[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nadarzyła się sprzyjająca okazja: Radburn wyszedł z domu.Nacisnęłaklamkę - drzwi otworzyły się ze skrzypieniem.Przez chwilę nasłuchiwała w napięciu.Wielki ponurypokój zionął ogromną, niezmąconą, przygniatająca pustką.Z dołu nie dochodziły głosy służby i wy-dawało się, że na górze także nie ma nikogo.Otworzyła szeroko drzwi, wzrok jej przemknął przezpuste przestrzenie salonu i spoczął na drzwiach pracowni Milesa Były lekko uchylone.Cichymkrokiem Trący ruszyła w tamtą stronę.ROZDZIAA IVPrzed drzwiami pracowni przystanęła znowu, nasłuchując.Panowała absolutna cisza.Ostrożniepchnęła drzwi, zajrzała przez szparę do środka i stanęła jak wryta.Pokój nie był pusty.Przedstołem kreślarskim Milesa stał Ahmet, wyraznie pochłonięty czytaniem leżącego tam rękopisu.Gdypoczuł na sobie wzrok Trący i spojrzał na nią, nie dostrzegła na jego śniadym obliczu najmniejszejzmiany.Patrzył na dziewczynę bez mrugnięcia okiem, z nieprzeniknionym wyrazem twarzy.Pochwili cofnął się o krok, złożył jej zwyczajowy ukłon i wskazał swym długim palcem nawykaligrafowany napis. Hanimefendi rzekł. To słowo mówić: Allach.Wyjaśnienie było proste.Przez jeden nieprzyjemny moment obecność w pokoju milczącego,skupionego Ahmeta wydała się Trący podejrzana, wnet jednak pomyślała, że czemu właściwieAhmet, jako dobry muzułmanin, nie miałby studiować słów Koranu, skopiowanych przez Radburna? Czy potrafisz czytać tureckie rękopisy, Ahmecie Effendi? spytała.W odpowiedzi pokręcił głową na znak, że nie rozumie, i bezszelestnie wyślizgnął się z pokoju.Poruszał71 Phyllis A.Whitneysię tak miękko, tak zręcznie i cicho, że Trący, stojąc w drzwiach i patrząc w ślad za nim, ledwiesłyszała kroki na schodach.Gdy upewniła się, że służącego nie ma w pobliżu, przeszła przezpracownię i otworzyła drzwi do sypialni Milesa.Serce zaczęło jej walić jak młotem.W pokoju niebyło nikogo.Stanęła przy łóżku, by lepiej widzieć portret.Miała całkowitą pewność, iż obraz nie był nigdzie wystawiany; Radburn musiał go namalowaćwkrótce po poślubieniu Anabel.Znała jego twórczość na tyle dobrze, żeby rozpoznać mistrzostwo wsztuce portretowania choć ten portret był zupełnie niepodobny do innych dzieł malarza.Spowijająca postać kobiety srebr-nobiała mgiełka, wyłaniająca się z niej przecudna, tragiczna twarz,dramatycznie skontrastowana z jej bladością ciemna plama oczu wszystko to zupełnie odbiegało odstylu pozostałych prac Radburna.Pociągnięcia pędzla miały charakter wybitnie męski, a przecieżuwydatniały kobiecy wdzięk modelki.Jak zwykle Miles okazał się mistrzem rysunku.Doskonałośćjego warsztatu twórczego potęgowała wrażenie, jakie obraz wywierał na patrzącym.W pamięci Trącyożyły natrętne wersy jeszcze z lat dziecinnych; bezwiednie wymówiła je teraz na głos: To dziewczę żyło jedną tylko myślą: Kochać i ode mnie być kochaną."*Lecz to dotyczyło Anabel Lee, a współczesna Anabel niestety popełniła omyłkę.Artysta uchwyciłcałą istotę portretowanej owo nieuchwytne napięcie, subtelne jak nić pajęcza, zawsze napełniająceTrący tak wielkim niepokojem.Ten sam wyraz twarzy co przed ośmioma* Edgar Allan Poe, Anabel Lee (przyp.red.).CZARNY BURSZTYN 75laty, kiedy Anabel przybyła do Iowy oznajmić swej piętnastoletniej siostrze, że wychodzi za mąż.Tego dnia Trący uciekła z lekcji, aby spotkać się z Anabel na peronie.Zjadły razem lunch w jakiejśobskurnej restauracyjce, gdzie schowały się głęboko we wnęce w nadziei, że nie zostaną przez nikogodostrzeżone.Anabel była radosna, jak gdyby naelektryzowana, a jednocześnie w dziwny sposóbnieuchwytna, ulotna niczym babie lato.Nigdy jeszcze Trący nie widziała jej równie pięknej, równietajemniczej i niezwykłej.I tak jak dawniej troszkę zabolało ją serce była to nie tylko miłość, ale iodrobina zazdrości.Stać się taką jak Anabel to marzenie towarzyszyło Trący zawsze, odkąd sięgałapamięcią, choć uświadamiała sobie całą jego niedorzeczność, choć wiedziała, że musi je stłumić iprzezwyciężyć.W tamtych dniach wydawało się Trący, że Anabel w każdej chwili może miećwszystko, czego zapragnie, wystarczy tylko, że sięgnie po to ręką.Tymczasem Trący, idąc bezwolniew ślad za jej ulotną, migotliwą postacią wciąż musi zmagać się z wizją, której nigdy nie zdołaurzeczywistnić.Tego dnia Anabel zjadła na lunch tyle co ptaszek. Pozowałam dla niego, Króliczku, mój skarbie mówiła w najwyższym podnieceniu, nazywającTrący pieszczotliwym przezwiskiem jeszcze z czasów dzieciństwa i zajączków wielkanocnych. Wten sposób się poznaliśmy.Stwierdził, że mam interesujące kości policzkowe czy coś w tym rodzaju.Ijakąś cechę, którą chciał uchwycić na płótnie.Potem zaczął się o mnie martwić wiesz, jak wszyscyinni ludzie".I roześmiała się, aż siedzący przy stolikach zaczęli odwracać głowy w ich stronę.Widząc to,natychmiast umilkła.Tak, wszyscy zawsze martwili się o Anabel.Niepo-76 Phyllis A.Whitney vkoiła się o nią matka.Jedynym człowiekiem, który nigdy się nią nie przejmował, był ojciec Trący, aojczym Anabel.Nie przejął się nawet wówczas, kiedy uciekła z domu wkrótce po dwunastychurodzinach Trący.Możliwe, że po zniknięciu swej przybranej córki odczuł pewną ulgę.Trącynienawidziła go za to przez jakiś czas i martwiła się o siostrę tak samo jak matka [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Nadarzyła się sprzyjająca okazja: Radburn wyszedł z domu.Nacisnęłaklamkę - drzwi otworzyły się ze skrzypieniem.Przez chwilę nasłuchiwała w napięciu.Wielki ponurypokój zionął ogromną, niezmąconą, przygniatająca pustką.Z dołu nie dochodziły głosy służby i wy-dawało się, że na górze także nie ma nikogo.Otworzyła szeroko drzwi, wzrok jej przemknął przezpuste przestrzenie salonu i spoczął na drzwiach pracowni Milesa Były lekko uchylone.Cichymkrokiem Trący ruszyła w tamtą stronę.ROZDZIAA IVPrzed drzwiami pracowni przystanęła znowu, nasłuchując.Panowała absolutna cisza.Ostrożniepchnęła drzwi, zajrzała przez szparę do środka i stanęła jak wryta.Pokój nie był pusty.Przedstołem kreślarskim Milesa stał Ahmet, wyraznie pochłonięty czytaniem leżącego tam rękopisu.Gdypoczuł na sobie wzrok Trący i spojrzał na nią, nie dostrzegła na jego śniadym obliczu najmniejszejzmiany.Patrzył na dziewczynę bez mrugnięcia okiem, z nieprzeniknionym wyrazem twarzy.Pochwili cofnął się o krok, złożył jej zwyczajowy ukłon i wskazał swym długim palcem nawykaligrafowany napis. Hanimefendi rzekł. To słowo mówić: Allach.Wyjaśnienie było proste.Przez jeden nieprzyjemny moment obecność w pokoju milczącego,skupionego Ahmeta wydała się Trący podejrzana, wnet jednak pomyślała, że czemu właściwieAhmet, jako dobry muzułmanin, nie miałby studiować słów Koranu, skopiowanych przez Radburna? Czy potrafisz czytać tureckie rękopisy, Ahmecie Effendi? spytała.W odpowiedzi pokręcił głową na znak, że nie rozumie, i bezszelestnie wyślizgnął się z pokoju.Poruszał71 Phyllis A.Whitneysię tak miękko, tak zręcznie i cicho, że Trący, stojąc w drzwiach i patrząc w ślad za nim, ledwiesłyszała kroki na schodach.Gdy upewniła się, że służącego nie ma w pobliżu, przeszła przezpracownię i otworzyła drzwi do sypialni Milesa.Serce zaczęło jej walić jak młotem.W pokoju niebyło nikogo.Stanęła przy łóżku, by lepiej widzieć portret.Miała całkowitą pewność, iż obraz nie był nigdzie wystawiany; Radburn musiał go namalowaćwkrótce po poślubieniu Anabel.Znała jego twórczość na tyle dobrze, żeby rozpoznać mistrzostwo wsztuce portretowania choć ten portret był zupełnie niepodobny do innych dzieł malarza.Spowijająca postać kobiety srebr-nobiała mgiełka, wyłaniająca się z niej przecudna, tragiczna twarz,dramatycznie skontrastowana z jej bladością ciemna plama oczu wszystko to zupełnie odbiegało odstylu pozostałych prac Radburna.Pociągnięcia pędzla miały charakter wybitnie męski, a przecieżuwydatniały kobiecy wdzięk modelki.Jak zwykle Miles okazał się mistrzem rysunku.Doskonałośćjego warsztatu twórczego potęgowała wrażenie, jakie obraz wywierał na patrzącym.W pamięci Trącyożyły natrętne wersy jeszcze z lat dziecinnych; bezwiednie wymówiła je teraz na głos: To dziewczę żyło jedną tylko myślą: Kochać i ode mnie być kochaną."*Lecz to dotyczyło Anabel Lee, a współczesna Anabel niestety popełniła omyłkę.Artysta uchwyciłcałą istotę portretowanej owo nieuchwytne napięcie, subtelne jak nić pajęcza, zawsze napełniająceTrący tak wielkim niepokojem.Ten sam wyraz twarzy co przed ośmioma* Edgar Allan Poe, Anabel Lee (przyp.red.).CZARNY BURSZTYN 75laty, kiedy Anabel przybyła do Iowy oznajmić swej piętnastoletniej siostrze, że wychodzi za mąż.Tego dnia Trący uciekła z lekcji, aby spotkać się z Anabel na peronie.Zjadły razem lunch w jakiejśobskurnej restauracyjce, gdzie schowały się głęboko we wnęce w nadziei, że nie zostaną przez nikogodostrzeżone.Anabel była radosna, jak gdyby naelektryzowana, a jednocześnie w dziwny sposóbnieuchwytna, ulotna niczym babie lato.Nigdy jeszcze Trący nie widziała jej równie pięknej, równietajemniczej i niezwykłej.I tak jak dawniej troszkę zabolało ją serce była to nie tylko miłość, ale iodrobina zazdrości.Stać się taką jak Anabel to marzenie towarzyszyło Trący zawsze, odkąd sięgałapamięcią, choć uświadamiała sobie całą jego niedorzeczność, choć wiedziała, że musi je stłumić iprzezwyciężyć.W tamtych dniach wydawało się Trący, że Anabel w każdej chwili może miećwszystko, czego zapragnie, wystarczy tylko, że sięgnie po to ręką.Tymczasem Trący, idąc bezwolniew ślad za jej ulotną, migotliwą postacią wciąż musi zmagać się z wizją, której nigdy nie zdołaurzeczywistnić.Tego dnia Anabel zjadła na lunch tyle co ptaszek. Pozowałam dla niego, Króliczku, mój skarbie mówiła w najwyższym podnieceniu, nazywającTrący pieszczotliwym przezwiskiem jeszcze z czasów dzieciństwa i zajączków wielkanocnych. Wten sposób się poznaliśmy.Stwierdził, że mam interesujące kości policzkowe czy coś w tym rodzaju.Ijakąś cechę, którą chciał uchwycić na płótnie.Potem zaczął się o mnie martwić wiesz, jak wszyscyinni ludzie".I roześmiała się, aż siedzący przy stolikach zaczęli odwracać głowy w ich stronę.Widząc to,natychmiast umilkła.Tak, wszyscy zawsze martwili się o Anabel.Niepo-76 Phyllis A.Whitney vkoiła się o nią matka.Jedynym człowiekiem, który nigdy się nią nie przejmował, był ojciec Trący, aojczym Anabel.Nie przejął się nawet wówczas, kiedy uciekła z domu wkrótce po dwunastychurodzinach Trący.Możliwe, że po zniknięciu swej przybranej córki odczuł pewną ulgę.Trącynienawidziła go za to przez jakiś czas i martwiła się o siostrę tak samo jak matka [ Pobierz całość w formacie PDF ]