[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Okazją do tejdemonstracji siły była wizytacja pułku przez premiera Winstona Churchilla; NaczelnegoDowódcę Sojuszniczych Ekspedycyjnych Sił Zbrojnych w Europie, generała Dwighta D.Eisenhowera; dowódcę amerykańskiej 1 Armii, generała Omara N.Bradleya, i nowegodowódcę 101 DPD, generała Maxwella D.Taylora.Taylor zastąpił generała Lee, którego wlutym zawał zmusił do powrotu do Stanów.Zrzut okazał się wielkim sukcesem.C-47 nadleciały w idealnie wyrównanym szykuklina kluczy.Churchill i generałowie ze specjalnie w tym celu zbudowanej trybuny byliświadkami tego, jak z samolotów skacze ponad tysiąc \ołnierzy, zapełniając niebo mnóstwemspadochronów.W chwili lądowania sprawnie uwalniali się od uprzę\y i pędzili biegiem nawyznaczone miejsca zbiórek, składając tam w piorunującym tempie rozmontowaną na czasskoku broń.Goście byli zdumieni sprawnością i prędkością ich ruchów.Kronika pułkowazanotowała, \e chłopcy z Currahee zrobili wspaniałe wra\enie.Pózniej pułk zebrał się przed trybuną honorową.Taylor zaprosił Eisenhowera iChurchilla do dokonania przeglądu wojsk.Obaj dostojnicy przeszli wzdłu\ szeregu, zadającczasem pytanie lub dwa mijanym \ołnierzom.Eisenhower zatrzymał się przed Malarkeyem.- śołnierzu, skąd jesteście? - zapytał.[Przed lądowaniem w Normandii Eisenhowerrozmawiał z tysiącami \ołnierzy w czasie inspekcji.To było zawsze pierwsze pytanie, któreim zadawał].- Astoria w stanie Oregon, panie generale.- A co robiliście przed wojną? Odpowiedziałem, \e studiowałem na Uniwersytecie Oregońskim.Ike wtedy zapytał,kto wygrał ostatnie derby akademickie w futbolu amerykańskim pomiędzy uczelnią istanowym uniwersytetem, a potem, czy mam zamiar kontynuować studia po wojnie.Potemzagadnął Churchilla, czy chce mi zadać jakieś pytanie.- Jak ci się podoba w Anglii, synu? - zapytał Winston.Zapewniłem go, \e bardzo, bo zawsze podobała mi się literatura i historia Anglii.Obiecał mi, \e postara się jak najszybciej odesłać mnie z powrotem do domu.To byłonaprawdę pamiętne wydarzenie.Zaraz po skoku przed Churchillem odbyły się jeszcze większe manewry, którychcelem było ćwiczenie współdziałania wojsk spadochronowych, szybowcowych i lądowych zewsparciem lotnictwa i marynarki wojennej.wiczenia miały miejsce w południowo-zachodniej Anglii, w ich ramach dokonywano masowych desantów z powietrza i morza.W czasie tych manewrów Guarnere kazał szeregowym Warrenowi Muckowi iMalarkeyowi wstrzelać się z ich mozdzierza w cel - biały kwadrat o boku dwóch metrów -umieszczony na odległej o sześćset metrów od ich stanowiska wydmie.Malarkey ustawiłkrąg i bęben, wrzucił do lufy granat i po wystrzale pilnie obserwował punkt trafienia.Zadługi, skrócił celownik i wystrzelił drugi raz.Tym razem za blisko.Mając pokryty cel,ustawił celownik na pośrednią wartość i czekał na rozkaz do odpalenia kolejnego ogórka.W tej właśnie chwili na stanowisku pojawiła się grupa oficerów sztabowych z generałemTaylorem na czele.Jeden z oficerów nakazał Guarnerowi zademonstrować sprawnośćdowodzonej przez niego obsługi mozdzierza, ostrzeliwując cel - ten sam, który działonowywskazał uprzednio, i do którego właśnie się wstrzelali.Guarnere puścił oko do Malarkeya i jakby nigdy nic zaczął wydawać od nowakomendy dla działonu, wskazując dozór, cel, podając krąg i bęben, a w końcu nakazującodpalenie trzech granatów ogniem szybkim.Malarkey odegrał swoją rolę bez zająknięcia,potwierdzając kolejne komendy i kręcąc palcami po pokrętłach podniesienia i poprawkibocznej, ale tak naprawdę wcale ich nie dotykał.W końcu otworzyli nosidło z granatamimozdzierzowymi i przygotowali do u\ycia trzy z nich.Kiedy Guarnere wydał komendę ognia! , Malarkey wrzucił je kolejno do lufy tak szybko, jak tylko wylatywały z niejpoprzednie pociski.Oficerowie pokiwali głowami, doceniając sprawność obsługi, po czympodnieśli lornetki, by obejrzeć skutki.Byli pełni sceptycyzmu - szybkie to strzelanie było, aleprzecie\ bez wstrzeliwania się, na oko młodego działonowego, który prochu nie wąchał.Bum! Pierwszy granat trafił w sam środek białego kwadratu.Bum! Bum! Dwapozostałe zmiotły cel z powierzchni wydmy.- Sier\ancie - zapytał, opuszczając lornetkę, dowódca dywizji - czy wasz działonzawsze tak celnie strzela?- Tak jest, panie generale - odparł Guarnere.- Moi chłopcy nigdy nie chybiają, sir.Po manewrach 101 DPD wróciła pociągami do koszar w Wiltshire i Berkshire.Generał Taylor i jego sztabowcy doskonale zdawali sobie sprawę, \e manewry ujawniły wieleniedomagań, bez których usunięcia nie mo\na było iść w bój.Chłopcy z Currahee dowiedli,\e nauczyli się wiele o taktyce pododdziałów.Teraz zadanie generałów polegało nawpasowaniu ich w całość układanki.4PILNUJ SI ADOLFIE! IDZIEMY PO CIEBIE!Slampton Sands, Uppottery1 kwietnia - 5 czerwca 1944VII Korpus składał się z 82 i 101 Dywizji Powietrznodesantowych oraz 4 DywizjiPiechoty [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Okazją do tejdemonstracji siły była wizytacja pułku przez premiera Winstona Churchilla; NaczelnegoDowódcę Sojuszniczych Ekspedycyjnych Sił Zbrojnych w Europie, generała Dwighta D.Eisenhowera; dowódcę amerykańskiej 1 Armii, generała Omara N.Bradleya, i nowegodowódcę 101 DPD, generała Maxwella D.Taylora.Taylor zastąpił generała Lee, którego wlutym zawał zmusił do powrotu do Stanów.Zrzut okazał się wielkim sukcesem.C-47 nadleciały w idealnie wyrównanym szykuklina kluczy.Churchill i generałowie ze specjalnie w tym celu zbudowanej trybuny byliświadkami tego, jak z samolotów skacze ponad tysiąc \ołnierzy, zapełniając niebo mnóstwemspadochronów.W chwili lądowania sprawnie uwalniali się od uprzę\y i pędzili biegiem nawyznaczone miejsca zbiórek, składając tam w piorunującym tempie rozmontowaną na czasskoku broń.Goście byli zdumieni sprawnością i prędkością ich ruchów.Kronika pułkowazanotowała, \e chłopcy z Currahee zrobili wspaniałe wra\enie.Pózniej pułk zebrał się przed trybuną honorową.Taylor zaprosił Eisenhowera iChurchilla do dokonania przeglądu wojsk.Obaj dostojnicy przeszli wzdłu\ szeregu, zadającczasem pytanie lub dwa mijanym \ołnierzom.Eisenhower zatrzymał się przed Malarkeyem.- śołnierzu, skąd jesteście? - zapytał.[Przed lądowaniem w Normandii Eisenhowerrozmawiał z tysiącami \ołnierzy w czasie inspekcji.To było zawsze pierwsze pytanie, któreim zadawał].- Astoria w stanie Oregon, panie generale.- A co robiliście przed wojną? Odpowiedziałem, \e studiowałem na Uniwersytecie Oregońskim.Ike wtedy zapytał,kto wygrał ostatnie derby akademickie w futbolu amerykańskim pomiędzy uczelnią istanowym uniwersytetem, a potem, czy mam zamiar kontynuować studia po wojnie.Potemzagadnął Churchilla, czy chce mi zadać jakieś pytanie.- Jak ci się podoba w Anglii, synu? - zapytał Winston.Zapewniłem go, \e bardzo, bo zawsze podobała mi się literatura i historia Anglii.Obiecał mi, \e postara się jak najszybciej odesłać mnie z powrotem do domu.To byłonaprawdę pamiętne wydarzenie.Zaraz po skoku przed Churchillem odbyły się jeszcze większe manewry, którychcelem było ćwiczenie współdziałania wojsk spadochronowych, szybowcowych i lądowych zewsparciem lotnictwa i marynarki wojennej.wiczenia miały miejsce w południowo-zachodniej Anglii, w ich ramach dokonywano masowych desantów z powietrza i morza.W czasie tych manewrów Guarnere kazał szeregowym Warrenowi Muckowi iMalarkeyowi wstrzelać się z ich mozdzierza w cel - biały kwadrat o boku dwóch metrów -umieszczony na odległej o sześćset metrów od ich stanowiska wydmie.Malarkey ustawiłkrąg i bęben, wrzucił do lufy granat i po wystrzale pilnie obserwował punkt trafienia.Zadługi, skrócił celownik i wystrzelił drugi raz.Tym razem za blisko.Mając pokryty cel,ustawił celownik na pośrednią wartość i czekał na rozkaz do odpalenia kolejnego ogórka.W tej właśnie chwili na stanowisku pojawiła się grupa oficerów sztabowych z generałemTaylorem na czele.Jeden z oficerów nakazał Guarnerowi zademonstrować sprawnośćdowodzonej przez niego obsługi mozdzierza, ostrzeliwując cel - ten sam, który działonowywskazał uprzednio, i do którego właśnie się wstrzelali.Guarnere puścił oko do Malarkeya i jakby nigdy nic zaczął wydawać od nowakomendy dla działonu, wskazując dozór, cel, podając krąg i bęben, a w końcu nakazującodpalenie trzech granatów ogniem szybkim.Malarkey odegrał swoją rolę bez zająknięcia,potwierdzając kolejne komendy i kręcąc palcami po pokrętłach podniesienia i poprawkibocznej, ale tak naprawdę wcale ich nie dotykał.W końcu otworzyli nosidło z granatamimozdzierzowymi i przygotowali do u\ycia trzy z nich.Kiedy Guarnere wydał komendę ognia! , Malarkey wrzucił je kolejno do lufy tak szybko, jak tylko wylatywały z niejpoprzednie pociski.Oficerowie pokiwali głowami, doceniając sprawność obsługi, po czympodnieśli lornetki, by obejrzeć skutki.Byli pełni sceptycyzmu - szybkie to strzelanie było, aleprzecie\ bez wstrzeliwania się, na oko młodego działonowego, który prochu nie wąchał.Bum! Pierwszy granat trafił w sam środek białego kwadratu.Bum! Bum! Dwapozostałe zmiotły cel z powierzchni wydmy.- Sier\ancie - zapytał, opuszczając lornetkę, dowódca dywizji - czy wasz działonzawsze tak celnie strzela?- Tak jest, panie generale - odparł Guarnere.- Moi chłopcy nigdy nie chybiają, sir.Po manewrach 101 DPD wróciła pociągami do koszar w Wiltshire i Berkshire.Generał Taylor i jego sztabowcy doskonale zdawali sobie sprawę, \e manewry ujawniły wieleniedomagań, bez których usunięcia nie mo\na było iść w bój.Chłopcy z Currahee dowiedli,\e nauczyli się wiele o taktyce pododdziałów.Teraz zadanie generałów polegało nawpasowaniu ich w całość układanki.4PILNUJ SI ADOLFIE! IDZIEMY PO CIEBIE!Slampton Sands, Uppottery1 kwietnia - 5 czerwca 1944VII Korpus składał się z 82 i 101 Dywizji Powietrznodesantowych oraz 4 DywizjiPiechoty [ Pobierz całość w formacie PDF ]