[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.śyj do jutra.Cezar jest trupem.Brutus ma listęproskrybowanych.Zabiją dyktatora chocia\by w odruchu samoobrony.Tu - rzekła,przyciskając palce do torsu po lewej stronie.- Tu jest najkrótsza droga do serca.- Nie, Dryas, ty zwycię\yłaś.Nie umrę jak Priskus, ze złamanym sercem.- Gordus odrzucił miecz i ruszył w długą drogę powrotną do kraty.Dryas podeszła do lśniącego miecza, odbijającego \ółte światło pochodni.Kiedy się pochyliła, aby go podnieść, zasłonił ją jakiś cień.Antoniusz!Chwycił miecz z areny i przeszył ciało Dryas.Okrzyk tłumu zaniepokoił Gordusa.Odwrócił się błyskawicznie, rzucił kuśrodkowi areny i zobaczył, co zrobił Antoniusz.Jakiś wstrząs odrzucił konsula dobrych kilka kroków w tył.Miecz zasyczał,buchnął płomieniem, a potem rękojeść roz\arzyła się do czerwoności.Antoniuszodrzucił miecz z okrzykiem straszliwego bólu.Gordus chwycił Dryas w ramiona.Była śmiertelnie ranna.Ostrze przebiłopłuca.Tonęła we własnej krwi.Zakaszlała.Krew rzuciła się jej ustami.Za kratą panowała ciemność, mimo \e powinny tam płonąć pochodnie.Gordus zadał sobie pytanie, czy wszyscy zakładnicy nie zginęli w trakcie pojedynku.Taki podły podstęp ze strony dyktatora nie byłby niczym niespodziewanym; nie znosiłsprzeciwu.Gordus wiedział o tym.Widział, jak ludzie jego pokroju nie wahają sięwykorzystywać władzy - często i otwarcie.Cezar nie był pierwszym chciwym krwityranem, który zdominował \ycie polityczne Rzymu, ale tylko jednym z długiegoszeregu.- 455 - Borchardt Alice - Noc Wilka - http://chomikuj.pl/tigrisekUnosząc Dryas w ramionach, popędził do bramy.Tu\ na początku tunelunapotkał Maeniela.Pozostali, w tym Marcja i Martinus, znikli.Maeniel przytulił Dryas i wsunął coś Gordusowi do ust.Błysnęło straszliweświatło i lanista spoczął na mchu koło zródła bijącego wysoko w górach.Maeniel zjawił się zaraz po nim, lecz nie w postaci człowieka, alegigantycznego wilka.Następnie Dryas padła w ramiona Lucjusza, zakrwawiona, ale ju\ niekrwawiąca.Przyciskała ró\ę Kalpurnii do boku.Na oczach Gordusa rana goiła się,zamieniła w czerwoną linię, niewyrazną bliznę, a potem czystą, miękką, gładkąskórę.Oktus wcisnął kielich z zimną wodą w dłonie Gordusa i ten pił, i pił, i pił.Idy marcowe przyszły wraz z chłodem i gęstymi szarymi chmurami,brzemiennymi deszczem, który spływał na Rzym.Cezar stał przy ło\u Kalpurnii i patrzył.Zaczynał wierzyć, \e tamta maławiedzma mówiła prawdę.Kalpurnia umierała.Nic nie mogło jej obudzić.Wręczprzeciwnie, oddychała coraz płyciej, była coraz bledsza, a jej dłonie i stopy stawałysię coraz bardziej lodowate.Smutne, bardzo smutne.Kiedyś była taka urocza.Mała burza przyszła i odeszła, deszcz padał miarowo, obcią\ając jeszczebardziej drzewa, zginając gałęzie.Po krótkiej ulewie nadciągnęła mgła, ale nieboczęściowo się przejaśniło.Zwiatło pokoju, w którym spoczywała Kalpurnia, byłozielone i ponure.Wiatr potrząsnął gałęziami, strącił masę kropli na kamiennechodniki.Kręgi zatańczyły na powierzchni sadzawki, jakby coś gdzieś dalekoopłakiwało urodę tej kobiety i obietnicę tego mę\czyzny.Po wczorajszej walce, kiedy opowiedział przepowiednię Dryas Antoniuszowi,odrzucił wszelkie niepokojące myśli o tym, \e jakiś cud wydarzył się w świątyni.Antoniusz moczył oparzoną rękę w zimnej wodzie i zaklinał się, \e kobieta zKaledonii to najpotę\niejsza czarownica, jaką widział świat.I miał nadzieję, \e onsam doprowadził do jej zagłady, przebijając wiedzmę jej własnym mieczem.Ale niewidział, by umierała i nie znalazł ciała, tak \e jutro pójdzie do świątyni JowiszaOpiekuńczego i zło\y w ofierze parę wołów, mając gorącą nadzieję, \e.Więcej nie udało mu się powiedzieć, poniewa\ Cezar miał dość narzekania ibiadolenia swojego legata i kazał mu zamilknąć.- 456 - Borchardt Alice - Noc Wilka - http://chomikuj.pl/tigrisek- Cicho! - rzekł.- Wpierw co do jej wyroczni.Dryas stała blisko paleniskai zapewne cisnęła coś w ogień, co zamąciło nam w głowach.Wtedy wmówiłapozostałym, \e jest jakąś boginią.A co do jej ucieczki, wiadomo tyle, \e Gordus znał ludus jak własną kieszeń.Wcześniej czy pózniej muszą się pokazać.A wtedy.No có\, postara się, \eby tebarbarzyńskie ścierwa zapłaciły za swoje wybryki.Następnie rozkazał Antoniuszowi wyleczyć rękę, bo niebawem czekają ichwa\niejsze sprawy.Armia była gotowa do wymarszu, a takiej masy spiskowców niezgładzi się jednocześnie, nawet w obozie, gdzie zajmą się nimi lojalni \ołnierze.Nie, nigdy nie przyznałby się Antoniuszowi, czy komukolwiek innemu, \euznał ka\de jej słowo - bez względu na to, co opętało wiedzmę - za prawdę.Zaczystą prawdę.Nie, on, Cezar, mo\e i miał swoje słabości, ale nie był głupcem.śadenczłowiek nie mógł dokonać tego, co udało się Dryas.I nikt nie mógł uciec z celi, w której ich uwięziono.Tak, było po wszystkim i wiedział bez cienia wątpliwości, \e po raz pierwszyw \yciu jest bezradny.Bezradny i pozbawiony jakiejkolwiek pomocy.Uśpiona Kalpurnia westchnęła głęboko i na krótko przestała oddychać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl