[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odwrócił się do mnie i uścisnął mi dłoń. Miło cię poznać.Miał czarujący uśmiech.Właśnie wtedy jego nazwisko naprawdęzapadło mi w pamięć  pózniej już nigdy nie potrafiłam nazywać gow myślach po imieniu, jak Ingrid, lecz określałam go mianem Grey2, jakMaeve, od koloru ubrań, które zawsze nosił w mojej obecności, i jegopoważnych oczu.Miał drobne dłonie i zaskoczył mnie delikatnościąswojego uścisku.Sięgnął przez stół i uścisnął dłoń Ralpha. Ralph.Jakże mi przyjemnie. Ralph wymamrotał cośw odpowiedzi. Co pijecie? Zamówmy trochę wina. Zerknął do kartywin i zamówił coś u przechodzącego obok innego kelnera.Ralph już chciał poprosić o drugie martini, ale zrezygnował.Sama też miałam ochotę na kolejne.Mój przyjaciel zaprzestał opiekuńczych gestów wobec Ingrid.Przez resztę wieczoru nasze spojrzenia spotkały się tylko raz i w jegooczach dostrzegłam mieszane uczucia.Strach? Powątpiewanie? Trudnobyło ocenić.Grey wykazał stosowne zainteresowanie naszym lotem i hotelem,w którym się zatrzymaliśmy. Jak on obecnie wygląda?  zapytał, jakby się dowiadywało wspólnego znajomego.Nie byłam pewna, jak odpowiedzieć.Dla mniePlaza była pałacem z kosmosu, marmurowo-złotym światem, zupełnieinnym niż miejsca w Nowym Jorku, które poznałam podczaspoprzedniego pobytu. Mnie bardzo się podoba  oświadczył Ralph. Mam stamtądwspaniałe wspomnienia.Wcześniej opowiadał mi o pobycie w hotelu Plaza z matką, gdymiał dziesięć lat i po raz pierwszy  i dotąd jedyny  znalazł się w tymmieście.Wówczas podwieczorek w wielkiej jadalni stanowił magiczneprzeżycie, a gdy jego matka godzinami rozmawiała przez telefon, onobserwował z okien pokoju, jak ludzie przemierzają park krętymiścieżkami.Okazało się, że Grey pracował tam kiedyś jako konsultant. Pomagałem im znalezć jakieś prawdziwe dzieła sztuki dopowieszenia na ścianach.To, co wisiało w naszym pokoju, było niewarte zapamiętania.Gdywróciliśmy tam pózniej, spojrzałam krytycznie na te grafiki: sepioweobrazy pączkujących kwiatów, złote ramy na tle tapety w grube prążki.Zapytałam Greya, czy przyjdzie Fleur. Tyle o niej słyszałam. Wyszła z przyjaciółmi  odparł. Oglądają jakiś film.Uśmiechnął się, marszcząc czoło z udawanym zdumieniem. Cośw ramach retrospektywy filmów Antonioniego w śródmieściu.Powiększenie? Nie mogę się doczekać obejrzenia wystawy. Doskonale.Ingrid? Wybierasz się z nimi, prawda? Pod koniectygodnia? Skinęła głową.Wyglądało na to, że Grey znał prace mojej ciotki, i zapytał mnieo nią.Dopytywał się też o Keitha. Mamy mu za co dziękować  dodał i popatrzył na Ingrid.Wymienili spojrzenia; jej błękitne oczy były okrągłe i zakochane.Aączyła ich zażyłość typowa raczej dla par, które były ze sobądłużej.Ingrid wydawała się przez to starsza bądz ujawniła drzemiącąw niej dojrzałość, jakby starała się ze wszystkich sił dojrzeć dla niego.Miała na sobie wiązaną z boku czarną sukienkę z głębokim dekoltemw szpic i sięgającymi łokcia szerokimi jak skrzydła rękawami.Wyglądała na uszytą z angory.Skóra Ingrid była złocista, uplecionew warkoczyki ciemnozłote włosy opadały na ramiona. Mam wezwać taksówkę?  zapytał Grey, gdy wyszliśmyz restauracji i staliśmy na chodniku.Nadciągnął porywisty wiatri temperatura wyraznie spadła.Spojrzałam na Ralpha, który odparł: Nie, dzięki, zamierzamy trochę pospacerować.Znalezć jakieśmiejsce, gdzie można się napić.Ingrid popatrzyła na niego z wahaniem.Chciałam zaproponować,by z nami poszła.Już miałam to zrobić, gdy Grey minął mniei przywołał taksówkę.Potem objął Ingrid ramieniem i wyciągnął drugąrękę, by uścisnąć dłoń Ralpha. Miło było& Do zobaczenia  rzucił i jakby salutując, pomachałmi na pożegnanie.Ingrid uniosła dłoń okrytą teraz rękawiczką z pięknej czarnej skóryi uśmiechnęła się do mnie, po czym chwyciła mnie za rękę i szybkoobjęła. Do zobaczenia.Tak się cieszę, że tu jesteście.Grey zaprowadził ją do samochodu.Taksówka włączyła się doruchu dopiero po kilku sekundach.Obserwowałam ich oboje przez okno widziałam ich splatające się na tylnym fotelu dłonie, a potem Greyaszokująco szybko pochylającego się, by ją pocałować, przywierającegodo Ingrid ciałem i wsuwającego dłonie w jej włosy i pod połęczerwonego płaszcza.Pomyślałam o jego delikatnej dłoni spoczywającejna plecach Ingrid i teraz dostrzegłam w tym geście napięcie i pożądanie. Taksówka ruszyła.Ralph stał z rękami głęboko w kieszeniach ciemnobrązowegopłaszcza, z zawiązanym na szyi długim brązowym szalikiem.Drżał. Jest mi przerazliwie zimno  powiedziałam.Kąciki jego ustpowędrowały w dół w bladym uśmiechu. Chyba nie będziemyspacerować? Nie  odparł. Jasne, że nie.Jedzmy do hotelu i zamówmy cośdo pokoju.Moje sashimi było zupełnie bez smaku [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl