[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miałem już wracać, a tu nagle Medor zaczął ujadaći skoczył w krzaki.Potem zawył.Zdziwiony poszedłem za nim izobaczyłem tę taksówkę.- Dotykał pan tej taksówki? Otwierał pan drzwiczki?- Uchowaj Boże.Zajrzałem tylko przez okienko, zobaczyłem,że leży trup, i ile sił w nogach pobiegłem na milicję.- Czy przedtem widział pan kiedyś zamordowanego?- Nie wiem nawet, jak wyglądał.Górniak wyjął z szuflady fotografię Canettiego, którąotrzymał od pani Kamińskiej, i podał ją gajowemu.Starypogładził wąsy i potrząsnął głową.- Nigdy kogoś takiego tutaj nie widziałem.Ja w ogóle małosię z ludzmi stykam.Wolę mieć do czynienia ze zwierzętami jakz ludzmi.Ludzie porządnie zalali mi sadła za skórę, mam psa,mam dwa koty, mam króliki, gołębie, to mi wystarcza.Górniak odłożył długopis i wsunął notatki do teczki.- Może pan jechać do domu.Czy chciałby pan, żeby panaodwiezć?- Dziękuję serdecznie, ale pochodzę sobie trochę poWarszawie, a pózniej pojadę kolejką albo autobusem.Poradzęsobie - dodał, podkręcając energicznie wąsa.Stary gajowy ukłonił się i wyszedł.Wszedł Michalak. - Przesłuchałem tego taksówkarza.O kradzieży taksówkizameldował na Wilczej.- Gdzie mu ją ukradli?- Twierdzi, że przed Grand Hotelem.-Jak to się stało?- Podobno poszedł do hotelu, do toalety.Jak wrócił,taksówki już nie było.Górniak z niedowierzaniem pokręcił głową.- Wierzysz w tę wersję?- A co mam robić? Mogło tak być, a równie dobrze mogło taknie być.Zwiadków na to nie mam.Niejedna taksówka stoiprzed Grand Hotetelem.Czekają na walutowych klientów.- Mało prawdopodobne, bardzo mało prawdopodobne -powtórzył Górniak - ale oczywiście możliwe.- Gdyby taksówkarz był zamieszany w to morderstwo, to nieposługiwałby się swoim wozem - zauważył Michalak.- A gdybynawet, to zrobiłby jakąś machlojkę z numerami rejestracyjnymii z dokumentami wozu.Górniak potarł dłonią czoło.- Przedziwna sprawa.Dlaczego akurat zamordowali tegofaceta w taksówce?- Mogli przenieść ciało do taksówki - powiedział Michalak.-A taksówką posłużyli się najprawdopodobniej w tym celu, żebynam utrudnić śledztwo.- To bardzo możliwe - zgodził się Górniak.- Taksówka,Otrębusy - to wszystko dla zatarcia śladów.Nazajutrz dostarczono wyniki badań daktyloskopij-nych.Odciski palców, znalezione na taksówce, zgadzały się z liniamipapilarnymi pozostawionymi w mieszkaniu i w garażu ZenonaGilnera.- Znowu ten skurwysyn Gilner - zaklął Górniak.- To onjednak ciągle działa na naszym terenie.Michalak skrzywił się z niesmakiem.- Odnoszę wrażenie, że obywatel kapitan zaczyna zatracaćswoją wytworną polszczyznę.Górniak machnął ręką.- A bo mnie cholera bierze.Ten bandzior grasuje tubezkarnie, a my jesteśmy zupełnie bezsilni.- Przypuszczalnie występuje pod innym nazwiskiem i trochęsię ucharakteryzował.- Byłem przekonany, że już dawno wyjechał za granicę.- Najwidoczniej jego mocodawcy życzą sobie, żeby działał nanaszym terenie.Górniak trzasnął pięścią o blat biurka.- Musimy go odszukać.Musimy energicznie zabrać się dotego.Nasz kraj nie jest taki duży, żeby można było długo sięukrywać, nawet występując pod zmienionym nazwiskiem ilegitymując się fałszywymi dokumentami.Załatwił tegoKorsykanina i nie jest wykluczone, że to on zamordowałRoberta Zwolińskiego.Michalak pokiwał głową.- Wszystko jest możliwe.Ale nawiązując do sprawy tejostatniej zbrodni, ciągle jeszcze nie daje mi spokoju tataksówka.Nie rozumiem, dlaczego zastrzelili go w tak-sówce.- Moim zdaniem do taksówki wsadzili już trupa - powiedziałGórniak.- Canetti nie wsiadłby do taksówki prowadzonej nieprzez taksówkarza.To by mu się wydało zbyt podejrzane.Zastrzelili go z małej odległości, bo kula została w mózgu.Najprawdopodobniej stało się to w jakimś zamkniętymponieszczeniu, może w garażu.Potem wsadzili trupa dotaksówki i zawiezli do lasu w Otrębusach.Michalak był sceptycznie nastawiony do takiej wersji.- Nie wydaje mi się to wszystko prawdopodobne.Bo popierwsze, kradzież tej taksówki była, jeśli oczywiścietaksówkarz mówi prawdę, całkowitą improwizacją.Nikt niemógł przewidzieć, że właśnie w tym momencie taksówkarzpójdzie do toalety.A po drugie, wiezienie taksówką trupa tozbyt duże ryzyko.- Taksówkę podobno skradziono wieczorem - zauważyłGórniak.- No to co z tego? W każdej chwili mógł ich zatrzymać patrolmilicyjny.- Wobec tego pozostaje jedna ewentualność, a mianowicie,że innym wozem pojechali do lasu, tam kropnęli Canettiego, anastępnie wrócili do Warszawy i podgran-dzili taksówkę, doktórej władowali w Otrębusach trupa, żeby skomplikowaćsprawę i zmusić nas do takiej właśnie rozmowy.Michalak wątpiąco potrząsnął głową.- Ta teoria także nie przemawia mi do przekonania.Nietrudno się było domyśleć, że taksówkarz zgłosi kradzieżswojego wozu.W tych warunkach jechać do Otrę-busskradzioną taksówką to dosyć ryzykowne przedsięwzięcie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Miałem już wracać, a tu nagle Medor zaczął ujadaći skoczył w krzaki.Potem zawył.Zdziwiony poszedłem za nim izobaczyłem tę taksówkę.- Dotykał pan tej taksówki? Otwierał pan drzwiczki?- Uchowaj Boże.Zajrzałem tylko przez okienko, zobaczyłem,że leży trup, i ile sił w nogach pobiegłem na milicję.- Czy przedtem widział pan kiedyś zamordowanego?- Nie wiem nawet, jak wyglądał.Górniak wyjął z szuflady fotografię Canettiego, którąotrzymał od pani Kamińskiej, i podał ją gajowemu.Starypogładził wąsy i potrząsnął głową.- Nigdy kogoś takiego tutaj nie widziałem.Ja w ogóle małosię z ludzmi stykam.Wolę mieć do czynienia ze zwierzętami jakz ludzmi.Ludzie porządnie zalali mi sadła za skórę, mam psa,mam dwa koty, mam króliki, gołębie, to mi wystarcza.Górniak odłożył długopis i wsunął notatki do teczki.- Może pan jechać do domu.Czy chciałby pan, żeby panaodwiezć?- Dziękuję serdecznie, ale pochodzę sobie trochę poWarszawie, a pózniej pojadę kolejką albo autobusem.Poradzęsobie - dodał, podkręcając energicznie wąsa.Stary gajowy ukłonił się i wyszedł.Wszedł Michalak. - Przesłuchałem tego taksówkarza.O kradzieży taksówkizameldował na Wilczej.- Gdzie mu ją ukradli?- Twierdzi, że przed Grand Hotelem.-Jak to się stało?- Podobno poszedł do hotelu, do toalety.Jak wrócił,taksówki już nie było.Górniak z niedowierzaniem pokręcił głową.- Wierzysz w tę wersję?- A co mam robić? Mogło tak być, a równie dobrze mogło taknie być.Zwiadków na to nie mam.Niejedna taksówka stoiprzed Grand Hotetelem.Czekają na walutowych klientów.- Mało prawdopodobne, bardzo mało prawdopodobne -powtórzył Górniak - ale oczywiście możliwe.- Gdyby taksówkarz był zamieszany w to morderstwo, to nieposługiwałby się swoim wozem - zauważył Michalak.- A gdybynawet, to zrobiłby jakąś machlojkę z numerami rejestracyjnymii z dokumentami wozu.Górniak potarł dłonią czoło.- Przedziwna sprawa.Dlaczego akurat zamordowali tegofaceta w taksówce?- Mogli przenieść ciało do taksówki - powiedział Michalak.-A taksówką posłużyli się najprawdopodobniej w tym celu, żebynam utrudnić śledztwo.- To bardzo możliwe - zgodził się Górniak.- Taksówka,Otrębusy - to wszystko dla zatarcia śladów.Nazajutrz dostarczono wyniki badań daktyloskopij-nych.Odciski palców, znalezione na taksówce, zgadzały się z liniamipapilarnymi pozostawionymi w mieszkaniu i w garażu ZenonaGilnera.- Znowu ten skurwysyn Gilner - zaklął Górniak.- To onjednak ciągle działa na naszym terenie.Michalak skrzywił się z niesmakiem.- Odnoszę wrażenie, że obywatel kapitan zaczyna zatracaćswoją wytworną polszczyznę.Górniak machnął ręką.- A bo mnie cholera bierze.Ten bandzior grasuje tubezkarnie, a my jesteśmy zupełnie bezsilni.- Przypuszczalnie występuje pod innym nazwiskiem i trochęsię ucharakteryzował.- Byłem przekonany, że już dawno wyjechał za granicę.- Najwidoczniej jego mocodawcy życzą sobie, żeby działał nanaszym terenie.Górniak trzasnął pięścią o blat biurka.- Musimy go odszukać.Musimy energicznie zabrać się dotego.Nasz kraj nie jest taki duży, żeby można było długo sięukrywać, nawet występując pod zmienionym nazwiskiem ilegitymując się fałszywymi dokumentami.Załatwił tegoKorsykanina i nie jest wykluczone, że to on zamordowałRoberta Zwolińskiego.Michalak pokiwał głową.- Wszystko jest możliwe.Ale nawiązując do sprawy tejostatniej zbrodni, ciągle jeszcze nie daje mi spokoju tataksówka.Nie rozumiem, dlaczego zastrzelili go w tak-sówce.- Moim zdaniem do taksówki wsadzili już trupa - powiedziałGórniak.- Canetti nie wsiadłby do taksówki prowadzonej nieprzez taksówkarza.To by mu się wydało zbyt podejrzane.Zastrzelili go z małej odległości, bo kula została w mózgu.Najprawdopodobniej stało się to w jakimś zamkniętymponieszczeniu, może w garażu.Potem wsadzili trupa dotaksówki i zawiezli do lasu w Otrębusach.Michalak był sceptycznie nastawiony do takiej wersji.- Nie wydaje mi się to wszystko prawdopodobne.Bo popierwsze, kradzież tej taksówki była, jeśli oczywiścietaksówkarz mówi prawdę, całkowitą improwizacją.Nikt niemógł przewidzieć, że właśnie w tym momencie taksówkarzpójdzie do toalety.A po drugie, wiezienie taksówką trupa tozbyt duże ryzyko.- Taksówkę podobno skradziono wieczorem - zauważyłGórniak.- No to co z tego? W każdej chwili mógł ich zatrzymać patrolmilicyjny.- Wobec tego pozostaje jedna ewentualność, a mianowicie,że innym wozem pojechali do lasu, tam kropnęli Canettiego, anastępnie wrócili do Warszawy i podgran-dzili taksówkę, doktórej władowali w Otrębusach trupa, żeby skomplikowaćsprawę i zmusić nas do takiej właśnie rozmowy.Michalak wątpiąco potrząsnął głową.- Ta teoria także nie przemawia mi do przekonania.Nietrudno się było domyśleć, że taksówkarz zgłosi kradzieżswojego wozu.W tych warunkach jechać do Otrę-busskradzioną taksówką to dosyć ryzykowne przedsięwzięcie [ Pobierz całość w formacie PDF ]