[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Po dziesięciu latach? Szliśmy chwilę w milczeniu.Potemdodałam: Jeżeli wierzyć Garthowi powiedziałam z wystudiowanąobojętnością nie ma mowy o żadnych romansach.Zerwał zaręczyny zTherese.Zupełnie nie przejął się sugestią, że Gina mogła polecieć doRzymu na spotkanie z producentem filmowym.No i nie mamy żadnegodowodu, że coś poza sprawami służbowymi łączyło go z Lilian.Starał sięuwolnić od Therese i od Giny, a nie zbliżyć do nich. Spójrzmy prawdzie w oczy podsumował Warren ironicznie.Doskonale mu się to udało.Tak skutecznie się od nich uwolnił, że terazżadnej z nich nie można znalezć.Nie odpowiedziałam.Zmroził mnie lodowaty strach.Warren nie mógłsię powstrzymać od komentarza: Tylko mi nie mów, że ty też się w nim zadurzyłaś.Nadal nieodzywałam się słowem. Fiu! gwizdnął Warren. Ten to ma dryg do kobiet! Przykolejnym spotkaniu będę musiał podpatrzyć jego metody! Na miłość boską, Warren! Doszliśmy do Old Brompton Road. No dobrze odezwał się Warren pojednawczo. Twoim zdaniem Cooper jest niewinny, a moim zdaniem winny.Więcco teraz? Wróćmy do hotelu i sprawdzmy, czy nie ma żadnychwiadomości ze Scotland Yardu.Wiadomości ze Scotland Yardu nie było, był natomiast telefon od EricaJantzena, który prosił, żebym oddzwoniła.Nie chciałam, żeby Warren dyszał mi nad głową, poszłam więc doswojego pokoju i obiecałam, że odezwę się do niego natychmiast porozmowie z Erikiem.Usiadłam na łóżku, wykręciłam numer Jantzena iczekałam, aż podniesie słuchawkę.Wyraznie się ucieszył, że oddzwoniłam tak szybko. Ma pani jakieś wieści o Ginie? zapytał. Kontaktowała się paniznowu z policją?Opowiedziałam mu o swojej wizycie z Garthem w Scotland Yardziepoprzedniego wieczoru.Wysłuchał tego z zainteresowaniem.Kiedyskończyłam, powiedział: Mam propozycję.Może zjedlibyśmy razem obiad? Mieszkamy nietak daleko od pani hotelu.Mógłbym po panią wpaść.Udało mi się ukryć zdziwienie. Dziękuję za zaproszenie odparłam. Z przyjemnością. To świetnie.Będę za jakieś dwadzieścia minut.Rozłączyłam się i poinformowałam Warrena przez telefon o rozwojuwypadków.Był nie mniej zdziwiony niż ja, ale zgodził się ze mną, żemogę usłyszeć coś nowego.Ustaliliśmy, że zadzwonię do niego zaraz popowrocie, miałam więc kilka minut wytchnienia, zanim zeszłam dorecepcji na spotkanie z Erikiem Jantzenem.Już na mnie czekał. Obok Haymarket jest taka miła restauracyjka oświadczył.Niedaleko stąd.Nawet nie warto brać taksówki.Ma pani ochotę na spacerczy.Wybrałam spacer i ruszyliśmy.Zabawiał mnie rozmową, kiedyprzechodziliśmy przez Piccadilly Circus, a potem skręcaliśmy wHaymarket wśród tłumów wyległych na ulice w przerwie obiadowej, aleczułam, że przychodzi mu to z trudem.Akurat kiedy wyczerpaliśmy tematpogody i ruchu ulicznego w wielkich miastach, dotarliśmy do restauracji,małej, miłej i wyraznie niedrogiej.Potwierdziło to moje przypuszczenia, że Erie Jantzen nie szastapieniędzmi.Zastanowiłam się przelotnie, jak wygląda jego sytuacjafinansowa.Wiadomo, że artyści z reguły klepią biedę.Pomyślałam o jegozamożnej, przedsiębiorczej żonie i zadałam sobie w duchu pytanie, czemuErie znosi jej prawie nie skrywaną obojętność. Gdzie poznałeś swoją żonę? spytałam przy zupie minestrone.W Anglii? Zorientowałaś się, że nie jestem Anglikiem! Chyba nigdy niepozbędę się akcentu.Nie, spotkaliśmy się w Szwajcarii.Pochodzę zAltdorfu, małej wioski nad jeziorem Lucerna, gdzie urodził się naszbohater narodowy, Wilhelm Tell.Byłem wówczas młodym początkującymartystą, zarabiałem na życie malowaniem widoczków na zamówienie.Lilian była turystką, zainteresowała się mną, chciała mi pomóc.Widocznie Lilian czuła się w obowiązku pomagać mężczyznom gorzejsytuowanym niż ona [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
. Po dziesięciu latach? Szliśmy chwilę w milczeniu.Potemdodałam: Jeżeli wierzyć Garthowi powiedziałam z wystudiowanąobojętnością nie ma mowy o żadnych romansach.Zerwał zaręczyny zTherese.Zupełnie nie przejął się sugestią, że Gina mogła polecieć doRzymu na spotkanie z producentem filmowym.No i nie mamy żadnegodowodu, że coś poza sprawami służbowymi łączyło go z Lilian.Starał sięuwolnić od Therese i od Giny, a nie zbliżyć do nich. Spójrzmy prawdzie w oczy podsumował Warren ironicznie.Doskonale mu się to udało.Tak skutecznie się od nich uwolnił, że terazżadnej z nich nie można znalezć.Nie odpowiedziałam.Zmroził mnie lodowaty strach.Warren nie mógłsię powstrzymać od komentarza: Tylko mi nie mów, że ty też się w nim zadurzyłaś.Nadal nieodzywałam się słowem. Fiu! gwizdnął Warren. Ten to ma dryg do kobiet! Przykolejnym spotkaniu będę musiał podpatrzyć jego metody! Na miłość boską, Warren! Doszliśmy do Old Brompton Road. No dobrze odezwał się Warren pojednawczo. Twoim zdaniem Cooper jest niewinny, a moim zdaniem winny.Więcco teraz? Wróćmy do hotelu i sprawdzmy, czy nie ma żadnychwiadomości ze Scotland Yardu.Wiadomości ze Scotland Yardu nie było, był natomiast telefon od EricaJantzena, który prosił, żebym oddzwoniła.Nie chciałam, żeby Warren dyszał mi nad głową, poszłam więc doswojego pokoju i obiecałam, że odezwę się do niego natychmiast porozmowie z Erikiem.Usiadłam na łóżku, wykręciłam numer Jantzena iczekałam, aż podniesie słuchawkę.Wyraznie się ucieszył, że oddzwoniłam tak szybko. Ma pani jakieś wieści o Ginie? zapytał. Kontaktowała się paniznowu z policją?Opowiedziałam mu o swojej wizycie z Garthem w Scotland Yardziepoprzedniego wieczoru.Wysłuchał tego z zainteresowaniem.Kiedyskończyłam, powiedział: Mam propozycję.Może zjedlibyśmy razem obiad? Mieszkamy nietak daleko od pani hotelu.Mógłbym po panią wpaść.Udało mi się ukryć zdziwienie. Dziękuję za zaproszenie odparłam. Z przyjemnością. To świetnie.Będę za jakieś dwadzieścia minut.Rozłączyłam się i poinformowałam Warrena przez telefon o rozwojuwypadków.Był nie mniej zdziwiony niż ja, ale zgodził się ze mną, żemogę usłyszeć coś nowego.Ustaliliśmy, że zadzwonię do niego zaraz popowrocie, miałam więc kilka minut wytchnienia, zanim zeszłam dorecepcji na spotkanie z Erikiem Jantzenem.Już na mnie czekał. Obok Haymarket jest taka miła restauracyjka oświadczył.Niedaleko stąd.Nawet nie warto brać taksówki.Ma pani ochotę na spacerczy.Wybrałam spacer i ruszyliśmy.Zabawiał mnie rozmową, kiedyprzechodziliśmy przez Piccadilly Circus, a potem skręcaliśmy wHaymarket wśród tłumów wyległych na ulice w przerwie obiadowej, aleczułam, że przychodzi mu to z trudem.Akurat kiedy wyczerpaliśmy tematpogody i ruchu ulicznego w wielkich miastach, dotarliśmy do restauracji,małej, miłej i wyraznie niedrogiej.Potwierdziło to moje przypuszczenia, że Erie Jantzen nie szastapieniędzmi.Zastanowiłam się przelotnie, jak wygląda jego sytuacjafinansowa.Wiadomo, że artyści z reguły klepią biedę.Pomyślałam o jegozamożnej, przedsiębiorczej żonie i zadałam sobie w duchu pytanie, czemuErie znosi jej prawie nie skrywaną obojętność. Gdzie poznałeś swoją żonę? spytałam przy zupie minestrone.W Anglii? Zorientowałaś się, że nie jestem Anglikiem! Chyba nigdy niepozbędę się akcentu.Nie, spotkaliśmy się w Szwajcarii.Pochodzę zAltdorfu, małej wioski nad jeziorem Lucerna, gdzie urodził się naszbohater narodowy, Wilhelm Tell.Byłem wówczas młodym początkującymartystą, zarabiałem na życie malowaniem widoczków na zamówienie.Lilian była turystką, zainteresowała się mną, chciała mi pomóc.Widocznie Lilian czuła się w obowiązku pomagać mężczyznom gorzejsytuowanym niż ona [ Pobierz całość w formacie PDF ]