[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.NastÄ™pnego dnia zaatakowaÅ‚y bateriÄ™ dwa plutony z 6.oddziaÅ‚u komandosów.Las zostaÅ‚ zdobyty, a mój oddziaÅ‚ wysÅ‚ano dopomocy przy przestawieniu dziaÅ‚.Na terenie wokół baterii leżaÅ‚owielu polegÅ‚ych Niemców, pozostaÅ‚y też wozy konne z zaopatrze-niem.ZnajdowaÅ‚y siÄ™ tam wiklinowe skrzynki na amunicjÄ™ do dziaÅ‚ itrochÄ™ racji żywnoÅ›ciowych.SprawdziÅ‚em wóz z żywnoÅ›ciÄ… i znala-zÅ‚em sporo worków z cukrem; napeÅ‚niÅ‚em wÅ‚aÅ›nie plecak do poÅ‚owy,gdy dostrzegÅ‚em niemieckÄ… piechotÄ™ ustawiajÄ…cÄ… siÄ™ do kontrataku. OstrzegÅ‚em dowódcÄ™ mojej drużyny, porucznika Leapharda, i mojegoprzyjaciela, szeregowego S.J.Danna, który przeszukiwaÅ‚ jakiÅ› wóz.Ponieważ nas nie zauważono, rozsÄ…dnie wycofaliÅ›my siÄ™ na naszepozycje wyjÅ›ciowe, zostawiajÄ…c jedno dziaÅ‚o (bez iglicy); inne zostaÅ‚yjuż wczeÅ›niej odstawione.Oprócz poÅ‚owy plecaka cukru, który po-wÄ™drowaÅ‚ do punktu medycznego, zdobyliÅ›my karabin maszynowyMG 34 wraz ze wspaniaÅ‚Ä… trójnożnÄ… podstawÄ…; ustawiliÅ›my go nakrawÄ™dzi naszego okopu.A potem dowiedziaÅ‚em siÄ™, że mój rannyprzyjaciel Puttick zmarÅ‚ jakieÅ› dwie godziny po tym, jak go przynie-Å›liÅ›my.ZachowaÅ‚em go w pamiÄ™ci jako wspaniaÅ‚ego przyjaciela.UtrzymywaliÅ›my pozycjÄ™ w sadzie, ostrzeliwani dzieÅ„ i noc.Po wylÄ…dowaniu na plaży  Sword 1.Brygada SÅ‚użb Specjalnych,prowadzona przez 3.sekcjÄ™ komandosów z 6.oddziaÅ‚u DerekaMillsa-Robertsa, pomaszerowaÅ‚a szybko w gÅ‚Ä…b lÄ…du, w stronÄ™ mostuPegaza.Poszczególne oddziaÅ‚y odÅ‚Ä…czaÅ‚y siÄ™, by atakować znajdujÄ…cesiÄ™ na drodze bunkry, stanowiska artylerii, ważne pozycje nieprzyja-ciela.Przekroczywszy kanaÅ‚ i rzekÄ™ Orne, 6.oddziaÅ‚ komandosówpoÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ z 9.BrygadÄ… SpadochronowÄ… i wspólnie natarli na LePlein, 3.oddziaÅ‚ natomiast zajÄ…Å‚ Le Bas de Ranville, a 44.oddziaÅ‚ruszyÅ‚ w kierunku Franceville Plage i Merville.4.oddziaÅ‚ komando-sów, po oczyszczeniu z Niemców Ouistreham, stanowiÅ‚ odwódbrygady.Po poÅ‚udniu brygada znalazÅ‚a siÄ™ na wzgórzach wokół Kanville.6.oddziaÅ‚ komandosów zajÄ…Å‚ pozycje wokół Le Plein, reszta oddziałówzajęła pozycje miÄ™dzy Merville od północy, w pobliżu FrancevillePlage, a Bréville od poÅ‚udnia, aby uprzedzić atak nieprzyjaciela.Nastroje podniosÅ‚y siÄ™ znacznie, gdy wylÄ…dowaÅ‚ na szybowcachpododdziaÅ‚ 6.Dywizji Powietrznodesantowej, przywożąc ciężkisprzÄ™t, miÄ™dzy innymi dziaÅ‚a przeciwpancerne.Wiele szybowcówwylÄ…dowaÅ‚o na pozycjach 3.oddziaÅ‚u komandosów lub wokół nich.7czerwca rano dwa plutony z 3.oddziaÅ‚u dostaÅ‚y rozkaz odbicia bateriiw Merville.ZostaÅ‚a ona zdobyta przez brytyjskich spadochroniarzy nocÄ… z 5 na 6 czerwca, lecz gdy spadochroniarze musieli siÄ™ wycofać,Niemcy zajÄ™li jÄ… ponownie.Podczas natarcia polegÅ‚ major John Pooley, zaprawiony w bojachoficer 3.oddziaÅ‚u, a spoÅ›ród innych komandosów, sÅ‚użących odpoczÄ…tku w tej jednostce, zginÄ…Å‚ porucznik George Herbert.Podobniejak wielu innych żoÅ‚nierzy 1.Brygady polegÅ‚ych w dniu  D , zostaÅ‚pochowany na cmentarzu wojskowym w Ranville.Ponownie wspomina S.J.Dann:Mówiono nam na odprawie, że możemy siÄ™ spodziewać niemieckiegokontrataku czwartego dnia po wylÄ…dowaniu, przewidywano bowiem,że tyle czasu potrzebujÄ… Niemcy na podciÄ…gniÄ™cie rezerw.Jednaktrzeciego dnia po desancie, póznym popoÅ‚udniem usÅ‚yszeliÅ›my -nieco skonsternowani - haÅ‚as wielu czoÅ‚gów zmierzajÄ…cych w naszymkierunku.Jak wynikaÅ‚o z meldunków, byÅ‚o to dwanaÅ›cie czoÅ‚gówtypu Tygrys z dziaÅ‚ami kalibru 88 mm.Na szczęście mieliÅ›my namorzu nasz okrÄ™t - sÄ…dzÄ™, że byÅ‚ to HMS  Rodney - a szesnastoca-lowe dziaÅ‚a sÄ… skuteczne.Gdy zaczęły strzelać, zatkaliÅ›my uszy ischowaliÅ›my siÄ™ w okopach.BrzmiaÅ‚o to jak turkot pÄ™dzÄ…cego po-ciÄ…gu, a ziemia drżaÅ‚a w promieniu dwóch mil.Potem nastÄ…piÅ‚o ude-rzenie RAF; samoloty Typhoon zrzuciÅ‚y bomby i czoÅ‚gi przestaÅ‚y byćgrozne.W ciÄ…gu tej nocy, z 9 na 10 czerwca, sÅ‚yszeliÅ›my duży ruch napozycjach nieprzyjaciela, od którego oddzielaÅ‚o nas tylko pole psze-nicy.Wyrazny byÅ‚ odgÅ‚os gÄ…sienic, jak przypuszczaliÅ›my - samo-bieżnych dziaÅ‚ kalibru 88 mm.Noc przeszÅ‚a spokojnie, a nastÄ™pnegodnia o Å›wicie, po pobudce goliÅ‚em siÄ™ wÅ‚aÅ›nie, gdy przeszedÅ‚ koÅ‚o nasDerek Mills-Roberts, rzucajÄ…c swoje zwykÅ‚e sÅ‚owa:  Ani kroku w tyÅ‚.6.oddziaÅ‚ bÄ™dzie walczyć do ostatniego żoÅ‚nierza i do ostatniej kroplikrwi.WyglÄ…daÅ‚o na to, że bÄ™dzie to parszywy dzieÅ„.GeneraÅ‚ po-wiedziaÅ‚ nam, że Niemcy zaatakujÄ… prawdopodobnie w kilku miej-scach i wykorzystajÄ… wszystkie sÅ‚aboÅ›ci obrony.Jednym z celów miaÅ‚być nasz sad.O godzinie 8.00 byÅ‚o cicho i spokojnie, aż nagle roz- pÄ™taÅ‚o siÄ™ piekÅ‚o - ogniem ziaÅ‚y mozdzierze, dziaÅ‚a i karabiny ma-szynowe, lecz caÅ‚y ostrzaÅ‚ poszedÅ‚ na wysuniÄ™ty skraj sadu.WstrzymaliÅ›my ogieÅ„ i czekaliÅ›my do chwili, gdy ujrzeliÅ›my refleksysÅ‚oÅ„ca na heÅ‚mach niemieckiej piechoty nadchodzÄ…cej przez pole.Przeszli pewnym krokiem przez ogrodzenie, weszli kilka metróww gÅ‚Ä…b sadu, zatrzymali siÄ™ i rozejrzeli.Wedle wszelkich reguÅ‚ po-winniÅ›my bronić wysuniÄ™tego kraÅ„ca sadu i obserwować poÅ‚ożoneniżej pozycje nieprzyjaciela.Zamiast tego Mills-Roberts rozstawiÅ‚nas z przeciwnej strony sadu, pozostawiajÄ…c na przedzie tylko czujki.Bardzo chytrze.PadÅ‚ rozkaz i otworzyliÅ›my ogieÅ„ ze wszystkiego, co byÅ‚o podrÄ™kÄ….Moja drużyna (byÅ‚em teraz starszym szeregowym) miaÅ‚a kara-biny maszynowe Bren, Vickers K, Browning i zdobycznego nie-mieckiego MG 34.Niemcy zostali zmieceni siÅ‚Ä… ognia.Niektórzypróbowali wycofać siÄ™ chyÅ‚kiem, lecz druga linia daÅ‚a sygnaÅ‚ do po-spiesznego odwrotu.Po chwili przerwy nastÄ…piÅ‚ drugi atak, tym razemna nasze prawe skrzydÅ‚o, co byÅ‚o dobrym posuniÄ™ciem ze stronyNiemców, ponieważ nasi żoÅ‚nierze nie mieli tu dobrego pola ostrzaÅ‚u.Ten atak byÅ‚ jednak sÅ‚aby i szybko siÄ™ skoÅ„czyÅ‚.OkoÅ‚o godziny 11.00znów przyszÅ‚a kolej na nas.OtworzyliÅ›my ogieÅ„ zaporowy z moz-dzierzy i dziaÅ‚.Tym razem ostrzaÅ‚ niemiecki okazaÅ‚ siÄ™ celny i spo-wodowaÅ‚ straty.Piechota niemiecka przebrnęła przez zboże i strzelaÅ‚azza żywopÅ‚otu, a gdy uznano, że jesteÅ›my zmÄ™czeni, zaczęło siÄ™ na-tarcie.To byÅ‚ decydujÄ…cy moment w ciÄ…gu caÅ‚ego dnia.Niemcy, zanimstracili impet i siÄ™ wycofali, pokonali poÅ‚owÄ™ odlegÅ‚oÅ›ci do naszychpozycji.Teraz zaatakowali z prawego skrzydÅ‚a.PojawiÅ‚o siÄ™ niebez-pieczeÅ„stwo, że przerwÄ… nasze linie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl