[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tym razem chyba trafiłem, skoro zamilkła nagle, znówprzerażona i pełna obaw, niczym na podminowanymterenie.Szulc spojrzał na mnie. Przecież już wszystko zeznaliśmy.Zresztą jak jużmówiłem tyle wypiłem, że nie bardzo nawet pamiętam,jak i co.Wiem tylko, że był Sylwester, że życzyliśmy sobieszczęśliwego Nowego Roku, że piłem coraz więcej, zrobiłomi się niedobrze, więc poszedłem na dół, do ubikacji.Potem pani Karaskowa przyprowadziła mnie do domu.Synmiał do mnie straszne pretensje o maskę.A kiedy jeszczedowiedział się, że właśnie w niej znaleziono. przerwał pan zresztą wie.Jednym słowem, głupio to wyszło.Szulcowa nie, odzywała się. To pewnie bardzo trudno znalezć, mordercę Szulczwrócił do mnie swoją czerwoną twarz. Tyle osób.A jakimógł być powód?Cóż miałem mu odpowiedzieć, skoro sam go szukałem poomacku. Nie możemy ustalić, w jaki sposób maska, którą panprzyniósł ze sobą na zabawę, znalazła się na twarzyRogosza. Ba pokiwał głową Szulc. %7łebym to ja sam wiedział.Może mu pożyczyłem? Może ją gdzieś zostawiłem?.Zabijciemnie, ale nie pamiętam. Upiłeś się do nieprzytomności powiedziałapogardliwie Szulcowa. Nigdy nie zastanowisz się nadswoim postępowaniem.Miałeś szczęście, że. urwała,jakby znów wylękniona, że powiedziała za dużo.Ta kobieta na pewno wiedziała więcej, niż zdołaliśmy dotej pory od niej wyciągnąć.Czy kogoś kryje i osłania tymmilczeniem?Za kulisamiProwadziliśmy sprawę dwutorowo.Trwało dochodzeniew sprawie śmierci Janusza Rogosza i równolegle toczyło sięśledztwo w sprawie nielegalnych transakcji finansowo-towarowych, jakie prowadzone były w sklepie z obuwiem iartykułami skórzanymi w Kamieniu.Plany śledztwa ustaliliśmy wspólnie i niebawem rozrosłysię nam one do kilkudziesięciu punktów, z których każdywydawał się ważny i godny uwagi.Była więc Justyna Krawczykowa dawniej żona Rogosza,obecnie małżonka sierżanta MO.Przesłuchiwałem ją sam kilka razy.W życiorysie Rogoszaposzukiwałem przecież jakichś punktów zaczepienia.Tych,które, by mogły prowadzić do ustalenia sprawcy zabójstwa.Justyna Krawczyk, księgowa w kamieńskiej mleczarni,była trzydziestokilkuletnią blondynką o jasnoniebieskich,wyblakłych oczach.Jej małżeństwo z Rogoszem trwałoniespełna pięć lat.Rozwód orzeczony został za obopólnązgodą; dzieci nie mieli.Za Krawczyka wyszła za mąż w rokpo rozwodzie.Nie wzbogaciła specjalnie naszej wiedzy o Rogoszu.Z jejsłów wynikało, że poznali się przypadkowo w banku.Ro-gosz przyjechał z Kamienia do Aodzi i dostał pracę wbanku, Jakie były motywy tego przeniesienia się? zapytałem. Miał trochę gotówki w spadku po rodzicach, bo sampochodził ze wsi i sprzedał po ich śmierci gospodarkę.Do-wiedział się, że Kamień ma być dużą miejscowościąturystyczno - wypoczynkową i chciał się tu pobudować,wynajmując letnikom i wczasowiczom część willi.Mówiła o tym z goryczą w głosie.Do zbudowaniawłasnego domu nigdy nie doszło.Pieniędzy starczyło tylkona działkę ziemi jej ceny stale szły w Kamieniu w górę.Na dom zabrakło.Po ślubie zamieszkali u rodzicówJustyny, jednak wspólne życie młodych ze starymi układałosię zle.W końcu musieli się.wyprowadzić.Udało im sięwynająć sublokatorski pokój w jakimś prywatnym domu,ale warunki były nadal bardzo ciężkie.Tak zaczął sięrozkład małżeństwa.Pogłębił się z momentem, gdyRogoszowi zaproponowano lepiej płatną niż w bankuposadę w handlu. Czy pani wie, skąd wyszła propozycja?Wahała się chwilę, zanim wreszcie zdecydowała się naodpowiedz: Myślę, że pomógł mu w tym Lucjan Karasek.Pracowałwtedy w dyrekcji handlowej.A więc już wtedy pojawił się w życiu Rogosza ten, ktopotem zająć miał miejsce przy wspólnym stoliku nr 44 nabalu sylwestrowym w Domu Kultury; Lucjan Karasek zaopatrzeniowiec z Zakładów Skórzanych Jedność wKamieniu.Czego się nie dotknąłem, stało pod znakiemskóry.A przecież Lucjan Karasek ożenił się niedawno z byłąreferentką domu wczasowego Małgorzatka , w którymwykryto machinacje finansowe.Ta referentka zostałakierowniczką Domu Kultury; w Domu, Kultury urządzanobal sylwestrowy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Tym razem chyba trafiłem, skoro zamilkła nagle, znówprzerażona i pełna obaw, niczym na podminowanymterenie.Szulc spojrzał na mnie. Przecież już wszystko zeznaliśmy.Zresztą jak jużmówiłem tyle wypiłem, że nie bardzo nawet pamiętam,jak i co.Wiem tylko, że był Sylwester, że życzyliśmy sobieszczęśliwego Nowego Roku, że piłem coraz więcej, zrobiłomi się niedobrze, więc poszedłem na dół, do ubikacji.Potem pani Karaskowa przyprowadziła mnie do domu.Synmiał do mnie straszne pretensje o maskę.A kiedy jeszczedowiedział się, że właśnie w niej znaleziono. przerwał pan zresztą wie.Jednym słowem, głupio to wyszło.Szulcowa nie, odzywała się. To pewnie bardzo trudno znalezć, mordercę Szulczwrócił do mnie swoją czerwoną twarz. Tyle osób.A jakimógł być powód?Cóż miałem mu odpowiedzieć, skoro sam go szukałem poomacku. Nie możemy ustalić, w jaki sposób maska, którą panprzyniósł ze sobą na zabawę, znalazła się na twarzyRogosza. Ba pokiwał głową Szulc. %7łebym to ja sam wiedział.Może mu pożyczyłem? Może ją gdzieś zostawiłem?.Zabijciemnie, ale nie pamiętam. Upiłeś się do nieprzytomności powiedziałapogardliwie Szulcowa. Nigdy nie zastanowisz się nadswoim postępowaniem.Miałeś szczęście, że. urwała,jakby znów wylękniona, że powiedziała za dużo.Ta kobieta na pewno wiedziała więcej, niż zdołaliśmy dotej pory od niej wyciągnąć.Czy kogoś kryje i osłania tymmilczeniem?Za kulisamiProwadziliśmy sprawę dwutorowo.Trwało dochodzeniew sprawie śmierci Janusza Rogosza i równolegle toczyło sięśledztwo w sprawie nielegalnych transakcji finansowo-towarowych, jakie prowadzone były w sklepie z obuwiem iartykułami skórzanymi w Kamieniu.Plany śledztwa ustaliliśmy wspólnie i niebawem rozrosłysię nam one do kilkudziesięciu punktów, z których każdywydawał się ważny i godny uwagi.Była więc Justyna Krawczykowa dawniej żona Rogosza,obecnie małżonka sierżanta MO.Przesłuchiwałem ją sam kilka razy.W życiorysie Rogoszaposzukiwałem przecież jakichś punktów zaczepienia.Tych,które, by mogły prowadzić do ustalenia sprawcy zabójstwa.Justyna Krawczyk, księgowa w kamieńskiej mleczarni,była trzydziestokilkuletnią blondynką o jasnoniebieskich,wyblakłych oczach.Jej małżeństwo z Rogoszem trwałoniespełna pięć lat.Rozwód orzeczony został za obopólnązgodą; dzieci nie mieli.Za Krawczyka wyszła za mąż w rokpo rozwodzie.Nie wzbogaciła specjalnie naszej wiedzy o Rogoszu.Z jejsłów wynikało, że poznali się przypadkowo w banku.Ro-gosz przyjechał z Kamienia do Aodzi i dostał pracę wbanku, Jakie były motywy tego przeniesienia się? zapytałem. Miał trochę gotówki w spadku po rodzicach, bo sampochodził ze wsi i sprzedał po ich śmierci gospodarkę.Do-wiedział się, że Kamień ma być dużą miejscowościąturystyczno - wypoczynkową i chciał się tu pobudować,wynajmując letnikom i wczasowiczom część willi.Mówiła o tym z goryczą w głosie.Do zbudowaniawłasnego domu nigdy nie doszło.Pieniędzy starczyło tylkona działkę ziemi jej ceny stale szły w Kamieniu w górę.Na dom zabrakło.Po ślubie zamieszkali u rodzicówJustyny, jednak wspólne życie młodych ze starymi układałosię zle.W końcu musieli się.wyprowadzić.Udało im sięwynająć sublokatorski pokój w jakimś prywatnym domu,ale warunki były nadal bardzo ciężkie.Tak zaczął sięrozkład małżeństwa.Pogłębił się z momentem, gdyRogoszowi zaproponowano lepiej płatną niż w bankuposadę w handlu. Czy pani wie, skąd wyszła propozycja?Wahała się chwilę, zanim wreszcie zdecydowała się naodpowiedz: Myślę, że pomógł mu w tym Lucjan Karasek.Pracowałwtedy w dyrekcji handlowej.A więc już wtedy pojawił się w życiu Rogosza ten, ktopotem zająć miał miejsce przy wspólnym stoliku nr 44 nabalu sylwestrowym w Domu Kultury; Lucjan Karasek zaopatrzeniowiec z Zakładów Skórzanych Jedność wKamieniu.Czego się nie dotknąłem, stało pod znakiemskóry.A przecież Lucjan Karasek ożenił się niedawno z byłąreferentką domu wczasowego Małgorzatka , w którymwykryto machinacje finansowe.Ta referentka zostałakierowniczką Domu Kultury; w Domu, Kultury urządzanobal sylwestrowy [ Pobierz całość w formacie PDF ]