[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. O, to pan wygrał wielki los na loterii. Coraz częściej to słyszę.Ale, wracając do naszej sprawy,niech mi pan łaskawie jeszcze powie, gdzie obecnie mógłbymznalezć pana Godlewskiego? Nie mam pojęcia. A kiedy widział go pan po raz ostatni? Dokładnie nie pamiętam, ale dosyć dawno, może tydzieńtemu, a może jeszcze dawniej. Czy przez ten cały tydzień jego wóz stał w garażu? Tak.Nawet mnie to zdziwiło, bo myślałem, że gdzieśwyjechał. Hm Downar zamyślił się co z tym mlekiem? Z jakim mlekiem? Pańska teściowa wspomniała w rozmowie, że kiedy panGodlewski wyjeżdżał, to ona zabierała jego mleko, żeby sięnie zmarnowało.Dentysta skinął głową. To prawda.Bardzo mi się to niepodobało.Chciałem, żeby mu płacić za to mleko, ale nieprzyjmował pieniędzy, mówiąc, że i tak mleko zepsułoby się. A przez ten tydzień, w czasie którego pan go nie widział,teściowa także zabierała mleko? Nie wiem, ale chyba nie. Czy mógłby pan zapytać o to teściową? Baranowskiwyszedł i za chwilę wrócił. Nie.Moja teściowa twierdzi, że mleka przez cały czas niebrała. To znaczy, że Godlewski mleko odbierał.Dziwne, że niktgo nie widział. To rzeczywiście dosyć dziwne przyznał dentysta.ROZDZIAA III. Chciałbym się dowiedzieć, jaka jest twoja opinia w tejsprawie? spytał pułkownik Leśniewski.Nie był wnajlepszym nastroju i nie opowiedział jeszcze ani jednegokawału, co nie wróżyło nic dobrego.Downar nieznacznie wzruszył ramionami. Czy niewydaje ci się, że za wcześnie jeszcze na jakąkolwiek opinię?Nie wymagaj ode mnie cudów. Czy jesteś skłonny łączyć ze sobą te dwie zbrodnie? Nie wiem.Dopóki nie zidentyfikuję zwłok dziewczynyzamordowanej w pogotowiu, nie mogę nic na ten tematpowiedzieć. A twoja intuicja? Przestałem dowierzać mojej intuicji.Leśniewski zignorował to stwierdzenie.Powiedział:Obydwie zbrodnie zostały popełnione tego samego dnia, wsobotę. Tak. Dziewczyna, którą zamordowano w pogotowiu, uciekałaprzed swym prześladowcą i chciała się dostać do aresztu,żeby znalezć bezpieczne schronienie.Nasuwa się pytanie:dlaczego nie powiedziała dyżurnemu oficerowi co jej grozi? Już zastanawialiśmy się nad tym powiedział Downar Sądzę, że mogły tu wchodzić w grę względy uczuciowe.Może nie chciała sypać, bojąc się, że jej kochanek będziezagrożony.Leśniewski pokiwał głową. To prawdopodobne.Ale wtakim razie mielibyśmy do czynienia z jakąś zorganizowanąszajką.Należałoby przejrzeć rejestr nie wykrytych i bieżącychspraw.Może do którejś można by dopasować te dwamorderstwa. Widzę, że mnie ostatnio nie doceniasz uśmiechnął sięmelancholijnie Downar. Już to zrobiliśmy.Olszewski siętym zajmuje. A ty jakie masz plany? Jadę nad morze, na plażę.Musisz przyznać, że pogodawspaniała. %7łartujesz. Wcale nie żartuję.Byłem w telewizji.Dowiedziałem siętam, że Godlewski wybierał się na Wybrzeże. Obecnie mamy dosyć duży dostęp do morza powiedział Leśniewski. Gdzie masz zamiar szukać tegofaceta? A gdzież taki domorosły donżuan może pojechać jak niedo Sopotu? Chcesz jechać do Sopotu? Jutro polecę do Gdańska.Muszę przecież wytropićGodlewskiego.To chyba jasne.Leśniewski wyciągnął rękę. %7łyczę ci powodzenia i pomyślnego lotu.I wybierz sobiesamolot bez porywaczy.Mogłoby to opóznić śledztwo.Na lotnisku było zamieszanie.Pasażerowie klnąc izłorzecząc, czekali na swoją kolejkę.Okazało się, żesprzedano więcej biletów aniżeli było miejsc w samolocie.W skutek tego nieprawdopodobnego bałaganu Downarodleciał prawie z dwugodzinnym opóznieniem.- Był wściekłyi mruczał pod nosem niezbyt po-chlebne epitety podadresem Lotu.Powoli uspokajał się.Przypomniał sobie ostrzeżenieLeśniewskiego i zrobiło mu się wesoło.Mimo woli zacząłrozglądać się, czy wśród pasażerów nie do-strzeże jakiegoś porywacza.Twarze podróżnych były jednak pogodne, niezdradzające zbrodniczych zamiarów.Jedynie siedząca wpobliżu, bardzo elegancka pani pożółkła nieco i kurczowościskała w dłoni impregnowaną torebkę.Nagle Downar drgnął.Przed ową zbolałą damą wsiadałamłoda dziewczyna z rozpuszczonymi blond włosami.W tejchwili właśnie się odwróciła, jakby zaniepokojonadolegliwościami towarzyszki podróży.Czyżby to autorkadedykacji Ukochanemu Romciowi w dowód dozgonnejprzyjazni Mariola ? Z zachowaniem jak najdalej idącejostrożności wyjął z portfela zdjęcia.Tak, nie ulegałonajmniejszej wątpliwości to była Mariola z kolekcjiGodlewskiego.Aatwiej porwać cały samolot aniżeli w powietrzu poderwaćdziewczynę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
. O, to pan wygrał wielki los na loterii. Coraz częściej to słyszę.Ale, wracając do naszej sprawy,niech mi pan łaskawie jeszcze powie, gdzie obecnie mógłbymznalezć pana Godlewskiego? Nie mam pojęcia. A kiedy widział go pan po raz ostatni? Dokładnie nie pamiętam, ale dosyć dawno, może tydzieńtemu, a może jeszcze dawniej. Czy przez ten cały tydzień jego wóz stał w garażu? Tak.Nawet mnie to zdziwiło, bo myślałem, że gdzieśwyjechał. Hm Downar zamyślił się co z tym mlekiem? Z jakim mlekiem? Pańska teściowa wspomniała w rozmowie, że kiedy panGodlewski wyjeżdżał, to ona zabierała jego mleko, żeby sięnie zmarnowało.Dentysta skinął głową. To prawda.Bardzo mi się to niepodobało.Chciałem, żeby mu płacić za to mleko, ale nieprzyjmował pieniędzy, mówiąc, że i tak mleko zepsułoby się. A przez ten tydzień, w czasie którego pan go nie widział,teściowa także zabierała mleko? Nie wiem, ale chyba nie. Czy mógłby pan zapytać o to teściową? Baranowskiwyszedł i za chwilę wrócił. Nie.Moja teściowa twierdzi, że mleka przez cały czas niebrała. To znaczy, że Godlewski mleko odbierał.Dziwne, że niktgo nie widział. To rzeczywiście dosyć dziwne przyznał dentysta.ROZDZIAA III. Chciałbym się dowiedzieć, jaka jest twoja opinia w tejsprawie? spytał pułkownik Leśniewski.Nie był wnajlepszym nastroju i nie opowiedział jeszcze ani jednegokawału, co nie wróżyło nic dobrego.Downar nieznacznie wzruszył ramionami. Czy niewydaje ci się, że za wcześnie jeszcze na jakąkolwiek opinię?Nie wymagaj ode mnie cudów. Czy jesteś skłonny łączyć ze sobą te dwie zbrodnie? Nie wiem.Dopóki nie zidentyfikuję zwłok dziewczynyzamordowanej w pogotowiu, nie mogę nic na ten tematpowiedzieć. A twoja intuicja? Przestałem dowierzać mojej intuicji.Leśniewski zignorował to stwierdzenie.Powiedział:Obydwie zbrodnie zostały popełnione tego samego dnia, wsobotę. Tak. Dziewczyna, którą zamordowano w pogotowiu, uciekałaprzed swym prześladowcą i chciała się dostać do aresztu,żeby znalezć bezpieczne schronienie.Nasuwa się pytanie:dlaczego nie powiedziała dyżurnemu oficerowi co jej grozi? Już zastanawialiśmy się nad tym powiedział Downar Sądzę, że mogły tu wchodzić w grę względy uczuciowe.Może nie chciała sypać, bojąc się, że jej kochanek będziezagrożony.Leśniewski pokiwał głową. To prawdopodobne.Ale wtakim razie mielibyśmy do czynienia z jakąś zorganizowanąszajką.Należałoby przejrzeć rejestr nie wykrytych i bieżącychspraw.Może do którejś można by dopasować te dwamorderstwa. Widzę, że mnie ostatnio nie doceniasz uśmiechnął sięmelancholijnie Downar. Już to zrobiliśmy.Olszewski siętym zajmuje. A ty jakie masz plany? Jadę nad morze, na plażę.Musisz przyznać, że pogodawspaniała. %7łartujesz. Wcale nie żartuję.Byłem w telewizji.Dowiedziałem siętam, że Godlewski wybierał się na Wybrzeże. Obecnie mamy dosyć duży dostęp do morza powiedział Leśniewski. Gdzie masz zamiar szukać tegofaceta? A gdzież taki domorosły donżuan może pojechać jak niedo Sopotu? Chcesz jechać do Sopotu? Jutro polecę do Gdańska.Muszę przecież wytropićGodlewskiego.To chyba jasne.Leśniewski wyciągnął rękę. %7łyczę ci powodzenia i pomyślnego lotu.I wybierz sobiesamolot bez porywaczy.Mogłoby to opóznić śledztwo.Na lotnisku było zamieszanie.Pasażerowie klnąc izłorzecząc, czekali na swoją kolejkę.Okazało się, żesprzedano więcej biletów aniżeli było miejsc w samolocie.W skutek tego nieprawdopodobnego bałaganu Downarodleciał prawie z dwugodzinnym opóznieniem.- Był wściekłyi mruczał pod nosem niezbyt po-chlebne epitety podadresem Lotu.Powoli uspokajał się.Przypomniał sobie ostrzeżenieLeśniewskiego i zrobiło mu się wesoło.Mimo woli zacząłrozglądać się, czy wśród pasażerów nie do-strzeże jakiegoś porywacza.Twarze podróżnych były jednak pogodne, niezdradzające zbrodniczych zamiarów.Jedynie siedząca wpobliżu, bardzo elegancka pani pożółkła nieco i kurczowościskała w dłoni impregnowaną torebkę.Nagle Downar drgnął.Przed ową zbolałą damą wsiadałamłoda dziewczyna z rozpuszczonymi blond włosami.W tejchwili właśnie się odwróciła, jakby zaniepokojonadolegliwościami towarzyszki podróży.Czyżby to autorkadedykacji Ukochanemu Romciowi w dowód dozgonnejprzyjazni Mariola ? Z zachowaniem jak najdalej idącejostrożności wyjął z portfela zdjęcia.Tak, nie ulegałonajmniejszej wątpliwości to była Mariola z kolekcjiGodlewskiego.Aatwiej porwać cały samolot aniżeli w powietrzu poderwaćdziewczynę [ Pobierz całość w formacie PDF ]