[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A jednak zarówno te gÅ‚adkolice jakEdarra, jak i te obdarzone skórzastymi twarzami jak siwowÅ‚osa Sorilea, demonstrowa-Å‚y opanowanie, którym dorównywaÅ‚y Aes Sedai.Przeważnie peÅ‚ne gracji i wysokie jakwiÄ™kszość Aielów, zdawaÅ‚y siÄ™ caÅ‚kiem ignorować siostry.Sorilea spojrzaÅ‚a na pojmane do niewoli kobiety, nie zatrzymujÄ…c jednak wzroku nażadnej, pogrążona w cichej rozmowie z EdarrÄ… i jeszcze jednÄ… MÄ…drÄ… jasnowÅ‚osÄ… kobie-tÄ…, której imienia nie znaÅ‚.Gdyby tylko sÅ‚yszaÅ‚, o czym rozmawiajÄ….PrzeszÅ‚y obok, ani57 na jotÄ™ nie zmieniajÄ…c tych niczym nie zmÄ…conych twarzy, ale ich zapachy to byÅ‚a caÅ‚-kiem inna sprawa.W momencie, gdy Sorilea spojrzaÅ‚a na Aes Sedai, wydzielana przezniÄ… woÅ„ staÅ‚a siÄ™ zimna i daleka, ponura i peÅ‚na zawziÄ™toÅ›ci, a tamte dwie też zaczęłypachnieć inaczej, kiedy do nich zagadaÅ‚a, jakby chciaÅ‚y siÄ™ do niej dopasować. NiezÅ‚y bigos  warknÄ…Å‚. JakiÅ› kÅ‚opot?  spytaÅ‚ Aram, przysiadajÄ…c na piÄ™tach, z prawÄ… rÄ™kÄ… gotowÄ… po-mknąć do rÄ™kojeÅ›ci miecza o ksztaÅ‚cie wilczego Å‚ba, wystajÄ…cej mu ponad ramieniem.NauczyÅ‚ siÄ™ znakomicie wÅ‚adać tÄ… broniÄ… w bardzo krótkim czasie i nigdy nie stroniÅ‚ odtej umiejÄ™tnoÅ›ci. Nie mamy żadnych kÅ‚opotów, Aram. Nie byÅ‚o to caÅ‚kowite kÅ‚amstwo.Wyrwa-ny ze swych ponurych medytacji, Perrin popatrzyÅ‚ na innych jakby po raz pierwszy.Nawszystkich razem.Nie spodobaÅ‚o mu siÄ™ to, co zobaczyÅ‚, przy czym Aes Sedai stanowi-Å‚y tylko jeden z elementów tego obrazu.Cairhienianie i Mayenianie obserwowali Aielów z podejrzliwoÅ›ciÄ…, odwzajemniajÄ…cnieufność Aielów, zwÅ‚aszcza w stosunku do Cairhienian.I nie można siÄ™ temu dziwić.Aielowie sÅ‚ynÄ™li z tego, że nie traktowali przyjaznie nikogo, kto urodziÅ‚ siÄ™ po tej stro-nie Grzbietu Zwiata, a już zwÅ‚aszcza Cairhienian.Prosta prawda byÅ‚a taka, że Aielowiei Cairhienianie nienawidzili siÄ™ wzajem tak zażarcie, jak tylko można siÄ™ nienawidzić.%7Å‚adna ze stron tak naprawdÄ™ nie odÅ‚ożyÅ‚a swej wrogoÅ›ci na bok, ale aż do teraz żywiÅ‚przekonanie, że bÄ™dÄ… jÄ… trzymali na uwiÄ™zi.JeÅ›li nie z innych powodów, to przynajmniejdla Randa.A tymczasem w obozie zapanowaÅ‚ pewien dziwny nastrój, napiÄ™cie, któresprawiaÅ‚o, że jego mieszkaÅ„cy byli nadzwyczaj podminowani.Rand odzyskaÅ‚ wolnośći odtÄ…d wszystkie tymczasowe sojusze stawaÅ‚y siÄ™ takie, jakie w istocie byÅ‚y: tymczaso-we.Aielowie ważyli w dÅ‚oniach włócznie za każdym razem, gdy spoglÄ…dali na Cairhie-nian, a Cairhienianie ponuro gÅ‚adzili miecze.Podobnie Mayenianie; ci nie wiedli spo-rów z Aielami, nigdy z nimi nie walczyli, wyjÄ…wszy czasy Wojny z Aielami, podczas któ-rej walczyli z nimi wszyscy, ale nie byÅ‚o żadnych wÄ…tpliwoÅ›ci, po czyjej stronie stanÄ™libyw razie jakiegoÅ› starcia.Oni i prawdopodobnie również ludzie z Dwu Rzek.Najbardziej jednak ów ponury nastrój udzieliÅ‚ siÄ™ Asha manom i MÄ…drym.Odzia-ni w czarne ka5àany mężczyzni zwracali tyleż samo uwagi na Panny i siswai aman, cona Cairhienian albo Mayenian wzglÄ™dnie ludzi z Dwu Rzek, ale przypatrywali siÄ™ MÄ…-drym z minami niemal równie posÄ™pnymi jak te, które przybierali na widok Aes Sedai.CaÅ‚kiem możliwe, że nie dostrzegali wiÄ™kszej różnicy miÄ™dzy jednÄ… kobietÄ…, która po-trafiÅ‚a wÅ‚adać MocÄ…, a innÄ….Każda mogÅ‚a okazać siÄ™ wrogiem i niebezpiecznym prze-ciwnikiem; trzynaÅ›cie razem stanowiÅ‚o Å›miertelne niebezpieczeÅ„stwo, a wszak w obo-zowisku, wzglÄ™dnie w jego okolicy, znajdowaÅ‚o siÄ™ wiÄ™cej niż dziewięćdziesiÄ…t MÄ…drych.Mniej niż poÅ‚owa wszystkich Asha manów, ale nadal dość, by im zaszkodzić, gdyby takpostanowiÅ‚y.Kobiety, które potrafiÅ‚y przenosić, a mimo to zdawaÅ‚y siÄ™ podążać za Ran-58 dem; zdawaÅ‚y siÄ™ podążać za Randem, a mimo to byÅ‚y kobietami, które potrafiÅ‚y prze-nosić.MÄ…dre popatrywaÅ‚y na Asha manów niemal równie chÅ‚odnym okiem jak na Aes Se-dai.Asha mani byli mężczyznami, którzy potrafili przenosić, ale szli za Randem; szli zaRandem, ale.Rand stanowiÅ‚ szczególny przypadek.WedÅ‚ug Gaula proroctwa Aielównigdzie nie zawieraÅ‚y wzmianki, jakoby ten ich Car a carn potrafiÅ‚ przenosić, ale Aie-lowie zdawali siÄ™ udawać, że ów niewygodny fakt nie istnieje.Po Asha manach zaÅ› niebyÅ‚o w proroctwach ani Å›ladu.Dla MÄ…drych to musiaÅ‚o wyglÄ…dać tak, jakby nagle od-kryÅ‚y, że po ich stronie walczy stado wÅ›ciekÅ‚ych lwów.Jak dÅ‚ugo pozostanÄ… lojalne?Może już teraz należaÅ‚o przykrócić im cugli.WsparÅ‚ gÅ‚owÄ™ o koÅ‚o wozu i siedziaÅ‚ tak z zamkniÄ™tymi oczami, z piersiÄ… unoszÄ…cÄ…siÄ™ od cichego Å›miechu pozbawionego wesoÅ‚oÅ›ci.W dniu Wysokiego Chasaline należa-Å‚o myÅ›leć o dobrych rzeczach. A żebym sczezÅ‚  pomyÅ›laÅ‚ z goryczÄ…  powinienem byÅ‚ pójść razem z Randem.Nie, najważniejsze, że siÄ™ dowiedziaÅ‚, i że dowiedziaÅ‚ siÄ™ zawczasu.Tylko co, na Zwia-tÅ‚ość, miaÅ‚ teraz zrobić? Jeżeli Aielowie, Cairhienianie i Mayenianie zacznÄ… ze sobÄ… wal-czyć albo, co gorsza, Asha mani i MÄ…dre.to byÅ‚a beczka peÅ‚na węży, ale musiaÅ‚by wsa-dzić rÄ™kÄ™ do Å›rodka, żeby sprawdzić, które z nich sÄ… jadowite. ZwiatÅ‚oÅ›ci, jakbym chciaÅ‚ być w domu, razem z Faile, i pracować w kuzni, gdzie niktnie nazywaÅ‚by mnie cholernym lordem. Twój koÅ„, lordzie Perrinie.Nie powiedziaÅ‚eÅ›, czy chcesz Steppera czy Bieguna,wiÄ™c osiodÅ‚aÅ‚em. Na widok wÅ›ciekÅ‚ego spojrzenia zÅ‚otych oczu Perrina, Kenly Ma-erin przywarÅ‚ pÅ‚ochliwie do koÅ„skiego boku.Perrin uspokoiÅ‚ go gestem rÄ™ki.To nie wina Kenly ego.Trzeba wytrzymać to, czegosiÄ™ nie da naprawić. Spokojnie, chÅ‚opcze.PostÄ…piÅ‚eÅ› jak należy.Może być Stepper.Dobrze wybraÅ‚eÅ›. Nie znosiÅ‚ przemawiać do Kenly ego w taki sposób.Niski i krÄ™py Kenly ledwie osiÄ…-gnÄ…Å‚ wiek, by móc siÄ™ ożenić albo wyjechać z domu  do tej bródki, którÄ… usiÅ‚owaÅ‚ so-bie wyhodować wzorem Perrina, z pewnoÅ›ciÄ… brakowaÅ‚o mu lat  ale walczyÅ‚ z trol-lokami w Polu Emonda i dobrze siÄ™ spisaÅ‚ poprzedniego dnia.ChÅ‚opiec uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™szeroko, gdy usÅ‚yszaÅ‚ pochwaÅ‚Ä™ z ust lorda Perrina zwanego PrzeklÄ™tym ZÅ‚otookim.Perrin wstaÅ‚ i zabraÅ‚ topór spod wozu, gdzie go ukryÅ‚, żeby przynajmniej na razieo nim nie myÅ›leć, po czym wepchnÄ…Å‚ drzewce za pÄ™tlÄ™ u pasa.Ciężkie ostrze w ksztaÅ‚-cie półksiężyca równoważyÅ‚ gruby kolec; narzÄ™dzie sÅ‚użące do zabijania.DÅ‚oÅ„ za do-brze znaÅ‚a drzewce topora, by mógÅ‚ poczuć ulgÄ™.Czy jeszcze pamiÄ™ta dobry mÅ‚ot z kuz-ni? Oprócz  Lorda Perrina istniaÅ‚y jeszcze inne rzeczy, których nie mógÅ‚ już zmienić.Pewien przyjaciel powiedziaÅ‚ mu kiedyÅ›, że bÄ™dzie musiaÅ‚ wielokrotnie brać topór dorÄ™ki, zanim zacznie lubić siÄ™ nim posÅ‚ugiwać.Mimo upaÅ‚u zadygotaÅ‚ pod wpÅ‚ywem tejmyÅ›li.59 WskoczyÅ‚ na siodÅ‚o Steppera, ocienione przez Arama siedzÄ…cego na siwku, i usado-wiÅ‚ siÄ™ twarzÄ… ku poÅ‚udniu, czyli w stronÄ™ krÄ™gu utworzonego z wozów.Loial, co naj-mniej o poÅ‚owÄ™ wyższy od najwyższego z Aielów, wÅ‚aÅ›nie przestÄ™powaÅ‚ ostrożnie naddyszlami wozów.Przez tÄ™ swojÄ… posturÄ™ wyglÄ…daÅ‚ tak, jakby mógÅ‚ poÅ‚amać ciężkie kÅ‚o-dy jednym nieuważnym krokiem.W dÅ‚oni jak zwykle trzymaÅ‚ jakÄ…Å› książkÄ™, zaznacza-jÄ…c grubym palcem miejsce, gdzie skoÅ„czyÅ‚ czytać, a pojemne kieszenie ka5àana wy-brzuszaÅ‚y siÄ™ od innych tomów [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl