[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sądzę, że dom Twój mnie nie pokochał - nie powinienem był przychodzić.I prawdą jest również - jak oznajmiłaś z drugiej strony kominka - że ja także mam dom, którego nie opi-sałem ani nawet nie wspomniałem.I że mam żonę.Prosiłaś, bym o niej mówił, a ja zaniemówiłem.Nie wiem,skąd to wiesz - przyznaję, miałaś pełne prawo pytać - lecz ja nie umiałem odpowiedzieć.(Choć wiedziałem, żezapytać musisz).Mam żonę, którą kocham.Nie tak, jak kocham Ciebie.Napisawszy te ponure zdanka, siedzę teraz od półgodziny, całkiem niezdolny pisać dalej.Są dobre powody - nie mogę ich omawiać, lecz na pewno są dobre -może nie bezwzględnie, wystarczająco doskonałe, ale dobre - dla których moja miłość do Ciebie nie musi Jejkrzywdzić.Wiem, że brzmi to kulawo i niezręcznie.Zapewne wielu mężczyzn - mężczyzn bałamutów - mówiłotak przede mną - nie wiem - jestem w tych sprawach niedoświadczony i nigdy nie myślałem, że przyłapię się napisaniu takiego listu.Nie mogę powiedzieć już nic więcej, mogę jedynie zaręczyć, iż wierzę, iż to, co mówię, jestprawdą i mieć nadzieję, że nie utracę Cię przez to niezbędne grubiaństwo.Dalsza dyskusja prowadziłabywprost do zdrady wobec Niej - gdyby kiedykolwiek powstała kwestia omawiania Ciebie, czułbym to samo.Na-wet domniemana analogia jest przygnębiająca - przecież to rozumiesz.To, czym jesteś - jest Twoje - to, co ma-my - jeśli mamy cokolwiek - jest nasze.Proszę, zniszcz ten list - bez względu na to, co zrobiłaś z resztą - albowiem sam w sobie jest zdradą.Mam nadzieję, że Muza jednak Cię nie opuściła - nawet na chwilę, nawet na czas picia Herbaty.Piszęteraz poemat liryczny - bardzo jestem nieustraszony - o Smokach Ognistych i Chińskich Smokach Lung - wła-ściwie należałoby nazwać go wyczarowanym.Dotyczy Ciebie - jak zresztą wszystko, co w tych dniach robię, comyślę, czym oddycham - lecz nie jest Tobie dedykowany - te wiersze dopiero nadejdą.Jeżeli przyjdzie odpowiedz na ten prosty list, będę wiedział, iż zaprawdę jesteś wielkoduszna i że naszamała przestrzeń jest nasza - na krótko - dopóki chwila niemożliwości nie da znać o sobie.RLTwój R.H.A.Mój Drogi Panie.Twoja prostota i powściągliwość przynoszą Ci tylko Zaszczyt - jeżeli to w ogóle ma znaczenie w tejPuszce Pandory, którąśmy otwarli - lub w tej mokrej Przestrzeni, na którą wyszliśmy.Nie mogę więcej pisać -w rzeczy samej, Głowa Boli mnie coraz bardziej - a sprawy w tym Domu, o których nie będę wspominać, z po-dobnych chyba i, mam nadzieję, honorowych pobudek - enfin, nie układają się dobrze.Czy możesz przyjść doParku w czwartek? Muszę przekazać Ci wieści, o których wolałabym mówić.Na zawsze, C.Kochana.Na razie mój Feniks to ptak stroskany i zszargany, o głosiku nietypowo cichym i potulnym - a chwilaminawet układnym.To być nie może - to wykluczone - wyrzeknę się całego, powtarzam - całego szczęścia - by uj-rzeć Cię jasną i płomienną, jak zwykle.Zrobiłbym wszystko, co w mej mocy, byś zabłysła w swej sferze, jakprzedtem - wyrzekłbym się nawet swych do Ciebie roszczeń, przy których się tak upierałem.Powiedz mi więc -nie że jesteś smutna, ale dlaczego - szczerze - ja zaś spróbuję naprawić zło - jeśli będę mógł.Teraz odpisz mi,jeżeli możesz, i przyjdz znów we wtorek.Zawsze, R.H.A.Najdroższy Panie.Doprawdy, nie wiem, czemu jestem smutna.Nie - wiem - to dlatego, te wyjmujesz mnie ze mnie i na po-wrót wkładasz - umniejszoną - składam się z mokrych oczu, dotykanych dłoni, ach, i ust - to bardzo obecny wy-głodniały -fragment kobiety, co nie pragnie już prawdy, lecz jednak pragnie, zgoła w nadmiarze - ach, jak toboli.A Ty mówisz - jesteś tak dobry - kocham Ciebie, Ciebie" - ja zaś wierzę.Lecz kto to jest - kto to jest Ty"? Czy to - cienkie, jasne włosy to - które tak tęskni? Kiedyś byłam czymś innym - czymś samotnym i lepszym- byłam sama sobie wystarczalna - teraz zaś błąkam się, pracowicie szukając nieustannej odmiany.Może była-bym mniej niezadowolona, gdyby moje %7łycie codzienne lepiej się układało, lecz ono zamieniło się w kruchątkankę ciszy, przetykaną ostrymi igiełkami wymówek.Patrzę dumnie - udaję niewiedzę tam, gdzie wiem najdo-kładniej - i gdzie o mnie wiedzą - lecz to kosztuje - to niełatwe - to niedobre.Czytałam Johna Donne'a:Lecz my, miłości tak wspaniale Pewni, że już nie wiemy sami, Czym jest- my nie musimy wcale Stykaćsię dłońmi, czy wargami*.Czy to nie piękny zwrot - tak wspaniale pewni"? Czy sądzisz, że możemy znalezć równie bezpiecznąprzystań - pośród wichury?I mam teraz w swym słowniku nowe słowo, znienawidzone, którego jestem więzniem - brzmi ono: Gdy-by.", Gdyby.".Gdybyśmy mieli czas i miejsce, aby być razem - jak pozwoliliśmy sobie pragnąć - to by-libyśmy razem wolni - natomiast teraz jesteśmy - w klatce?RL* John Donne, Waleta, żalu zabraniająca", przełożył Stanisław Barańczak (przyp.tłum.).Kochana.Naprawdę korzysta z wolności - ostrożnie, mądrze i z wdziękiem - tylko ten, kto umie poruszać się we-wnątrz ograniczeń, i nie docieka, co leży na zewnątrz, a czego nie można dotknąć ani posmakować.Lecz myjesteśmy ludzmi - a być człowiekiem oznacza chcieć poznać wszystko, co można poznać, dowolnym sposobem.Iłatwiej tęsknić za dłońmi i wargami, gdy staną się już trochę znajome i nie trzeba ich badać na nowo - gdy zewnieznanego już ucichł. Gdybyśmy" mieli tydzień - lub dwa - jakże byśmy go wykorzystali! I może tak się stanie.Jesteśmy wszak przedsiębiorczy i inteligentni.Za żadne skarby nie chciałbym Cię umniejszyć.Wiem, że w tych okolicznościach zwykło się protesto-wać: Kocham Cię dla Ciebie samej"- Kocham Twoją istotę" - lecz słusznie nadmieniasz, że Twoja istota" oznacza zazwyczaj dłonie iwargi.Jednakże musisz wiedzieć - oboje wiemy - że tym razem tak nie jest - najdroższa, kocham Twoją duszę, az nią Twoją poezję - gramatykę, interpunkcję i pośpieszną składnię Twojej bystrej myśli - wszystko to jest rów-nie właściwe Twej istocie" Jak szybki krok Kleopatry, który określał jej istotę ku zachwytowi Antoniusza - anawet bardziej, choć bowiem wszelkie dłonie i wargi są do siebie nieco podobne (aczkolwiek Twoje czarującesą i magnetyczne) - Twe myśli, odziane w słowa, są wyjątkowo Twoje, przybyły z Tobą i gdybyś znikła, one tak-że by znikły.Podróż, o której mówiłem, nie jest jeszcze postanowiona [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Sądzę, że dom Twój mnie nie pokochał - nie powinienem był przychodzić.I prawdą jest również - jak oznajmiłaś z drugiej strony kominka - że ja także mam dom, którego nie opi-sałem ani nawet nie wspomniałem.I że mam żonę.Prosiłaś, bym o niej mówił, a ja zaniemówiłem.Nie wiem,skąd to wiesz - przyznaję, miałaś pełne prawo pytać - lecz ja nie umiałem odpowiedzieć.(Choć wiedziałem, żezapytać musisz).Mam żonę, którą kocham.Nie tak, jak kocham Ciebie.Napisawszy te ponure zdanka, siedzę teraz od półgodziny, całkiem niezdolny pisać dalej.Są dobre powody - nie mogę ich omawiać, lecz na pewno są dobre -może nie bezwzględnie, wystarczająco doskonałe, ale dobre - dla których moja miłość do Ciebie nie musi Jejkrzywdzić.Wiem, że brzmi to kulawo i niezręcznie.Zapewne wielu mężczyzn - mężczyzn bałamutów - mówiłotak przede mną - nie wiem - jestem w tych sprawach niedoświadczony i nigdy nie myślałem, że przyłapię się napisaniu takiego listu.Nie mogę powiedzieć już nic więcej, mogę jedynie zaręczyć, iż wierzę, iż to, co mówię, jestprawdą i mieć nadzieję, że nie utracę Cię przez to niezbędne grubiaństwo.Dalsza dyskusja prowadziłabywprost do zdrady wobec Niej - gdyby kiedykolwiek powstała kwestia omawiania Ciebie, czułbym to samo.Na-wet domniemana analogia jest przygnębiająca - przecież to rozumiesz.To, czym jesteś - jest Twoje - to, co ma-my - jeśli mamy cokolwiek - jest nasze.Proszę, zniszcz ten list - bez względu na to, co zrobiłaś z resztą - albowiem sam w sobie jest zdradą.Mam nadzieję, że Muza jednak Cię nie opuściła - nawet na chwilę, nawet na czas picia Herbaty.Piszęteraz poemat liryczny - bardzo jestem nieustraszony - o Smokach Ognistych i Chińskich Smokach Lung - wła-ściwie należałoby nazwać go wyczarowanym.Dotyczy Ciebie - jak zresztą wszystko, co w tych dniach robię, comyślę, czym oddycham - lecz nie jest Tobie dedykowany - te wiersze dopiero nadejdą.Jeżeli przyjdzie odpowiedz na ten prosty list, będę wiedział, iż zaprawdę jesteś wielkoduszna i że naszamała przestrzeń jest nasza - na krótko - dopóki chwila niemożliwości nie da znać o sobie.RLTwój R.H.A.Mój Drogi Panie.Twoja prostota i powściągliwość przynoszą Ci tylko Zaszczyt - jeżeli to w ogóle ma znaczenie w tejPuszce Pandory, którąśmy otwarli - lub w tej mokrej Przestrzeni, na którą wyszliśmy.Nie mogę więcej pisać -w rzeczy samej, Głowa Boli mnie coraz bardziej - a sprawy w tym Domu, o których nie będę wspominać, z po-dobnych chyba i, mam nadzieję, honorowych pobudek - enfin, nie układają się dobrze.Czy możesz przyjść doParku w czwartek? Muszę przekazać Ci wieści, o których wolałabym mówić.Na zawsze, C.Kochana.Na razie mój Feniks to ptak stroskany i zszargany, o głosiku nietypowo cichym i potulnym - a chwilaminawet układnym.To być nie może - to wykluczone - wyrzeknę się całego, powtarzam - całego szczęścia - by uj-rzeć Cię jasną i płomienną, jak zwykle.Zrobiłbym wszystko, co w mej mocy, byś zabłysła w swej sferze, jakprzedtem - wyrzekłbym się nawet swych do Ciebie roszczeń, przy których się tak upierałem.Powiedz mi więc -nie że jesteś smutna, ale dlaczego - szczerze - ja zaś spróbuję naprawić zło - jeśli będę mógł.Teraz odpisz mi,jeżeli możesz, i przyjdz znów we wtorek.Zawsze, R.H.A.Najdroższy Panie.Doprawdy, nie wiem, czemu jestem smutna.Nie - wiem - to dlatego, te wyjmujesz mnie ze mnie i na po-wrót wkładasz - umniejszoną - składam się z mokrych oczu, dotykanych dłoni, ach, i ust - to bardzo obecny wy-głodniały -fragment kobiety, co nie pragnie już prawdy, lecz jednak pragnie, zgoła w nadmiarze - ach, jak toboli.A Ty mówisz - jesteś tak dobry - kocham Ciebie, Ciebie" - ja zaś wierzę.Lecz kto to jest - kto to jest Ty"? Czy to - cienkie, jasne włosy to - które tak tęskni? Kiedyś byłam czymś innym - czymś samotnym i lepszym- byłam sama sobie wystarczalna - teraz zaś błąkam się, pracowicie szukając nieustannej odmiany.Może była-bym mniej niezadowolona, gdyby moje %7łycie codzienne lepiej się układało, lecz ono zamieniło się w kruchątkankę ciszy, przetykaną ostrymi igiełkami wymówek.Patrzę dumnie - udaję niewiedzę tam, gdzie wiem najdo-kładniej - i gdzie o mnie wiedzą - lecz to kosztuje - to niełatwe - to niedobre.Czytałam Johna Donne'a:Lecz my, miłości tak wspaniale Pewni, że już nie wiemy sami, Czym jest- my nie musimy wcale Stykaćsię dłońmi, czy wargami*.Czy to nie piękny zwrot - tak wspaniale pewni"? Czy sądzisz, że możemy znalezć równie bezpiecznąprzystań - pośród wichury?I mam teraz w swym słowniku nowe słowo, znienawidzone, którego jestem więzniem - brzmi ono: Gdy-by.", Gdyby.".Gdybyśmy mieli czas i miejsce, aby być razem - jak pozwoliliśmy sobie pragnąć - to by-libyśmy razem wolni - natomiast teraz jesteśmy - w klatce?RL* John Donne, Waleta, żalu zabraniająca", przełożył Stanisław Barańczak (przyp.tłum.).Kochana.Naprawdę korzysta z wolności - ostrożnie, mądrze i z wdziękiem - tylko ten, kto umie poruszać się we-wnątrz ograniczeń, i nie docieka, co leży na zewnątrz, a czego nie można dotknąć ani posmakować.Lecz myjesteśmy ludzmi - a być człowiekiem oznacza chcieć poznać wszystko, co można poznać, dowolnym sposobem.Iłatwiej tęsknić za dłońmi i wargami, gdy staną się już trochę znajome i nie trzeba ich badać na nowo - gdy zewnieznanego już ucichł. Gdybyśmy" mieli tydzień - lub dwa - jakże byśmy go wykorzystali! I może tak się stanie.Jesteśmy wszak przedsiębiorczy i inteligentni.Za żadne skarby nie chciałbym Cię umniejszyć.Wiem, że w tych okolicznościach zwykło się protesto-wać: Kocham Cię dla Ciebie samej"- Kocham Twoją istotę" - lecz słusznie nadmieniasz, że Twoja istota" oznacza zazwyczaj dłonie iwargi.Jednakże musisz wiedzieć - oboje wiemy - że tym razem tak nie jest - najdroższa, kocham Twoją duszę, az nią Twoją poezję - gramatykę, interpunkcję i pośpieszną składnię Twojej bystrej myśli - wszystko to jest rów-nie właściwe Twej istocie" Jak szybki krok Kleopatry, który określał jej istotę ku zachwytowi Antoniusza - anawet bardziej, choć bowiem wszelkie dłonie i wargi są do siebie nieco podobne (aczkolwiek Twoje czarującesą i magnetyczne) - Twe myśli, odziane w słowa, są wyjątkowo Twoje, przybyły z Tobą i gdybyś znikła, one tak-że by znikły.Podróż, o której mówiłem, nie jest jeszcze postanowiona [ Pobierz całość w formacie PDF ]