[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kthe wysmarowała sobie błotem twarz i włosy, żeby zamaskowaćurodę.Niezważając na zagrożenia posuwała się naprzód.Ocalałe z garażu przedmioty wymieniała na jedzenie.Pewnego razuukradła porzeczki z ogrodu, łapczywie zjadła niedojrzałe owoce i gwałtownie zwymiotowała.Czasami wybuchałaniespodziewanym płaczem z żalu po śmierci matki i brata.W czasie tych straszliwych pierwszych tygodni pokoju dodalszej wędrówki pchała ją tylko nadzieja na odnalezienie syna.Wśród uciekinierów trafiali się esesmani, którzy zrzucili mundury.Nawykli do wydawania rozkazów, wyuczenimetod zastraszania ludzi i pozbawieni wszelkich skrupułów, doskonale sobie radzili.Kiedy dotarła do drogi, która znaczyła granicę strefy amerykańskiej, zaczęło padać.Skryła się przed ulewą poddębem.Nagle obok niej zatrzymała się amerykańska wojskowa ciężarówka z plandeką.Z początku w obawie przedkolejnym gwałtem skryła się za drzewem, ale kapral o krzaczastych brwiach obdarzył ją ciepłym uśmiechem.Ruchem dłoni dał jej znać, że może wskoczyć na tył samochodu.Zrozumiała, że chce ją podwiezć.- Jedziecie do Frankfurtu?- Hej, nie jesteś czasem Angielką?- Nie, jestem Niemką.- Przeszłaś już denazyfikację?- Słucham?- To nic wielkiego, frojlajn.Odpowiesz na kilka pytań i będziesz mogła wracać do domu.Po drodze zatrzymywali się kilka razy, żeby zabrać innych, i wkrótce ciężarówka wypełniła się niespokojnymiludzmi.Dojechali do jakiejś stacji.Na peronach stały tłumy Niemców, oczekujących w kolejce na miejsce wpociągu.Nagle Kthe dostrzegła na torze przed sobą niewysokiego, barczystego mężczyznę w zniszczonym cywilnymubraniu, który poważnie rozmawiał z amerykańskim oficerem.Chociaż Niemiec stał do niej tyłem, zauważyłagładko przyczesane, jasne włosy.Czy to Groener?Przeszła przez wagon pulmanowski, w którym oficerowie amerykańskiej Służby Bezpieczeństwa Publicznegopracowali nad papierami deńazyfikacyjnymi.Wytrącona z równowagi widokiem Groenera - lub jego sobowtóra -bez zastanowienia wyrzucała z siebie odpowiedzi na stawiane jej pytania.Gdziepracowała? W dziale ściśle tajnych dokumentów OKW.Czy znała osobiście czołowych działaczy faszystowskich?Tak, raz została zaproszona przez Hitlera do Orlego Gniazda.Na tylnym podeście wagonu większościprzesłuchanych Niemców, tym, których uznano za wolnych od sympatii pronazistowskich, malowano na nogachpasy białą zmywalną farbą.Kthe przewieziono do obozu w Ober Tappenburgu w celu dalszego przesłuchania.46IW połowie września, dwa tygodnie po wizycie w Ober Tappenburgu, Wyatt otrzymał list z sektora brytyjskiego.Aubrey w najbliższy wtorek wybiera się do Berlina w sprawach zaopatrzenia armii.Wyatt stał w jednym z okien salonu berlińskiej kwatery i obserwował wysiadającego z samochodu szwagra.Aysiejące czoło, okulary, roztargniona mina i przygarbione ramiona nadawały Aubreyowi wygląd typowegoprofesora z Oxfordu, a nie oficera modelowej armii Jego Królewskiej Mości.Biedna Araminta, pomyślał Wyattuśmiechając się smutno.W głębi duszy podejrzewała, że brat jest jednym z tych otoczonych legendą chłopców zKierownictwa Operacji Specjalnych.Cóż za niedorzeczne przypuszczenie.Zanim rozległ się dzwonek wzywający służalczego lokaja z odstającymi uszami, Wyatt podbiegł do drzwi i otworzyłje z rozmachem.- Witaj, Aubrey, stary druhu! - zawołał i chwycił powściągliwego szwagra w niezdarny niedzwiedzi uścisk, który zo-stał odwzajemniony z równą serdecznością.Nie widzieli się od czterdziestego drugiego roku, kiedy to po śmierciPetera Aubrey przyjechał do Londynu.Gdy wypuścili się z objęć, obaj mieli wilgotne oczy.Poszli na górę, dofrywolnie różowego pokoju Wyatta, i nalali sobie po drinku [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Kthe wysmarowała sobie błotem twarz i włosy, żeby zamaskowaćurodę.Niezważając na zagrożenia posuwała się naprzód.Ocalałe z garażu przedmioty wymieniała na jedzenie.Pewnego razuukradła porzeczki z ogrodu, łapczywie zjadła niedojrzałe owoce i gwałtownie zwymiotowała.Czasami wybuchałaniespodziewanym płaczem z żalu po śmierci matki i brata.W czasie tych straszliwych pierwszych tygodni pokoju dodalszej wędrówki pchała ją tylko nadzieja na odnalezienie syna.Wśród uciekinierów trafiali się esesmani, którzy zrzucili mundury.Nawykli do wydawania rozkazów, wyuczenimetod zastraszania ludzi i pozbawieni wszelkich skrupułów, doskonale sobie radzili.Kiedy dotarła do drogi, która znaczyła granicę strefy amerykańskiej, zaczęło padać.Skryła się przed ulewą poddębem.Nagle obok niej zatrzymała się amerykańska wojskowa ciężarówka z plandeką.Z początku w obawie przedkolejnym gwałtem skryła się za drzewem, ale kapral o krzaczastych brwiach obdarzył ją ciepłym uśmiechem.Ruchem dłoni dał jej znać, że może wskoczyć na tył samochodu.Zrozumiała, że chce ją podwiezć.- Jedziecie do Frankfurtu?- Hej, nie jesteś czasem Angielką?- Nie, jestem Niemką.- Przeszłaś już denazyfikację?- Słucham?- To nic wielkiego, frojlajn.Odpowiesz na kilka pytań i będziesz mogła wracać do domu.Po drodze zatrzymywali się kilka razy, żeby zabrać innych, i wkrótce ciężarówka wypełniła się niespokojnymiludzmi.Dojechali do jakiejś stacji.Na peronach stały tłumy Niemców, oczekujących w kolejce na miejsce wpociągu.Nagle Kthe dostrzegła na torze przed sobą niewysokiego, barczystego mężczyznę w zniszczonym cywilnymubraniu, który poważnie rozmawiał z amerykańskim oficerem.Chociaż Niemiec stał do niej tyłem, zauważyłagładko przyczesane, jasne włosy.Czy to Groener?Przeszła przez wagon pulmanowski, w którym oficerowie amerykańskiej Służby Bezpieczeństwa Publicznegopracowali nad papierami deńazyfikacyjnymi.Wytrącona z równowagi widokiem Groenera - lub jego sobowtóra -bez zastanowienia wyrzucała z siebie odpowiedzi na stawiane jej pytania.Gdziepracowała? W dziale ściśle tajnych dokumentów OKW.Czy znała osobiście czołowych działaczy faszystowskich?Tak, raz została zaproszona przez Hitlera do Orlego Gniazda.Na tylnym podeście wagonu większościprzesłuchanych Niemców, tym, których uznano za wolnych od sympatii pronazistowskich, malowano na nogachpasy białą zmywalną farbą.Kthe przewieziono do obozu w Ober Tappenburgu w celu dalszego przesłuchania.46IW połowie września, dwa tygodnie po wizycie w Ober Tappenburgu, Wyatt otrzymał list z sektora brytyjskiego.Aubrey w najbliższy wtorek wybiera się do Berlina w sprawach zaopatrzenia armii.Wyatt stał w jednym z okien salonu berlińskiej kwatery i obserwował wysiadającego z samochodu szwagra.Aysiejące czoło, okulary, roztargniona mina i przygarbione ramiona nadawały Aubreyowi wygląd typowegoprofesora z Oxfordu, a nie oficera modelowej armii Jego Królewskiej Mości.Biedna Araminta, pomyślał Wyattuśmiechając się smutno.W głębi duszy podejrzewała, że brat jest jednym z tych otoczonych legendą chłopców zKierownictwa Operacji Specjalnych.Cóż za niedorzeczne przypuszczenie.Zanim rozległ się dzwonek wzywający służalczego lokaja z odstającymi uszami, Wyatt podbiegł do drzwi i otworzyłje z rozmachem.- Witaj, Aubrey, stary druhu! - zawołał i chwycił powściągliwego szwagra w niezdarny niedzwiedzi uścisk, który zo-stał odwzajemniony z równą serdecznością.Nie widzieli się od czterdziestego drugiego roku, kiedy to po śmierciPetera Aubrey przyjechał do Londynu.Gdy wypuścili się z objęć, obaj mieli wilgotne oczy.Poszli na górę, dofrywolnie różowego pokoju Wyatta, i nalali sobie po drinku [ Pobierz całość w formacie PDF ]