[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy już wewnętrzny skarbiec został otwarty, Eirichowi kazano położyć się na podłodze, podczas gdy tamci zaczęli przeglądać coś, co sprawiało wrażenie kopii faktur i listów przewozowych.Widocznie chcieli zidentyfikować właściwe paczki w pomieszczeniu wypełnionym setkami innych, podobnie opakowanych.W końcu jęli wyrzucać przez drzwi niektóre z pakunków.Jeden z pierwszych upadł zaledwie kilka cali od głowy Eiricha.Ten patrzył nań przez moment, a potem, gdy obcas ciężkiego buta rozwalił opakowanie, zobaczył pod warstwą grubego papieru coś, co wyglądało na schludnie powiązane pliki banknotów.Bandyci wynieśli co najmniej czterdzieści paczek, przerzucając je z wewnętrznego pomieszczenia do zewnętrznego.Potem nakazali zastosować odwrotną procedurę: zamknąć drzwi skarbca wewnętrznego, nim jeszcze otworzy się drzwi zewnętrzne.Dwóch napastników przydzielono do ładowania paczek na furgonetkę, podczas gdy inni zaprowadzili Eiricha z powrotem na górę do jadalni.Tam zakneblowali mu usta plastrem, podobnie jak uczynili w przypadku jego współpracowników.Nagle jeden ze zbirów, którzy ładowali paczki na furgonetkę, wszedł dysząc do jadalni.Był spocony i podekscytowany.Zdjął swoją kominiarkę i ocierał czoło.Któryś inny wrzasnął nań, żeby założył czapkę z powrotem, ale i tak kilku spętanych strażników zdołało rzucić okiem na jego twarz.Bandyci rozkazali pracownikom zostać tam, gdzie są, i nie wzywać policji przed czwartą trzydzieści rano.Była wówczas czwarta szesnaście, według ściennego zegara w jadalni.Dokładnie w czternaście minut później policja z Kapitanatu Portu otrzymała pierwsze wezwanie.Zrabowano pięć milionów dolarów w gotówce i 875 000 dolarów w klejnotach.Największy pojedynczy rabunek gotówki w historii Ameryki trwał dokładnie sześćdziesiąt cztery minuty.17Skok na Lufthansę miał być szczytowym osiągnięciem ferajny.Spełnieniem marzeń.Docelową operacją dla każdego, kto kiedykolwiek uprowadził ciężarówkę albo wynosiłtrefny towar z lotniska.Był to napad, jaki może się trafić tylko raz w życiu.Rabunek, który powinien zaspokoić pragnienia wszystkich uczestników.Sześć milionów dolarów w gotówce i kosztownościach.A jednak w ciągu kilku dni po napadzie ów wymarzony łup zamienił się w koszmar.To co powinno było być najszczęśliwszą chwilą, okazało się początkiem końca.W czasie owego weekendu Henry nie szczędził gorączkowych zabiegów swemu interesowi z obcinaniem punktów, toteż nawet nie wiedział, że napad doszedł do skutku.I to aż do dziesiątej rano w poniedziałek, bowiem dopiero wówczas, tuż po przebudzeniu, włączyłradio i wszedł pod prysznic słysząc:„.I nikt nie wie, ile dokładnie zrabowano w tym śmiałym napadzie, który miałmiejsce przed świtem na Lotnisku Kennedy'ego.FBI twierdzi, że dwa miliony dolarów, policja Kapitanatu Portu oświadcza, że cztery miliony, policja miejska natomiast - że aż pięć milionów.Więc ile naprawdę? Tego nie chcą powiedzieć.Jak do tej pory, Lufthansa nie złożyła żadnego oświadczenia, lecz obiecała wkrótce urządzić konferencję prasową.Wezmą w niej udział również nasi reporterzy, z myślą o bezpośredniej transmisji z miejsca przestępstwa.Wygląda na to, iż w grę wchodzi tutaj wielki napad, może największy, jaki to miasto widziało.Nie wyłączajcie radioodbiorników.”„Nawet nie przypuszczałem, że zamierzali zrobić skok tamtej nocy.Byłem pijany do nieprzytomności.Całą noc spędziłem z Martym Krugmanem.Piliśmy w »Spice of Life« w Cedarhust, mniej niż o dwie mile od lotniska, i nic nie wiedzieliśmy.Kiedy tamtej nocy wróciłem do domu, Karen urządziła mi awanturę.Tak mnie to wnerwiło, że spakowałem ubrania, wsiadłem do pociągu i pojechałem na Long Island, do mieszkania dziewczyny, którą znałem, przy Wschodniej Osiemdziesiątej Dziewiątej Ulicy.Około dziesiątej rano zadzwonił do mnie Jimmy.Mówił, że chce się ze mną spotkać w delikatesach » Stage«, i to jeszcze tego wieczoru, przed jego pójściem na noc do więzienia.Poszedłem więc do »Stage«.Był tam Tommy.Wesoły i uśmiechnięty.Był też tłuścioch Louie Cafora.Ważył trzysta funtów, był właścicielem parkingu Brooklynie i czekałgo proces o wymuszanie i podpalenie, ale teraz aż promieniał.Żenił się ze swoją ukochaną z lat dziecinnych, Joanną.Właśnie kupił jej małego cadillaca jako ślubny prezent -niespodziankę.Tego dnia w radio i telewizji cały czas mówili o Lufthansie.Wszyscy o tym wiedzieli, ale ja nie powiedziałem ani słowa.Jimmy i Tommy mieli właśnie wracać, by stawić się na noc w swoim półwięzieniu.Jimmy był cokolwiek zalany, ale czuł się znakomicie.Pytał, czy wracam do domu, do Karen.Bo Karen spotkała mnie rano u niego.A prawdę powiedziawszy, to musiał się nieźle nadzwonić, nim dostał numer tej dziewczyny, u której przebywałem.Bo Karen nie wiedziała, gdzie jestem.A więc pytał, czy wracam do domu.Odpowiedziałem mu, że dopiero za parę dni.A on, że w porządku.Teraz widzę, że nie chciał, żeby cokolwiek było nie tak jak trzeba.Chciał, żeby wszystko wydawało się normalne.Nie chciał, żeby rozzłoszczone żony biegały od domu do domu szukając zaginionych mężów.Zapytał mnie, czy potrzebuję pieniędzy.Powiedziałem, że nie.A więc i ja zadałem mu z kolei pytanie, czy nie trzeba mu szmalu.Roześmiał się tylko.Wyjął kopertę wypchaną pięćdziesięcio - i studolarowymi banknotami.Musiało być tego dobre dziesięć tysięcy.Odliczył około pięćset Tommy'emu i około pięciuset grubasowi Louiemu.Później powiedział, że spotka się ze mną rano w fabryce ubrań »Moo Moo Veddy«, tuż obok »Roberta«.Następnego ranka spotkałem się z nim w »Moo Moo« i poszliśmy do restauracji Bobby'ego w centrum odzieżowym.Umówiliśmy się tam na spotkanie z Miltym Wekarem, w związku z zakładami na mecz z Harvardem, który mieliśmy obskoczyć w następną sobotę.Później, tego samego popołudnia, mieliśmy odbyć podobne spotkanie z Martym Krugmanem w Queens [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Kiedy już wewnętrzny skarbiec został otwarty, Eirichowi kazano położyć się na podłodze, podczas gdy tamci zaczęli przeglądać coś, co sprawiało wrażenie kopii faktur i listów przewozowych.Widocznie chcieli zidentyfikować właściwe paczki w pomieszczeniu wypełnionym setkami innych, podobnie opakowanych.W końcu jęli wyrzucać przez drzwi niektóre z pakunków.Jeden z pierwszych upadł zaledwie kilka cali od głowy Eiricha.Ten patrzył nań przez moment, a potem, gdy obcas ciężkiego buta rozwalił opakowanie, zobaczył pod warstwą grubego papieru coś, co wyglądało na schludnie powiązane pliki banknotów.Bandyci wynieśli co najmniej czterdzieści paczek, przerzucając je z wewnętrznego pomieszczenia do zewnętrznego.Potem nakazali zastosować odwrotną procedurę: zamknąć drzwi skarbca wewnętrznego, nim jeszcze otworzy się drzwi zewnętrzne.Dwóch napastników przydzielono do ładowania paczek na furgonetkę, podczas gdy inni zaprowadzili Eiricha z powrotem na górę do jadalni.Tam zakneblowali mu usta plastrem, podobnie jak uczynili w przypadku jego współpracowników.Nagle jeden ze zbirów, którzy ładowali paczki na furgonetkę, wszedł dysząc do jadalni.Był spocony i podekscytowany.Zdjął swoją kominiarkę i ocierał czoło.Któryś inny wrzasnął nań, żeby założył czapkę z powrotem, ale i tak kilku spętanych strażników zdołało rzucić okiem na jego twarz.Bandyci rozkazali pracownikom zostać tam, gdzie są, i nie wzywać policji przed czwartą trzydzieści rano.Była wówczas czwarta szesnaście, według ściennego zegara w jadalni.Dokładnie w czternaście minut później policja z Kapitanatu Portu otrzymała pierwsze wezwanie.Zrabowano pięć milionów dolarów w gotówce i 875 000 dolarów w klejnotach.Największy pojedynczy rabunek gotówki w historii Ameryki trwał dokładnie sześćdziesiąt cztery minuty.17Skok na Lufthansę miał być szczytowym osiągnięciem ferajny.Spełnieniem marzeń.Docelową operacją dla każdego, kto kiedykolwiek uprowadził ciężarówkę albo wynosiłtrefny towar z lotniska.Był to napad, jaki może się trafić tylko raz w życiu.Rabunek, który powinien zaspokoić pragnienia wszystkich uczestników.Sześć milionów dolarów w gotówce i kosztownościach.A jednak w ciągu kilku dni po napadzie ów wymarzony łup zamienił się w koszmar.To co powinno było być najszczęśliwszą chwilą, okazało się początkiem końca.W czasie owego weekendu Henry nie szczędził gorączkowych zabiegów swemu interesowi z obcinaniem punktów, toteż nawet nie wiedział, że napad doszedł do skutku.I to aż do dziesiątej rano w poniedziałek, bowiem dopiero wówczas, tuż po przebudzeniu, włączyłradio i wszedł pod prysznic słysząc:„.I nikt nie wie, ile dokładnie zrabowano w tym śmiałym napadzie, który miałmiejsce przed świtem na Lotnisku Kennedy'ego.FBI twierdzi, że dwa miliony dolarów, policja Kapitanatu Portu oświadcza, że cztery miliony, policja miejska natomiast - że aż pięć milionów.Więc ile naprawdę? Tego nie chcą powiedzieć.Jak do tej pory, Lufthansa nie złożyła żadnego oświadczenia, lecz obiecała wkrótce urządzić konferencję prasową.Wezmą w niej udział również nasi reporterzy, z myślą o bezpośredniej transmisji z miejsca przestępstwa.Wygląda na to, iż w grę wchodzi tutaj wielki napad, może największy, jaki to miasto widziało.Nie wyłączajcie radioodbiorników.”„Nawet nie przypuszczałem, że zamierzali zrobić skok tamtej nocy.Byłem pijany do nieprzytomności.Całą noc spędziłem z Martym Krugmanem.Piliśmy w »Spice of Life« w Cedarhust, mniej niż o dwie mile od lotniska, i nic nie wiedzieliśmy.Kiedy tamtej nocy wróciłem do domu, Karen urządziła mi awanturę.Tak mnie to wnerwiło, że spakowałem ubrania, wsiadłem do pociągu i pojechałem na Long Island, do mieszkania dziewczyny, którą znałem, przy Wschodniej Osiemdziesiątej Dziewiątej Ulicy.Około dziesiątej rano zadzwonił do mnie Jimmy.Mówił, że chce się ze mną spotkać w delikatesach » Stage«, i to jeszcze tego wieczoru, przed jego pójściem na noc do więzienia.Poszedłem więc do »Stage«.Był tam Tommy.Wesoły i uśmiechnięty.Był też tłuścioch Louie Cafora.Ważył trzysta funtów, był właścicielem parkingu Brooklynie i czekałgo proces o wymuszanie i podpalenie, ale teraz aż promieniał.Żenił się ze swoją ukochaną z lat dziecinnych, Joanną.Właśnie kupił jej małego cadillaca jako ślubny prezent -niespodziankę.Tego dnia w radio i telewizji cały czas mówili o Lufthansie.Wszyscy o tym wiedzieli, ale ja nie powiedziałem ani słowa.Jimmy i Tommy mieli właśnie wracać, by stawić się na noc w swoim półwięzieniu.Jimmy był cokolwiek zalany, ale czuł się znakomicie.Pytał, czy wracam do domu, do Karen.Bo Karen spotkała mnie rano u niego.A prawdę powiedziawszy, to musiał się nieźle nadzwonić, nim dostał numer tej dziewczyny, u której przebywałem.Bo Karen nie wiedziała, gdzie jestem.A więc pytał, czy wracam do domu.Odpowiedziałem mu, że dopiero za parę dni.A on, że w porządku.Teraz widzę, że nie chciał, żeby cokolwiek było nie tak jak trzeba.Chciał, żeby wszystko wydawało się normalne.Nie chciał, żeby rozzłoszczone żony biegały od domu do domu szukając zaginionych mężów.Zapytał mnie, czy potrzebuję pieniędzy.Powiedziałem, że nie.A więc i ja zadałem mu z kolei pytanie, czy nie trzeba mu szmalu.Roześmiał się tylko.Wyjął kopertę wypchaną pięćdziesięcio - i studolarowymi banknotami.Musiało być tego dobre dziesięć tysięcy.Odliczył około pięćset Tommy'emu i około pięciuset grubasowi Louiemu.Później powiedział, że spotka się ze mną rano w fabryce ubrań »Moo Moo Veddy«, tuż obok »Roberta«.Następnego ranka spotkałem się z nim w »Moo Moo« i poszliśmy do restauracji Bobby'ego w centrum odzieżowym.Umówiliśmy się tam na spotkanie z Miltym Wekarem, w związku z zakładami na mecz z Harvardem, który mieliśmy obskoczyć w następną sobotę.Później, tego samego popołudnia, mieliśmy odbyć podobne spotkanie z Martym Krugmanem w Queens [ Pobierz całość w formacie PDF ]