[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przecież ona nie jest nimzainteresowana.Kłopot w tym, że gdy tylko ją ujrzał, od razu wiedział z całą pewnością, że onbynajmniej nie przestał jej pragnąć.Na widok Willa Harriet od razu zapomniała o całym pracowicie przygotowanymprzemówieniu, które przepowiadała sobie w samochodzie.Pomysł, żeby zadzwonić do niegoi zaprosić na drinka, już wcześniej poszedł w zapomnienie, bo postanowiła zdać się na ślepy los.Gdyby go nie zastała, uznałaby to za znak, żeby dać sobie spokój. Cześć odezwała się. Czy przychodzę nie w porę?Cofnął się, żeby mogła wejść. Ależ przeciwnie, w samą porę.Będziesz mogła dopomóc mi w ważnej decyzji,mianowicie chodzi o to, co zjeść na kolację.Albo mam jeszcze lepszą myśl, może otworzębutelkę wina, żeby odłożyć na pózniej zmagania z tak trudnym dylematem? Doskonale, ale ja poproszę o mały kieliszek, bo jestem samochodem. Jak sobie życzysz.Daj mi kurtkę.Ich ręce musnęły się, gdy odbierał od niej okrycie i już wiedziała, że wcale niewyobrażała sobie uczuć, jakimi wciąż darzyła Willa. A gdzie dzieciaki? spytał. Nie zostawiłaś ich na schodach z butelką coli i paczkąchipsów? Nie, są u sąsiadów. Miłych sąsiadów? Okropnych.Są wyznawcami szatana i uprawiają diaboliczne rytuały, do którychużywają małych dzieci.Uśmiechnął się. No tak, to było dość głupie pytanie.Chodzmy do kuchni.A więc zadomowiłaś się nadobre? Owszem, jakbym tam mieszkała od zawsze.Musisz kiedyś nas odwiedzić.Carrie i Joelbardzo się ucieszą. W takim razie z przyjemnością.Chardonnay może być? Dziękuję.Patrząc, jak odkorkowuje butelkę i nalewa wino, zastanawiała się, czy zdoła się przemóci powiedzieć, po co tu przyszła.Denerwowała się coraz bardziej, bała się odrzucenia,odepchnięcia.A nigdy przedtem w towarzystwie Willa nie była zdenerwowana& Proszę powiedział. Zdrowie.Cieszę się, że cię widzę.Trącili się kieliszkami; wypiła potężny łyk, żeby dodać sobie kurażu. Jak się miewają rodzice? zapytał, opierając się o szafkę i krzyżując nogi w kostkach.A zwłaszcza ojciec? Wszystko w porządku. Opowiedziała mu o ich wyprawie na wynajętej przez ojcabarce i jak dobrze im to zrobiło. To fantastycznie.Sam niemal miałbym ochotę zrobić to samo. Rzeczywiście, ma to swój urok powiedziała w roztargnieniu.Przygryzła wargę.Choć bardzo cieszyła się z powodu rodziców, to ich niespodziewanewakacje były ostatnią rzeczą, o jakiej chciała teraz rozmawiać.Zaczęła bawić się metalowąsprzączką od zegarka.A jeżeli Will nie ma jeszcze dosyć sił, żeby myśleć o własnym szczęściu?Może tak samo, jak ona po śmierci Felicity, uważa coś takiego za obrazę pamięci zmarłej?Wiedziała aż za dobrze, iż żal po stracie ukochanej osoby potrafi zachowywać się jak zaborczyi zazdrosny kochanek.Może niespodziewanie powalić potężnym ładunkiem poczucia winy,przypomnieć, że jest się niegodnym szczęścia ani powrotu do normalnego życia. Wszystko w porządku? przyjrzał się jej. Jesteś jakaś spięta.Coś cię trapi?No, powiedz mu.Już, wyduś to z siebie. Och, wiesz, jaka jestem.Zawsze coś mi chodzi po głowie.Sam kiedyś powiedziałeś, żewibruję z prędkością światła.Uśmiechnął się. Chodzmy do pokoju i usiądzmy.Zobaczymy, czy uzyskamy w ten sposób pożądanyefekt uspakajający.Co prawda jeszcze nie napaliłem w kominku, ale wszystko już gotowe,wystarczy rzucić zapałkę.Patrzyła, jak rozpala ogień, a gdy odłożył zapałki na gzyms kominka, zadzwonił telefon.Will przeprosił ją i wyszedł do kuchni, żeby odebrać.Rozłączył się już po kilkusekundach okazało się, że to jeden z tych przeklętych akwizytorów i zastanowił się przezchwilę, co zrobić z Harriet.Jasne było, że pojawiła się, żeby mu coś powiedzieć.Jednak w tymtempie nie wydobędzie z siebie ani słowa, choćby siedziała do północy.Postanowił trochę jejpomóc.Jeśli się pomylił to cóż, trudno.Wrócił do pokoju i wyjaśnił: Przepraszam.To była jedna z tych bardzo uprzejmych, ale zarazem niezwykle upartychpań, które bardzo starają się nam coś sprzedać. Usiadł na sofie obok Harriet, zaledwie kilkacentymetrów od niej, ale wpatrując się pilnie w ogień, prosto przed siebie. Poprosiłem, żebyzadzwoniła pózniej, bo póki co mam gościa, czyli moją byłą dziewczynę.Okropnie sięzaciekawiła i spytała, dlaczego byłą.Odparłem, że to skomplikowana sprawa.A ona dalej pyta,czy jest jakaś szansa, że zaczniemy od nowa na to ja, że nie wiem, trzeba by sprawdzić.Poradziła mi, żebym zaraz do ciebie wracał i po prostu zapytał, czy istnieje chociaż cieńmożliwości, że znów się spikniemy.Musiałem na nią nakrzyczeć: Ejże, to nie jest jakaś tambyle paniusia, która rozsiadła się na mojej kanapie.Mówię o wspaniałej dziewczynie, która nieznosi, żeby ją poganiać cmoknął z dezaprobatą i pokręcił głową. No nie wiem, ciakwizytorzy.Co za bezczelność.%7łeby tak się wtrącać w życie innych ludzi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Przecież ona nie jest nimzainteresowana.Kłopot w tym, że gdy tylko ją ujrzał, od razu wiedział z całą pewnością, że onbynajmniej nie przestał jej pragnąć.Na widok Willa Harriet od razu zapomniała o całym pracowicie przygotowanymprzemówieniu, które przepowiadała sobie w samochodzie.Pomysł, żeby zadzwonić do niegoi zaprosić na drinka, już wcześniej poszedł w zapomnienie, bo postanowiła zdać się na ślepy los.Gdyby go nie zastała, uznałaby to za znak, żeby dać sobie spokój. Cześć odezwała się. Czy przychodzę nie w porę?Cofnął się, żeby mogła wejść. Ależ przeciwnie, w samą porę.Będziesz mogła dopomóc mi w ważnej decyzji,mianowicie chodzi o to, co zjeść na kolację.Albo mam jeszcze lepszą myśl, może otworzębutelkę wina, żeby odłożyć na pózniej zmagania z tak trudnym dylematem? Doskonale, ale ja poproszę o mały kieliszek, bo jestem samochodem. Jak sobie życzysz.Daj mi kurtkę.Ich ręce musnęły się, gdy odbierał od niej okrycie i już wiedziała, że wcale niewyobrażała sobie uczuć, jakimi wciąż darzyła Willa. A gdzie dzieciaki? spytał. Nie zostawiłaś ich na schodach z butelką coli i paczkąchipsów? Nie, są u sąsiadów. Miłych sąsiadów? Okropnych.Są wyznawcami szatana i uprawiają diaboliczne rytuały, do którychużywają małych dzieci.Uśmiechnął się. No tak, to było dość głupie pytanie.Chodzmy do kuchni.A więc zadomowiłaś się nadobre? Owszem, jakbym tam mieszkała od zawsze.Musisz kiedyś nas odwiedzić.Carrie i Joelbardzo się ucieszą. W takim razie z przyjemnością.Chardonnay może być? Dziękuję.Patrząc, jak odkorkowuje butelkę i nalewa wino, zastanawiała się, czy zdoła się przemóci powiedzieć, po co tu przyszła.Denerwowała się coraz bardziej, bała się odrzucenia,odepchnięcia.A nigdy przedtem w towarzystwie Willa nie była zdenerwowana& Proszę powiedział. Zdrowie.Cieszę się, że cię widzę.Trącili się kieliszkami; wypiła potężny łyk, żeby dodać sobie kurażu. Jak się miewają rodzice? zapytał, opierając się o szafkę i krzyżując nogi w kostkach.A zwłaszcza ojciec? Wszystko w porządku. Opowiedziała mu o ich wyprawie na wynajętej przez ojcabarce i jak dobrze im to zrobiło. To fantastycznie.Sam niemal miałbym ochotę zrobić to samo. Rzeczywiście, ma to swój urok powiedziała w roztargnieniu.Przygryzła wargę.Choć bardzo cieszyła się z powodu rodziców, to ich niespodziewanewakacje były ostatnią rzeczą, o jakiej chciała teraz rozmawiać.Zaczęła bawić się metalowąsprzączką od zegarka.A jeżeli Will nie ma jeszcze dosyć sił, żeby myśleć o własnym szczęściu?Może tak samo, jak ona po śmierci Felicity, uważa coś takiego za obrazę pamięci zmarłej?Wiedziała aż za dobrze, iż żal po stracie ukochanej osoby potrafi zachowywać się jak zaborczyi zazdrosny kochanek.Może niespodziewanie powalić potężnym ładunkiem poczucia winy,przypomnieć, że jest się niegodnym szczęścia ani powrotu do normalnego życia. Wszystko w porządku? przyjrzał się jej. Jesteś jakaś spięta.Coś cię trapi?No, powiedz mu.Już, wyduś to z siebie. Och, wiesz, jaka jestem.Zawsze coś mi chodzi po głowie.Sam kiedyś powiedziałeś, żewibruję z prędkością światła.Uśmiechnął się. Chodzmy do pokoju i usiądzmy.Zobaczymy, czy uzyskamy w ten sposób pożądanyefekt uspakajający.Co prawda jeszcze nie napaliłem w kominku, ale wszystko już gotowe,wystarczy rzucić zapałkę.Patrzyła, jak rozpala ogień, a gdy odłożył zapałki na gzyms kominka, zadzwonił telefon.Will przeprosił ją i wyszedł do kuchni, żeby odebrać.Rozłączył się już po kilkusekundach okazało się, że to jeden z tych przeklętych akwizytorów i zastanowił się przezchwilę, co zrobić z Harriet.Jasne było, że pojawiła się, żeby mu coś powiedzieć.Jednak w tymtempie nie wydobędzie z siebie ani słowa, choćby siedziała do północy.Postanowił trochę jejpomóc.Jeśli się pomylił to cóż, trudno.Wrócił do pokoju i wyjaśnił: Przepraszam.To była jedna z tych bardzo uprzejmych, ale zarazem niezwykle upartychpań, które bardzo starają się nam coś sprzedać. Usiadł na sofie obok Harriet, zaledwie kilkacentymetrów od niej, ale wpatrując się pilnie w ogień, prosto przed siebie. Poprosiłem, żebyzadzwoniła pózniej, bo póki co mam gościa, czyli moją byłą dziewczynę.Okropnie sięzaciekawiła i spytała, dlaczego byłą.Odparłem, że to skomplikowana sprawa.A ona dalej pyta,czy jest jakaś szansa, że zaczniemy od nowa na to ja, że nie wiem, trzeba by sprawdzić.Poradziła mi, żebym zaraz do ciebie wracał i po prostu zapytał, czy istnieje chociaż cieńmożliwości, że znów się spikniemy.Musiałem na nią nakrzyczeć: Ejże, to nie jest jakaś tambyle paniusia, która rozsiadła się na mojej kanapie.Mówię o wspaniałej dziewczynie, która nieznosi, żeby ją poganiać cmoknął z dezaprobatą i pokręcił głową. No nie wiem, ciakwizytorzy.Co za bezczelność.%7łeby tak się wtrącać w życie innych ludzi [ Pobierz całość w formacie PDF ]