[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zanimdotarłaby tamtędy do schodów we wschodniej wieży, Fouquet mógłbyją dogonić.Verity omal nie ochrypła od krzyków, wzywając pomocy, aledwór był duży, a służba zgromadzona w tej chwili w kuchni i swojejsali lub zajęta przygotowaniami do kolacji nie słyszała jej wołania.Fouquet spróbował sztychu i Verity zamarła z przerażenia, alehrabia sparował atak, po czym sam natarł.W miarę jak trwała walka,widać było grę mięśni szermierzy, zmieniających pozycje ipróbujących wykorzystać różne tajniki swej sztuki.Klingi nieustanniezderzały się ze szczękiem, a mężczyzni to zbliżali się do siebie, toodsuwali, szykując kolejne natarcie.Gdyby Verity nie bała się tak bardzo o życie męża, byłaby pełnapodziwu dla umiejętności dwóch prawdziwych mistrzów.Niepotrafiła jednak zapomnieć o stawce tego pojedynku.Lęk oukochanego męża i tak był niczym w porównaniu z paniką, jakaogarnęła ją, gdy w pewnym momencie usłyszała śmiech i rozbawiony310R Sgłos nowej guwernantki, panny Ivers.Właśnie schodziła z dwójkąpodopiecznych na kolację.Nagle wszystko potoczyło się z zatrważającą szybkością.PannaIvers, która usłyszała z dołu krzyki, zaczęła zbiegać zaalarmowanahałasem, a Bastian i Meliora ruszyli za nią.Gdy znalezli się u podnóżaschodów, Fouquet, który nieco szybciej zorientował się w sytuacji, zbrzękiem odrzucił rapier, spod liberii wydobył sztylet i odepchnąwszyna bok strwożoną pannę Ivers, chwycił Bastiana.Chłopiec krzyknąłprzerazliwie, a Francuz przytknął mu ostrze sztyletu do gardła.- Cofnij się, St.Aubyn! - krzyknął.- Cofnij się albo straciszdziedzica!Tymczasem nadbiegali służący.Było jednak za pózno.Nikt,nawet sam hrabia, nie ważył się ruszyć w obawie o życie syna.- Ty.- Fouquet wskazał kucharza, który przybiegł z kuchni,dzierżąc tasak.- Odłóż to żelastwo i otwórz frontowe drzwi.- Co to ma znaczyć? Co ty wyprawiasz? - nerwowo spytałkucharz, Przestępując z nogi na nogę.- Oszalałeś, Ned?- On wcale nie nazywa się Ned - wyjaśnił hrabia St.Aubyn.- ToEdouard Fouquet, francuski szpieg, który torturował i zabił biednegoEvala Ythnowa, próbując zdobyć informacje o mnie.Jest absolutniebezwzględny, kucharzu, więc zrób, co ci każe.Odłóż tasak i otwórzmu drzwi.Słysząc to, pani Wickersham, która znieruchomiała w połowiegłównych schodów, nagle zaczęła się osuwać i niechybnie spadłabyna dół, gdyby pan Drummond nie podtrzymał jej w ostatniej chwili.311R STymczasem kucharz posłusznie odrzucił tasak i pchnął ciężkiedębowe drzwi.Fouquet wolno cofał się w ich stronę, ani na momentnie odrywając sztyletu od gardła Bastiana.Gdy przestąpił próg,chwycił chłopca i znikł w ciemnościach.Widząc to, hrabia obrócił sięraptownie i ku zaskoczeniu wszystkich obecnych pobiegł dobiblioteki.Nie rozumiejąc tej decyzji, pamiętając jednak, że życieBastiana wisi na włosku, Verity podciągnęła spódnice i wybiegła zaFouquetem.Gdy znalazła się za drzwiami, dzięki roztaczającemu żółtawąpoświatę światłu księżyca dostrzegła, że Francuz stara się szybko i jaknajciszej przedostać wcale nie w kierunku stajni, czego należało sięspodziewać, lecz na tyły dworu.Bastian, dzwigany przez niego podpachą jak worek kartofli, nie wydawał żadnych dzwięków.Aleprzecież dziecku nie mogło się nic stać! Gdyby Francuz zabił chłopca,na pewno porzuciłby ciało.Przyszło jej do głowy, że może Bastianzemdlał.W każdym razie Fouquet na pewno nakazał mu milczenie.Półżywa ze strachu Verity biegła w deszczu za Francuzem.Wyobrażała sobie, jak Bastian musiał się przerazić.Jeśli jestprzytomny, na pewno przypomniała mu się noc, gdy jego wyrodnamatka ciągnęła go na klify.Francuski szpieg robił teraz to samo.Verity uświadomiła sobie, że gdzieś na brzegu musi mieć ukrytą łódzwłaśnie po to, żeby w razie niebezpieczeństwa przedostać się przezkanał La Manche do ojczyzny.Nie wolno dopuścić do tego, byFouquet zdążył dobiec do łodzi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Zanimdotarłaby tamtędy do schodów we wschodniej wieży, Fouquet mógłbyją dogonić.Verity omal nie ochrypła od krzyków, wzywając pomocy, aledwór był duży, a służba zgromadzona w tej chwili w kuchni i swojejsali lub zajęta przygotowaniami do kolacji nie słyszała jej wołania.Fouquet spróbował sztychu i Verity zamarła z przerażenia, alehrabia sparował atak, po czym sam natarł.W miarę jak trwała walka,widać było grę mięśni szermierzy, zmieniających pozycje ipróbujących wykorzystać różne tajniki swej sztuki.Klingi nieustanniezderzały się ze szczękiem, a mężczyzni to zbliżali się do siebie, toodsuwali, szykując kolejne natarcie.Gdyby Verity nie bała się tak bardzo o życie męża, byłaby pełnapodziwu dla umiejętności dwóch prawdziwych mistrzów.Niepotrafiła jednak zapomnieć o stawce tego pojedynku.Lęk oukochanego męża i tak był niczym w porównaniu z paniką, jakaogarnęła ją, gdy w pewnym momencie usłyszała śmiech i rozbawiony310R Sgłos nowej guwernantki, panny Ivers.Właśnie schodziła z dwójkąpodopiecznych na kolację.Nagle wszystko potoczyło się z zatrważającą szybkością.PannaIvers, która usłyszała z dołu krzyki, zaczęła zbiegać zaalarmowanahałasem, a Bastian i Meliora ruszyli za nią.Gdy znalezli się u podnóżaschodów, Fouquet, który nieco szybciej zorientował się w sytuacji, zbrzękiem odrzucił rapier, spod liberii wydobył sztylet i odepchnąwszyna bok strwożoną pannę Ivers, chwycił Bastiana.Chłopiec krzyknąłprzerazliwie, a Francuz przytknął mu ostrze sztyletu do gardła.- Cofnij się, St.Aubyn! - krzyknął.- Cofnij się albo straciszdziedzica!Tymczasem nadbiegali służący.Było jednak za pózno.Nikt,nawet sam hrabia, nie ważył się ruszyć w obawie o życie syna.- Ty.- Fouquet wskazał kucharza, który przybiegł z kuchni,dzierżąc tasak.- Odłóż to żelastwo i otwórz frontowe drzwi.- Co to ma znaczyć? Co ty wyprawiasz? - nerwowo spytałkucharz, Przestępując z nogi na nogę.- Oszalałeś, Ned?- On wcale nie nazywa się Ned - wyjaśnił hrabia St.Aubyn.- ToEdouard Fouquet, francuski szpieg, który torturował i zabił biednegoEvala Ythnowa, próbując zdobyć informacje o mnie.Jest absolutniebezwzględny, kucharzu, więc zrób, co ci każe.Odłóż tasak i otwórzmu drzwi.Słysząc to, pani Wickersham, która znieruchomiała w połowiegłównych schodów, nagle zaczęła się osuwać i niechybnie spadłabyna dół, gdyby pan Drummond nie podtrzymał jej w ostatniej chwili.311R STymczasem kucharz posłusznie odrzucił tasak i pchnął ciężkiedębowe drzwi.Fouquet wolno cofał się w ich stronę, ani na momentnie odrywając sztyletu od gardła Bastiana.Gdy przestąpił próg,chwycił chłopca i znikł w ciemnościach.Widząc to, hrabia obrócił sięraptownie i ku zaskoczeniu wszystkich obecnych pobiegł dobiblioteki.Nie rozumiejąc tej decyzji, pamiętając jednak, że życieBastiana wisi na włosku, Verity podciągnęła spódnice i wybiegła zaFouquetem.Gdy znalazła się za drzwiami, dzięki roztaczającemu żółtawąpoświatę światłu księżyca dostrzegła, że Francuz stara się szybko i jaknajciszej przedostać wcale nie w kierunku stajni, czego należało sięspodziewać, lecz na tyły dworu.Bastian, dzwigany przez niego podpachą jak worek kartofli, nie wydawał żadnych dzwięków.Aleprzecież dziecku nie mogło się nic stać! Gdyby Francuz zabił chłopca,na pewno porzuciłby ciało.Przyszło jej do głowy, że może Bastianzemdlał.W każdym razie Fouquet na pewno nakazał mu milczenie.Półżywa ze strachu Verity biegła w deszczu za Francuzem.Wyobrażała sobie, jak Bastian musiał się przerazić.Jeśli jestprzytomny, na pewno przypomniała mu się noc, gdy jego wyrodnamatka ciągnęła go na klify.Francuski szpieg robił teraz to samo.Verity uświadomiła sobie, że gdzieś na brzegu musi mieć ukrytą łódzwłaśnie po to, żeby w razie niebezpieczeństwa przedostać się przezkanał La Manche do ojczyzny.Nie wolno dopuścić do tego, byFouquet zdążył dobiec do łodzi [ Pobierz całość w formacie PDF ]