[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rozpędziłam się na dobre.Nie wiem dlaczego, ale nie tylko chciałam go zezłościć, alerównież zranić.- Pogadamy potem, teraz jadę - uciął krótko.- Radek, czy nie zauważyłeś, że my ostatnio w niczym sięnie zgadzamy? - zapytałam, oddalając się od samochodu.Spojrzał w moją stronę, ale nie w moje oczy.- Zauważyłem jeszcze jedno.- powiedział po chwili.- Niespaliśmy ze sobą od trzech miesięcy.Poczekałam na dworze, aż odjedzie.A więc to o to chodzijubilatowi? O brak seksu.Ja nie prowadzę zapisków, nie wiemkiedy ostatni raz się kochaliśmy, ale całkiem prawdopodobne,że minęło od tego czasu kilka tygodni.Gdyby mi przy tej okazji tego nie wypomniał, sama bym nie zauważyła.Nie jestemNatalią, ostatnio nie mam żadnych potrzeb w tym zakresie.Mogłabym zasłaniać się stresem, tempem życia, ale najbliżej prawdybyłoby przyznanie się choćby przed samą sobą, że mój mąż jużod dawna po prostu mnie nie pociąga.MarlenaDziewiąty ślad hamowaniaKiedyś nie wszyscy mieli telefony, nie było komputerów,przychodziły listy, a w nich wiadomości zarówno dobre, jak i tezłe.Telegram oznaczał śmierć.Lubiłam pisać listy.Kiedy wyjechałam do Anglii, wysyłałamje do rodziców, przeważnie do taty, co najmniej raz w miesiącu.Opisywałam w nich swoje życie, wkładałam do koperty fotografię Emilki i naszego psa, wspomnienia z wakacji uwiecznioneaparatem fotograficznym, czasami dołączałam zasuszone liście lub pieniądze.Potem w nasze kontakty wdarły się telefoni komputer, więc pisać przestałam.Od kilku lat internet stanowiłpodstawowe narzędzie komunikacji, a ja byłam jego wiernymfanem.Zaczynałam dzień od przeglądu stron informacyjnychBBC i Sky News, zaglądałam do portali plotkarskich typuTmz.com i modowych, takich jak WhoWhatWear, sprawdzałam pogodę i skrzynkę mailową.Kiedy otworzyłam wiadomośćod nieznanego mi nadawcy kryjącego się za loginem alosza729,nie zorientowałam się od razu, od kogo pochodzi.Kilka pierwszych zdań również nic mi nie mówiło.Alosza pisał: Cześć kochana Marleno! Czuję się tak, jakbympisał zza światów i pewnie TY też tak to odbierzesz.Próbowałem obliczyć, ile lat minęło? Wychodzi z moich kalkulacji, żesiedemnaście.Kawał czasu.Nie mam zamiaru Cię przestraszyćtą niespodziewaną wiadomością, ale tak sobie pomyślałem, żeskoro jesteś wolną kobietą, a wiem to od Natalii, to nie postawięCię w niezręcznej sytuacji, kiedy musiałabyś tłumaczyć mężowi,że nagle odezwał się do Ciebie kolega z dawnych lat.".Przerwałam czytanie, bo list był dość długi, więc wysłałam do Natalii sms-a.Odpisała natychmiast, potwierdzając,że jej brat Aleksander istotnie po latach przyjeżdża do Polskina miesięczny urlop.Sama dowiedziała się o jego niespodziewanym przyjezdzie poprzedniego dnia i nie zdążyła mi o tympowiedzieć.Dalsza treść była następująca: Nie będę się rozpisywał, żebyCię nie zanudzić, ale zapewniam, że nie zmieniłem się wiele,nie jestem psychopatą i nie odbiło mi, po prostu mam prośbę.Przylatuję w przyszły wtorek do Londynu, robię sobie tamtrzydniowy przystanek przed Polską i miło by mi było, gdybyśznalazła czas i spotkała się ze mną.Wiem, że nie mieszkaszw samym Londynie i być może wymagam zbyt wiele, ale wiesz,jaki zawsze byłem bezczelny! Nie znam żywej duszy w Anglii,a potrzebuję towarzystwa, żeby się odpowiednio nastroić przedpowrotem do ojczyzny.Jeśli Ci powiem, że trochę jestem nervousprzed tą jakże sentymentalną wycieczką, pewnie zrozumiesz todoskonale, sama będąc emigrantką.Zatrzymam się w hotelu Plaza on The River, ponieważ lubię widoki z okna.Alex".Nie byłam w Londynie od czasów zamachów w metrze.Niebałam się ataków terrorystycznych, ale szerzeniem się terroryzmu na świecie chętnie usprawiedliwiałam swoją niechęć dowizyt w stolicy.Nie lubiłam dużych aglomeracji, napierającegotłumu ludzi, jazgotu ulicy i wszechobecnego pośpiechu.Perspektywa spotkania z Alexem w Londynie trochę mnie przerażała.On pewnie myśli, że znam miasto jak własną kieszeń, oprowadzę go po wszystkich atrakcjach, będę ciekawie opowiadaćzarówno o zabytkach, jak i nowoczesnej architekturze, zabioręgo do jakiejś modnej restauracji, a może również do klubu, gdziemożna spotkać sławnych ludzi.Jestem kobietą prowincji, zgubięsię w Londynie!Alex był niezwykle barwną postacią.Chodził do klasyz Danka i Izką, ale ja spędzałam w ich towarzystwie sporo czasu,nie miałam swoich własnych klasowych przyjaciół.Zazdrościłam im, tworzyli fantastyczną grupę, mieli poczucie humoru,organizowali wyjazdy, imprezy, podczas gdy ja miałam w klasiesamych kujonów, lizusów i małego formatu karierowiczów.Polatach mozołu i męki zagarnęli wszystkie stanowiska w naszymmieście, zagniezdzili się w sądzie, urzędach miasta i bankach.Mama twierdzi, że gdziekolwiek pójdzie coś załatwić, spotykamoje koleżanki z klasy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Rozpędziłam się na dobre.Nie wiem dlaczego, ale nie tylko chciałam go zezłościć, alerównież zranić.- Pogadamy potem, teraz jadę - uciął krótko.- Radek, czy nie zauważyłeś, że my ostatnio w niczym sięnie zgadzamy? - zapytałam, oddalając się od samochodu.Spojrzał w moją stronę, ale nie w moje oczy.- Zauważyłem jeszcze jedno.- powiedział po chwili.- Niespaliśmy ze sobą od trzech miesięcy.Poczekałam na dworze, aż odjedzie.A więc to o to chodzijubilatowi? O brak seksu.Ja nie prowadzę zapisków, nie wiemkiedy ostatni raz się kochaliśmy, ale całkiem prawdopodobne,że minęło od tego czasu kilka tygodni.Gdyby mi przy tej okazji tego nie wypomniał, sama bym nie zauważyła.Nie jestemNatalią, ostatnio nie mam żadnych potrzeb w tym zakresie.Mogłabym zasłaniać się stresem, tempem życia, ale najbliżej prawdybyłoby przyznanie się choćby przed samą sobą, że mój mąż jużod dawna po prostu mnie nie pociąga.MarlenaDziewiąty ślad hamowaniaKiedyś nie wszyscy mieli telefony, nie było komputerów,przychodziły listy, a w nich wiadomości zarówno dobre, jak i tezłe.Telegram oznaczał śmierć.Lubiłam pisać listy.Kiedy wyjechałam do Anglii, wysyłałamje do rodziców, przeważnie do taty, co najmniej raz w miesiącu.Opisywałam w nich swoje życie, wkładałam do koperty fotografię Emilki i naszego psa, wspomnienia z wakacji uwiecznioneaparatem fotograficznym, czasami dołączałam zasuszone liście lub pieniądze.Potem w nasze kontakty wdarły się telefoni komputer, więc pisać przestałam.Od kilku lat internet stanowiłpodstawowe narzędzie komunikacji, a ja byłam jego wiernymfanem.Zaczynałam dzień od przeglądu stron informacyjnychBBC i Sky News, zaglądałam do portali plotkarskich typuTmz.com i modowych, takich jak WhoWhatWear, sprawdzałam pogodę i skrzynkę mailową.Kiedy otworzyłam wiadomośćod nieznanego mi nadawcy kryjącego się za loginem alosza729,nie zorientowałam się od razu, od kogo pochodzi.Kilka pierwszych zdań również nic mi nie mówiło.Alosza pisał: Cześć kochana Marleno! Czuję się tak, jakbympisał zza światów i pewnie TY też tak to odbierzesz.Próbowałem obliczyć, ile lat minęło? Wychodzi z moich kalkulacji, żesiedemnaście.Kawał czasu.Nie mam zamiaru Cię przestraszyćtą niespodziewaną wiadomością, ale tak sobie pomyślałem, żeskoro jesteś wolną kobietą, a wiem to od Natalii, to nie postawięCię w niezręcznej sytuacji, kiedy musiałabyś tłumaczyć mężowi,że nagle odezwał się do Ciebie kolega z dawnych lat.".Przerwałam czytanie, bo list był dość długi, więc wysłałam do Natalii sms-a.Odpisała natychmiast, potwierdzając,że jej brat Aleksander istotnie po latach przyjeżdża do Polskina miesięczny urlop.Sama dowiedziała się o jego niespodziewanym przyjezdzie poprzedniego dnia i nie zdążyła mi o tympowiedzieć.Dalsza treść była następująca: Nie będę się rozpisywał, żebyCię nie zanudzić, ale zapewniam, że nie zmieniłem się wiele,nie jestem psychopatą i nie odbiło mi, po prostu mam prośbę.Przylatuję w przyszły wtorek do Londynu, robię sobie tamtrzydniowy przystanek przed Polską i miło by mi było, gdybyśznalazła czas i spotkała się ze mną.Wiem, że nie mieszkaszw samym Londynie i być może wymagam zbyt wiele, ale wiesz,jaki zawsze byłem bezczelny! Nie znam żywej duszy w Anglii,a potrzebuję towarzystwa, żeby się odpowiednio nastroić przedpowrotem do ojczyzny.Jeśli Ci powiem, że trochę jestem nervousprzed tą jakże sentymentalną wycieczką, pewnie zrozumiesz todoskonale, sama będąc emigrantką.Zatrzymam się w hotelu Plaza on The River, ponieważ lubię widoki z okna.Alex".Nie byłam w Londynie od czasów zamachów w metrze.Niebałam się ataków terrorystycznych, ale szerzeniem się terroryzmu na świecie chętnie usprawiedliwiałam swoją niechęć dowizyt w stolicy.Nie lubiłam dużych aglomeracji, napierającegotłumu ludzi, jazgotu ulicy i wszechobecnego pośpiechu.Perspektywa spotkania z Alexem w Londynie trochę mnie przerażała.On pewnie myśli, że znam miasto jak własną kieszeń, oprowadzę go po wszystkich atrakcjach, będę ciekawie opowiadaćzarówno o zabytkach, jak i nowoczesnej architekturze, zabioręgo do jakiejś modnej restauracji, a może również do klubu, gdziemożna spotkać sławnych ludzi.Jestem kobietą prowincji, zgubięsię w Londynie!Alex był niezwykle barwną postacią.Chodził do klasyz Danka i Izką, ale ja spędzałam w ich towarzystwie sporo czasu,nie miałam swoich własnych klasowych przyjaciół.Zazdrościłam im, tworzyli fantastyczną grupę, mieli poczucie humoru,organizowali wyjazdy, imprezy, podczas gdy ja miałam w klasiesamych kujonów, lizusów i małego formatu karierowiczów.Polatach mozołu i męki zagarnęli wszystkie stanowiska w naszymmieście, zagniezdzili się w sądzie, urzędach miasta i bankach.Mama twierdzi, że gdziekolwiek pójdzie coś załatwić, spotykamoje koleżanki z klasy [ Pobierz całość w formacie PDF ]