[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Przerażasz mnie, naprawdę! Zapisujesz sobie, w co był ubrany? Aga patrzy na mnieszeroko otwartymi oczami przez moment i wraca do przeglądania stron. A co to znaczy, że tegosamego dnia napisałaś jeszcze: K = S KUR do kwadratu x 2? O Jezu.K to Kinga.S KUR to oczywiście stary kurwiszon.Jeśli jest do kwadratu, toznaczy, że tego dnia wyjątkowo chamsko się zachowała wobec mnie, a jeśli jest razy dwa znaczy, że dwukrotnie. Słodki Boże! Ty jesteś zdrowo walnięta.A kto to jest AG? AG, chyba się domyślam.Coznaczy: AG = ? Minusy? To jest minus, to o tu, nie?Agnieszka podsuwa mi notatnik pod nos i zabiera go błyskawicznie. Trzy m-m-minusy? Postawiłaś mi minus? Jak na lekcji? Dlaczego ty mi postawiłaś minus? To wcale nie są minusy.To są& gorączkowo usiłuję wymyślić jakieś kłamstwo napoczekaniu, bo to oczywiście są minusy. Jak nie minusy? Jak nie minusy? Już ja wiem, jak wyglądają minusy, dość się w życiu nanie napatrzyłam.Zawsze dostawałam minusy ze sprawowania przez ciebie.Ty gadałaś, a mniestawiali minus.Kiedy oberwałaś mapę przy tablicy na geografii, przylepiłaś ją taśmą klejącą iona potem zleciała na Podpasińską na lekcji, to też ja dostałam minusa i jeszcze moja matkamusiała przyjść do szkoły! Za co te minusy? Gadaj!!! TO WCALE NIE S MINUSY! wywrzaskuję do niej i w natchnieniu dodaję: To sąmyślniki. Myślniki? powtarza Agnieszka, gapiąc się na mnie baranim wzrokiem. Jak to myślniki? Tak to.Jeśli jest myślnik, to znaczy, że tego dnia powiedziałaś coś mądrego, że myślałaś rozumiesz.A jak trzy myślniki, to znaczy, że aż trzy razy. Co ty powiesz? Trzy razy myślałam jednego dnia? Ale ja tu prawie każdego dnia mammyślnik.To znaczy, że ja tyle mądrych rzeczy mówię? Codziennie? Popatrz, ja w ogóle pojęcianie miałam, że aż tyle myślę! Wiesz, całkiem przydatny ten twój kalendarz.Straszny trochę niegniewaj się ale przydatny.Zabieram jej kalendarz, chowam w szufladzie i mówię urażonym głosem: Sama widzisz.A tak się na mnie wydarłaś.I jeszcze wyciągasz jakieś upiory przeszłości.Profesor Pasińska! Ja już prawie zapomniałam o tej wściekłej babie. Naprawdę? No ja nigdy w życiu nie zapomnę.To była polityczna mapa ZwiązkuRadzieckiego.Wtedy, kiedy na nią zleciała, nie dość, że moja matka musiała zwrócić za pomocnaukową, to jeszcze potwornie się zdenerwowała, bo Podpasińska powiedziała jej najpierw: Proszę pani, przez pani córkę spadł na mnie Związek Radziecki! , a następnie spróbowaławydusić pieniądze na mostek. Na mostek? Na jaki mostek? Zębowy.Moja mama też w pierwszej chwili nie zrozumiała, o co chodzi.PodobnoPodpasińska tak się przestraszyła, kiedy Związek Radziecki na nią leciał, że ścisnęła szczęki,żeby przy dzieciach nie krzyczeć, i jej mostek pękł. I co? Twoja mama dała jej pieniądze? Coś ty.Może nie jest taką komandoską jak twoja, ale nie dała się nabrać.To było klasycznezagranie, wiesz, jak przy stłuczce samochodowej zbijesz komuś światło, a on usiłuje cięnaciągnąć na remont karoserii.Nie dała się wpuścić w maliny, ale oberwała za swoje.Czy raczejza twoje. Oj, naprawdę.To było tak strasznie dawno! Dla mnie niedawno.Słyszę na ten temat do dziś.Szczególnie przy większych rodzinnychokazjach.Ale cośmy się przy tej Podpasińskiej ubawiły, to nasze. To prawda.Pamiętasz, jak na lekcji o budowie Ziemi powiedziała: A teraz proszę zasłonićokna.Pokażę wam pieczarę.A Patryk Kamiński powiedział: Ależ pani profesor! My jesteśmynieletni! ? Pamiętam! A ona nie zajarzyła w pierwszej chwili, chociaż połowa klasy zleciała z krzesełze śmiechu, stanęła pod ekranem, nie mogła sięgnąć do uchwytu, żeby go rozwinąć ipowiedziała: Potrzebne mi coś długiego takim ochrypłym, zmysłowym głosem, bo sięzamyśliła.A potem dotarło do niej, o co chodzi, i wrzasnęła: Patryk!. A on powiedział: Pani profesor, ja się nie podejmuję.Boże, co się działo! No! Katowała go potem przez calusieńkie pół roku.Prawie nie zdał do następnej klasy.Onzresztą zawsze miał do niej pecha.Pamiętasz, jak kiedyś, to już prawie lato było, Podpasińskapodeszła do okna, otworzyła je szeroko, a Patryk krzyknął półgłosem: Hop! ? Rany, pamiętam! Prawie dostała zapaści, bo okazało się, że ma okropny lęk wysokości, aklasa była na trzecim piętrze [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
. Przerażasz mnie, naprawdę! Zapisujesz sobie, w co był ubrany? Aga patrzy na mnieszeroko otwartymi oczami przez moment i wraca do przeglądania stron. A co to znaczy, że tegosamego dnia napisałaś jeszcze: K = S KUR do kwadratu x 2? O Jezu.K to Kinga.S KUR to oczywiście stary kurwiszon.Jeśli jest do kwadratu, toznaczy, że tego dnia wyjątkowo chamsko się zachowała wobec mnie, a jeśli jest razy dwa znaczy, że dwukrotnie. Słodki Boże! Ty jesteś zdrowo walnięta.A kto to jest AG? AG, chyba się domyślam.Coznaczy: AG = ? Minusy? To jest minus, to o tu, nie?Agnieszka podsuwa mi notatnik pod nos i zabiera go błyskawicznie. Trzy m-m-minusy? Postawiłaś mi minus? Jak na lekcji? Dlaczego ty mi postawiłaś minus? To wcale nie są minusy.To są& gorączkowo usiłuję wymyślić jakieś kłamstwo napoczekaniu, bo to oczywiście są minusy. Jak nie minusy? Jak nie minusy? Już ja wiem, jak wyglądają minusy, dość się w życiu nanie napatrzyłam.Zawsze dostawałam minusy ze sprawowania przez ciebie.Ty gadałaś, a mniestawiali minus.Kiedy oberwałaś mapę przy tablicy na geografii, przylepiłaś ją taśmą klejącą iona potem zleciała na Podpasińską na lekcji, to też ja dostałam minusa i jeszcze moja matkamusiała przyjść do szkoły! Za co te minusy? Gadaj!!! TO WCALE NIE S MINUSY! wywrzaskuję do niej i w natchnieniu dodaję: To sąmyślniki. Myślniki? powtarza Agnieszka, gapiąc się na mnie baranim wzrokiem. Jak to myślniki? Tak to.Jeśli jest myślnik, to znaczy, że tego dnia powiedziałaś coś mądrego, że myślałaś rozumiesz.A jak trzy myślniki, to znaczy, że aż trzy razy. Co ty powiesz? Trzy razy myślałam jednego dnia? Ale ja tu prawie każdego dnia mammyślnik.To znaczy, że ja tyle mądrych rzeczy mówię? Codziennie? Popatrz, ja w ogóle pojęcianie miałam, że aż tyle myślę! Wiesz, całkiem przydatny ten twój kalendarz.Straszny trochę niegniewaj się ale przydatny.Zabieram jej kalendarz, chowam w szufladzie i mówię urażonym głosem: Sama widzisz.A tak się na mnie wydarłaś.I jeszcze wyciągasz jakieś upiory przeszłości.Profesor Pasińska! Ja już prawie zapomniałam o tej wściekłej babie. Naprawdę? No ja nigdy w życiu nie zapomnę.To była polityczna mapa ZwiązkuRadzieckiego.Wtedy, kiedy na nią zleciała, nie dość, że moja matka musiała zwrócić za pomocnaukową, to jeszcze potwornie się zdenerwowała, bo Podpasińska powiedziała jej najpierw: Proszę pani, przez pani córkę spadł na mnie Związek Radziecki! , a następnie spróbowaławydusić pieniądze na mostek. Na mostek? Na jaki mostek? Zębowy.Moja mama też w pierwszej chwili nie zrozumiała, o co chodzi.PodobnoPodpasińska tak się przestraszyła, kiedy Związek Radziecki na nią leciał, że ścisnęła szczęki,żeby przy dzieciach nie krzyczeć, i jej mostek pękł. I co? Twoja mama dała jej pieniądze? Coś ty.Może nie jest taką komandoską jak twoja, ale nie dała się nabrać.To było klasycznezagranie, wiesz, jak przy stłuczce samochodowej zbijesz komuś światło, a on usiłuje cięnaciągnąć na remont karoserii.Nie dała się wpuścić w maliny, ale oberwała za swoje.Czy raczejza twoje. Oj, naprawdę.To było tak strasznie dawno! Dla mnie niedawno.Słyszę na ten temat do dziś.Szczególnie przy większych rodzinnychokazjach.Ale cośmy się przy tej Podpasińskiej ubawiły, to nasze. To prawda.Pamiętasz, jak na lekcji o budowie Ziemi powiedziała: A teraz proszę zasłonićokna.Pokażę wam pieczarę.A Patryk Kamiński powiedział: Ależ pani profesor! My jesteśmynieletni! ? Pamiętam! A ona nie zajarzyła w pierwszej chwili, chociaż połowa klasy zleciała z krzesełze śmiechu, stanęła pod ekranem, nie mogła sięgnąć do uchwytu, żeby go rozwinąć ipowiedziała: Potrzebne mi coś długiego takim ochrypłym, zmysłowym głosem, bo sięzamyśliła.A potem dotarło do niej, o co chodzi, i wrzasnęła: Patryk!. A on powiedział: Pani profesor, ja się nie podejmuję.Boże, co się działo! No! Katowała go potem przez calusieńkie pół roku.Prawie nie zdał do następnej klasy.Onzresztą zawsze miał do niej pecha.Pamiętasz, jak kiedyś, to już prawie lato było, Podpasińskapodeszła do okna, otworzyła je szeroko, a Patryk krzyknął półgłosem: Hop! ? Rany, pamiętam! Prawie dostała zapaści, bo okazało się, że ma okropny lęk wysokości, aklasa była na trzecim piętrze [ Pobierz całość w formacie PDF ]