[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W tle rozległ sięstukot klawiatury komputera; Sylvie wypisywała czek.- Skąd ta pewność? Mnóstwo bogaczy, takich jak ty, będziepróbowało zdobyć ten szmaragd.Aukcja będzie gorąca, choćby zewzględu na osobę księżniczki Karimy.Pamiętasz, jak kilka lat temuwyprzedawano w Genewie klejnoty księżnej Windsoru?- Oczywiście, że pamiętam.Wszystko poszło za bajońskie sumy.- Właśnie - powiedziała z naciskiem Allegra.- Niektóre rzeczyosiągnęły ceny dwudziesto- lub trzydziestokrotnie wyższe odwywoławczych.To samo może się zdarzyć w Paryżu.- Jestem pewien, że tak samo będzie w Paryżu - oznajmiłspokojnie Hilton.- Postać księżniczki Karimy ma dokładnie taką samąmoc przyciągania jak osoba księżnej Windsoru.- Właśnie to miałam na myśli.Mogę przegrać z jakimś jejfanatycznym wielbicielem.Odpowiednio bogatym, ma się rozumieć.Hilton pokręcił głową.- Nie sądzę.Mam zamiar dać ci upoważnienie na funduszzdeponowany i dostępny w każdej chwili w oddziale Citibanku wParyżu.-Tak, ale.- W wysokości stu milionów dolarów - dodał szybko.104anulaouslaandcs - Stu milionów dolarów - powtórzyła jak echo Allegra.Zajrzałado swojego kieliszka, a potem znów popatrzyła na Hiltona.- To chybapowinno wystarczyć.- Ja też tak sądzę.Cena szacunkowa wynosi od ośmiu dodziesięciu milionów.- Ile karatów?- Zdaje się, trzydzieści cztery i pół.Mogę przynieść katalog, jeślichcesz wiedzieć dokładnie.- Nie trzeba - powstrzymała go.- Mogę sprawdzić w domu.Byłam tylko ciekawa.Sylvie podniosła się zza biurka i podeszła do Hiltona.- Tu jest czek.Trzeba go tylko podpisać.- Wręczając szefowipióro, mrugnęła porozumiewawczo do Allegry.Whitehead odstawił kieliszek, złożył podpis i z uśmiechem podałczek Allegrze.Miała ochotę ucałować ten drogocenny skrawek papieru, aleopanowała się i wrzuciła go szybko do torebki.Zamierzała prosto stądudać się do banku.- Dziękuję, panie.Hilton.- Bardzo proszę.Jestem pewien, że wszystko pójdzie dobrze.Zobaczymy się przed twoim wyjazdem do Paryża.Sylvie zawiadomicię o terminie.A teraz muszę już wracać na górę.Mam coś pilnego dozrobienia.- Wstał, wyciągając rękę, żeby się pożegnać.Allegra mocno uścisnęła mu dłoń.- Miło było cię poznać.I dziękuję, że powierzyłeś mi to zlecenie.105anulaouslaandcs - To ja ci dziękuję, Allegro.Wkrótce znów się spotkamy.-Skierował się do wyjścia, myśląc: Im szybciej, tym lepiej.Kiedy zostały same, Sylvie ucałowała Allegrę w oba policzki.- Merveilleuse, cherie.Merveilleuse!- Nie mogę w to uwierzyć - wyznała Allegra.- Kiedy mipowiedziałaś, że będę zadowolona z tego spotkania, nieprzypuszczałam, że tak to będzie wyglądać.- Cieszę się, że jesteś zadowolona - powiedziała Sylvie.- Mamnadzieję, że nie poczułaś się urażona jego propozycją.- Urażona? - zdziwiła się Allegra.- Jestem zachwycona, Sylvie.- Bałam się, że uznasz go za gbura.No wiesz.że nie chce nickupić od ciebie, tylko prosi cię o taką przysługę.- No cóż - Allegra się zaśmiała.- Możemy popracować nad tym,żeby mu coś sprzedać, jak już wrócę z Paryża z tym pierścionkiem.-Zamilkła na moment, po czym dodała z zadumą: - Jeśli z nim wrócę.Sylvie wzruszyła ramionami.- Och, nie bądz niemądra, cherie.Oczywiście, że wrócisz zpierścionkiem.Jestem pewna, że obejdzie się bez kłopotów.Bo i cóżby się mogło stać?106anulaouslaandcs Rozdział 7Jason patrzył ponad stołem na Camerona Cumming-sa, myśląc otym, że jeszcze nigdy nie widział tak przystojnego faceta.Cameronwłaśnie wyszedł spod prysznica i stał teraz, jedynie w ręcznikuowiniętym wokół bioder.Był po czterdziestce, ale ciało nadał miałfantastyczne, jędrne i szczupłe, z mięśniami wyćwiczonymi nasiłowni.- Mówisz więc, że Allegra naprawdę cienko przędzie? - spytałJasona, wgryzając się w tost.- Owszem - przyznał chłopak.- Wygląda na to, że nie ma namoją pensję ani na czynsz, a wczoraj powiedziała, że zalega zpłatnościami wszystkim hurtownikom.Wiesz, dostawcom kamieni imetali.- O cholera.- Cameron uniósł brew.- Z tymi typami lepiej niezadzierać.Kamienicznik może się zgodzi poczekać, bo wynajmuje uniego lokal już od lat, ale hurtownicy? Nie sądzę.Wydrą jej tepieniądze z gardła, jeśli będą musieli.- Wiem.- Jason westchnął.-I naprawdę mnie to martwi.Wprawdzie miała u nich do tej pory dobrą opinię, ale to nie na wielesię zda.- Niestety, w tej branży słowność jest bardzo istotna i jeśliAllegra choć trochę się spózni, będzie kiepsko.Nie znajdziedostawcy, który by jej udzielił dwóch centów kredytu.Wiem, comówię.Parę razy sam byłem pod wozem.107anulaouslaandcs - Właśnie dlatego chciałem z tobą pogadać.Jesteś najlepiejustawionym niezależnym projektantem biżuterii, jakiego znam.-Westchnął ciężko.- Obawiam się, że Ally stoi na krawędzibankructwa.- A ty nie chcesz iść na dno razem z nią, co? - zauważyłdomyślnie Cameron, sięgając po kubek z kawą.- Pewnie, że nie - przyznał Jason.- Tylko że.byłem z nią odsamego początku i nie chcę uciekać z tonącego okrętu jak szczur.- To znaczy, że jesteś głupi - stwierdził spokojnie Cameron.-Jesteś jej coś winien?- No.właściwie nie.Tylko od dawna pracowaliśmy razem.- Jesteś większym głupcem, niż przypuszczałem.Wykorzystywała cię przez te wszystkie łata.Jasne, ona projektuje, aleto ty wykonujesz całą brudną robotę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl