[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mam dobrą, wiadomość,ale tatuś musi usłyszeć ją pierwszy.Sukie obojętnie wzruszyła ramionami.- Mama Poliny zle się czuje, bo będzie miała dziecko.Tyteż, mamusiu?- Chyba tak.Chcesz mieć siostrzyczkę albo braciszka?- Nie wiem.Rodzeństwo moich koleżanek czasem jestokropne.Maluchy nam przeszkadzają, wydzierają sobie zabawki i wrzeszczą.Kiedyś chciałam mieć siostrzyczkę, ale tatamówił, że to niemożliwe.- Na razie nikomu nie powiemy.- Nawet babci?- Babci tak.- Mogę już iść się bawić?R S 150- Tak, ale pamiętaj, ani mru, mru.Nazajutrz Laurie znowu zaspała.Obudziła się, gdy Sukieprzyniosła herbatę i krakersy.Poprzedniego dnia nie zdążyłaprzekazać mężowi radosnej nowiny, a teraz bała się, że będzieniezadowolony.Harry nie poszedł z nimi do kościoła, ponieważ miał dyżuri nie chciał, aby telefon komórkowy zadzwonił podczas nabożeństwa.Po powrocie żony i córki nadal był wolny, więc zaprosił je na lunch do restauracji.Wezwano go do szpitala, gdyzamawiał deser, więc natychmiast pojechał.Laurie i Sukie po zjedzeniu deseru poszły do kina.Minął tydzień, podczas którego Laurie nie miała okazji powiedzieć mężowi, że zaszła w ciążę.W sobotę rano Harry iSukie spotkali się w kuchni.- Dzień dobry, tato.Mama też już idzie?- Nie, bo jeszcze śpi.Zjemy śniadanie, a potem jej zaniesiemy.- Zabrał się do smażenia jajecznicy.- Jak lekcje? Dostałaś jakieś dobre oceny?- Nasza pani jest ze mnie zadowolona.Mam same celującestopnie.- To świetnie.Jesteś szczęśliwa?- Tak.Bo oprócz ciebie mam mamę i babcię.I dobre koleżanki i kolegów.A ty jesteś szczęśliwy, tatusiu?- Bardzo.Mam niezłą pracę, wspaniałą żonę i dobrą teściową.Oraz córkę, z której mogę być dumny.Nic więcej mi nietrzeba do szczęścia.Sukie usiadła mu na kolanach.- Kocham cię, tatusiu.R S 151- Ja też bardzo kocham moją śliczną córeczkę.- To dobrze.A teraz zrobimy śniadanie dla mamy.- Sukiezeskoczyła z kolan ojca.- Najpierw herbata.- Od kiedy to mama pije herbatą?- Od kiedy przeczytała, że kofeina szkodzi - wymyśliła Sukie na poczekaniu.Ukradkiem, za plecami ojca, wyjęła z puszki krakersy i wybiegła z kuchni.Harry wziął tacę z obfitym śniadaniem i zaniósłna górę.- Słodki śpiochu, pobudka!- Mamusiu, przynieśliśmy śniadanie.- Dziękuję wam, kochani - powiedziała Laurie, nie otwierając oczu.Sukie zaczęła podawać jej kawałki krakersów i przez słomkępoić herbatą.Harry patrzył, nie wierząc własnym oczom, wreszcie wyszedł do łazienki.Chciał się zastanowić, co ta całakomedia oznacza.Stanął przed lustrem i wyszczerzył zęby wradosnym uśmiechu.- Chyba znowu będę ojcem - mruknął.- Ale dlaczego totaka tajemnica?Wyjrzał z łazienki.Sukie szepnęła coś matce na ucho i Lauriepowoli usiadła.Harry wszedł do sypialni.- Jesteś gotowa?- Tak, kochanie, już jem.- Oj, widzę, że jajecznica wystygła - rzekł mąż dyplomatycznie.- Pójdę odgrzać.Wychodząc, zauważył, że Laurie odetchnęła z ulgą.Przed południem wybrali się na wycieczkę.Harry całyczas uśmiechał się pod wąsem, a Laurie ciągle się zastanawiała,R S 152jak i kiedy powiedzieć mu o spodziewanym potomku.Nie znalazła okazji.Po kolacji Harry zaproponował spacer koło domu.Gdy wyszli, Laurie nagle wyrecytowała jednym tchem: Jaki piękny wieczór! Och, Harry, jak ja cię kocham! Wiesz,będziemy mieć dziecko.- Wiem.Zastanawiałem się, kiedy mi wreszcie powiesz.Nawet Sukie wiedziała wcześniej ode mnie.Ukochana, najdroższa, jedyna, jesteś moim szczęściem i całym światem.Objął ją i delikatnie pocałował.R S EPILOGPo nabożeństwie, gdy wszyscy stali przed kościołem, Laurieszepnęła:- Wigilia Bożego Narodzenia jest najpiękniejszym dniemw roku.- A dzisiejsze nabożeństwo było wyjątkowo uroczyste - powiedziała jej matka.- Grano i śpiewano moje ulubione kolędy.Chór przeszedł sam siebie, prawda? Neil ma krystalicznie czystygłos.- Dlaczego chłopcy o tak anielskich glosach są takimi diablętami? - spytała Laurie, uśmiechając się pobłażliwie.Wrócili do domu sami, ponieważ państwo Royce'owie poszlido siebie.Położyli córkę spać i gdy zasnęła, Laurie powiedziałapółgłosem:- Chyba już mogę przynieść pończochę z podarunkami, co?Owinęłam ją w plastyk i schowałam w koszu z brudną bielizną,bo Sukie myszkowała po całym domu.- Zaśmiała się z cicha ipo chwili wróciła z pończochą, którą zawiesiła przy łóżku.- Chodz, teraz rozłożymy nasze prezenty pod choinką.Upominki leżały w gabinecie, od kilku dni zamkniętym naklucz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl