X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Matka najwidoczniej została wykiwana przez jakiegoś bazarowego cwaniaczka -przy bliższych oględzinach zauważyłem, że to  Chanel" jest napisane przez dwa  1".Gdy wręczyłem Daisy zestaw kosmetyków Chanell, grzecznie podziękowała.Gdy jednakpózniej rozmawiała w sypialni przez telefon z Nigelem, usłyszałem, jak mówi:- To taka podróba jak nasze małżeństwo w tej chwili.Ona dała mi ceramiczny kubek z serduszkiem i pocztówkę, na której widniał czarnylabrador siedzący przy fotelu, u stóp swojego pana.W środku napisała:  Kochająca jak zawszeDaisy".Moja kartka dla niej została wykonana przez Gracie.Ukazywała mnie i Daisy w dniuślubu.Sięgałem pannie młodej tylko do kolan - czy tak Gracie postrzega naszą relację?piąłek 15 lułegoPo lunchu poszedłem do śmietnika, by wyrzucić opakowania po jedzeniu nienadające się dorecyklingu, i zastałem tam rodzinkę lisów obżerających się pozostałościami po wczorajszymkurczaku.Jak im się udało wyciągnąć zezwłok ze śmietnika?Największy lis, prawdopodobnie ojciec, rzucił mi pogardliwe spojrzenie i kontynuowałwyżerkę.Jak on śmiał? Czy te dzikie stworzenia już się nie boją nas, ludzi? Krzyknąłem:  Bu!" izaklaskałem w dłonie, ale ruda bestia tylko się uśmiechnęła i żarła sobie dalej.Matka z dwomaszczeniakami odeszły na parę metrów, gdzie usiadły i zaczęły się nawzajem iskać.- Wynocha! - krzyknąłem i zastukałem pokrywą od śmietnika, mając nadzieję je wystraszyć, ale cała czwórka nie ruszyła się z miejsca.Wreszcie zrobiło rpi się zimno i wszedłemdo środka.Brett obserwował mnie przez okno od frontu i gdy wszedłem do salonu, powiedział:- Trzeba było trzasnąć je w te zapchlone łby łopatą.Bernard spojrzał znad książki i powiedział:- Ale z ciebie skończony drań, Brett.Może byś tak poszedł zobaczyć, czy cię nie maza ścianą?- To dom mojego brata, ty głupi pierdzielu.Mam większe prawo, by tu być, niż ty,stary pieczeniarzu.Powinienem był powiedzieć coś Brettowi, ale, szczerze mówiąc, Dzienniczku, nie mam siłyna kolejne sprzeczki.Poszedłem do sypialni i położyłem się na niezasłanym łóżku.soboła 16 lułegoMatka i ojciec przyszli, by spytać, czy zrobić nam jakieś zakupy.Podczas gdy jaspisywałem listę, matka kontynuowała kłótnię, którą wcześniej zaczęła z ojcem.- George, obiecaj mi, że nie ustąpisz i nie pożyczysz Brettowi tych pieniędzy.- Ciężko tak nie dać chłopakowi szansy i siedzieć z założonymi rękami.Trzebaspekulować, by móc gromadzić, Pauline.Kto ryzykuje, wygrywa, pamiętaj o tym.- Tato, jeśli masz jakieś pieniądze w domu, Brett zaraz je wywącha - powiedziałem.- Adrian ma rację, George - przyznała matka ze zmartwioną miną.- Nie sąbezpieczne tam, gdzie je obecnie trzymamy.Póznym wieczorem przyszła z wielką puszką fasolki Heinza.Wręczyła mi ją i postukała siępalcem po nosie, mówiąc:- To bardzo cenna puszka fasolki.Kapujesz, co mam na myśli? Te fasolki pływają wbogato przyprawionym sosie.Będą stanowiły prawdziwy skarb w twojej spiżarce.Zanim zdążyła wymyślić więcej nieudolnych finansowych aluzji, wziąłem od niej puszkę iwstawiłem na odpowiednią półkę.środa 27 lułegoDzienniczku, byłeś okrutnym panem.Jestem twym niewolnikiem.Od kiedy jednak rozpocząłem chemioterapię, jest mi coraz trudniej wykrzesać z siebie energię, by informować cięna co dzień o tym, co się dzieje.Jestem pochłonięty chorobą i leczeniem.środa 5 marcaPoszedłem spotkać się w szpitalu z perukarzem przysłanym przez publiczną służbęzdrowia.Daisy zawiozła nas tam mazdą.(Matka nadal nie zgadza się na dopisanie nas do swojejpolisy, więc musieliśmy wykupić własną, za bardzo wygórowaną cenę).- Nie można liczyć na to, że kupisz sobie odpowiednie majtki, a co dopierodobierzesz perukę - powiedziała Daisy.Perukarz nazywał się Malcolm Daltrey.Spytałem, czy jest spokrewniony z RogeremDaltreyem, piosenkarzem The Who.Spojrzał na mnie ze zdziwieniem i odparł, że nie.Dzienniczku, dlaczego odczuwam taką potrzebę rozmowy z pracownikami służby zdrowia?Czy to dlatego, że nienawidzę być pacjentem i usiłuję zmienić swój status? Obejrzał moją czaszkęi powiedział z naganą w głosie:- Powinien pan przyjść kilka tygodni temu, zanim zaczęły panu wypadać włosy.Włosy Daltreya też podejrzanie wyglądały mi na perukę.Przypominały jakieś zwierzęrozjechane na szosie - może gronostaja.- Czy wykonał pan tę perukę, którą pan nosi? - zainteresowałem się.- Nie noszę peruki - odparł z urazą.- To moje własne włosy.- Zmierzył mi głowę ispytał: - Ma pan jakieś preferencje? Kolor? Kształt? Styl? Długość? Kręcone? Proste?- Od kiedy rozpocząłem chemioterapię, nie jestem w stanie podejmować żadnychdecyzji - odparłem.Daisy, starając się pomóc, podpowiedziała:- Teraz możesz mieć takie włosy, jakie zawsze chciałeś, Aidy.- Chce pan przymierzyć kilka peruk? - spytał Daltrey.Pierwsza, którą przymierzyłem, była czarna, z przedziałkiem z boku i wyglądałem w niejjak Gok Wan.Druga była w kolorze blond, z lokami.- Zdejmij to, wyglądasz jak Harpo Mara - powiedziała Daisy.Trzecia była myszowatą, skąpą z tyłu i po bokach namiastką peruki.- No cóż, to nasz podstawowy zestaw anglosaski.Czy chce pan obejrzeć peruki dla osób kolorowych"? - Czemu nie, skoro już tu jestem - zgodziłem się.Po pokazaniu czarnej peruki z mocnymi lokami i czegoś, co określił jako  standardorientalny", Daltrey powiedział:- Możemy pomieszać i dopasować kolor i długość, ale obowiązują nas pewneograniczenia narzucone przez publiczną służbę zdrowia.- Czy robi pan peruki � la Boris Johnson? Myślę, że by mi pasowała.- Prosi pan o rzecz niemożliwą, panie Mole - oświadczył Daltrey.- Jeśli pociąga panastyl celebryty intelektualisty, będzie pan musiał udać się do prywatnego peru-karza.Nie miałem ochoty wyjaśniać mu, że Daisy i ja tak cienko przędziemy, że nie stać nas naprywatną perukę, więc wyszliśmy, nie wybierając żadnej.Gdy znalezliśmy się na zewnątrz, Daisy powiedziała:- Aidy, a może wpadniemy do Lawrence'a do salonu  Dogodz sobie"? Będzie wiedział,kogo zapytać o radę.Wróciliśmy do Mangold Parva i zaparkowaliśmy przed salonem.Lawrence siedziałrozwalony w fotelu przed lustrem i czytał  Vogue'a".Pani Lewis-Masters tkwiła pod wielkąsuszarką, a jej głowę pokrywały wielkie wałki rozmiaru rur kanalizacyjnych.Czytała  CountryLife".Podniosła brew na powitanie.Daisy i Lawrence uściskali się serdecznie, a potem Lawrence spytał:- Gdzieś ty się podziewała, Daisy?- Myłam i podcinałam sobie sama w domu - odparła.Lawrence wyrzucił swoje żylaste ramiona w górę,w przesadzonym przerażeniu.-Niegrzeczna dziewczynka! - zawołał.- Wiem, że ostatnio trochę marnie u ciebie z kaską,ale włosy są zawsze, ale to zawsze na pierwszym miejscu!Daisy wyjaśniła, dlaczego przyjechaliśmy.Usadził mnie na krześle, które właśnie zwolnił, stanął za mną i spojrzał na moje odbicie wlustrze.Skubnął parę dziwnych kłaków, które pozostały z moich włosów, i powiedział:- Mógłbyś pójść na całość i pozwolić mi zgolić te resztki.I tak niewiele ich masz, co?Po prostu sterczą ci tu i tam na głowie.- Mnie się podobają ogolone głowy - powiedziała Daisy.Odnosiłem się niechętnie do pomysłu stracenia tej resztki włosów, która mi została, ale Daisy dodała:- Codziennie wypadają ci garściami pod prysznicem, Aidy.Jak rury się zatkają,będziemy musieli płacić hydraulikowi za ich przepchanie.Podczas gdy jeszcze zwlekałem z odpowiedzią, Law-rence usadowił panią Lewis-Mastersna sąsiednim fotelu i zaczął zdejmować jej wałki z głowy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.