X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dybka powiodła Czyraka do odbioru reszty bagażu z obra-cającej się karuzeli.Rączka dreptała za nimi, wlokąc zwiędływieniec hawajski.Następnie, gdy Czyraka już wcale nie byłowidać spod góry walizek i toreb, Dybka wyprowadziła go nakrawężnik, gdzie krępy mężczyzna o przylizanych czarnychwłosach czekał przy połyskującej od nowości białej limuzyniemarki Buick. Pani Czyrakowa Addams?  zapytał. No chyba  odparła Dybka. To dla pani  mężczyzna wręczył jej komplet kluczy-ków do samochodu. Szerokiej drogi. Dziękuję. Dybka rzuciła kluczykami w Czyraka.Otwórz bagażnik i załaduj tam rzeczy.Czyrak wypuścił z rąk wszystkie walizki i torby, które zwa-liły się z łoskotem na ziemię. Skąd mamy ten samochód? zapytał, otwierając bagażnik. Kupiłam go na kartę kredytową. Dybka wyjęła ko-smetyczkę i zaczęła szminką poprawiać usta.146  Ale dlaczego taki nowy  rzekł markotnie Czyrak. Itaki biały.Dybka poprawiła go. Zciślej mówiąc, w kolorze kości.Mój ulubiony kolor. W takim razie mnie też się podoba. Czyrak starał sięzgadzać na wszystko.Dybka wolałaby już niemal, żeby się tak nie starał.Skoronie udaje się go zabić, to mógłby przynajmniej wściec się nanią i zniknąć.Ale bez względu na to, jak okrutnie go traktowa-ła, on po prostu wracał i łasił się jak szczeniaczek. Czyrak!  powiedziała. Tak? Kto wie, czy nie zostaniemy ze sobą.przez jakiś czas rzekła Dybka, aż skręcając się na samą myśl.Ciągle jeszczenie wyrzekła się nadziei, że w końcu zdoła go jakoś uśmiercić. Przez całe życie twoje i moje, cara mia  Czyrak po-patrzył na nią rozkochanym wzrokiem. Co?  spytała Dybka. Mon ch�re  wykrzyknął w uniesieniu Czyrak. Gadaj po angielsku!  zirytowała się Dybka. Pumpkin  rzekł Czyrak, zatrzaskując bagażnik. Słuchaj  odezwała się Dybka, zajmując miejsce natylnym siedzeniu. Powiedzmy sobie szczerze.Jeżeli mamsię z tobą pokazywać, to musimy wprowadzić pewne zmiany. Zmiany?  Czyrak nic z tego nie rozumiał. A coś ty myślał  powiedziała Dybka. No! wsiadaj iprowadz.Nazajutrz kilka wozów do przeprowadzek zajechało przedogromną, krzykliwie bogatą i nowoczesną rezydencję w stylu147 kolonialnym, otoczoną rozległym trawnikiem i wysokim, bia-łym, żelaznym ogrodzeniem.Cała armia robotników wnosiłado środka przez główne wejście całe góry nowego umeblowa-nia.Dybka stała u drzwi, wyposażona w kliport, gdzie wpiętocały plik papierów, i pilnowała, jak robotnicy wnoszą super-nowoczesną kanapę z czarnej skóry i chromu oraz taki samkomplet foteli. To idzie do salonu  zarządziła, wskazując na wielką,białą salę, gdzie pod ścianami stały rzędem czarno-złote ko-lumny.Weszli jeszcze dwaj robotnicy, niosąc biało-złoty francuskiantyk.Jeden omal nie pośliznął się na grubym, białym, fu-trzanym dywanie. Uważajcie, wy łapserdaki!  krzyknęła Dybka. Tojest Ludwik Czternasty! Czyrak, chodz no tutaj!Z wnętrza domu wynurzył się Czyrak w bujnej, brązowejperuce, w nowej koszuli dżinsowej z naramiennikami, w dżin-sach startych w marmurek na kamieniu i w miękkim, białymobuwiu na indyjskiej gumie, o wysokich cholewkach.Sięgnąłsobie do głowy. Co ty robisz?  ofuknęła go Dybka. Bo mnie swędzi  rzekł Czyrak. Nie dotykaj!  krzyknęła Dybka. Póki ci ten parchnie odpadnie.Czyrak pociągał się tu i ówdzie za ubranie, w którym naj-wyrazniej czuł się nieswojo. Czy uważasz, że ten strój naprawdę do mnie pasuje? Oczywiście, że nie!  przywołała go do porządku Dyb-ka. I właśnie o to chodzi!Czyrak niezupełnie pojmował, dlaczego Dybka nie chce,aby chodził w pasującym ubraniu, ale zanim zdążył coś po-wiedzieć, podszedł robotnik niosący ozdobną, złotą lampę na148 podstawie w kształcie dwóch splecionych ze sobą wężów. Gdzie pani każe to umieścić?  zapytał. Na pierwszym piętrze  ofuknęła go Dybka. W bu-duarze.Tylko ostrożnie.Robotnik skinął głową, ale zanim zdążył wejść na czarno-białe schody, Czyrak zastąpił mu drogę. Hej  oświadczył z dumą. Jestem jej mężem.Robotnik popatrzył na niego dziwnie i obszedł go w kółko. Czyrak!  Dybka przesłała mu ostre spojrzenie. Daj buzi  Czyrak ułożył usta w dzióbek. Daj dwadzieścia dolarów  odgryzła się Dybka.Czyrak zaczął grzebać w kieszeni.Dybka spojrzała na ulicę i nagle spostrzegła, że nadjeżdżanią samochód o znajomym wyglądzie.Okręciła się na pięcie ipopchnęła Czyraka tak mocno, że poleciał z powrotem do sa-lonu. Kryj się!  wrzasnęła. Właz do swego pokoju i niepokazuj się, póki cię nie zawołam. Dlaczego?  zapytał Czyrak. Bo ja tak każę  odszczeknęła mu Dybka. Concetta!Ukazała się kobieta w błękitnym ubiorze pokojówki.Słucham, panno Dybko? Deboro!  krzyknęła na nią Dybka. Jadą tu ludzie.Odpraw ich.Po chwili na podjazd przed domem wtoczył się Rolls Phan-tom Addamsów.Wysiadła z niego Mortycja z Grobertem naręku, a za nią Babunia, Fernando i Wyrak.Weszli ostrożniena schody od frontu i nacisnęli dzwonek.Pokojówka otworzyła im drzwi. Czym mogę służyć?149  Chcielibyśmy zobaczyć się z Dybka i Czyrakiem  rze-kła Mortycja. Przykro mi, ale państwa nie ma w domu  odparłaConcetta. Czyrak jest  nastawa! Fernando. Czuję, jak śmier-dzi.Pokojówka odwróciła się i krzyknęła w głąb domu: Panno Dybko! Deboro!  odwrzasnęła jej Dybka.Concetta przytrzymała im drzwi.Addamsowie weszli przezmarmurowy przedpokój i stanęli jak wryci, ze zgrozą rozglą-dając się po czarno-złotych kolumnach.Meble były obite albow kwiaty od Laury Ashley, albo w pastelowe wzory technicz-ne, a na ścianach wisiały olejne abstrakcje typu motelowego.Pośrodku pięły się wspaniałe schody z białego marmuru zczarną wykładziną.Mortycja zdrętwiała. Fernando  zapytała podejrzliwie  gdzie my jeste-śmy? Jakby coś znajomego  Babunia rozejrzała się wokół [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.