[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Będzie stale rzucał swe dobra w bezdenną przepaść dziękczynień bez miary.Ludzie, którzy mniemają, iŜ są zbyt nowocześni, aby to zrozumieć, są w rzeczywistości zbyt nędzni, aby to zrozumieć; jesteśmy przewaŜnie zbyt nędzni, aby to wcielać w Ŝycie.Jesteśmy za mało hojni, aby być ascetami; moŜna by niemal powiedzieć- za mało weseli, aby być ascetami.Człowiek powinien miećwspaniałomyślność poddania się drugiemu, a widzi zaledwie przebłysk tego uczucia w swej pierwszej miłości, niby przebłysk raju utraconego.Ale czy widzi go, czy nie, prawda leŜy w tej zagadce, Ŝe cały świat ma jedną tylko dobrą rzecz, czy teŜ jest tylko jedną dobrą rzeczą, a tą jest zły dług.JeŜeli ten rzadszy rodzaj miłości romantycznej, który dla trubadurów byłprawdą dającą im natchnienie, wyjdzie kiedy z mody i będzie uwaŜany za fikcję, to zobaczymy moŜe, Ŝe ludzie tak samo nie będą rozumieli miłości, jak dziś nie rozumieją ascetyzmu.MoŜna bowiem sobie wyobrazić, Ŝe jacyś barbarzyńcy zechcą spróbować zniszczyć rycerskość w miłości, jakbarbarzyńcy rządzący w Berlinie zniszczyli rycerskość w wojnie.Gdyby tak kiedykolwiek się stało, widzielibyśmy takie same nieinteligentne szydercze uśmiechy i słyszelibyśmy takie same pytania wskazujące na brak wyobraźni.Ludzie pytaliby, jaka samolubna była kobieta, Ŝe się tak bezwzględnie domagała daniny w postaci kwiatów, albo jaka chciwa musiała być istota, która Ŝądała masywnego złota w postaci obrączki; tak samo, jak pytają, jaki to okrutny Bóg mógł Ŝądać ofiary i wyrzeczenia się.Ludzie straciliby klucz do tego wszystkiego, co kochankowie nazywali miłością, i nie rozumieliby, Ŝe takie rzeczy były robione właśnie dlatego, Ŝe ich nie wymagano.Ale bez względu na to, czy takie drobniejsze rzeczy rzucają światło na większe, czy teŜ nie, nie warto absolutnie zajmować się tak wielką rzeczą jak ruch franciszkański, jeŜeli będziemy pozostawali we współczesnym nastrojuszemrania przeciw ponurości ascetyzmu.Cała rzecz w tym, Ŝe święty52Franciszek był z pewnością ascetą, ale z pewnością nie był ponury.Skoro tylko został wysadzony z siodła przez chwalebne upokorzenie wynikające z ujrzenia swej zaleŜności od miłości BoŜej, natychmiast rzucił się do postów i czuwań, tak jak uprzednio rzucił się wściekle do bitwy.Musiał zawrócić rumaka na miejscu, ale nie było ani zatrzymania się, ani zwolnienia w błyskawicznym impecie jego ataku.Nie było w tym nic negatywnego; nie było to ani stoickim uproszczeniem Ŝycia, ani takimŜ jego trybem.Nie było to wyrzeczeniem się jedynie w znaczeniu panowania nad sobą.Było to takpozytywne jak namiętność, wyglądało to tak pozytywnie jak przyjemność.5 On lubował się w poście, jak inni ludzie lubują się w poŜywieniu.On gonił za ubóstwem, jak ludzie gonią szaleńczo za złotem.I właśnie ta pozytywna i namiętna cecha tej części jego osobowości jest wyzwaniem rzuconym umysłowi współczesnemu w całym zagadnieniu pogoni za przyjemnością.Ten fakthistoryczny jest niezaprzeczalny, związany z równie niezaprzeczalnym faktem moralności.Jest rzeczą pewną, Ŝe wiódł Franciszek swój bohaterski czy nienaturalny Ŝywot od chwili, kiedy wyszedł we włosiennicy na mróz do lasu, aŜ do chwili, kiedy zapragnął nawet w śmiertelnej agonii leŜeć nago na gołej ziemi, aby dowieść, Ŝe nic nie miał i Ŝe był niczym.I moŜemypowiedzieć z równą niemal pewnością, Ŝe gwiazdy, które przesuwały się wówczas nad tym wychudłym i zniszczonym ciałem, wypręŜonym na skalistej ziemi, raz przynajmniej, podczas swych świecących obrotów nad tym światem uznojonej ludzkości, oglądały szczęśliwego człowieka.1 Tu miejsce na podanie zdania Porębowicza, który odrzuca i wpływyprowansalskie, i sam termin "trubadur", jeśli chodzi o świętego Franciszka.Przypomina on podział literacki, według którego na Francję północnąprzypadała epika (gdy na południową liryka) i sądzi, Ŝe ta właśnie epika, a więc Chanson de Gęste i romanse z cyklu króla Artura zapalały młodzieńczą wyobraźnią świętego Franciszka.Co do terminu, jakim Biedaczyna określałswoich towarzyszy i siebie, to znakomity romanista cytuje słowa włoskie:"giullari di Dio", co tłumaczy "śpiewacy BoŜy", zwąc je tytułem pokor nie jszym od trubadurów.4 Job, 38, 4 i 7.Postąpiono tu swobodnie w stosunku do tekstuangielskiego, aby silniej dźwięcza-ła aluzja do słów Pisma świętego, które trzymają się pamięci najbardziej w wersji Wujka [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Będzie stale rzucał swe dobra w bezdenną przepaść dziękczynień bez miary.Ludzie, którzy mniemają, iŜ są zbyt nowocześni, aby to zrozumieć, są w rzeczywistości zbyt nędzni, aby to zrozumieć; jesteśmy przewaŜnie zbyt nędzni, aby to wcielać w Ŝycie.Jesteśmy za mało hojni, aby być ascetami; moŜna by niemal powiedzieć- za mało weseli, aby być ascetami.Człowiek powinien miećwspaniałomyślność poddania się drugiemu, a widzi zaledwie przebłysk tego uczucia w swej pierwszej miłości, niby przebłysk raju utraconego.Ale czy widzi go, czy nie, prawda leŜy w tej zagadce, Ŝe cały świat ma jedną tylko dobrą rzecz, czy teŜ jest tylko jedną dobrą rzeczą, a tą jest zły dług.JeŜeli ten rzadszy rodzaj miłości romantycznej, który dla trubadurów byłprawdą dającą im natchnienie, wyjdzie kiedy z mody i będzie uwaŜany za fikcję, to zobaczymy moŜe, Ŝe ludzie tak samo nie będą rozumieli miłości, jak dziś nie rozumieją ascetyzmu.MoŜna bowiem sobie wyobrazić, Ŝe jacyś barbarzyńcy zechcą spróbować zniszczyć rycerskość w miłości, jakbarbarzyńcy rządzący w Berlinie zniszczyli rycerskość w wojnie.Gdyby tak kiedykolwiek się stało, widzielibyśmy takie same nieinteligentne szydercze uśmiechy i słyszelibyśmy takie same pytania wskazujące na brak wyobraźni.Ludzie pytaliby, jaka samolubna była kobieta, Ŝe się tak bezwzględnie domagała daniny w postaci kwiatów, albo jaka chciwa musiała być istota, która Ŝądała masywnego złota w postaci obrączki; tak samo, jak pytają, jaki to okrutny Bóg mógł Ŝądać ofiary i wyrzeczenia się.Ludzie straciliby klucz do tego wszystkiego, co kochankowie nazywali miłością, i nie rozumieliby, Ŝe takie rzeczy były robione właśnie dlatego, Ŝe ich nie wymagano.Ale bez względu na to, czy takie drobniejsze rzeczy rzucają światło na większe, czy teŜ nie, nie warto absolutnie zajmować się tak wielką rzeczą jak ruch franciszkański, jeŜeli będziemy pozostawali we współczesnym nastrojuszemrania przeciw ponurości ascetyzmu.Cała rzecz w tym, Ŝe święty52Franciszek był z pewnością ascetą, ale z pewnością nie był ponury.Skoro tylko został wysadzony z siodła przez chwalebne upokorzenie wynikające z ujrzenia swej zaleŜności od miłości BoŜej, natychmiast rzucił się do postów i czuwań, tak jak uprzednio rzucił się wściekle do bitwy.Musiał zawrócić rumaka na miejscu, ale nie było ani zatrzymania się, ani zwolnienia w błyskawicznym impecie jego ataku.Nie było w tym nic negatywnego; nie było to ani stoickim uproszczeniem Ŝycia, ani takimŜ jego trybem.Nie było to wyrzeczeniem się jedynie w znaczeniu panowania nad sobą.Było to takpozytywne jak namiętność, wyglądało to tak pozytywnie jak przyjemność.5 On lubował się w poście, jak inni ludzie lubują się w poŜywieniu.On gonił za ubóstwem, jak ludzie gonią szaleńczo za złotem.I właśnie ta pozytywna i namiętna cecha tej części jego osobowości jest wyzwaniem rzuconym umysłowi współczesnemu w całym zagadnieniu pogoni za przyjemnością.Ten fakthistoryczny jest niezaprzeczalny, związany z równie niezaprzeczalnym faktem moralności.Jest rzeczą pewną, Ŝe wiódł Franciszek swój bohaterski czy nienaturalny Ŝywot od chwili, kiedy wyszedł we włosiennicy na mróz do lasu, aŜ do chwili, kiedy zapragnął nawet w śmiertelnej agonii leŜeć nago na gołej ziemi, aby dowieść, Ŝe nic nie miał i Ŝe był niczym.I moŜemypowiedzieć z równą niemal pewnością, Ŝe gwiazdy, które przesuwały się wówczas nad tym wychudłym i zniszczonym ciałem, wypręŜonym na skalistej ziemi, raz przynajmniej, podczas swych świecących obrotów nad tym światem uznojonej ludzkości, oglądały szczęśliwego człowieka.1 Tu miejsce na podanie zdania Porębowicza, który odrzuca i wpływyprowansalskie, i sam termin "trubadur", jeśli chodzi o świętego Franciszka.Przypomina on podział literacki, według którego na Francję północnąprzypadała epika (gdy na południową liryka) i sądzi, Ŝe ta właśnie epika, a więc Chanson de Gęste i romanse z cyklu króla Artura zapalały młodzieńczą wyobraźnią świętego Franciszka.Co do terminu, jakim Biedaczyna określałswoich towarzyszy i siebie, to znakomity romanista cytuje słowa włoskie:"giullari di Dio", co tłumaczy "śpiewacy BoŜy", zwąc je tytułem pokor nie jszym od trubadurów.4 Job, 38, 4 i 7.Postąpiono tu swobodnie w stosunku do tekstuangielskiego, aby silniej dźwięcza-ła aluzja do słów Pisma świętego, które trzymają się pamięci najbardziej w wersji Wujka [ Pobierz całość w formacie PDF ]