[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiem, jak tego nie znosisz i jakbardzo ci będzie nieprzyjemnie stanąć twarzą w twarz z Billem.- Nie ma sprawy - odparł.Wtedy ku jego największemu przerażeniupodeszła bliżej i objęła go, gniotąc między nimi psa.Jej włosy rysowałysię miękko i gładko na tle policzków.Czuł jej ciepło, pachniała jakmydło, serce zaczęło mu bić szybciej i nagle miał świadomość każdejwypukłości jej ciała, każdego jej oddechu.Ale sam nie otoczył jejramionami.- To nie jest aż tak proste - szeptała mu w szyję.- Ja tego naprawdępotrzebuję, a ty nienawidzisz tego robić.Naprawdę jesteś najlepszy.- Apotem, co najmniej po dwóch tysiącach lat, wypuściła go z objęć ipodeszła do drzwi.Znowu mógł oddychać.- Dobrze.Zapamiętaj to.- Wyszedł za nią na zewnątrz, trochęjeszcze oszołomiony jej ciepłem.Zawołał do Maksa, żeby pilnował pomp,zdecydowany nie dopuścić do tego, by znalazła się znowu aż tak blisko.Krótka jazda do mieszkania Quinn wydawała się dłuższa niż zwykle, aszoferka furgonetki mniejsza.Nick czuł się głupio z powoduzdenerwowania Quinn; miał poczucie winy, że zdradza Billa, alenajbardziej odczuwał zwyczajne, silne napięcie.Siedziała obok niego,tuląc tego cholernego psa, a niezdrowe pragnienie, żeby znowu znalezćsię bliżej tego całego ciepła, stawało się coraz silniejsze.Dlatego właśniebyło lepiej, kiedy Quinn była z kimś związana.Dopóki znajdowała siępoza zasięgiem, była po prostu Quinn i nie myślał o niej wiele.Tylkoponaousladanscokresy między facetami sprawiały, że czuł się nieswojo, co dzięki Bogunie zdarzało się często, ponieważ Quinn nie była płocha, ale.- Dlaczego jesteś taki spokojny? - zapytała.- Czy dlatego, że niemasz ochoty mi pomóc?- Chcę, żebyś była szczęśliwa - powiedział zgodnie z prawdą.- Niechcę, żebyś była sama.- Nie będę sama.- W jej głosie brzmiało zaskoczenie; ciągle jeszczeten głos wydawał się trochę niepewny z powodu emocji.- Nigdy niejestem sama: w moim życiu są tabuny ludzi.- Myślę o facecie.- Nie potrzebuję faceta.- Quinn odwróciła się od niego i wyglądałaprzez okno.- Zwłaszcza faceta, który kradnie mojego psa.- Zgoda.Nick zatrzymał samochód na podjezdzie do bloku.- Pies zostanie w samochodzie - zdecydował, a Quinn uścisnęłakundla, po czym pomogła Nickowi zamknąć go w szoferce.Oczy psapatrzyły oskarżycielsko, kiedy się oddalali. A co ze mną? - zdawały sięmówić.- Kto się mną zajmie?"Nick zignorował te pytania.Kiedy weszli na górę, zorientował się, że Quinn miała rację:niewiele było rzeczy do zabrania i w ciągu pół godziny załadowali naciężarówkę wszystko prócz ubrań.- Tylko tyle? - spytał.- Nie bierzesz niczego więcej?- Czuję się wystarczająco winna, że go zostawiam wyjaśniłaQuinn.- To znaczy: on ukradł mojego psa, więc nie mogę zostać, ale niezabiorę mebli.Rzeczy, które wzięłam, są ważne dla mojej rodziny.Resztaponaousladanscpochodzi z wyprzedaży.No i to, co on kupił, a czego ja i tak nie cierpię.Spakuję ubrania w worki na śmieci i będzie koniec.Czy jej tam jest dosyćciepło?Nick spojrzał na Katie, która obserwowała ich niespokojnie przeztylną szybę szoferki, opierając łapy na szkle.Jak na szczura, to byłacałkiem zgrabna.Całkiem.- Na pewno jest jej dobrze.Chodzmy po twoje ubrania.- Nick, naprawdę to doceniam.Nick nie spuszczał oczu z Katie.- Chodzmy po twoje ubrania.Wszedł na górę, żeby jej pomóc, i to okazało się błędem.Przyglądanie się, jak składa sukienki do worka na śmieci, nie zrobiło nanim żadnego wrażenia.Ale potem otworzyła szuflady i zaczęła upychaćdo worka całe garście jedwabnej bielizny w najdziwniejszych kolorach:niebieski metalik, ciemny róż i metaliczne złoto; w paski, kropki, skórylamparta czy zebry.Nie mógł się oprzeć pokusie wyobrażania sobie, jakto wszystko wygląda na niej, wszystkie te kolory na jej skórze barwyjasnego miodu; wszystkie te jedwabie wypełnione okrągłościami iciepłem, które czuł, kiedy otoczyła go ramionami.- Zniosę to na dół - oznajmił, chwytając dwa najbliższe worki, kiedyzabrała się do pakowania nocnej bielizny.- Zaraz wrócę.- Zbiegł poschodach i rzucił worki na tył furgonetki, a potem stał na zimnie, próbującodzyskać rozum, żeby pojąć, co się z nim, do diabła, działo.A tymczasemKatie z wyrzutem przyglądała mu się przez okno.Quinn jest przyjacielem, to wszystko.Zgoda, była jego najlepszym przyjacielem, prócz Maksa, i kochał ją.Ale była to miłość przyjacielska, nic więcej.Nie będzie miał żadnychponaousladanscpodniecających myśli związanych z Quinn.To byłoby szaleństwo. Nie pierwszy raz" - powiedział do siebie i przypomniał sobie tensierpień przed dziewiętnastu laty, kiedy on i Zoe wrócili do domu,ponieważ sprawy nie układały się dobrze.W trzy miesiące po ślubieprzekonali się, że łączy ich jedynie brak cierpliwości.Ale w ciągu tychsamych trzech miesięcy Quinn się zmieniła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Wiem, jak tego nie znosisz i jakbardzo ci będzie nieprzyjemnie stanąć twarzą w twarz z Billem.- Nie ma sprawy - odparł.Wtedy ku jego największemu przerażeniupodeszła bliżej i objęła go, gniotąc między nimi psa.Jej włosy rysowałysię miękko i gładko na tle policzków.Czuł jej ciepło, pachniała jakmydło, serce zaczęło mu bić szybciej i nagle miał świadomość każdejwypukłości jej ciała, każdego jej oddechu.Ale sam nie otoczył jejramionami.- To nie jest aż tak proste - szeptała mu w szyję.- Ja tego naprawdępotrzebuję, a ty nienawidzisz tego robić.Naprawdę jesteś najlepszy.- Apotem, co najmniej po dwóch tysiącach lat, wypuściła go z objęć ipodeszła do drzwi.Znowu mógł oddychać.- Dobrze.Zapamiętaj to.- Wyszedł za nią na zewnątrz, trochęjeszcze oszołomiony jej ciepłem.Zawołał do Maksa, żeby pilnował pomp,zdecydowany nie dopuścić do tego, by znalazła się znowu aż tak blisko.Krótka jazda do mieszkania Quinn wydawała się dłuższa niż zwykle, aszoferka furgonetki mniejsza.Nick czuł się głupio z powoduzdenerwowania Quinn; miał poczucie winy, że zdradza Billa, alenajbardziej odczuwał zwyczajne, silne napięcie.Siedziała obok niego,tuląc tego cholernego psa, a niezdrowe pragnienie, żeby znowu znalezćsię bliżej tego całego ciepła, stawało się coraz silniejsze.Dlatego właśniebyło lepiej, kiedy Quinn była z kimś związana.Dopóki znajdowała siępoza zasięgiem, była po prostu Quinn i nie myślał o niej wiele.Tylkoponaousladanscokresy między facetami sprawiały, że czuł się nieswojo, co dzięki Bogunie zdarzało się często, ponieważ Quinn nie była płocha, ale.- Dlaczego jesteś taki spokojny? - zapytała.- Czy dlatego, że niemasz ochoty mi pomóc?- Chcę, żebyś była szczęśliwa - powiedział zgodnie z prawdą.- Niechcę, żebyś była sama.- Nie będę sama.- W jej głosie brzmiało zaskoczenie; ciągle jeszczeten głos wydawał się trochę niepewny z powodu emocji.- Nigdy niejestem sama: w moim życiu są tabuny ludzi.- Myślę o facecie.- Nie potrzebuję faceta.- Quinn odwróciła się od niego i wyglądałaprzez okno.- Zwłaszcza faceta, który kradnie mojego psa.- Zgoda.Nick zatrzymał samochód na podjezdzie do bloku.- Pies zostanie w samochodzie - zdecydował, a Quinn uścisnęłakundla, po czym pomogła Nickowi zamknąć go w szoferce.Oczy psapatrzyły oskarżycielsko, kiedy się oddalali. A co ze mną? - zdawały sięmówić.- Kto się mną zajmie?"Nick zignorował te pytania.Kiedy weszli na górę, zorientował się, że Quinn miała rację:niewiele było rzeczy do zabrania i w ciągu pół godziny załadowali naciężarówkę wszystko prócz ubrań.- Tylko tyle? - spytał.- Nie bierzesz niczego więcej?- Czuję się wystarczająco winna, że go zostawiam wyjaśniłaQuinn.- To znaczy: on ukradł mojego psa, więc nie mogę zostać, ale niezabiorę mebli.Rzeczy, które wzięłam, są ważne dla mojej rodziny.Resztaponaousladanscpochodzi z wyprzedaży.No i to, co on kupił, a czego ja i tak nie cierpię.Spakuję ubrania w worki na śmieci i będzie koniec.Czy jej tam jest dosyćciepło?Nick spojrzał na Katie, która obserwowała ich niespokojnie przeztylną szybę szoferki, opierając łapy na szkle.Jak na szczura, to byłacałkiem zgrabna.Całkiem.- Na pewno jest jej dobrze.Chodzmy po twoje ubrania.- Nick, naprawdę to doceniam.Nick nie spuszczał oczu z Katie.- Chodzmy po twoje ubrania.Wszedł na górę, żeby jej pomóc, i to okazało się błędem.Przyglądanie się, jak składa sukienki do worka na śmieci, nie zrobiło nanim żadnego wrażenia.Ale potem otworzyła szuflady i zaczęła upychaćdo worka całe garście jedwabnej bielizny w najdziwniejszych kolorach:niebieski metalik, ciemny róż i metaliczne złoto; w paski, kropki, skórylamparta czy zebry.Nie mógł się oprzeć pokusie wyobrażania sobie, jakto wszystko wygląda na niej, wszystkie te kolory na jej skórze barwyjasnego miodu; wszystkie te jedwabie wypełnione okrągłościami iciepłem, które czuł, kiedy otoczyła go ramionami.- Zniosę to na dół - oznajmił, chwytając dwa najbliższe worki, kiedyzabrała się do pakowania nocnej bielizny.- Zaraz wrócę.- Zbiegł poschodach i rzucił worki na tył furgonetki, a potem stał na zimnie, próbującodzyskać rozum, żeby pojąć, co się z nim, do diabła, działo.A tymczasemKatie z wyrzutem przyglądała mu się przez okno.Quinn jest przyjacielem, to wszystko.Zgoda, była jego najlepszym przyjacielem, prócz Maksa, i kochał ją.Ale była to miłość przyjacielska, nic więcej.Nie będzie miał żadnychponaousladanscpodniecających myśli związanych z Quinn.To byłoby szaleństwo. Nie pierwszy raz" - powiedział do siebie i przypomniał sobie tensierpień przed dziewiętnastu laty, kiedy on i Zoe wrócili do domu,ponieważ sprawy nie układały się dobrze.W trzy miesiące po ślubieprzekonali się, że łączy ich jedynie brak cierpliwości.Ale w ciągu tychsamych trzech miesięcy Quinn się zmieniła [ Pobierz całość w formacie PDF ]