[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Znaczy,tak twierdzą nasi cynicznie sprzedajni przeciwnicy! Postęp to jakby remont, a wiecie, są budowle, wktórych wyciągnięcie jednej cegiełki zmusza do wymiany następnej, potem następnej.Uczyniła się cisza, w której słychać było jeno łomot serc i trzask nielicznych, mocno aktualnieprzepracowanych szarych komórek Regenta.- A gdyby przegonić go orę\nie? - zapytał Marszałek. Ju\ samo zjawienie się tego widma wpobli\u, jego nieprzyjemna bliskość mo\e mieć karygodne następstwa.Niewolnicy w koloniachtylko czekają na okazję buntu, wśród niesfornych \aków zawsze tli się zarzewie niepokoju.Kosztynaszego pobła\ania mogą okazać się straszne.Ster nawy państwowej mógłby przejść w nieprzygotowane ręce demagogów! Nasza monarchia jest, jaka jest.Zmiany mogą doprowadzić dotyranii i despotyzmu lub chaosu i anarchii.Skończyłem! -To rzekłszy sapnął, gdy\ taka porcja intelektualizmu stanowiła miesięczną dawkę mo\liwą dlawojskowego.- Ale z postępem jeszcze nikt nie wygrał - oponował Podskarbi - trzeba się z nim pogodzić i tylkoneutralizować jego następstwa.Poza tym troszkę nowości by nie zaszkodziło.Nasza gospodarka,có\.W alchemii jeszcze wiek temu przodowaliśmy, a dziś zamiast kamienia filozoficznegopotrafimy zrobić najwy\ej węgielny, i to jeno z pięcioletnią gwarancją.- Takie mówienie to tylko woda na wiadomy młyn! - krzyknął Minister.- Moim zdaniem, trzebapowiedzieć postępowi twardo nasze stanowcze nie! A poufnie dać do zrozumienia, \eby trochęzaczekał.- Wszystko to kiepsko wygląda - rzekł oglądając w lustrze gotową fryzurę Regent.- Dajcie go do czesania ogonów moim koniom! - dorzucił pod adresem balwierza.- A mo\e nie będzie tak zle? - powiedziała nagle Trefnisia.- Jeśli będziemy wpuszczać widmopostępu pomalutku, powolutku, na zmianę zapraszać i wypraszać, zachęcać i zniechęcać, unikniemyryzyka.W końcu postęp nie musi być a\ tak bardzo postępowy.Adaptując go do naszych rodzimych warunków i tradycji narodowych, wyhodujemy sobie naszpostęp konserwatywny.Minister Policji chciał zarechotać, ale zauwa\ył naraz zmianę w licu Ruprechta, które stało sięuduchowione, rozpromienione.- Ty masz łeb, mała! Sapristi! - wykrzyknął hegemon.- Oczywiście, zmieni się parę nazw, da noweopakowania i pozostaniemy zdrowi, chocia\ postępowi.Na początek przyznamy temu widmu wizętranzytową.Wpuścimy je na miesiąc i potem podziękujemy.Przeanalizujemy sytuację i znów jezaprosimy.Dwa kroki naprzód, dwa kroki w tył.- Przepraszam, \arto.- zaczęła Trefnisia, ale zagłuszyły ją oklaski dygnitarzy.* * *Antka zwolniono o zmierzchu.Pierwszy zastępca Wicełowczego wezwał go do swej kancelariipoło\onej w jednej z dalszych oficyn.Po drodze nale\ało przejść rozległy plac wewnętrzny orazmniejszy placyk z Pręgierzem Objazdowym.Zmierzchało, ale młody posłaniec zauwa\ył w dybachjakiegoś nieszczęśnika, który broczył krwią ze schłostanych pleców.Antek spuścił głowę, byłbowiem młodzieńcem wra\liwym na cudzą niedolę.Wtem dobiegł go jękliwy, na wpół dziecinnygłosik:- Braciszku, braciszku!Nie odpowiedział, ale w duchu zatarł ręce.Nareszcie Bodeczek się doigrał.Złapali go na próbienielegalnego wtargnięcia i ma za swoje.- Braciszku, wody, wody.* * *Pierwszy Zastępca Wicełowczego był suchym drabem w mundurze leśnika.- Antek, syn Wincentego spod Przełazu? Pamiętam, kłusowało się tam za młodu, a wasz ojciec mniezresztą całkiem słusznie zadenuncjował.Rad jestem mu wielce za to, bo dzięki temu trafiłem w ręcewłaściwych ludzi i dziś.No, ale z czym przychodzisz?- Ojciec kazał mi powiedzieć, \e nad naszą granicą.Antek urwał, gdy\ do izby wszedł jakiś ni\szy funkcjonariusz.- Wasza Miłość, skazaniec ze szczętem omdlał, mo\e by go rozkuć?- Nie mówię tak, nie mówię nie, prywatnie radzę: rozkuj tego szczeniaka, gdy\ nie wiedział, coczyni.- Przepraszam - wtrącił się chłopak - a za co dostał takie manto?- Zuchwale pytasz, ale powiem ci, bo przypominają mi się najlepsze lata młodości.Wyrostek ówprzyszedł dziś na dwór niosąc wiadomości znad granicy.Szczegółów nie znam, bo je utajniono, alechyba nie były dobre.A nasz Najjaśniejszy Pan nie lubi tych, co przynoszą mu złe wiadomości.Jedynie młody wiek uchronił chłopca przed stryczkiem.No, ale co miałeś mi przekazać.?- Ja.w zasadzie.no, tatko kazali przekazać mi wyrazy najwy\szego uznania dla WaszejWysokości.* * *Co się tyczy postępu.Obawy nie sprawdziły się.Z nowości szerokiego świata dotarła do Amirandyjeno epidemia francuskiej choroby, w stosunkowo lekkiej postaci.Sam zaś postęp, jak to ju\ częstobywało, przeszedł bokiem.Dzięki protekcji Pierwszego Zastępcy Antek dostał posadę na dworze.Na emeryturę przeszedłpięćdziesiąt lat pózniej jako starszy Supernaganiacz Regenckiej Nagonki.Jego brat Frycek został zczasem klucznikiem ruiny w Przełazie.A głupi Bodek? No, niestety, po wyzdrowieniu i dorośnięciunie tylko chytrymi prawniczymi kruczkami wyzuł starszych, mądrych braci z ojcowizny, ale zapanowania postępowego Ruperta II - jako osoba represjonowana za poprzedniej administracji -został publicznie zrehabilitowany, zaproszony do Rady Doradczej przy Tronie, a w dalszejkolejności obdarzony Prezesurą Akademii.NIEWIDZIALNY REGENT- To jest po prostu popelina - powiedziała na wstępie referatu sprawozdawczego GeneralnaWiedzma Przewodnicząca, otwierając LXIII Nadzwyczajny Sabat na Kosmatym Pagórku.I miała rację.W onych czasach nawet tak idealna sfera jak bajeczność stała się przedmiotemprocesów gnilnych, postępującego zwyrodnienia i schodzenia na psy.Korzystając z poluzowania struktur świata alternatywnego, hucpiarskie cwaniactwo przekroczyłowszelkie granice, przecisnęło się przez szpary międzywymiarowe i runęło na nie przygotowany światbajecznych, a więc z natury idealistycznych praw i akcesoriów.Z niewiadomego poduszczenia koniki garbuski zaczęły prostować grzbiety i zapisywać się do gonitwwiosennych (niektóre z nich dorabiały równie\, spekulując biletami).W ślad za nimi kije-samobijeza\ądały podwy\ki swoich i tak wysokich uposa\eń, domagając się nadto elektronicznych końcówekz Japonii.Doszło do tego, \e rzadko która czarownica poleci na sabat na miotle słu\bowej bezpleksiglasowej kabiny ochronnej, a skorumpowane złote rybki spełniają gratis najwy\ej dwa\yczenia, za trzecie ka\ą sobie płacić w dewizach.Głęboki niesmak wywołała w Axarii afera śpiącej królewny, która, jak się okazało, drzemała tylko wdzień, nocami zaś oddawała się wyuzdanym uciechom z rozmaitymi dziwolągami, spieszącymi doniej z całego kontynentu.A jakimi słowami określić proceder fałszywego królewicza (z wykształcenia golibrody), któryobje\d\ał ze starym pantoflem bardziej zapadłe prowincje, łudząc sierotki intratnymi propozycjami iwykorzystując ich łatwowierność w sposób haniebny, choć świadczący o du\ej znajomości rzeczy?Czy\ nie skandalem było sprzedanie księciu Transylwanii siedmio-milowych butów, z których - jaksię okazało - jeden był o numer mniejszy (sześciomilowy), przez co nieszczęsny arystokrata zginął naskutek szpagatu, rozdarty ju\ po pierwszym kroku.A zlikwidowana dopiero metodami policyjnymi szkoła Głupich Jasiów" obiecująca najmłodszym,nierozgarniętym synom z rodzin kmiecych i mieszczańskich niebywałe kariery dyplomatyczne.?Degrengolada postępuje.W ówczesnych doniesieniach agencyjnych nie brak informacji o paktachmiędzy specjalistami magii białej i czarnej celem wspólnego drenowania rynku [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Znaczy,tak twierdzą nasi cynicznie sprzedajni przeciwnicy! Postęp to jakby remont, a wiecie, są budowle, wktórych wyciągnięcie jednej cegiełki zmusza do wymiany następnej, potem następnej.Uczyniła się cisza, w której słychać było jeno łomot serc i trzask nielicznych, mocno aktualnieprzepracowanych szarych komórek Regenta.- A gdyby przegonić go orę\nie? - zapytał Marszałek. Ju\ samo zjawienie się tego widma wpobli\u, jego nieprzyjemna bliskość mo\e mieć karygodne następstwa.Niewolnicy w koloniachtylko czekają na okazję buntu, wśród niesfornych \aków zawsze tli się zarzewie niepokoju.Kosztynaszego pobła\ania mogą okazać się straszne.Ster nawy państwowej mógłby przejść w nieprzygotowane ręce demagogów! Nasza monarchia jest, jaka jest.Zmiany mogą doprowadzić dotyranii i despotyzmu lub chaosu i anarchii.Skończyłem! -To rzekłszy sapnął, gdy\ taka porcja intelektualizmu stanowiła miesięczną dawkę mo\liwą dlawojskowego.- Ale z postępem jeszcze nikt nie wygrał - oponował Podskarbi - trzeba się z nim pogodzić i tylkoneutralizować jego następstwa.Poza tym troszkę nowości by nie zaszkodziło.Nasza gospodarka,có\.W alchemii jeszcze wiek temu przodowaliśmy, a dziś zamiast kamienia filozoficznegopotrafimy zrobić najwy\ej węgielny, i to jeno z pięcioletnią gwarancją.- Takie mówienie to tylko woda na wiadomy młyn! - krzyknął Minister.- Moim zdaniem, trzebapowiedzieć postępowi twardo nasze stanowcze nie! A poufnie dać do zrozumienia, \eby trochęzaczekał.- Wszystko to kiepsko wygląda - rzekł oglądając w lustrze gotową fryzurę Regent.- Dajcie go do czesania ogonów moim koniom! - dorzucił pod adresem balwierza.- A mo\e nie będzie tak zle? - powiedziała nagle Trefnisia.- Jeśli będziemy wpuszczać widmopostępu pomalutku, powolutku, na zmianę zapraszać i wypraszać, zachęcać i zniechęcać, unikniemyryzyka.W końcu postęp nie musi być a\ tak bardzo postępowy.Adaptując go do naszych rodzimych warunków i tradycji narodowych, wyhodujemy sobie naszpostęp konserwatywny.Minister Policji chciał zarechotać, ale zauwa\ył naraz zmianę w licu Ruprechta, które stało sięuduchowione, rozpromienione.- Ty masz łeb, mała! Sapristi! - wykrzyknął hegemon.- Oczywiście, zmieni się parę nazw, da noweopakowania i pozostaniemy zdrowi, chocia\ postępowi.Na początek przyznamy temu widmu wizętranzytową.Wpuścimy je na miesiąc i potem podziękujemy.Przeanalizujemy sytuację i znów jezaprosimy.Dwa kroki naprzód, dwa kroki w tył.- Przepraszam, \arto.- zaczęła Trefnisia, ale zagłuszyły ją oklaski dygnitarzy.* * *Antka zwolniono o zmierzchu.Pierwszy zastępca Wicełowczego wezwał go do swej kancelariipoło\onej w jednej z dalszych oficyn.Po drodze nale\ało przejść rozległy plac wewnętrzny orazmniejszy placyk z Pręgierzem Objazdowym.Zmierzchało, ale młody posłaniec zauwa\ył w dybachjakiegoś nieszczęśnika, który broczył krwią ze schłostanych pleców.Antek spuścił głowę, byłbowiem młodzieńcem wra\liwym na cudzą niedolę.Wtem dobiegł go jękliwy, na wpół dziecinnygłosik:- Braciszku, braciszku!Nie odpowiedział, ale w duchu zatarł ręce.Nareszcie Bodeczek się doigrał.Złapali go na próbienielegalnego wtargnięcia i ma za swoje.- Braciszku, wody, wody.* * *Pierwszy Zastępca Wicełowczego był suchym drabem w mundurze leśnika.- Antek, syn Wincentego spod Przełazu? Pamiętam, kłusowało się tam za młodu, a wasz ojciec mniezresztą całkiem słusznie zadenuncjował.Rad jestem mu wielce za to, bo dzięki temu trafiłem w ręcewłaściwych ludzi i dziś.No, ale z czym przychodzisz?- Ojciec kazał mi powiedzieć, \e nad naszą granicą.Antek urwał, gdy\ do izby wszedł jakiś ni\szy funkcjonariusz.- Wasza Miłość, skazaniec ze szczętem omdlał, mo\e by go rozkuć?- Nie mówię tak, nie mówię nie, prywatnie radzę: rozkuj tego szczeniaka, gdy\ nie wiedział, coczyni.- Przepraszam - wtrącił się chłopak - a za co dostał takie manto?- Zuchwale pytasz, ale powiem ci, bo przypominają mi się najlepsze lata młodości.Wyrostek ówprzyszedł dziś na dwór niosąc wiadomości znad granicy.Szczegółów nie znam, bo je utajniono, alechyba nie były dobre.A nasz Najjaśniejszy Pan nie lubi tych, co przynoszą mu złe wiadomości.Jedynie młody wiek uchronił chłopca przed stryczkiem.No, ale co miałeś mi przekazać.?- Ja.w zasadzie.no, tatko kazali przekazać mi wyrazy najwy\szego uznania dla WaszejWysokości.* * *Co się tyczy postępu.Obawy nie sprawdziły się.Z nowości szerokiego świata dotarła do Amirandyjeno epidemia francuskiej choroby, w stosunkowo lekkiej postaci.Sam zaś postęp, jak to ju\ częstobywało, przeszedł bokiem.Dzięki protekcji Pierwszego Zastępcy Antek dostał posadę na dworze.Na emeryturę przeszedłpięćdziesiąt lat pózniej jako starszy Supernaganiacz Regenckiej Nagonki.Jego brat Frycek został zczasem klucznikiem ruiny w Przełazie.A głupi Bodek? No, niestety, po wyzdrowieniu i dorośnięciunie tylko chytrymi prawniczymi kruczkami wyzuł starszych, mądrych braci z ojcowizny, ale zapanowania postępowego Ruperta II - jako osoba represjonowana za poprzedniej administracji -został publicznie zrehabilitowany, zaproszony do Rady Doradczej przy Tronie, a w dalszejkolejności obdarzony Prezesurą Akademii.NIEWIDZIALNY REGENT- To jest po prostu popelina - powiedziała na wstępie referatu sprawozdawczego GeneralnaWiedzma Przewodnicząca, otwierając LXIII Nadzwyczajny Sabat na Kosmatym Pagórku.I miała rację.W onych czasach nawet tak idealna sfera jak bajeczność stała się przedmiotemprocesów gnilnych, postępującego zwyrodnienia i schodzenia na psy.Korzystając z poluzowania struktur świata alternatywnego, hucpiarskie cwaniactwo przekroczyłowszelkie granice, przecisnęło się przez szpary międzywymiarowe i runęło na nie przygotowany światbajecznych, a więc z natury idealistycznych praw i akcesoriów.Z niewiadomego poduszczenia koniki garbuski zaczęły prostować grzbiety i zapisywać się do gonitwwiosennych (niektóre z nich dorabiały równie\, spekulując biletami).W ślad za nimi kije-samobijeza\ądały podwy\ki swoich i tak wysokich uposa\eń, domagając się nadto elektronicznych końcówekz Japonii.Doszło do tego, \e rzadko która czarownica poleci na sabat na miotle słu\bowej bezpleksiglasowej kabiny ochronnej, a skorumpowane złote rybki spełniają gratis najwy\ej dwa\yczenia, za trzecie ka\ą sobie płacić w dewizach.Głęboki niesmak wywołała w Axarii afera śpiącej królewny, która, jak się okazało, drzemała tylko wdzień, nocami zaś oddawała się wyuzdanym uciechom z rozmaitymi dziwolągami, spieszącymi doniej z całego kontynentu.A jakimi słowami określić proceder fałszywego królewicza (z wykształcenia golibrody), któryobje\d\ał ze starym pantoflem bardziej zapadłe prowincje, łudząc sierotki intratnymi propozycjami iwykorzystując ich łatwowierność w sposób haniebny, choć świadczący o du\ej znajomości rzeczy?Czy\ nie skandalem było sprzedanie księciu Transylwanii siedmio-milowych butów, z których - jaksię okazało - jeden był o numer mniejszy (sześciomilowy), przez co nieszczęsny arystokrata zginął naskutek szpagatu, rozdarty ju\ po pierwszym kroku.A zlikwidowana dopiero metodami policyjnymi szkoła Głupich Jasiów" obiecująca najmłodszym,nierozgarniętym synom z rodzin kmiecych i mieszczańskich niebywałe kariery dyplomatyczne.?Degrengolada postępuje.W ówczesnych doniesieniach agencyjnych nie brak informacji o paktachmiędzy specjalistami magii białej i czarnej celem wspólnego drenowania rynku [ Pobierz całość w formacie PDF ]