy natknąć się tu na kogoś,zwłaszcza na jakichś.twoich znajomych.Uśmiechnęła się do niego ponuro. Zwiat zrobił się teraz bardzo mały.A co do twojego pytania, to nie, nie chcę,żebyś się przeprowadzał do innego pokoju.Chciałabym tylko zmylić trop dla tejstarej wydry, żeby nie zraniło to dziadka.Ale nie mam zamiaru zmieniać dla nichswojego życia, Charles.Nie znaczą dla mnie aż tyle.Zastanawiałam się nad tym,kiedy to wszystko się zaczęto i kiedy połączyłam mój los z twoim.Gdybym siętego bala, to nadal ukrywałabym się gdzieś w domu.albo wracałabym teraz doStanów.Robię to, co chciałam robić. Wydawała się dumna z tego, że była tu znim i tak właśnie się czuła. Charlesie Parker-Scott, jesteś mężczyzną, któregokocham, a jeśli innym się to nie podoba, to ich problem.Jeśli tylko postaramysię, żeby nikogo to nie raniło miał to zapewnić dodatkowy pokój to wszystko,co poza tym robimy, nie powinno obchodzić nikogo oprócz nas.Kiedy topowiedziała, on uśmiechnął się do niej i wziął ją w ramiona.To właśnie w niejkochał.Jej odwagę, jej gotowość trwania przy własnych przekonaniach.Podejrzewał, że zmierzyłaby się z każdym w obronie tego, co uważała za słuszne,i kochał to w niej ponad wszystko inne.Szanował ją tak, jak jeszcze nigdy nieszanował nikogo.Tej nocy przez wiele godzin kochali się namiętnie, a potem Audrey uśmiechnęłasię do niego kpiąco. Ciekawe, co by na to powiedziała pani Browne? Byłaby straszliwie zazdrosna, kochanie! Oboje wiedzieli, że była to prawda,i Audrey roześmiata się na myśl o tym. - A pan Browne chrząknąłby i powiedział bardzo dobrze., bardzo dobrze!Tej nocy zasnęli tak jak zwykle, bezpiecznie ułożeni w swoich ramionach, i cobyło do przewidzenia Audrey przyśnił się dziadek, ale następnego rankaprzestała się tym martwić.Zrobili, co mogli, a jeśli będzie musiała, to popowrocie do domu wyjaśni mu, że Charlie jest przyjacielem Jamesa i Vi, że sąoboje tylko przyjaciółmi i że przypadkiem był akurat w tym samym czasie wSzanghaju.Ze względu na dziadka gotowa była kłamać.Nie musiał wiedzieć, jakbardzo była w tym Człowieku zakochana.Przestarszyłby się tylko, myśląc, żeznowu ją utraci, a Audrey już dawno zdecydowała, że go nie opuści.Zamiast się martwić skoncentrowała więc ponownie uwagę na cudachSzanghaju, Było to niesłychane miejsce, a ludzie fascynowali ją nie mniej.Byli tu zarówno Anglicy, jak Francuzi i Chińczycy, a Iirmy takie jakJardine, Matheson i Sassoon sprowadziły tu przedstawicieli najczystszegobrytyjskiego gatunku. Z których większość nie miesza się z Chińczykami wyjaśnił Charles.To bardzo głupie, prawda.Ostatecznie są przecież tutaj.Przytaknął, ale tutajnic nie było takie proste. Wszyscy są tu w pewnym sensie niezwykle kolonialni.Starają się udawać, że sągdzie indziej.żaden z nich nie mówi po chińsku,przynajmniej spośród tych, których poznałem, oprócz, o ile pamiętam jednego,który uważany był przez wszystkich pozostałych za dziwaka.Chińczycy zwracająsię do nich po angielsku albo po francusku i to właśnie oczekują od nichEuropejczycy. Wydaje się to dość napuszone, prawda? Rozgniewało ją to.Sama nie marzyła oniczym bardziej niż o tym, aby nauczyć się chińskiego. A ty, Charles? ZnaszStrona 59Steel Danielle - %7łądza Przygódprzecież parę słów.Czy możesz ich tu zrozumieć? Mają trochę inną wymowę, ale daję sobie radę roześmiał rzucając spodnie nakrzesło zwłaszcza kiedy odpowiednio wypiję.Z tymi słowami dwoma krokamiprzemierzył pokój i porwał ją w ramiona. Tak jak teraz. Udał, że gryzie ją wkark, mrucząc coś po chińsku, i padli ze śmiechem na łóżko. Cała ta otaczającanas dekadencja powoduje, że bez przerwy mam ochotę rzucać się na ciebie Aud.Bardzo trudno być tu razem z tobą. Zaśmiała się, a on dalej wtulał w niątwarz.Podróż przez pięć tysięcy mil bardzo ich zmęczyła i dopiero teraz zaczęliodżywać.Wyciągnęła ku niemu spragnione ramiona a on przycisnął ją mocno dosiebie, przesuwając delikatnymi palcami jej udach, dopóki nie zaczęła jęczeć wjego ramionach.Wyszeptała imię, a on wszedł w nią i kochali się godzinami,dopóki w końcu położyli się zmęczeni, a ona zasypiając znów wyszeptała jegoimię.Nie umiała sobie wyobrazić, że mogłaby kochać kiedykolwiek innegomężczyznę.Równie dobrze mogłaby wyjść za niego za mąż, bo już teraz oddała muswe serce.Na zawsze.Była to miłość, która przemierzyła dwa kontynenty, a onaposzłaby dla niego wszędzie, byle przy nim być.Czuł to, kiedy przytulając jąciasno do siebie, zamknął oczy słuchając dobiegających odgłosów Szanghaju.ROZDZIAA XIVPo tygodniowym pobycie wSzanghaju wyruszyli do Pekinu.Opuścili Szanghaj łodzią płynącą do Qingdao, naktórej spędzili romantyczną noc, kochając się i szepcząc godzinami, i słuchając,jak woda pluszcze o burty.Audrey żałowała niemal, że wyjeżdżali z Szanghaju,tak nieczerpane stanowił on zródło dziwów, a i wywiady Charlesa poszły tambardzo dobrze.Miał teraz spędzić tylko kilka dni w Pekinie i mogli już ruszać wpowrotną drogę do Istambułu, apotem do Paryża i Londynu, gdzie miał zabrać siędo pracy, by, zgodnie z umową, skończyć artykuły do końca roku.Miał tak dużopracy, że zaczynał już śpieszyć się do powrotu, ale kiedy leżeli na swoichkojach w drodze do Qingdao, nie myślał o artykułach, tylko o kobiecie, któraobudziła w nim namiętność, jakiej nigdy przedtem nie czuł.Nigdy nie miał jejnaprawdę dosyć, kochał jej dotyk, wygląd i zapach, nie potralił oderwać rąk odjej jedwabistej skóry, ciemnorudych włosów, nie mógł odwrócić wzroku od jejoczu, odjąć ust od jej szczodrych warg.każdy cal jej ciała podniecał go, Imyślał o tym, że zrobiłby dla niej wszystko. Czy naprawdę przyjedziesz do San Francisco, żeby poznać mojegodziadka? wyszeptała do niego tej nocy.Wspomniał o tym wcześniej, a onamartwiła się już swoim powrotem.Nie mogła znieść myśli o opuszczeniu go.Przyjadę, jeśli będę mógł.kiedy skończę pracę. Ale chciał, zeby to onazostała z nim w Londynie.Postanowił wrócić tam, żeby napisać artykuły, i miałnadzieję, że potem będzie wolny.Nie jeden raz sugerował, żeby pojechała z nimdo Londynu, ale dla niej było to niemożliwe. Wiesz, że nie mogę tego zrobić.Muszę wracać i dopilnować, żeby dziadek dobrzesię czuł [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Zmarszczył brwi i usiadł obok niej. Czy rzeczywiście chcesz, żebym przeprowadził się do innego pokoju? Zrobiłbydla niej wszystko.Czasami trudno było pamiętać o tym, że mieli inne życia, októrych musieli myśleć, tak bardzo wydawało im się, że tu była ich jedynarzeczywistość.Ale nie chciał zrobić nic, mogłoby ją któregoś dniaunieszczęśliwić, zwłaszcza jeśli nie będzie tam, by ją przed nimi obronić.Naprawdę przykro mi, Aud.Nie przypuszczałem, że możemy natknąć się tu na kogoś,zwłaszcza na jakichś.twoich znajomych.Uśmiechnęła się do niego ponuro. Zwiat zrobił się teraz bardzo mały.A co do twojego pytania, to nie, nie chcę,żebyś się przeprowadzał do innego pokoju.Chciałabym tylko zmylić trop dla tejstarej wydry, żeby nie zraniło to dziadka.Ale nie mam zamiaru zmieniać dla nichswojego życia, Charles.Nie znaczą dla mnie aż tyle.Zastanawiałam się nad tym,kiedy to wszystko się zaczęto i kiedy połączyłam mój los z twoim.Gdybym siętego bala, to nadal ukrywałabym się gdzieś w domu.albo wracałabym teraz doStanów.Robię to, co chciałam robić. Wydawała się dumna z tego, że była tu znim i tak właśnie się czuła. Charlesie Parker-Scott, jesteś mężczyzną, któregokocham, a jeśli innym się to nie podoba, to ich problem.Jeśli tylko postaramysię, żeby nikogo to nie raniło miał to zapewnić dodatkowy pokój to wszystko,co poza tym robimy, nie powinno obchodzić nikogo oprócz nas.Kiedy topowiedziała, on uśmiechnął się do niej i wziął ją w ramiona.To właśnie w niejkochał.Jej odwagę, jej gotowość trwania przy własnych przekonaniach.Podejrzewał, że zmierzyłaby się z każdym w obronie tego, co uważała za słuszne,i kochał to w niej ponad wszystko inne.Szanował ją tak, jak jeszcze nigdy nieszanował nikogo.Tej nocy przez wiele godzin kochali się namiętnie, a potem Audrey uśmiechnęłasię do niego kpiąco. Ciekawe, co by na to powiedziała pani Browne? Byłaby straszliwie zazdrosna, kochanie! Oboje wiedzieli, że była to prawda,i Audrey roześmiata się na myśl o tym. - A pan Browne chrząknąłby i powiedział bardzo dobrze., bardzo dobrze!Tej nocy zasnęli tak jak zwykle, bezpiecznie ułożeni w swoich ramionach, i cobyło do przewidzenia Audrey przyśnił się dziadek, ale następnego rankaprzestała się tym martwić.Zrobili, co mogli, a jeśli będzie musiała, to popowrocie do domu wyjaśni mu, że Charlie jest przyjacielem Jamesa i Vi, że sąoboje tylko przyjaciółmi i że przypadkiem był akurat w tym samym czasie wSzanghaju.Ze względu na dziadka gotowa była kłamać.Nie musiał wiedzieć, jakbardzo była w tym Człowieku zakochana.Przestarszyłby się tylko, myśląc, żeznowu ją utraci, a Audrey już dawno zdecydowała, że go nie opuści.Zamiast się martwić skoncentrowała więc ponownie uwagę na cudachSzanghaju, Było to niesłychane miejsce, a ludzie fascynowali ją nie mniej.Byli tu zarówno Anglicy, jak Francuzi i Chińczycy, a Iirmy takie jakJardine, Matheson i Sassoon sprowadziły tu przedstawicieli najczystszegobrytyjskiego gatunku. Z których większość nie miesza się z Chińczykami wyjaśnił Charles.To bardzo głupie, prawda.Ostatecznie są przecież tutaj.Przytaknął, ale tutajnic nie było takie proste. Wszyscy są tu w pewnym sensie niezwykle kolonialni.Starają się udawać, że sągdzie indziej.żaden z nich nie mówi po chińsku,przynajmniej spośród tych, których poznałem, oprócz, o ile pamiętam jednego,który uważany był przez wszystkich pozostałych za dziwaka.Chińczycy zwracająsię do nich po angielsku albo po francusku i to właśnie oczekują od nichEuropejczycy. Wydaje się to dość napuszone, prawda? Rozgniewało ją to.Sama nie marzyła oniczym bardziej niż o tym, aby nauczyć się chińskiego. A ty, Charles? ZnaszStrona 59Steel Danielle - %7łądza Przygódprzecież parę słów.Czy możesz ich tu zrozumieć? Mają trochę inną wymowę, ale daję sobie radę roześmiał rzucając spodnie nakrzesło zwłaszcza kiedy odpowiednio wypiję.Z tymi słowami dwoma krokamiprzemierzył pokój i porwał ją w ramiona. Tak jak teraz. Udał, że gryzie ją wkark, mrucząc coś po chińsku, i padli ze śmiechem na łóżko. Cała ta otaczającanas dekadencja powoduje, że bez przerwy mam ochotę rzucać się na ciebie Aud.Bardzo trudno być tu razem z tobą. Zaśmiała się, a on dalej wtulał w niątwarz.Podróż przez pięć tysięcy mil bardzo ich zmęczyła i dopiero teraz zaczęliodżywać.Wyciągnęła ku niemu spragnione ramiona a on przycisnął ją mocno dosiebie, przesuwając delikatnymi palcami jej udach, dopóki nie zaczęła jęczeć wjego ramionach.Wyszeptała imię, a on wszedł w nią i kochali się godzinami,dopóki w końcu położyli się zmęczeni, a ona zasypiając znów wyszeptała jegoimię.Nie umiała sobie wyobrazić, że mogłaby kochać kiedykolwiek innegomężczyznę.Równie dobrze mogłaby wyjść za niego za mąż, bo już teraz oddała muswe serce.Na zawsze.Była to miłość, która przemierzyła dwa kontynenty, a onaposzłaby dla niego wszędzie, byle przy nim być.Czuł to, kiedy przytulając jąciasno do siebie, zamknął oczy słuchając dobiegających odgłosów Szanghaju.ROZDZIAA XIVPo tygodniowym pobycie wSzanghaju wyruszyli do Pekinu.Opuścili Szanghaj łodzią płynącą do Qingdao, naktórej spędzili romantyczną noc, kochając się i szepcząc godzinami, i słuchając,jak woda pluszcze o burty.Audrey żałowała niemal, że wyjeżdżali z Szanghaju,tak nieczerpane stanowił on zródło dziwów, a i wywiady Charlesa poszły tambardzo dobrze.Miał teraz spędzić tylko kilka dni w Pekinie i mogli już ruszać wpowrotną drogę do Istambułu, apotem do Paryża i Londynu, gdzie miał zabrać siędo pracy, by, zgodnie z umową, skończyć artykuły do końca roku.Miał tak dużopracy, że zaczynał już śpieszyć się do powrotu, ale kiedy leżeli na swoichkojach w drodze do Qingdao, nie myślał o artykułach, tylko o kobiecie, któraobudziła w nim namiętność, jakiej nigdy przedtem nie czuł.Nigdy nie miał jejnaprawdę dosyć, kochał jej dotyk, wygląd i zapach, nie potralił oderwać rąk odjej jedwabistej skóry, ciemnorudych włosów, nie mógł odwrócić wzroku od jejoczu, odjąć ust od jej szczodrych warg.każdy cal jej ciała podniecał go, Imyślał o tym, że zrobiłby dla niej wszystko. Czy naprawdę przyjedziesz do San Francisco, żeby poznać mojegodziadka? wyszeptała do niego tej nocy.Wspomniał o tym wcześniej, a onamartwiła się już swoim powrotem.Nie mogła znieść myśli o opuszczeniu go.Przyjadę, jeśli będę mógł.kiedy skończę pracę. Ale chciał, zeby to onazostała z nim w Londynie.Postanowił wrócić tam, żeby napisać artykuły, i miałnadzieję, że potem będzie wolny.Nie jeden raz sugerował, żeby pojechała z nimdo Londynu, ale dla niej było to niemożliwe. Wiesz, że nie mogę tego zrobić.Muszę wracać i dopilnować, żeby dziadek dobrzesię czuł [ Pobierz całość w formacie PDF ]