[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ze byłam jego dobrą, wierną żoną, a ona była mu tylko złą siostrą.Chyba sądziłam, że warto mu pokazać, jaką Anna jest fałszywą żmiją,nawet jeśli to oznaczało, że Jerzy trafi na szafot.Ale tak naprawdęnigdy nie wierzyłam, że którekolwiek zginie i że już ich nie zobaczę.Nigdy nie wierzyłam, że ot, tak sobie znikną z mojego życia, z tegożycia, pozostawiając mnie samą.No bo jak można coś takiegoprzewidzieć, jak można coś takiego założyć? Jak można sobiewyobrazić dzień, w którym nie przejdą przez próg ramię przy ramieniu,chichocząc z jakiegoś tylko dla nich zrozumiałego dowcipu, głowaprzy głowie jej czepek niewiele niżej niż jego czarne kręcone loki równie pewni siebie, równie urodziwi, równie królewscy wobejściu? Która niewiasta, będąc jego żoną i wiecznie musząc patrzyćna nią, nie życzyłaby obojgu śmierci, byle tylko przestali kroczyć z tąich dumą jedno obok drugiego?O Boże, mam nadzieję, że wiosna w tym roku nadejdzie prędko, teponure popołudnia spędzane w mrocznym pomieszczeniu są istnymkoszmarem, który zdaje się nie mieć końca.Ciemności panują doósmej rano, a potem zaczyna się zmierzchać już o trzeciej.Zdarza się,że strażnicy zapominają przynieść nowe świece, muszę zatem siedzieći wytężać oczy w blasku kominka.W dodatku nieustannie marznę.Jeśli wreszcie zacznie się wiosna i zobaczę wczesnoporanne słońcekładące się złocistym promieniem na parapecie z zimnego kamienia,zyskam pewność, że przetrwałam noc swego życia i teraz czekają mniejuż tylko następne dni.W mojej opinii jeżeli król a któż go zna lepiejniż ja? nie każe jej ściąć przed Wielkanocą, nigdy tego nie zrobi.Jeżeli nie każe jej ściąć przed Wielkanocą, i mnie się upiecze, no boczemu miałby ją uwolnić, a mnie skazać, skoro zostałyśmy oskarżonerazem? A Katarzyna ma szansę się wykręcić, pod warunkiem że będziekonsekwentnie wszystkiemu zaprzeczać.Mam nadzieję, że jakaś dobradusza powiedziała jej, że jeśli tylko wyprze się Culpeppera, a przyznado tego, że w oczach Boga była zamężna z Derehamem, przeżyje.Gdysię już ogłosi żoną Derehama, dla wszystkich stanie się jasne, żezdradziła nie króla, tylko Derehama,a ten zdobiąc Most Londyński swoją odciętą głową raczej niepowinien się na nią poskarżyć.Zmiechem napawa mnie prostota tegoplanu, lecz zaraz rodzący się na moich ustach uśmiech zamiera,ponieważ jeżeli nikt jej nie doradził takiej linii obrony, zginie marnieprzez własną głupotę.Na Boga, czemuż ja, która nazywałam się siostrą Anny Boleyn,dałam się wciągnąć w spiski z tą głupią gęsią i rozpustnicą Katarzyną?Pomyliłam się, wiążąc swoje nadzieje z księciem Norfolk.Myślałam,że działamy razem, że w nagrodę za moje wysiłki znajdzie mi męża i żedzięki temu nareszcie odbiję się od dna.Teraz już wiem, że nienależało mu ufać.Powinnam była to zrozumieć znacznie wcześniej.Kazał mi najpierw zapanować nad swoją siostrzenicą, a potempostawić na jej drodze Culpeppera.Kiedy grunt zaczął mu się palić podnogami, wyjechał na wieś, mimo że jego macocha oraz najstarszyprzyrodni brat Wilhelm z żoną trafili do Tower, gdzie w każdej chwiligrozi im śmierć za próbę usidlenia króla.Tomasz Howard nie kiwniemałym palcem, by uratować macochę, nie kiwnie małym palcem, byocalić siostrzenicę.Bóg świadkiem, że nie zrobi nic, żeby wybawićmnie.Jeśli wyjdę z tego żywa, jeśli obejmie mnie królewska łaska, znajdęsposób, by donieść na księcia Norfolk i przyczynić się do oskarżeniago o zdradę.Doprowadzę do tego, że zostanie zamknięty w ciasnejkomnacie, że będzie żyt w ciągłym strachu, nasłuchując, czy pod jegooknem nie rozlegają się odgłosy budowy podwyższenia, na którewstąpi wraz z katem; wyczekując wizyty dowódcy Tower, któryprzychodzi do skazańca na dzień przed egzekucją, pytając, czy chce sięwyspowiadać.Jeżeli wyjdę z tego żywa, sprawię, że zapłaci za swojesłowa, za to, jak mnie nazwał, za to, co mi zrobił.Będzie cierpiał wciasnocie, po ciemku i w zimnie, tak jak ja cierpię teraz.Kiedy zaczynam myśleć o tym, co jeszcze może mnie spotkać, włosystają mi dęba na głowie i jestem bliska obłędu.W rzeczy samej mojąjedyną nadzieją, moją jedyną szansą jest to, że oszaleję i nie będą mniemogli ściąć.Szaleńców się nie ścina.Roześmiałabym się, gdyby nieprzerażało mnie echo odbijające się od grubych murów.Tak,szaleńców się nie ścina, zatem koniec końców, nawet jeśli dojdzie donajgorszego, zdołam uniknąć topora, który pozbawigłowy Katarzynę, gdyż najzwyczajniej w świecie zacznę udawaćszaloną, co poskutkuje tym, że odeślą mnie do Blickling zwyznaczonym opiekunem.Tam będę mogła powoli wrócić dorównowagi.Czasem zachowuję się dziko i mówię od rzeczy, aby byłoświadectwo, że jestem na granicy obłędu.Wrzeszczę, kiedy zaczynapadać, i nie przestaję, dopóki ktoś nie przyjdzie i nie zobaczy, żewariuję na widok błyszczących od deszczu szybek w oknie.W coktórąś noc budzę się z krzykiem i wołam, że księżyc zsyła mi dobresny.Prawdę mówiąc, zaczynam przerażać samą siebie.W te dni, kiedynie udaję szalonej, w duchu przyznaję, że mam nie po kolei w głowie,że zawsze miałam, że coś jest ze mną nie tak od wczesnegodzieciństwa.Musiało mi brakować piątej klepki, kiedy z własnej woliwychodziłam za Jerzego, wiedząc, że mnie nie kocha; kiedy czerpałamtak ogromną przyjemność z wyobrażania go sobie z ko-chanicą; kiedyzdecydowałam się zeznawać przeciwko niemu.Nade wszystko mojeszaleństwo przejawiło się w mieszaninie miłości i zazdrości, przezktóre bez zmrużenia oka posłałam go na szafot.Dość.Dość.Nie wolno mi do tego wracać.Nie wolno mi o tymmyśleć.Mam udawać szaloną, nie doprowadzać się do szaleństwa.Mam sprawiać wrażenie szalonej, a nie pozwolić szaleństwu sobązawładnąć.Dlatego muszę pamiętać, że uczyniłam co w ludzkiejmocy, aby uratować Jerzego.Jeżeli ktoś twierdzi inaczej, łże.Byłamdobrą i wierną żoną i robiłam co mogłam, aby ocalić swego męża i jegosiostrę.Katarzynę też próbowałam ratować [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Ze byłam jego dobrą, wierną żoną, a ona była mu tylko złą siostrą.Chyba sądziłam, że warto mu pokazać, jaką Anna jest fałszywą żmiją,nawet jeśli to oznaczało, że Jerzy trafi na szafot.Ale tak naprawdęnigdy nie wierzyłam, że którekolwiek zginie i że już ich nie zobaczę.Nigdy nie wierzyłam, że ot, tak sobie znikną z mojego życia, z tegożycia, pozostawiając mnie samą.No bo jak można coś takiegoprzewidzieć, jak można coś takiego założyć? Jak można sobiewyobrazić dzień, w którym nie przejdą przez próg ramię przy ramieniu,chichocząc z jakiegoś tylko dla nich zrozumiałego dowcipu, głowaprzy głowie jej czepek niewiele niżej niż jego czarne kręcone loki równie pewni siebie, równie urodziwi, równie królewscy wobejściu? Która niewiasta, będąc jego żoną i wiecznie musząc patrzyćna nią, nie życzyłaby obojgu śmierci, byle tylko przestali kroczyć z tąich dumą jedno obok drugiego?O Boże, mam nadzieję, że wiosna w tym roku nadejdzie prędko, teponure popołudnia spędzane w mrocznym pomieszczeniu są istnymkoszmarem, który zdaje się nie mieć końca.Ciemności panują doósmej rano, a potem zaczyna się zmierzchać już o trzeciej.Zdarza się,że strażnicy zapominają przynieść nowe świece, muszę zatem siedzieći wytężać oczy w blasku kominka.W dodatku nieustannie marznę.Jeśli wreszcie zacznie się wiosna i zobaczę wczesnoporanne słońcekładące się złocistym promieniem na parapecie z zimnego kamienia,zyskam pewność, że przetrwałam noc swego życia i teraz czekają mniejuż tylko następne dni.W mojej opinii jeżeli król a któż go zna lepiejniż ja? nie każe jej ściąć przed Wielkanocą, nigdy tego nie zrobi.Jeżeli nie każe jej ściąć przed Wielkanocą, i mnie się upiecze, no boczemu miałby ją uwolnić, a mnie skazać, skoro zostałyśmy oskarżonerazem? A Katarzyna ma szansę się wykręcić, pod warunkiem że będziekonsekwentnie wszystkiemu zaprzeczać.Mam nadzieję, że jakaś dobradusza powiedziała jej, że jeśli tylko wyprze się Culpeppera, a przyznado tego, że w oczach Boga była zamężna z Derehamem, przeżyje.Gdysię już ogłosi żoną Derehama, dla wszystkich stanie się jasne, żezdradziła nie króla, tylko Derehama,a ten zdobiąc Most Londyński swoją odciętą głową raczej niepowinien się na nią poskarżyć.Zmiechem napawa mnie prostota tegoplanu, lecz zaraz rodzący się na moich ustach uśmiech zamiera,ponieważ jeżeli nikt jej nie doradził takiej linii obrony, zginie marnieprzez własną głupotę.Na Boga, czemuż ja, która nazywałam się siostrą Anny Boleyn,dałam się wciągnąć w spiski z tą głupią gęsią i rozpustnicą Katarzyną?Pomyliłam się, wiążąc swoje nadzieje z księciem Norfolk.Myślałam,że działamy razem, że w nagrodę za moje wysiłki znajdzie mi męża i żedzięki temu nareszcie odbiję się od dna.Teraz już wiem, że nienależało mu ufać.Powinnam była to zrozumieć znacznie wcześniej.Kazał mi najpierw zapanować nad swoją siostrzenicą, a potempostawić na jej drodze Culpeppera.Kiedy grunt zaczął mu się palić podnogami, wyjechał na wieś, mimo że jego macocha oraz najstarszyprzyrodni brat Wilhelm z żoną trafili do Tower, gdzie w każdej chwiligrozi im śmierć za próbę usidlenia króla.Tomasz Howard nie kiwniemałym palcem, by uratować macochę, nie kiwnie małym palcem, byocalić siostrzenicę.Bóg świadkiem, że nie zrobi nic, żeby wybawićmnie.Jeśli wyjdę z tego żywa, jeśli obejmie mnie królewska łaska, znajdęsposób, by donieść na księcia Norfolk i przyczynić się do oskarżeniago o zdradę.Doprowadzę do tego, że zostanie zamknięty w ciasnejkomnacie, że będzie żyt w ciągłym strachu, nasłuchując, czy pod jegooknem nie rozlegają się odgłosy budowy podwyższenia, na którewstąpi wraz z katem; wyczekując wizyty dowódcy Tower, któryprzychodzi do skazańca na dzień przed egzekucją, pytając, czy chce sięwyspowiadać.Jeżeli wyjdę z tego żywa, sprawię, że zapłaci za swojesłowa, za to, jak mnie nazwał, za to, co mi zrobił.Będzie cierpiał wciasnocie, po ciemku i w zimnie, tak jak ja cierpię teraz.Kiedy zaczynam myśleć o tym, co jeszcze może mnie spotkać, włosystają mi dęba na głowie i jestem bliska obłędu.W rzeczy samej mojąjedyną nadzieją, moją jedyną szansą jest to, że oszaleję i nie będą mniemogli ściąć.Szaleńców się nie ścina.Roześmiałabym się, gdyby nieprzerażało mnie echo odbijające się od grubych murów.Tak,szaleńców się nie ścina, zatem koniec końców, nawet jeśli dojdzie donajgorszego, zdołam uniknąć topora, który pozbawigłowy Katarzynę, gdyż najzwyczajniej w świecie zacznę udawaćszaloną, co poskutkuje tym, że odeślą mnie do Blickling zwyznaczonym opiekunem.Tam będę mogła powoli wrócić dorównowagi.Czasem zachowuję się dziko i mówię od rzeczy, aby byłoświadectwo, że jestem na granicy obłędu.Wrzeszczę, kiedy zaczynapadać, i nie przestaję, dopóki ktoś nie przyjdzie i nie zobaczy, żewariuję na widok błyszczących od deszczu szybek w oknie.W coktórąś noc budzę się z krzykiem i wołam, że księżyc zsyła mi dobresny.Prawdę mówiąc, zaczynam przerażać samą siebie.W te dni, kiedynie udaję szalonej, w duchu przyznaję, że mam nie po kolei w głowie,że zawsze miałam, że coś jest ze mną nie tak od wczesnegodzieciństwa.Musiało mi brakować piątej klepki, kiedy z własnej woliwychodziłam za Jerzego, wiedząc, że mnie nie kocha; kiedy czerpałamtak ogromną przyjemność z wyobrażania go sobie z ko-chanicą; kiedyzdecydowałam się zeznawać przeciwko niemu.Nade wszystko mojeszaleństwo przejawiło się w mieszaninie miłości i zazdrości, przezktóre bez zmrużenia oka posłałam go na szafot.Dość.Dość.Nie wolno mi do tego wracać.Nie wolno mi o tymmyśleć.Mam udawać szaloną, nie doprowadzać się do szaleństwa.Mam sprawiać wrażenie szalonej, a nie pozwolić szaleństwu sobązawładnąć.Dlatego muszę pamiętać, że uczyniłam co w ludzkiejmocy, aby uratować Jerzego.Jeżeli ktoś twierdzi inaczej, łże.Byłamdobrą i wierną żoną i robiłam co mogłam, aby ocalić swego męża i jegosiostrę.Katarzynę też próbowałam ratować [ Pobierz całość w formacie PDF ]