[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pozwolili mu gadać przez pewien czas, przekonani, że jego wypowiedzi nie majążadnego sensu.Ale wkrótce okropne podejrzenie zaświtało w głowie Jamesa Barkera.Zacząłbowiem rozumieć, że wypowiedzi króla bynajmniej nie są pozbawione sensu. Na miłość boską, Oberonie krzyknął nagle mącąc spokój sali czy ty na seriozamierzasz utworzyć straże miejskie, wznieść mury i tak dalej?* St.John's Wood las św.Jana.** Lavender Hill wzgórze lawendowe.*** Southfields południowe pola.**** Parson's Green łąka proboszcza. Owszem, taki właśnie jest mój zamiar odparło łagodnym głosem dziecko. Bodlaczegóżbym nie miał tego zrobić? Ułożyłem wszystko dokładnie według twoich zasad poli-tycznych.Czy wiesz, co zrobiłem, Barker? Postąpiłem zupełnie, jak prawdziwy barkerzy-sta , bo.Ale może nie będzie ciebie interesować opowiadanie o moim barkerowskim postę-powaniu. Mów dalej zawołał Barker mówże dalej. Widzę, że opowiadanie o moim barkerowskim postępowaniu zdaje się was nie tylkointeresować, lecz nawet niepokoić ciągnął król spokojnie jednak jest ono bardzo proste.Pomysł polega tylko na tym, by wybrać nowych burmistrzów według tej samej zasady, jakązastosowaliście przy wyborze głównego despoty.Każdy burmistrz dzielnicy będzie wedługmego kodeksu wybierany przez losowanie.Zpij więc snem spokojnym, mój drogi Barkerze.Dzikie oczy Barkera pałały. Ależ na miłość boską, Quin, czyż nie widzisz, że to jest zupełnie coś innego? Nie maznaczenia, co się dzieje u szczytu, gdyż głównym celem despotyzmu jest osiągnięcie jakiejśjedności.Ale jeżeli pierwsza lepsza gmina będzie mogła wybierać jakieś pierwsze lepszeindywiduum. Rozumiem twoje zastrzeżenia rzekł spokojnie Oberon. Obawiasz się, by twojetalenty nie pozostały ukryte w cieniu.A więc słuchaj tu podniósł się z niezmiernym dosto-jeństwem: udzielam memu lennikowi i poddanemu, Jamesowi Barkerowi, za specjalnąłaską swoją i specjalnym przywilejem, prawo obejścia Przywileju Miast i objęcia prawemdziedzicznym godności Lorda Burmistrza Południowego Kensingtonu.A teraz, mój drogiJamesie, wszystko już jest w porządku.%7łegnam cię. Ależ. zaczął Barker. Audiencja skończona, burmistrzu odrzekł król z uśmiechem.Aby wyjaśnić na ile decyzja króla była usprawiedliwiona, musimy zapuścić się w roz-ważanie nieco skomplikowane.Wielka proklamacja Przywileju Wolnych Miast ukazała siętego ranka, a rozlepiacze afiszów wykleili nią całą fasadę pałacu królewskiego; sam król sto-jąc na środku ulicy, pomagał im swymi wskazówkami i przechyliwszy głowę na bok, oceniałrezultat.%7ływe plakaty przechadzały się również po głównych arteriach miejskich i z trudemodwiedziono króla od zamiaru wyjścia na miasto w tym samym charakterze.Rycerz Króle-wskiego Płaszcza i kapitan Bowler przyłapali Oberona jak się mocował z dwiema tablicamiod afiszów i musieli go uspokajać tak, jak się uspokaja rozkapryszone dziecko.Co się tyczy przyjęcia przez publiczność proklamacji o Przywileju Miast, to można jeokreślić łagodnie jako niezdecydowane.Pod jednym względem proklamacja była dość popu-larna.W niejednej szczęśliwej rodzinie, w której umiano już na pamięć dzieła staromodnegolecz nieśmiertelnego klasyka, W.W.Jacobsa, czytano ten wybitny dokument prawodawczy wwieczory zimowe wśród głośnych okrzyków uznania.Ale gdy się przekonano, że król mastanowczy zamiar wprowadzić w czyn artykuły Przywileju i stworzyć naprawdę groteskowemiasta z dzwonami alarmowymi i ze strażą miejską, sprawa przeobraziła się w gniewnezamieszanie.Londyńczycy nie mieli specjalnych zastrzeżeń przeciwko temu, aby ich królrobił błazna sam ze siebie, ale oburzyli się, gdy już nie mogło być wątpliwości, że chciałzrobić błaznów także i z nich.Zaczęły napływać protesty.Lord Wysoki Burmistrz Szlachetnego i Dzielnego Miasta Zachodniego Kensingtonunapisał do króla w wyrazach pełnych szacunku, że o ile chodzi o uroczystości państwowe, toobowiązek jego nakazuje mu zachować wszystkie ceremonie, jakie uznał za słuszne król, ależe dla spokojnego mieszczanina jakim jest, przykrą jest bardzo rzeczą nie móc, na przykład,pójść wrzucić list do skrzynki pocztowej inaczej, jak pod eskortą pięciu heroldów, którzy przydzwięku trąb ogłaszają, że Lord Burmistrz pragnie wysłać list [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Pozwolili mu gadać przez pewien czas, przekonani, że jego wypowiedzi nie majążadnego sensu.Ale wkrótce okropne podejrzenie zaświtało w głowie Jamesa Barkera.Zacząłbowiem rozumieć, że wypowiedzi króla bynajmniej nie są pozbawione sensu. Na miłość boską, Oberonie krzyknął nagle mącąc spokój sali czy ty na seriozamierzasz utworzyć straże miejskie, wznieść mury i tak dalej?* St.John's Wood las św.Jana.** Lavender Hill wzgórze lawendowe.*** Southfields południowe pola.**** Parson's Green łąka proboszcza. Owszem, taki właśnie jest mój zamiar odparło łagodnym głosem dziecko. Bodlaczegóżbym nie miał tego zrobić? Ułożyłem wszystko dokładnie według twoich zasad poli-tycznych.Czy wiesz, co zrobiłem, Barker? Postąpiłem zupełnie, jak prawdziwy barkerzy-sta , bo.Ale może nie będzie ciebie interesować opowiadanie o moim barkerowskim postę-powaniu. Mów dalej zawołał Barker mówże dalej. Widzę, że opowiadanie o moim barkerowskim postępowaniu zdaje się was nie tylkointeresować, lecz nawet niepokoić ciągnął król spokojnie jednak jest ono bardzo proste.Pomysł polega tylko na tym, by wybrać nowych burmistrzów według tej samej zasady, jakązastosowaliście przy wyborze głównego despoty.Każdy burmistrz dzielnicy będzie wedługmego kodeksu wybierany przez losowanie.Zpij więc snem spokojnym, mój drogi Barkerze.Dzikie oczy Barkera pałały. Ależ na miłość boską, Quin, czyż nie widzisz, że to jest zupełnie coś innego? Nie maznaczenia, co się dzieje u szczytu, gdyż głównym celem despotyzmu jest osiągnięcie jakiejśjedności.Ale jeżeli pierwsza lepsza gmina będzie mogła wybierać jakieś pierwsze lepszeindywiduum. Rozumiem twoje zastrzeżenia rzekł spokojnie Oberon. Obawiasz się, by twojetalenty nie pozostały ukryte w cieniu.A więc słuchaj tu podniósł się z niezmiernym dosto-jeństwem: udzielam memu lennikowi i poddanemu, Jamesowi Barkerowi, za specjalnąłaską swoją i specjalnym przywilejem, prawo obejścia Przywileju Miast i objęcia prawemdziedzicznym godności Lorda Burmistrza Południowego Kensingtonu.A teraz, mój drogiJamesie, wszystko już jest w porządku.%7łegnam cię. Ależ. zaczął Barker. Audiencja skończona, burmistrzu odrzekł król z uśmiechem.Aby wyjaśnić na ile decyzja króla była usprawiedliwiona, musimy zapuścić się w roz-ważanie nieco skomplikowane.Wielka proklamacja Przywileju Wolnych Miast ukazała siętego ranka, a rozlepiacze afiszów wykleili nią całą fasadę pałacu królewskiego; sam król sto-jąc na środku ulicy, pomagał im swymi wskazówkami i przechyliwszy głowę na bok, oceniałrezultat.%7ływe plakaty przechadzały się również po głównych arteriach miejskich i z trudemodwiedziono króla od zamiaru wyjścia na miasto w tym samym charakterze.Rycerz Króle-wskiego Płaszcza i kapitan Bowler przyłapali Oberona jak się mocował z dwiema tablicamiod afiszów i musieli go uspokajać tak, jak się uspokaja rozkapryszone dziecko.Co się tyczy przyjęcia przez publiczność proklamacji o Przywileju Miast, to można jeokreślić łagodnie jako niezdecydowane.Pod jednym względem proklamacja była dość popu-larna.W niejednej szczęśliwej rodzinie, w której umiano już na pamięć dzieła staromodnegolecz nieśmiertelnego klasyka, W.W.Jacobsa, czytano ten wybitny dokument prawodawczy wwieczory zimowe wśród głośnych okrzyków uznania.Ale gdy się przekonano, że król mastanowczy zamiar wprowadzić w czyn artykuły Przywileju i stworzyć naprawdę groteskowemiasta z dzwonami alarmowymi i ze strażą miejską, sprawa przeobraziła się w gniewnezamieszanie.Londyńczycy nie mieli specjalnych zastrzeżeń przeciwko temu, aby ich królrobił błazna sam ze siebie, ale oburzyli się, gdy już nie mogło być wątpliwości, że chciałzrobić błaznów także i z nich.Zaczęły napływać protesty.Lord Wysoki Burmistrz Szlachetnego i Dzielnego Miasta Zachodniego Kensingtonunapisał do króla w wyrazach pełnych szacunku, że o ile chodzi o uroczystości państwowe, toobowiązek jego nakazuje mu zachować wszystkie ceremonie, jakie uznał za słuszne król, ależe dla spokojnego mieszczanina jakim jest, przykrą jest bardzo rzeczą nie móc, na przykład,pójść wrzucić list do skrzynki pocztowej inaczej, jak pod eskortą pięciu heroldów, którzy przydzwięku trąb ogłaszają, że Lord Burmistrz pragnie wysłać list [ Pobierz całość w formacie PDF ]