[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-On nie jest tego wart.- Czy dostałaś już telegram, droga Christino? - spytał Orozco,podchodząc bliżej i sztywno się kłaniając.- Rozumiem, że twojawymarzona uczelnia nie jest zbyt chętna, by przyjmowaćkryminalistów w poczet swoich studentów.Byli bardzozainteresowani historią twojej kolizji z prawem.Martin stał za Christina i obejmował ją za ramiona,prawdopodobnie po to, by powstrzymać przed atakiem na swegoprześladowcę.Teraz jednak puścił ją i wysunął się do przodu.- Gdybyś nie był ranny, Orozco, zabiłbym cię na miejscu -oświadczył takim tonem, jakiego Christina nigdy jeszcze u niego niesłyszała.- Nonsens - powiedział aktor, jednak w tym samym momencielekko się cofnął.- Wtedy ciebie też by aresztowano.Ale możemoglibyście mieć wspólną celę - dodał, po czym zaśmiał się.Jego śmiech był nieprzyjemny i zdawał się jeszcze bardziejzagęszczać ciężkie pustynne powietrze.Christina poczuła, jak jej usta366RS same wykrzywiają się z niesmaku i obrzydzenia.Nie mogła puścićbabci z obawy, że ta pobije Pabla, jednak stanowczym głosemzażądała:- Zejdz nam z drogi, Orozco.- Chętnie - odparł i ponownie kłaniając się, odszedł.- Puść mnie, Christino - syknęła pani Mayhew przez zaciśniętezęby.- Pozwól mi go uderzyć chociaż raz.- Nie warto, babciu.- Ona ma rację - zgodził się Martin.- Po co zniżać się do jegopoziomu?- Ale to podły gad - powiedziała babcia tak, by Pablo usłyszał jejsłowa.Aktor nie lubił, by wyrażano się o nim z taką pogardą.Christinaz przyjemnością zauważyła, jak na jego twarzy pojawia się wyrazzłości i zakłopotania.Z wyniosłą miną przeszła obok niego.W hotelowym pokoju przebrała się do kolacji.Postanowiłazamówić najbardziej wyszukane danie z menu.Co z tego, że odobiadu odczuwała mdłości? Udowodni temu potworowi, że nie udałomu się zrujnować jej życia.Jej zamiary nie powiodły się jednak.Ujrzawszy dziewczynę,Orozco podszedł do niej i złapał ją za ramię.- Ach, więc jestem podłym gadem, tak? Ty suko! Przez chwilęChristina stała zupełnie oszołomiona, nie mogąc złapać tchu.Apotem, nie mogąc już dłużej się opanować, zamachnęła się i uderzyłaPabla z całej siły w twarz.367RS Aktor wydał z siebie przeciągły skowyt, zahaczył o stół, wpadłna lampę, a potem jak długi padł na ziemię, lądując z głową przynogach fotela.Cały czas jęczał, gdyż podczas upadku poobijał sobiezłamaną rękę.Christina miała wrażenie, że połamała sobie wszystkie kostki wprawej dłoni.Pablo Orozco miał bardzo twardą brodę.- Och! - powiedziała tylko, potrząsając obolałą dłonią.- Mój Boże! - wyszeptał Martin, wpatrując się w leżącego napodłodze aktora.- Pozwę cię do sądu! - wrzasnął nagle Orozco.Zdrową rękąmasował chore ramię, a jego twarz z czerwonej stała sięciemnopurpurowa.- Zażądam odszkodowania i wyciągnę z ciebieostatniego centa.Zostaniesz zrujnowana.I już nigdy nie zagrasz wfilmie.- Zamknij się, Pablo!Christina odwróciła głowę i spojrzała na Martina.Ton jego głosunie wróżył niczego dobrego.Podszedł do leżącego na ziemi aktora i podniósł go za połykoszuli.Orozco zamrugał oczami.Cały się trząsł.- Natychmiast zamknij się, przeklęty draniu! Jeśli wypowieszjeszcze choć jedno słowo, rozerwę cię na kawałki.A jestem silniejszyod Christiny, możesz mi wierzyć.- Nie ośmielisz się! - wrzasnął Orozco.Był blady i drżał nacałym ciele.368RS - Nie radzę ci sprawdzać.Mówię poważnie.Jeśli nie zostawiszChristiny w spokoju, nigdy nie zagrasz w żadnym filmie.Już ja siępostaram, żeby ani Peerless Studio, ani żadna inna wytwórnia wStanach Zjednoczonych nie podpisała z tobą kontraktu.Jeśli niewierzysz, spróbuj podać Christinę do sądu, tak jak przed chwilągroziłeś.Obiecuję ci, że skończysz, żebrząc na ulicach.- Nie zrobisz tego! Nie mógłbyś - wybełkotał Orozco, zawszelką cenę starając się opanować przerażenie.Tafft nachylił się ku niemu tak blisko, że ich nosy prawie sięzetknęły.- Jeszcze raz powtarzam: nie radzę ci sprawdzać - syknął przezzaciśnięte zęby, po czym gwałtownie puścił aktora, popychając go nafotel.Fotel zachwiał się do tyłu i Orozco znów wylądował napodłodze.Martin podszedł do niego i ponownie się nachylił.- Jeszcze jedna sprawa, draniu.Jeśli jeszcze kiedykolwiekodezwiesz się do Christiny, popamiętasz mnie.Rozumiesz, copowiedziałem?Pablo spoglądał na reżysera, a jego oczy były okrągłe zprzerażenia.Christina zaś stała obok z wypiekami na policzkach izastanawiała się, czy nie powinna się wtrącić w tę kłótnię.W końcu jednak zdecydowała, że lepiej będzie, jeśli zostanie zboku.Ten moment był zbyt cenny, by w jakikolwiek sposób gopopsuć.Nikt nigdy przedtem nie stanął tak zdecydowanie w jejobronie.Dziewczyna odczuwała prawdziwą satysfakcję i dumę.369RS - Skop tego nikczemnika!Christina odwróciła się i zobaczyła swą babcię Z zaciśniętymipięściami i dzikimi błyskami w oczach.Stojąc obok Martina,wymachiwała laską w powietrzu.- No dalej, kopnij go! - krzyczała.Christina bała się, że starsza pani może za chwilę przyłączyć siędo bójki, i położyła jej rękę na ramieniu.- Daj spokój, babciu.Ale nawet ona wyczuła brak przekonania we własnym głosie.Gdyby mogła, sama zachęciłaby Martina, by porządnie zlał Orozco.- Nie! - wrzasnął Pablo.- Nie bój się - rzekł Tafft głuchym głosem.- Nie zrobię ci jużwięcej krzywdy.Ale radzę zapamiętać ci to, co powiedziałem.Mamsilną pozycję w branży filmowej, znacznie silniejszą od ciebie, draniu.Jeśli mi nie wierzysz, to przekonasz się o tym na własnej skórze, gdytylko zrobisz cokolwiek przeciwko Christinie.Spróbuj jeszcze razodezwać się do niej choćby jednym słowem, a twoja kariera filmowabędzie skończona.Rozumiesz, co powiedziałem?Orozco milczał.Producent nachylił się nad nim jeszcze bardzieji wrzasnął:- Odpowiadaj, do cholery! Zrozumiałeś, co powiedziałem?- Taaak - wymamrotał aktor.- Więc teraz wynoś się stąd! Natychmiast! Nie potrzebujemy cięwięcej.Ostatnie ujęcie zostanie nakręcone bez ciebie.Masz zniknąć zIndio jeszcze przed wieczorem.Czy to też zrozumiałeś?370RS - Taaak.- Dobrze - odparł Martin, niemal miażdżąc go wzrokiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl