[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jesteście tam jeszcze? - krzyknęła nad opaską.- Och, Boże, wiem, że jesteście! Nie pokazujciesię nikomu.Nie mam pojęcia, co on zamierza zrobić.Pozostańcie w ukryciu.Jeśli Sam tu jest, znajdę go.Wbiegła do sypialni i zapaliła światło.W pokoju było bardzo duszno.Otworzyła szafę, ale Samatam nie było.Wchodziła do każdego pokoju, otwierała szafy, przeszukiwała wszystkie znajdujące się na piętrzełazienki.- Jeszcze nie ma Sama.Szukam go.Wołała go i wołała, aż ochrypła.Miotała się po kuchni, kiedy wzrok jej padł na drzwi do piwnicy.Szybko zbiegła na dół izapaliła światło.Stuwatowa żarówka oświetliła pomieszczenie.- Sam!Siedział na betonowej podłodze, oparty o ścianę.Miał związane ręce i nogi, a w buzi knebel.Wjego oczach dojrzała dzikie przerażenie.Jak długo ten łajdak trzymał go tu w ciemnościach?- Sam! - Uklękła przy chłopcu i wyjęła mu szmatę z buzi.-Już wszystko dobrze, kochanie.Zarazcię rozwiążę.Nic ci nie jest?- Becky?Słysząc ten słaby, cichy głosik, omal się nie rozpłakała.- Już wszystko dobrze - powtórzyła.Rozwiążę cię, pójdziemy na górę, zrobię ci gorącejczekolady i zawinę w ciepłą kołderkę.Nie odezwał się więcej.Szybko rozwiązała sznur i zaniosła chłopca do kuchni, wzięła na kolanai zaczęła rozcierać mu nadgarstki i kostki u nóg.- Zaraz będzie ci lepiej, Sam.Boli cię coś jeszcze?' Pokręcił głową.- Bałem się, Becky.Okropnie się bałem - powiedział po chwili.- Wiem, kochanie, wiem.Ale teraz już jesteś ze mną.Ani na chwilę nie spuszczę cię z oczu.-Zaniosła go do salonu, owinęła w koc, wróciła do kuchni i posadziła na krześle.-Teraz dam cigorącej czekolady.Jesteś głodny, Sam? Pokręcił głową.- Gdzie jest Rachel.Mam dziwne uczucie w brzuszku, a ona wie, co wtedy robić.- Ja też bym takie miała, gdyby mi się to wszystko przydarzyło.Powiem twojemu tacie, że chceszdo Rachel.Wlała mieszankę czekoladową do filiżanki i czekając, aż zagotuje się woda, przytulała Sama dosiebie, mówiła mu, jakim jest dzielnym chłopcem, i uspokajała go, że teraz już wszystko będziedobrze.Kiedy Sam pił czekoladę, Becky wyjęła komórkę i zadzwoniła do Tylera.- Wszystko w porządku.Sam jest ze mną.- Dzięki Bogu.Gdzie jesteście?- W domu.Krimakow zostawił go w piwnicy.Nic mu się nie stało.- Zaraz przyjeżdżam.Agenci słyszeli to, co mówiła, ale jeszcze czekali, licząc na to, że dopadną Krimakowa.Teraz,kiedy Sam jest bezpieczny, pewnie niedługo się pojawią.Zapomniała tylko powiedzieć Tylerowi,żeby przywiózł Rachel.Kuchenne drzwi otworzyły się gwałtownie.To był Adam.Na widok Sama na jego twarzypojawił się szeroki uśmiech.Ukucnął przy chłopcu.- Cześć, Sam.Jesteś najmłodszym bohaterem, jakiego kiedykolwiek widziałem.Sam patrzył na niego uważnie, a po chwili na jego buzi ukazał się radosny uśmiech.- Naprawdę?Adam był zdumiony, że chłopiec się odezwał.- Naprawdę.Najmłodszym i najdzielniejszym.Jestem pod wrażeniem.Czy mógłbyś namopowiedzieć, co się wydarzyło?Tyler wbiegł do domu frontowymi drzwiami.Na widok ich trojga zatrzymał się nagle.Najpierwskierował wzrok na Becky, dopiero po chwili spojrzał na syna.Wziął Sama na ręce i usiadł na krześle, tuląc go do siebie.Po chwili zwrócił się do Becky.- Powiedz mi, co się wydarzyło.Podała mu najważniejsze fakty, bez zbędnych szczegółów.- Czy ktoś w ogóle widział tego Krimakowa? - spytał Tyler.- Chyba nie - odrzekła Becky.- Adamie, czy ktoś z was go widział?- Szukaliśmy go, zaglądając za każde drzewo.- Adam pokręcił głową.- Ty łajdaku, to wszystko twoja wina.- Tyler patrzył na Adama oczami zwężonymi z wściekłości.- Uspokój się, McBride.Twojemu synowi nic się nie stało.Jeśli nie masz nic przeciwko temu, tochcielibyśmy dowiedzieć się od Sama czegoś o tym facecie, który go porwał.Chyba nie chcesz, żebyKrimakow znowu uprowadził Becky.- Sam rzadko się odzywa.Przecież o tym wiesz.- Miał na głowie grubą skarpetę.Nie widziałem go.Dał mi do jedzenia chipsy.Byłem bardzogłodny, a on powiedział, żebym siedział cicho, że Becky po mnie niedługo przyjdzie.Popatrzyli na niego zdumieni.Sam, bardzo z siebie zadowolony, uśmiechnął się do Becky.- Sam, jesteś wspaniały.- Becky przyklękła przy nim.-Przyszłam po ciebie, prawda? Napij sięjeszcze czekolady i powiedz nam, co się działo, kiedy on zabrał cię z łóżeczka.Ale Sam już się nie odezwał.Popatrzył na Tylera, ziewnął i natychmiast zasnął.To było bardzodziwne.- Nie będziemy już wypytywać Sama - zwrócił się Adam do Tylera.- On już wszystko nampowiedział.Proszę, żebyś nie mówił o tym szeryfowi.My zaraz wyjeżdżamy.Wydaje mi się, żeKrimakow osiągnął to, co chciał, cokolwiek to było.- Ale czego on, u diabła, chciał?- Nie wiem, Tyler - przyznała Becky, całując Sama w policzek [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.- Jesteście tam jeszcze? - krzyknęła nad opaską.- Och, Boże, wiem, że jesteście! Nie pokazujciesię nikomu.Nie mam pojęcia, co on zamierza zrobić.Pozostańcie w ukryciu.Jeśli Sam tu jest, znajdę go.Wbiegła do sypialni i zapaliła światło.W pokoju było bardzo duszno.Otworzyła szafę, ale Samatam nie było.Wchodziła do każdego pokoju, otwierała szafy, przeszukiwała wszystkie znajdujące się na piętrzełazienki.- Jeszcze nie ma Sama.Szukam go.Wołała go i wołała, aż ochrypła.Miotała się po kuchni, kiedy wzrok jej padł na drzwi do piwnicy.Szybko zbiegła na dół izapaliła światło.Stuwatowa żarówka oświetliła pomieszczenie.- Sam!Siedział na betonowej podłodze, oparty o ścianę.Miał związane ręce i nogi, a w buzi knebel.Wjego oczach dojrzała dzikie przerażenie.Jak długo ten łajdak trzymał go tu w ciemnościach?- Sam! - Uklękła przy chłopcu i wyjęła mu szmatę z buzi.-Już wszystko dobrze, kochanie.Zarazcię rozwiążę.Nic ci nie jest?- Becky?Słysząc ten słaby, cichy głosik, omal się nie rozpłakała.- Już wszystko dobrze - powtórzyła.Rozwiążę cię, pójdziemy na górę, zrobię ci gorącejczekolady i zawinę w ciepłą kołderkę.Nie odezwał się więcej.Szybko rozwiązała sznur i zaniosła chłopca do kuchni, wzięła na kolanai zaczęła rozcierać mu nadgarstki i kostki u nóg.- Zaraz będzie ci lepiej, Sam.Boli cię coś jeszcze?' Pokręcił głową.- Bałem się, Becky.Okropnie się bałem - powiedział po chwili.- Wiem, kochanie, wiem.Ale teraz już jesteś ze mną.Ani na chwilę nie spuszczę cię z oczu.-Zaniosła go do salonu, owinęła w koc, wróciła do kuchni i posadziła na krześle.-Teraz dam cigorącej czekolady.Jesteś głodny, Sam? Pokręcił głową.- Gdzie jest Rachel.Mam dziwne uczucie w brzuszku, a ona wie, co wtedy robić.- Ja też bym takie miała, gdyby mi się to wszystko przydarzyło.Powiem twojemu tacie, że chceszdo Rachel.Wlała mieszankę czekoladową do filiżanki i czekając, aż zagotuje się woda, przytulała Sama dosiebie, mówiła mu, jakim jest dzielnym chłopcem, i uspokajała go, że teraz już wszystko będziedobrze.Kiedy Sam pił czekoladę, Becky wyjęła komórkę i zadzwoniła do Tylera.- Wszystko w porządku.Sam jest ze mną.- Dzięki Bogu.Gdzie jesteście?- W domu.Krimakow zostawił go w piwnicy.Nic mu się nie stało.- Zaraz przyjeżdżam.Agenci słyszeli to, co mówiła, ale jeszcze czekali, licząc na to, że dopadną Krimakowa.Teraz,kiedy Sam jest bezpieczny, pewnie niedługo się pojawią.Zapomniała tylko powiedzieć Tylerowi,żeby przywiózł Rachel.Kuchenne drzwi otworzyły się gwałtownie.To był Adam.Na widok Sama na jego twarzypojawił się szeroki uśmiech.Ukucnął przy chłopcu.- Cześć, Sam.Jesteś najmłodszym bohaterem, jakiego kiedykolwiek widziałem.Sam patrzył na niego uważnie, a po chwili na jego buzi ukazał się radosny uśmiech.- Naprawdę?Adam był zdumiony, że chłopiec się odezwał.- Naprawdę.Najmłodszym i najdzielniejszym.Jestem pod wrażeniem.Czy mógłbyś namopowiedzieć, co się wydarzyło?Tyler wbiegł do domu frontowymi drzwiami.Na widok ich trojga zatrzymał się nagle.Najpierwskierował wzrok na Becky, dopiero po chwili spojrzał na syna.Wziął Sama na ręce i usiadł na krześle, tuląc go do siebie.Po chwili zwrócił się do Becky.- Powiedz mi, co się wydarzyło.Podała mu najważniejsze fakty, bez zbędnych szczegółów.- Czy ktoś w ogóle widział tego Krimakowa? - spytał Tyler.- Chyba nie - odrzekła Becky.- Adamie, czy ktoś z was go widział?- Szukaliśmy go, zaglądając za każde drzewo.- Adam pokręcił głową.- Ty łajdaku, to wszystko twoja wina.- Tyler patrzył na Adama oczami zwężonymi z wściekłości.- Uspokój się, McBride.Twojemu synowi nic się nie stało.Jeśli nie masz nic przeciwko temu, tochcielibyśmy dowiedzieć się od Sama czegoś o tym facecie, który go porwał.Chyba nie chcesz, żebyKrimakow znowu uprowadził Becky.- Sam rzadko się odzywa.Przecież o tym wiesz.- Miał na głowie grubą skarpetę.Nie widziałem go.Dał mi do jedzenia chipsy.Byłem bardzogłodny, a on powiedział, żebym siedział cicho, że Becky po mnie niedługo przyjdzie.Popatrzyli na niego zdumieni.Sam, bardzo z siebie zadowolony, uśmiechnął się do Becky.- Sam, jesteś wspaniały.- Becky przyklękła przy nim.-Przyszłam po ciebie, prawda? Napij sięjeszcze czekolady i powiedz nam, co się działo, kiedy on zabrał cię z łóżeczka.Ale Sam już się nie odezwał.Popatrzył na Tylera, ziewnął i natychmiast zasnął.To było bardzodziwne.- Nie będziemy już wypytywać Sama - zwrócił się Adam do Tylera.- On już wszystko nampowiedział.Proszę, żebyś nie mówił o tym szeryfowi.My zaraz wyjeżdżamy.Wydaje mi się, żeKrimakow osiągnął to, co chciał, cokolwiek to było.- Ale czego on, u diabła, chciał?- Nie wiem, Tyler - przyznała Becky, całując Sama w policzek [ Pobierz całość w formacie PDF ]