[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyruszyli pieszo, bardzo wczeÅ›nie, otuleni mgÅ‚Ä…, z którÄ… dzieÅ„ siÄ™obudziÅ‚.Infantemu nie przyszÅ‚o do gÅ‚owy opowiedzieć towarzyszowio swych zÅ‚ych przeczuciach.Odnalezli bez trudu dom ze sÅ‚onecznymzegarem; obaj odnieÅ›li wrażenie, że nikt za nimi nie szedÅ‚.Choćopuszczony, dom wewnÄ…trz nie wyglÄ…daÅ‚ zle.Usiedli na zniszczonejdrewnianej podÅ‚odze i czekali, aż nadejdzie sÄ™dzia.Infante czÄ™stowstawaÅ‚ i spoglÄ…daÅ‚ niespokojnie przez okno.Francuz opatulaÅ‚ siÄ™kurtkÄ…, dygoczÄ…c z zimna.Z dziesiÄ™ciominutowym spóznieniemsÄ™dzia Santillana, utykajÄ…c, z zaczerwienionym nosem, wszedÅ‚ dopokoju, zacierajÄ…c rÄ™ce. Do diabÅ‚a, ale zmarzÅ‚em! ByÅ‚bym w stanie zabić za filiżankÄ™kawy!Infante nie daÅ‚ mu odetchnąć, stanÄ…Å‚ naprzeciw niego i wystrzeliÅ‚pytanie, które nie dawaÅ‚o mu spokoju: Dlaczego pan nas tu przyprowadziÅ‚? Gwardia Obywatelska jużnas z panem widziaÅ‚a.JeÅ›li istnieje jakieÅ› ryzyko, już je ponieÅ›liÅ›my.Czemu zatem ten dom? Bez poÅ›piechu, sam pan zobaczy! ProszÄ™ usiąść.Opowiempanom wszystko bez pauz, żebyÅ›my szybko skoÅ„czyli i mogli wrócićdo Morelli, i napić siÄ™ czegoÅ› ciepÅ‚ego.NastÄ™pnie przesunÄ…Å‚ ku nim drewnianÄ… skrzynkÄ™, która leżaÅ‚a napodÅ‚odze, i ulokowaÅ‚ siÄ™ na niej.ZaczÄ…Å‚ mówić: ProwadziÅ‚em Å›ledztwo w sprawach, które rozegraÅ‚y siÄ™ w masíiEl Cabañil.ByÅ‚o to trwajÄ…ce trzy dni oblężenie; Gwardia Obywatelska209osaczyÅ‚a grupÄ™ trzech maquis, którzy siÄ™ tam ukrywali.PoszukiwaliCedacera, partyzanta zbiegÅ‚ego z wiÄ™zienia, który istotnie schroniÅ‚ siÄ™w tym domu wraz z dwoma towarzyszami.KolumnÄ… Å›cigajÄ…cychdowodziÅ‚ porucznik José Mangas.WczeÅ›niej zatrzymali oni wÅ‚aÅ›ci-ciela gospodarstwa, zarzucajÄ…c mu współpracÄ™ z maquis.MyÅ›lÄ™, żesprzedawaÅ‚ im jedzenie.Wiem, że poddali go torturom, a nastÄ™pniezamordowali.Oficjalnie ja sam wystawiÅ‚em Å›wiadectwo, że umarÅ‚przypadkowo, gdy wypaliÅ‚a jego broÅ„, lecz nieboszczyk miaÅ‚ naplecach liczne rany od kul z karabinu maszynowego.Porucznik i jegoludzie zbliżyli siÄ™ do El Cabañil, myÅ›lÄ…c, że dom jest pusty, ale zo-baczyli wydobywajÄ…cy siÄ™ z komina dym.SzedÅ‚ z nimi Manolete,partyzant, którego zÅ‚apali jakiÅ› czas wczeÅ›niej, teraz ich kapuÅ›.ByÅ‚luty czterdziestego dziewiÄ…tego roku, zima szalaÅ‚a o wiele sroższa niżw poprzednich latach; Å›nieg, wiatr, prawdziwe zamiecie.Kiedy zna-lezli siÄ™ w bezpiecznej odlegÅ‚oÅ›ci od domu, porucznik Mangas kazaÅ‚Manolete wÅ‚ożyć kepi i pelerynÄ™ Gwardii Obywatelskiej.Mówi doniego: Znasz Cedacera, wiÄ™c podejdziesz do domu i powiesz, żebysiÄ™ poddaÅ‚.Nieszczęśnik podchodzi do drzwi, na wpół żywy zestrachu, myÅ›li, że jeÅ›li to prawda, że sÄ… tam dawni towarzysze, to jegodni już sÄ… policzone: wiedzÄ…, że przekazywaÅ‚ raporty obywatelskim.Staje przed drzwiami, uspokaja gÅ‚os, który mu drży, i wrzeszczy: Cedacero, wyjdz, jestem twoim przyjacielem.Poddaj siÄ™ od razu, takbÄ™dzie dla ciebie lepiej.Wtedy przez okienko w drzwiach ukazuje siÄ™lufa strzelby, sÅ‚ychać nazwisko zdrajcy i strzaÅ‚ w gÅ‚owÄ™ kÅ‚adzie gotrupem na miejscu.I tak zostaje na ziemi.Zaraz potem porucznikMangas wydaje rozkaz otoczenia domu i zaczyna siÄ™ ostra wymianastrzałów, wybuchajÄ… granaty.Partyzanci usiÅ‚ujÄ… siÄ™ wymknąć tylnymidrzwiami, ale ogieÅ„ strażników to uniemożliwia.Mangas prosi oposiÅ‚ki, które docierajÄ… na miejsce, gdy siÄ™ już zmierzcha.Przyjeżdżawielu funkcjonariuszy.O jedenastej nastÄ™puje bardzo silny atak210maquis, którzy ponownie próbujÄ… uciec, bez powodzenia.Mija noc.NastÄ™pnego dnia gwardziÅ›ci podkÅ‚adajÄ… dwie petardy pod fundamentydomu.Wybucha pożar i osuwa siÄ™ dach.W koÅ„cu poddaje siÄ™ jeden zmaquis, poważnie ranny.WpadajÄ… do domu i widzÄ… drugiego, leżą-cego na ziemi.PopeÅ‚niÅ‚ samobójstwo, używajÄ…c karabinka: przywiÄ…-zaÅ‚ sznur do cyngla i uruchomiÅ‚ go stopÄ…; kula weszÅ‚a przez dolnÄ…szczÄ™kÄ™.Po trzecim partyzancie ani Å›ladu.Ale Gwardia Obywatelskanie odstÄ™puje: trzeciego dnia, gdy pożar już zostaÅ‚ ugaszony, prze-szukujÄ… dom.Kiedy podchodzÄ… do cysterny na wodÄ™, ktoÅ› do nichstrzela.WyciÄ…gajÄ… na sznurze jego broÅ„, a potem jego samego.Jestciężko ranny i kona po kilku minutach.Po tak dÅ‚ugiej przemowie jednym ciÄ…giem sÄ™dzia zamilkÅ‚, jakbyszukaÅ‚ siÅ‚y, by kontynuować, jakby byÅ‚ naprawdÄ™ wyczerpany.PotempotarÅ‚ twarz obiema dÅ‚oÅ„mi, jakby go ogarnęło szaleÅ„stwo, i konty-nuowaÅ‚ cichym gÅ‚osem: Trzech nieboszczyków zaÅ‚adowali na muÅ‚y i zawiezli nacmentarz.ByÅ‚em przy tym.Wykopali dół.Pierwszego wrzucili jakoÅ›paskudnie, jakby byÅ‚ kukieÅ‚kÄ….Wtedy gwardzista, który byÅ‚ na sÅ‚uż-bie, zwróciÅ‚ im uwagÄ™, powiedziaÅ‚, żeby zachowywali siÄ™ z szacun-kiem, bo to w koÅ„cu też istoty ludzkie.Ja nawet tego nie potrafiÅ‚empowiedzieć.PozostaÅ‚ych dwóch zÅ‚ożyli w grobie już z wiÄ™kszymstaraniem.Manolete, zdrajcy, wyprawili godny pogrzeb, bo z nimiwspółpracowaÅ‚, i nosiÅ‚ mundur Gwardii Obywatelskiej.Absurd, samiwidzicie.Nikt nie wyszedÅ‚ stamtÄ…d żywy. Zmarszczywszy brwi,pogrążyÅ‚ siÄ™ w rozmyÅ›laniach.Zaraz spojrzaÅ‚ na zegar, wzdrygnÄ…Å‚ siÄ™ iwstaÅ‚: ProszÄ™ wybaczyć, zaraz wracam.ChÅ‚opak musi już dośćdÅ‚ugo czekać.Po krótkiej chwili wróciÅ‚ w towarzystwie mÅ‚odzieÅ„ca, który pa-trzyÅ‚ na nich, nie okazujÄ…c zdziwienia. DzieÅ„ dobry ukÅ‚oniÅ‚ siÄ™.Santillana poÅ‚ożyÅ‚ mu po ojcowsku rÄ™kÄ™ na ramieniu:211 Andrés, usiÄ…dz, gdzie możesz, i powiedz tym panom, co wieszo Pasterce.ChÅ‚opak jednak staÅ‚ w miejscu i tonem osoby, która dobrze przy-gotowaÅ‚a swojÄ… przemowÄ™, oznajmiÅ‚: Ja byÅ‚em przy tym, jak Pasterka poszÅ‚a w góry.WidziaÅ‚em, jakjej obcinali wÅ‚osy i jak siÄ™ ubieraÅ‚a po mÄ™sku.Jak czÅ‚owiek obudzony z drzemki, Nourissier siÄ™ ocknÄ…Å‚, wypro-stowaÅ‚ i wyostrzyÅ‚ wszystkie zmysÅ‚y niby lis, który wychodzi napolowanie. MiaÅ‚em wtedy jakieÅ› piÄ™tnaÅ›cie lat i byÅ‚em w domu jednej ko-biety, nie mogÄ™ panom powiedzieć, kto to jest, ale przysiÄ™gam, że tonie moja krewna.Ta kobieta obcięła wÅ‚osy Teresot, a potem zaczesaÅ‚ado tyÅ‚u, tak jak noszÄ… chÅ‚opaki.W domu byÅ‚o przygotowane dla niejmÄ™skie ubranie: spodnie, koszula i marynarka, wszystko jak dlamężczyzny.Kiedy już miaÅ‚a obciÄ™te wÅ‚osy, poszÅ‚a do pokoju, wÅ‚ożyÅ‚ate wszystkie ubrania, a kiedy wyszÅ‚a, wyglÄ…daÅ‚a, jakby zawsze byÅ‚amężczyznÄ…, od urodzenia.Nikt by nie powiedziaÅ‚, że jest kobietÄ….Infante wstaÅ‚ i podszedÅ‚ do niego: Kto jeszcze byÅ‚ w domu? Mężczyzna, który byÅ‚ z PasterkÄ…; wydaje mi siÄ™, że należaÅ‚ domaquis. Ona coÅ› mówiÅ‚a? PowiedziaÅ‚a, że idzie w góry przez to, co siÄ™ wydarzyÅ‚o w ElCabañil, przez te Å›mierci, do których tam doszÅ‚o, i dlatego, że zabiliwÅ‚aÅ›ciciela, który byÅ‚ jej przyjacielem.PowiedziaÅ‚a, że strażnicypotraktowali go gorzej niż zwierzÄ™.O tym rozmawiali.Na koniec dalijej też plecak i pas do spodni [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Wyruszyli pieszo, bardzo wczeÅ›nie, otuleni mgÅ‚Ä…, z którÄ… dzieÅ„ siÄ™obudziÅ‚.Infantemu nie przyszÅ‚o do gÅ‚owy opowiedzieć towarzyszowio swych zÅ‚ych przeczuciach.Odnalezli bez trudu dom ze sÅ‚onecznymzegarem; obaj odnieÅ›li wrażenie, że nikt za nimi nie szedÅ‚.Choćopuszczony, dom wewnÄ…trz nie wyglÄ…daÅ‚ zle.Usiedli na zniszczonejdrewnianej podÅ‚odze i czekali, aż nadejdzie sÄ™dzia.Infante czÄ™stowstawaÅ‚ i spoglÄ…daÅ‚ niespokojnie przez okno.Francuz opatulaÅ‚ siÄ™kurtkÄ…, dygoczÄ…c z zimna.Z dziesiÄ™ciominutowym spóznieniemsÄ™dzia Santillana, utykajÄ…c, z zaczerwienionym nosem, wszedÅ‚ dopokoju, zacierajÄ…c rÄ™ce. Do diabÅ‚a, ale zmarzÅ‚em! ByÅ‚bym w stanie zabić za filiżankÄ™kawy!Infante nie daÅ‚ mu odetchnąć, stanÄ…Å‚ naprzeciw niego i wystrzeliÅ‚pytanie, które nie dawaÅ‚o mu spokoju: Dlaczego pan nas tu przyprowadziÅ‚? Gwardia Obywatelska jużnas z panem widziaÅ‚a.JeÅ›li istnieje jakieÅ› ryzyko, już je ponieÅ›liÅ›my.Czemu zatem ten dom? Bez poÅ›piechu, sam pan zobaczy! ProszÄ™ usiąść.Opowiempanom wszystko bez pauz, żebyÅ›my szybko skoÅ„czyli i mogli wrócićdo Morelli, i napić siÄ™ czegoÅ› ciepÅ‚ego.NastÄ™pnie przesunÄ…Å‚ ku nim drewnianÄ… skrzynkÄ™, która leżaÅ‚a napodÅ‚odze, i ulokowaÅ‚ siÄ™ na niej.ZaczÄ…Å‚ mówić: ProwadziÅ‚em Å›ledztwo w sprawach, które rozegraÅ‚y siÄ™ w masíiEl Cabañil.ByÅ‚o to trwajÄ…ce trzy dni oblężenie; Gwardia Obywatelska209osaczyÅ‚a grupÄ™ trzech maquis, którzy siÄ™ tam ukrywali.PoszukiwaliCedacera, partyzanta zbiegÅ‚ego z wiÄ™zienia, który istotnie schroniÅ‚ siÄ™w tym domu wraz z dwoma towarzyszami.KolumnÄ… Å›cigajÄ…cychdowodziÅ‚ porucznik José Mangas.WczeÅ›niej zatrzymali oni wÅ‚aÅ›ci-ciela gospodarstwa, zarzucajÄ…c mu współpracÄ™ z maquis.MyÅ›lÄ™, żesprzedawaÅ‚ im jedzenie.Wiem, że poddali go torturom, a nastÄ™pniezamordowali.Oficjalnie ja sam wystawiÅ‚em Å›wiadectwo, że umarÅ‚przypadkowo, gdy wypaliÅ‚a jego broÅ„, lecz nieboszczyk miaÅ‚ naplecach liczne rany od kul z karabinu maszynowego.Porucznik i jegoludzie zbliżyli siÄ™ do El Cabañil, myÅ›lÄ…c, że dom jest pusty, ale zo-baczyli wydobywajÄ…cy siÄ™ z komina dym.SzedÅ‚ z nimi Manolete,partyzant, którego zÅ‚apali jakiÅ› czas wczeÅ›niej, teraz ich kapuÅ›.ByÅ‚luty czterdziestego dziewiÄ…tego roku, zima szalaÅ‚a o wiele sroższa niżw poprzednich latach; Å›nieg, wiatr, prawdziwe zamiecie.Kiedy zna-lezli siÄ™ w bezpiecznej odlegÅ‚oÅ›ci od domu, porucznik Mangas kazaÅ‚Manolete wÅ‚ożyć kepi i pelerynÄ™ Gwardii Obywatelskiej.Mówi doniego: Znasz Cedacera, wiÄ™c podejdziesz do domu i powiesz, żebysiÄ™ poddaÅ‚.Nieszczęśnik podchodzi do drzwi, na wpół żywy zestrachu, myÅ›li, że jeÅ›li to prawda, że sÄ… tam dawni towarzysze, to jegodni już sÄ… policzone: wiedzÄ…, że przekazywaÅ‚ raporty obywatelskim.Staje przed drzwiami, uspokaja gÅ‚os, który mu drży, i wrzeszczy: Cedacero, wyjdz, jestem twoim przyjacielem.Poddaj siÄ™ od razu, takbÄ™dzie dla ciebie lepiej.Wtedy przez okienko w drzwiach ukazuje siÄ™lufa strzelby, sÅ‚ychać nazwisko zdrajcy i strzaÅ‚ w gÅ‚owÄ™ kÅ‚adzie gotrupem na miejscu.I tak zostaje na ziemi.Zaraz potem porucznikMangas wydaje rozkaz otoczenia domu i zaczyna siÄ™ ostra wymianastrzałów, wybuchajÄ… granaty.Partyzanci usiÅ‚ujÄ… siÄ™ wymknąć tylnymidrzwiami, ale ogieÅ„ strażników to uniemożliwia.Mangas prosi oposiÅ‚ki, które docierajÄ… na miejsce, gdy siÄ™ już zmierzcha.Przyjeżdżawielu funkcjonariuszy.O jedenastej nastÄ™puje bardzo silny atak210maquis, którzy ponownie próbujÄ… uciec, bez powodzenia.Mija noc.NastÄ™pnego dnia gwardziÅ›ci podkÅ‚adajÄ… dwie petardy pod fundamentydomu.Wybucha pożar i osuwa siÄ™ dach.W koÅ„cu poddaje siÄ™ jeden zmaquis, poważnie ranny.WpadajÄ… do domu i widzÄ… drugiego, leżą-cego na ziemi.PopeÅ‚niÅ‚ samobójstwo, używajÄ…c karabinka: przywiÄ…-zaÅ‚ sznur do cyngla i uruchomiÅ‚ go stopÄ…; kula weszÅ‚a przez dolnÄ…szczÄ™kÄ™.Po trzecim partyzancie ani Å›ladu.Ale Gwardia Obywatelskanie odstÄ™puje: trzeciego dnia, gdy pożar już zostaÅ‚ ugaszony, prze-szukujÄ… dom.Kiedy podchodzÄ… do cysterny na wodÄ™, ktoÅ› do nichstrzela.WyciÄ…gajÄ… na sznurze jego broÅ„, a potem jego samego.Jestciężko ranny i kona po kilku minutach.Po tak dÅ‚ugiej przemowie jednym ciÄ…giem sÄ™dzia zamilkÅ‚, jakbyszukaÅ‚ siÅ‚y, by kontynuować, jakby byÅ‚ naprawdÄ™ wyczerpany.PotempotarÅ‚ twarz obiema dÅ‚oÅ„mi, jakby go ogarnęło szaleÅ„stwo, i konty-nuowaÅ‚ cichym gÅ‚osem: Trzech nieboszczyków zaÅ‚adowali na muÅ‚y i zawiezli nacmentarz.ByÅ‚em przy tym.Wykopali dół.Pierwszego wrzucili jakoÅ›paskudnie, jakby byÅ‚ kukieÅ‚kÄ….Wtedy gwardzista, który byÅ‚ na sÅ‚uż-bie, zwróciÅ‚ im uwagÄ™, powiedziaÅ‚, żeby zachowywali siÄ™ z szacun-kiem, bo to w koÅ„cu też istoty ludzkie.Ja nawet tego nie potrafiÅ‚empowiedzieć.PozostaÅ‚ych dwóch zÅ‚ożyli w grobie już z wiÄ™kszymstaraniem.Manolete, zdrajcy, wyprawili godny pogrzeb, bo z nimiwspółpracowaÅ‚, i nosiÅ‚ mundur Gwardii Obywatelskiej.Absurd, samiwidzicie.Nikt nie wyszedÅ‚ stamtÄ…d żywy. Zmarszczywszy brwi,pogrążyÅ‚ siÄ™ w rozmyÅ›laniach.Zaraz spojrzaÅ‚ na zegar, wzdrygnÄ…Å‚ siÄ™ iwstaÅ‚: ProszÄ™ wybaczyć, zaraz wracam.ChÅ‚opak musi już dośćdÅ‚ugo czekać.Po krótkiej chwili wróciÅ‚ w towarzystwie mÅ‚odzieÅ„ca, który pa-trzyÅ‚ na nich, nie okazujÄ…c zdziwienia. DzieÅ„ dobry ukÅ‚oniÅ‚ siÄ™.Santillana poÅ‚ożyÅ‚ mu po ojcowsku rÄ™kÄ™ na ramieniu:211 Andrés, usiÄ…dz, gdzie możesz, i powiedz tym panom, co wieszo Pasterce.ChÅ‚opak jednak staÅ‚ w miejscu i tonem osoby, która dobrze przy-gotowaÅ‚a swojÄ… przemowÄ™, oznajmiÅ‚: Ja byÅ‚em przy tym, jak Pasterka poszÅ‚a w góry.WidziaÅ‚em, jakjej obcinali wÅ‚osy i jak siÄ™ ubieraÅ‚a po mÄ™sku.Jak czÅ‚owiek obudzony z drzemki, Nourissier siÄ™ ocknÄ…Å‚, wypro-stowaÅ‚ i wyostrzyÅ‚ wszystkie zmysÅ‚y niby lis, który wychodzi napolowanie. MiaÅ‚em wtedy jakieÅ› piÄ™tnaÅ›cie lat i byÅ‚em w domu jednej ko-biety, nie mogÄ™ panom powiedzieć, kto to jest, ale przysiÄ™gam, że tonie moja krewna.Ta kobieta obcięła wÅ‚osy Teresot, a potem zaczesaÅ‚ado tyÅ‚u, tak jak noszÄ… chÅ‚opaki.W domu byÅ‚o przygotowane dla niejmÄ™skie ubranie: spodnie, koszula i marynarka, wszystko jak dlamężczyzny.Kiedy już miaÅ‚a obciÄ™te wÅ‚osy, poszÅ‚a do pokoju, wÅ‚ożyÅ‚ate wszystkie ubrania, a kiedy wyszÅ‚a, wyglÄ…daÅ‚a, jakby zawsze byÅ‚amężczyznÄ…, od urodzenia.Nikt by nie powiedziaÅ‚, że jest kobietÄ….Infante wstaÅ‚ i podszedÅ‚ do niego: Kto jeszcze byÅ‚ w domu? Mężczyzna, który byÅ‚ z PasterkÄ…; wydaje mi siÄ™, że należaÅ‚ domaquis. Ona coÅ› mówiÅ‚a? PowiedziaÅ‚a, że idzie w góry przez to, co siÄ™ wydarzyÅ‚o w ElCabañil, przez te Å›mierci, do których tam doszÅ‚o, i dlatego, że zabiliwÅ‚aÅ›ciciela, który byÅ‚ jej przyjacielem.PowiedziaÅ‚a, że strażnicypotraktowali go gorzej niż zwierzÄ™.O tym rozmawiali.Na koniec dalijej też plecak i pas do spodni [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]