[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Anula & PolgaraouslandascAnna-Louise nie dała po sobie poznać, że jest zaskoczona.- O ile wiem, niczego ostatnio nie ukradł.Jeśli kiedyś zdecydowałsię na ten krok, to napewno z głodu.King machnął ręką.- Nie o tym, prawda, chciałem mówić.Nie interesuje mnie jakiś tammały łobuz, ale moja własna córka.Chciałbym jej jakoś pomóc.- Więc proszę dać jej spokój.Przecież w rzeczywistości nie chodzipanu o nią, tylko o własną reputację.King łypnął na nią niechętnie, a na jego twarzy pojawił się złośliwyuśmieszek.- Niech pani ze mną nie dyskutuje, tylko, prawda, robi, co jej każę!Pani pastor pokręciła zdecydowanie głową.- Nic z tego - powiedziała.- Proszę zatem samemu zająć się tąsprawą.- Przecież za coś.pani płacę?- To nie pan mi płaci, tylko rada kościelna - sprostowałaAnna-Louise.- A poza tym nie dostaję pieniędzy za wtrącanie się wczyjeś życie osobiste.Powinnam służyć pomocą tym, którzy tegopotrzebują.A pańska córka doskonale wie, co robi.Zresztą Pan Bóg dałnam wolną wolę.- I popełnił błąd.Anna-Louise uśmiechnęła się lekko.- Tak pan uważa?- Tak, zwłaszcza w takich sytuacjach, kiedy rodzice nie mogą,prawda, ingerować w sprawy własnych dzieci.- Daisy jest pełnoletnia - przypomniała mu.King otworzył usta, jakby chciał polemizować, ale zaraz zrezygnowałz tego zamiaru.- A wracając do rady kościelnej - podjął po chwili -jak pani sądzi,czyich, prawda, poleceń słucha nasza wspaniała rada?Spojrzała mu prosto w oczy.- Pan uważa, że pańskich.- Bo tak jest, do diabła! O, przepraszam.To już drugi mężczyzna, który ostatnio przepraszał ją za taki zwrot.Mężczyzni chyba w ogóle więcej przeklinają i trudniej im się upilnować,nawet w jej towarzystwie.Anula & Polgaraouslandasc- Niepotrzebnie.To, o czym pan mówi, to rzeczywiście diabelskasprawka.Zaczęły jej drżeć kąciki ust, ale jakoś nad tym zapanowała.Kingdostrzegł jednak, że powstrzymuje śmiech, i skrzywił się, zirytowany.- Zdaje się, że nie bierze mnie pani poważnie, prawda -mruknął.- Ależ biorę.- Więc niech pani załatwi tę sprawę.- Jak?- Gdybym wiedział, nie prosiłbym o to pani - wyznał szczerze.- Widzę, że lubi pan robić różne rzeczy cudzymi rękami -zauważyła, patrząc na niego krytycznie.- Proszę uważać, bo może panuzabraknąć tych rąk.Bobby ma własne sprawy, Tucker dba, i to zprzejęciem, o bezpieczeństwo całego miasta, a Daisy poświęca swój czasjakiemuś chłopcu, a nie panu.King poczuł ukłucie w piersi.Czyżby właśnie to go bolało? Czyżby wswojej rodzinie czuł się coraz bardziej bezużyteczny? Wciąż zajmowałsię handlem bydłem, ale jakoś nikogo to nie interesowało.Czasamisiadywał wieczorami przy kominku, myśląc o czasach, kiedy byliwszyscy razem.Daisy, jego ukochana córka, zawsze starała się spełniaćjego życzenia.Miewała, co prawda, wyskoki, ale on je łaskawiewybaczał.A teraz nawet nie przyszła go przeprosić.Po śmierci jego żony córka starała się zająć jej miejsce.To dzięki niejżycie rodzinne przebiegało bez większych zakłóceń.Do czasu, kiedyzdecydowała się wyprowadzić.To od tego wszystko się zaczęło, pomyślał.Właśnie wtedy straciłemnad nią kontrolę.- Moje dzieci zrobią, co im, prawda, każę - stwierdził.Nie do końca,i wtedy, kiedy im to będzie odpowiadało, dodał w duchu.- Czy na pewno? - spytała pani pastor z leciutką ironią.Kingwestchnął ciężko.Kiedy decydował, wraz z radą, o przyjęciuAnny-Louise do pracy, podobało mu się jej zdecydowanie i rodzaj cichejpewności siebie.Teraz jednak uznał te cechy za bardzo niewygodne.- To ważne, żeby stanowiły o sobie same i mogły popełniać własnebłędy - podjęła, kiedy cisza zaczęła się przedłużać.- Wszyscy rodzicemuszą się w końcu z tym pogodzić, jeśli nie chcą zostać tyranami.SamAnula & PolgaraouslandascBóg dał nam przykład, bo obdarzył nas wolną wolą.Dzięki temumożemy nie tylko być w raju, ale także na niego zasłużyć.To, cootrzymujemy bez wysiłku, przestaje nam smakować [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Anula & PolgaraouslandascAnna-Louise nie dała po sobie poznać, że jest zaskoczona.- O ile wiem, niczego ostatnio nie ukradł.Jeśli kiedyś zdecydowałsię na ten krok, to napewno z głodu.King machnął ręką.- Nie o tym, prawda, chciałem mówić.Nie interesuje mnie jakiś tammały łobuz, ale moja własna córka.Chciałbym jej jakoś pomóc.- Więc proszę dać jej spokój.Przecież w rzeczywistości nie chodzipanu o nią, tylko o własną reputację.King łypnął na nią niechętnie, a na jego twarzy pojawił się złośliwyuśmieszek.- Niech pani ze mną nie dyskutuje, tylko, prawda, robi, co jej każę!Pani pastor pokręciła zdecydowanie głową.- Nic z tego - powiedziała.- Proszę zatem samemu zająć się tąsprawą.- Przecież za coś.pani płacę?- To nie pan mi płaci, tylko rada kościelna - sprostowałaAnna-Louise.- A poza tym nie dostaję pieniędzy za wtrącanie się wczyjeś życie osobiste.Powinnam służyć pomocą tym, którzy tegopotrzebują.A pańska córka doskonale wie, co robi.Zresztą Pan Bóg dałnam wolną wolę.- I popełnił błąd.Anna-Louise uśmiechnęła się lekko.- Tak pan uważa?- Tak, zwłaszcza w takich sytuacjach, kiedy rodzice nie mogą,prawda, ingerować w sprawy własnych dzieci.- Daisy jest pełnoletnia - przypomniała mu.King otworzył usta, jakby chciał polemizować, ale zaraz zrezygnowałz tego zamiaru.- A wracając do rady kościelnej - podjął po chwili -jak pani sądzi,czyich, prawda, poleceń słucha nasza wspaniała rada?Spojrzała mu prosto w oczy.- Pan uważa, że pańskich.- Bo tak jest, do diabła! O, przepraszam.To już drugi mężczyzna, który ostatnio przepraszał ją za taki zwrot.Mężczyzni chyba w ogóle więcej przeklinają i trudniej im się upilnować,nawet w jej towarzystwie.Anula & Polgaraouslandasc- Niepotrzebnie.To, o czym pan mówi, to rzeczywiście diabelskasprawka.Zaczęły jej drżeć kąciki ust, ale jakoś nad tym zapanowała.Kingdostrzegł jednak, że powstrzymuje śmiech, i skrzywił się, zirytowany.- Zdaje się, że nie bierze mnie pani poważnie, prawda -mruknął.- Ależ biorę.- Więc niech pani załatwi tę sprawę.- Jak?- Gdybym wiedział, nie prosiłbym o to pani - wyznał szczerze.- Widzę, że lubi pan robić różne rzeczy cudzymi rękami -zauważyła, patrząc na niego krytycznie.- Proszę uważać, bo może panuzabraknąć tych rąk.Bobby ma własne sprawy, Tucker dba, i to zprzejęciem, o bezpieczeństwo całego miasta, a Daisy poświęca swój czasjakiemuś chłopcu, a nie panu.King poczuł ukłucie w piersi.Czyżby właśnie to go bolało? Czyżby wswojej rodzinie czuł się coraz bardziej bezużyteczny? Wciąż zajmowałsię handlem bydłem, ale jakoś nikogo to nie interesowało.Czasamisiadywał wieczorami przy kominku, myśląc o czasach, kiedy byliwszyscy razem.Daisy, jego ukochana córka, zawsze starała się spełniaćjego życzenia.Miewała, co prawda, wyskoki, ale on je łaskawiewybaczał.A teraz nawet nie przyszła go przeprosić.Po śmierci jego żony córka starała się zająć jej miejsce.To dzięki niejżycie rodzinne przebiegało bez większych zakłóceń.Do czasu, kiedyzdecydowała się wyprowadzić.To od tego wszystko się zaczęło, pomyślał.Właśnie wtedy straciłemnad nią kontrolę.- Moje dzieci zrobią, co im, prawda, każę - stwierdził.Nie do końca,i wtedy, kiedy im to będzie odpowiadało, dodał w duchu.- Czy na pewno? - spytała pani pastor z leciutką ironią.Kingwestchnął ciężko.Kiedy decydował, wraz z radą, o przyjęciuAnny-Louise do pracy, podobało mu się jej zdecydowanie i rodzaj cichejpewności siebie.Teraz jednak uznał te cechy za bardzo niewygodne.- To ważne, żeby stanowiły o sobie same i mogły popełniać własnebłędy - podjęła, kiedy cisza zaczęła się przedłużać.- Wszyscy rodzicemuszą się w końcu z tym pogodzić, jeśli nie chcą zostać tyranami.SamAnula & PolgaraouslandascBóg dał nam przykład, bo obdarzył nas wolną wolą.Dzięki temumożemy nie tylko być w raju, ale także na niego zasłużyć.To, cootrzymujemy bez wysiłku, przestaje nam smakować [ Pobierz całość w formacie PDF ]